Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Samobójstwo w rodzinie
Autor Wiadomość
zalękniona Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 11
Dołączył: Oct 2010
Reputacja: 0
Post: #1
Samobójstwo w rodzinie
Witam...
Chciałam poznać wasze zdanie na temat samobójstw... Czy każdy kto je popełnił ma zamkniętą drogę do nieba? Dotąd sądziłam że tak...
W marcu tego roku mój ukochany kuzyn odebrał sobie życie... Dawał sygnały swojej żonie że planuje to zrobić. Myślę że to było wołaniem o pomoc. Nikt z nas nie wiedział że planuje pożegnać ten świat...a jego żona milczała... Czy to co zrobił przekreśla jego życie i to jakim był człowiekem? Rozmawiałam na ten temat z kapłanem. Powiedział, że trzeba się za niego modlić, że nie zostanie potępiony. Pierwszy raz coś takiego słyszałam...Dotąd sądziłam że samobójstwo jest równoznaczne z wiecznym potępieniem... To trzecia tak tragiczna śmierć w naszej rodzinie... Nie potrafię się z tym pogodzić ani pozbyć jego widoku leżącego w trumnie. Miał 27 lat..Był cudownym ojcem...i choćby ze wzgledu na jego dziecko nie rozumiem tego co zrobił... Zdjęcie córki w jego martwych dłoniach nie daje naszej rodzinie spokoju... Modlimy się, wspominamy go dobrze, myślimy o nim...Co więcej mozna zrobić...? Pozostaje jeszcze kwestia stosunków jego rodziców do synowej. Pozostał głęboki żal, rzekłabym nawet nienawiść... Zatruwa im serca, nie daje spokoju. Bardzo starają się przełamać..Jest przecież wnuczka, która tęskni za tatusiem... Nie potrafiłmy z jego żoną normalnie rozmawiać... Nie widziałam jej od pogrzebu...Nie wiem czy dałabym radę. I tak wiele nas kosztowało spotkać się z nią w spokoju nad trumną... Wierzcie mi-zrobiła wiele złego i przyłożyła rękę do jego śmierci...Ale przecież w jakiś sposób, kiedyś...trzeba wybaczyć...Tylko jak?
20-10-2010 19:44
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #2
 
Zalękniona... Przytulanie

Nie chcę dawać "dobrych rad"... Jeśli mogę tylko zasugerować - módlcie się w rodzinie o wyzwolenie od ducha samobójstwa.

Będe się modlić o jego zbawienie.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
20-10-2010 20:26
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nicol@ Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,143
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #3
 
Jest bardzo podobny temat na forum:
» Religia w Świecie » Nasza wiara » Jak samobójstwo jest odbierane przez Kościół?
http://forum.e-sancti.net/viewtopic.php?...&start=195
Wynotowałam sobie (i tobie) wypowiedzi osoby duchownej i wygląda to tak:


Ks.Marek napisał(a):Samobójstwo to finał najczęściej choroby, zatem tak należy patzreć na to zjawisko z punktu widzenia chrześcijanina.
Ks.Marek napisał(a):Lewiatan napisał/a:
Pytanie takie same jak w temacie czyli Jak samobójstwo jest odbierane przez Kościół? Co możecie mi na ten temat powiedziec??


Najkrócej jak mozna: Samobójstwo popełnia człowiek, który jest chory na umyśle. Tym bardziej zatem należy modlić sie o zbawienie dla samobójcy.

http://www.kosciol.pl/con...05123922365.htm
http://www.kosciol.pl/art...040424025117917
Jest nawet oficjalny dokument , który podejmuje omawianą w wątku kwestie.
Ks.Marek napisał(a):Annnika napisał/a:

NIe każdy problem psychologiczny czy emojconalny jest chorobą psychiczna

Owszem. Ale nie o problemy było pytanie, tylko o samobójswo
Ks.Marek napisał(a):Offca napisał/a:
Depresja z tego co kojarzę do tych chorób się niestety zalicza. Wiele osób popełnia właśnie samobójstwo z powodu depresji.


Najkrócej mówiąc: brak świadomości, iż zawsze jest jakieś wyjście zakłada, iż człowiek działa pod wpływem bliżej nieokreślonego impulsu. Jego wolność została skrępowana w taki sposób, iż dokonał zamknięcia się na świat zewnętrzny, negując go i zarazem samego siebie w dalszym egzystowaniu na tymże świecie. Wskutek czego dokonuje ataku na swe życie. Efekt bywa śmiertelny. To się nazywa autodestrukcja. Wytłumaczenie patologii jest bardzo proste: człowiek nie jest w stanie obdarować siebie samego życiem. Nie może zatem również prawnie dokonać aktu samobójczego. Wyjątkiem są akty heroizmu, ale i tu nikt nie ma obowiązku wybierać aktu samozniszczenia. Człowiecze prawo podstawowe, to prawo dożycia i do naturalnej śmierci.
Ks.Marek napisał(a):KOBIETKI
Rysiu oraz Offieczko
Ciesze się, że się zgadzacie. Ja też się zgadzam absolutnie z tym, co proponujecie w waszych wypowiedziach. Chcę was poinformować, iz to, co pisze o samobójstwie podparte jest doświadczeniem życiowym i obserwacją otaczającego świata. Uprzedzając pytania: nie. nie targałem się na swe życie i raczej nie zanosi się na to, bym próbował. Ale w mej rodzinie ktoś kiedyś próbował i się nie udało temu przeciwdziałać.
Ks.Marek napisał(a):Nicol@ napisał/a:
tak, wg mnie to jest cholerna odwaga skończyć ze sobą.
_________________

Doprawdy? Ostateczne skończenie sobą zamiast zmierzenia się z trudną rzeczywistością to odwaga?
Nicol@ napisał/a:
Dlaczego u nas proboszcz nadal nie odprawi mszy żałobnej samobójcy?
Znasz osobiście owego samobójcę, znasz go tak dobrze jak proboszcz? Może warto rozważyć też opcję na korzyść kapłana a nie a priori stawiać go przed trybunałem sądu skorupkowego?


W omawianym temacie jest zapisanych 14 stron, może tu znajdziesz odpowiedź.
Chociaż, powiem ci, że w przypadkach śmierci samobójczej zawsze i często pytanie: DLACZEGO
jest pozostawione bez odpowiedzi, bo tę odpowiedź zabrał samobójca ze sobą. I oprócz niego tę tajemnicę zna tylko Pan Bóg. Owszem, można starać się domniemywać, "gdybac", co by było, gdyby...? ale to daremny trud, bezsilne złorzeczenia.. jak pisał bodajże Asnyk.

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSXjHIPlX5f6E6wjNuyBma...natOJIeMF7]
20-10-2010 20:27
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
zalękniona Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 11
Dołączył: Oct 2010
Reputacja: 0
Post: #4
 
Dziękuję Wam za odpowiedzi... Ja wiem dlaczego On to zrobił i to jeszcze bardziej potęguje niechęć do jego żony. Jeśli ktoś daje tak wyraźne sygnały, krzyczy o pomoc i nie dostaje w zamian nic... Nie twierdzę że to wyłączna wina jego żony, bo to on podjął tą decyzję, ale nie zareagowała, nie zrobiła NIC, nie pomogła...Chciałabym wybaczyć, bo tak naprawdę jest mi też jej żal, brakuje mi jej i ich córeczki...ale nie potrafię się póki co przełamać...

[ Dodano: Sro 20 Paź, 2010 22:09 ]
i jeszcze jedno...jakoś nie przemawia do mnie mimo wszystko argument że człowiek działa pod wpływem impulsu, a jego wola została skrępowana...bo tak można by wytłumaczyć inne czyny człowieka-zabójstwo, rozwód... Poza tym on to bardzo dobrze przemyślał, zaplanował...Pozamykał wszystkie sprawy, konta bankowe, uregulował sprawy mieszkaniowe itp...Doskonale wiedział co zrobi i to dojrzewało w nim przez miesiąc. Powiedział żonie jakie ma ostatnie życzenia... Na zewnątrz był do końca wesoły, nie dał nam nic po sobie poznać. Wiedzieliśmy że ma problemy, wszystkich uspokoił, uśpił naszą czujność...
20-10-2010 22:02
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #5
 
Zalękniona - sama wola przebaczenia wystarczy.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
20-10-2010 22:45
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów