Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Miłość bezinteresowna
Autor Wiadomość
Razen Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 435
Dołączył: May 2010
Reputacja: 0
Post: #16
 
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Takim świadkiem jest chociażby Matka Teresa z Kalkuty.
Jeśli Matka Teresa wierzyła w nagrodę jaką jest zbawienie to nie była to już bezinteresowna miłość.
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Miłość jaką ofiarowywał Jezus jest całkowicie dla NIego bezinteresowna.
Każdy nasz czyn niesie za sobą konsekwencję - ukazałem Ci dlaczego miłość nie może być bezinteresowna - nie odparłeś moich argumentów.
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Przepraszam, a pokaż mi ten fragment, który mówi o tym, że kogoś pięścią uderzył lub że kogoś skrzywdził? Z tego co jest napisane świadczy o tym, że nie pobił nikogo, nikogo nie skrzywdził.
Tomek... pięść w sensie symbolu siły fizycznej, siły gniewu.
Co do Hioba to liczyłem na konkrety... ale skoro takowych nie ma...

[Obrazek: much-ado-about-nothing.jpg]
30-11-2010 07:12
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #17
 
Razen napisał(a):Jeśli Matka Teresa wierzyła w nagrodę jaką jest zbawienie to nie była to już bezinteresowna miłość.

Może według ciebie. Takie osoby jak Matka Teresa nie patrzą w ten sposób na ofiarowywaną innym miłość : " robię to dla własnego zbawienia" Owszem, zbawienie jest nagrodą dla tych, którzy służą Bogu, ale chrześcijanin nie czyni tego aby siebie zbawić, ale aby Bóg mógł zbawić innych"
Myślimy o innych a nie o sobie a że dzięki takiemu postępowaniu sami otrzymujemy taką nagrodę - dla Bóga, który jest miłością jest to działanie zasługujące na nagrodę, więc każdego stara się nagradzać z miłości. Po za tym zbawienie jest nie tylko nagrodą za służenie Bogu, to sposób na zjednoczenie Boga ze wszystkimi, którzy Go kochaja, aby Bóg mógł przebywać z każdym kogo kocha i z każdym, kto kocha Boga. Nie ma innego sposobu na to, aby człowiek mógł przebywać z Bogiem jak tylko przez zbawienie.

Razen napisał(a):Każdy nasz czyn niesie za sobą konsekwencję - ukazałem Ci dlaczego miłość nie może być bezinteresowna - nie odparłeś moich argumentów.

Ja je przedstawiam, ale problem jest w tym, że ty ich nie przyjmujesz za argumet, nie wierzysz w to co piszę, więc nie dziw się, że tych argumentów nie ma. One są, ale ty ich po prostu nie widzisz. Zobaczysz je wtedy, jak uwierzysz, inaczej będziesz chodził jak człowiek niewidomy, który niczego dobrego pochodzącego od Boga nie dostrzega. W pewne rzeczy czy sprawy trzeba najpierw uwierzyć aby je dostrzec, tak jak nie dostrzerzesz działania BOga jeśli w Niego nie uwierzysz.

Możesz widzieć pewne dobra, które są w życiu człowieka, ale nie wszystko, bez Boga, bez Jego łąski nie zobaczysz wszystkiego.

Każdy czyn niesie za sobą konsekwencje, ale w przypadku okazywania miłości w odniesieniu do zbawienia raczej można mówic o nagrodzie. Konsekwencje bardziej kojarzą się ze złymi uczynkami. Miłość względem Boga czy bliźniego jest czymś dobrym, pozytywnym, choć też może boleć, lecz ten ból jest cierpieniem bardziej pozytywnym niż tym negatywnym. Aby taką miłość zrozumiec to trzeba jej napierw doświadczyć, bez tego nie mamy pojęcia czym ta miłość jest i czy rzeczywiście jest ona bezinteresowna.

Razen napisał(a):Tomek... pięść w sensie symbolu siły fizycznej, siły gniewu.

Rozumiem, ale postępowanie Jezusa było uzasadnione, tak jak działania BOga względem człowieka : grzech pierworodny i wpędzenie człowieka zr aju, potop, niewolnictwo narodu wybranego w róznych krajach za brak posłuszeństwa. I tak jest w życiu codziennym człowieka, szczególnie widać to na przykładzie ojca i dzieci : jeśli nie będą one posłuszne to będą cierpiały a zadaniem ojca jest dobre wychowanie i troska o własne dzieci, aby uchrponic je od złego i ojciec musi użyć jakiś form naprawowadzania dzieci na właściwe myślenie, z miłości i troski o dzieci, nawet, gdy musi je ukarać to czyni to z miłością i w taki sposób, aby dzieci zrozumiały starania ojca względem nich. Nie można jednak traktować wychowywania dziecka jako czegoś złego, choc często niektóre metody mogą dziecko zaboleć. Jednak miłość względem dziecka wynagradza takie formy wychowawcze, które mogą sprawiać przykrosć.

Jezus posłużył się naturalnym instynktem człowieka, który reaguje na coś co jest złe,na zachowanie, które niszczyło to co jest święte.

Cytat:Co do Hioba to liczyłem na konkrety... ale skoro takowych nie ma...

Wybacz Razenie, ale nie jestem w stanie pokazać ci ciała Hioba, gdyż on jest już w niebie a po jego ciele już zapewne śladu nie zostało lub może jest gdzieś tam pod ziemią, ale gdzie to nie wiem. To było tak dawno, że mało kto wie, gdzie zostało pochowane ciało Hioba. Jedym sposobem aby się o tym przekonać jest pełnienie woli Bożej, aby móc być zbawionym, wtedy będziesz mógł spotkać się z nim w niebie. To jedyny argument na istnienie Hioba. A narazie pozostaje tylko wiara w jego istnienie w czasach kiedy on żył. Może jednak warto pójść drogą prowadząc do BOga, aby się o tym przekonać? Wybór należy do ciebie. Bóg ciebie do niczego nie zmusi.

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
30-11-2010 13:20
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
gossia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 984
Dołączył: Jun 2009
Reputacja: 0
Post: #18
 
Razen, nie wiem czy to cie zadowoli ale mam coś takiego:

Wstęp i zakończenie odbiegają formą literacką od poematu, z którym pozostają tylko w luźnym związku. Nie odrzucając historyczności samej osoby głównego bohatera, o którym wspomina Ez 14,14-20 musimy zaznaczyć, że rodzaj literacki tych części Księgi Hioba przypomina podania o świętych.

Biblia tysiąclecia wydanie IV, Wstęp do Księgi Hioba

[ Dodano: Wto 30 Lis, 2010 14:16 ]
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Święci upadali, Chtystus jest Bogiem, gdyby miał zgrzeszyc to uczyniłby to juz na pustyni, gdy był kuszony przez diabła. Niestety zło poległo, gdyż Chrystus jest ponad tym złem.

żałujesz? :hm:

http://www.pro-life.pl/index.php?a=index

Bóg działa cuda Serce
30-11-2010 15:14
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
bashca Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 835
Dołączył: Apr 2009
Reputacja: 0
Post: #19
 
Razen napisał(a):TOMASZ32-SANCTI napisał/a:
Takim świadkiem jest chociażby Matka Teresa z Kalkuty.

Jeśli Matka Teresa wierzyła w nagrodę jaką jest zbawienie to nie była to już bezinteresowna miłość.

a jak Razen pieczesz ciasto , to robisz to po to żeby ładnie pachniało w domu? Uśmiech nie.zapach jest nieodłączna częścią pieczenia ciasta,ale nie celem sam w sobie.

Matka Teresa pomagała biednym bo wypływało to z jej potrzeby serca, a nie żeby być zbawioną. Nagroda nieba jest "skutkiem" dzieł miłosierdzia, ale nie jest celem samym w sobie

"Dla niektórych ludzi twoje życie może być jedyną Biblią jaką przeczytają" Uśmiech
/W.J Toms/
30-11-2010 15:17
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Razen Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 435
Dołączył: May 2010
Reputacja: 0
Post: #20
 
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Może według ciebie. Takie osoby jak Matka Teresa nie patrzą w ten sposób na ofiarowywaną innym miłość : " robię to dla własnego zbawienia" Owszem, zbawienie jest nagrodą dla tych, którzy służą Bogu, ale chrześcijanin nie czyni tego aby siebie zbawić, ale aby Bóg mógł zbawić innych"
Wszystko super, pięknie tylko to niestety tylko słowa - w rzeczywistości postrzeganie ludzkie i stosunek do świata to bardzo skomplikowany proces. Mimo, iż zdaje nam się, że robimy coś z dobrego serca robimy to albo z nawyków (wpojone Chrześcijaństwo), poczucia winy albo np: z powodu kompleksu mesjasza. Podświadomie wiedząc, że czeka na nas nagroda tłumimy prawdę w sobie, wmawiamy sobie - miłość...
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Ja je przedstawiam, ale problem jest w tym, że ty ich nie przyjmujesz za argumet, nie wierzysz w to co piszę, więc nie dziw się, że tych argumentów nie ma.
Nie wierzę - to raz, dwa podaj konkrety, bez lania wody (jak to często u Ciebie bywa) dlaczego miłość może być bezinteresowna - uwzględnij sprawy psychologiczne (w końcu w zainteresowaniach masz psychologie). Tylko jeszcze raz proszę - bez lania wody - rozmawiasz z innowiercą którego pochwały ku Bogu raczej nie nawrócą - mam też inne zajęcia.
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):I tak jest w życiu codziennym człowieka, szczególnie widać to na przykładzie ojca i dzieci
Tyle, że ojciec to tylko człowiek... a Bóg to... Bóg Duży uśmiech Nie ograniczaj "wszechmogącego" Boga Duży uśmiech Czasami wydaje mi się, że wy Chrześcijanie wręcz żyjecie metaforami i przykładami...
gossia napisał(a):Wstęp i zakończenie odbiegają formą literacką od poematu, z którym pozostają tylko w luźnym związku. Nie odrzucając historyczności samej osoby głównego bohatera, o którym wspomina Ez 14,14-20 musimy zaznaczyć, że rodzaj literacki tych części Księgi Hioba przypomina podania o świętych.
OK, czegoś takiego oczekiwałem Uśmiech
bashca napisał(a):a jak Razen pieczesz ciasto , to robisz to po to żeby ładnie pachniało w domu? Uśmiech nie.zapach jest nieodłączna częścią pieczenia ciasta,ale nie celem sam w sobie.
Porównujesz zapach do Zbawienia, a konsumpcję do przejawiania miłości? Odważnie. Bo co mi po miłości po śmierci przy braku Zbawienia?

[Obrazek: much-ado-about-nothing.jpg]
30-11-2010 17:09
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
bashca Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 835
Dołączył: Apr 2009
Reputacja: 0
Post: #21
 
Razen napisał(a):bashca napisał/a:
a jak Razen pieczesz ciasto , to robisz to po to żeby ładnie pachniało w domu? nie.zapach jest nieodłączna częścią pieczenia ciasta,ale nie celem sam w sobie.

Porównujesz zapach do Zbawienia, a konsumpcję do przejawiania miłości? Odważnie. Bo co mi po miłości po śmierci przy braku Zbawienia?

co? :-s
nie wiem czy śmiac sie czy płakać

Gdzie ja tu Razen użyłam porównania zapachu do zbawienia? porównałam tylko zasadę, schamat na której sie opiera miłość bezinteresowna. Przykład ciasta podałam żeby zoobrazować , to co chciałam pokazać

Naprawde nie kumasz, czy piszesz cokolwiek byle odgryźć?

"Dla niektórych ludzi twoje życie może być jedyną Biblią jaką przeczytają" Uśmiech
/W.J Toms/
30-11-2010 19:00
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #22
 
Razen Uśmiech
Oczywiście, że interesuje nas zbawienie. To ono jest naszym celem. Św. Paweł napisał nawet:
1 Kor 15,14 napisał(a):jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara.
Tyle tylko, że nie działamy na zasadzie: ja Twoim ubogim kanapkę - Ty mi zbawienie. Nie jesteśmy w stanie sobie zapracować na zbawienie nawet rozdawaniem ton miłości, nawet największymi uczynkami. Jesteśmy jak osoba ucząca się obcego języka - uczy się pojedynczych zdań i słówek, ale po to, żeby móc płynnie mówić w danym języku, osiągnąć zamierzony cel - to jego największa motywacja. Tak samo my uczymy się miłości, żeby móc osiągnąć Miłość - bo przecież Bóg jest miłością, a niebo jest byciem z Nim Uśmiech

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
30-11-2010 20:41
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #23
 
Razen napisał(a):Wszystko super, pięknie tylko to niestety tylko słowa - w rzeczywistości postrzeganie ludzkie i stosunek do świata to bardzo skomplikowany proces. Mimo, iż zdaje nam się, że robimy coś z dobrego serca robimy to albo z nawyków (wpojone Chrześcijaństwo), poczucia winy albo np: z powodu kompleksu mesjasza. Podświadomie wiedząc, że czeka na nas nagroda tłumimy prawdę w sobie, wmawiamy sobie - miłość...

Jako innowierca pomijasz cos takiego jak bezintersowność, pragnienie dzielania sie czymś nie oczekując od drugiej osoby czegoś w zamian a takie zachowanie jest czymś naturalnym ale nie musi być wcale nawykiem ani tez kompleksem mesjasza. Po prostu pragnienie ofiarowywania czegoś z serca, aby komuś sprawić przyjemność, aby ktos poczuł sie kochanym. Ty w taka miłość nie wierzysz, co nie oznacza, że takowa miłość nie istnieje. Po prostu : ty nigdy chyba takiej miłości nie doświadczyłeś dlatego jest to dla ciebie nie pojete. Ci, którzy doświadczają bezinteresownej miłości Boga starają się okazywać ją w taki sam sposób. Dla ciebie to może być lanie wody, dla innych konkretny powód do zastanowienia się nad własnym postępowaniem.

Razen napisał(a):Nie wierzę - to raz, dwa podaj konkrety, bez lania wody (jak to często u Ciebie bywa)

I vice versa. Duży uśmiech Nie odpowiedziałeś już na kilka pytań, które ci zadałem omijajac je lub zjeżdżając na inne tory rozmowy. To twój sposób dyskusji? Dodając do tego fakt, że nie przyjmujesz tego co sie pisze ze względu na twoje innowiercze nastawienie jako sposób obrony przed ukazywaniem ci prawdy, której nie chcesz przyjmować. Ale jak pisałem : to twój problem.

Razen napisał(a):dlaczego miłość może być bezinteresowna - uwzględnij sprawy psychologiczne (w końcu w zainteresowaniach masz psychologie). Tylko jeszcze raz proszę - bez lania wody -

No cóż, tak jak rozmowa z osłem nie daje żadnych rezultatów, gdyż nie chce ten uparciuch nic zrobić tak samo i z tobą : zero zrozumienia tego co sie pisze. I ty nazywasz moje pisanie laniem wody? Psychologicznie rzecz ujmując : jeśli osoba (np Razen) jest zamknieta z powodu braku doświadczenia konkretnego faktu (np pragnienia miłości) to odrzuca taką możliwość istnienia takiej bezinteresownej miłości, gdyż sama jej nie doświadzyła. Dla takiej osoby brak konkretnego faktu w życiu zamyka możliwość przyjęcia takiego faktu, uznania go za możliwy. To tak jak z darem bilokacji (obecność osoby w kilku miejscach jednocześnie) : innowierca nie uwierzy w to do chwili, gdy sam tego nie zobaczy na oczy, chrześcijanin natomiast uwierzy w to w oparciu o wiarę w Boga, że dla NIego nie ma rzeczy nie możliwych, że Bóg potrafi czynić rózne cuda, ale chrześcijanin wierzy w Boga bez konieczności widzenia takich znaków, on opiera sie na działaniu Boga po przez różne wydarzenia, które dla takiej osoby niewierzącej są zwykłym wydarzeniem, ale dla chrześcijanina jest to widoczna interwencja Boga - człowiek znając swoje możliwości nie radząc sobie zdanym problemem widzi, że wychodzi ztego problemu wierzy, że Bóg pomógł mu w tym pokonaniu tego problemu. Ty w takie działanie nie uwierzysz, ale chrześcijanin doskonale wie, że sam o własnych siłach nie byłby w stanie danego problemu pokonać, rozwiązać. Jakże więc ty jako innowierca może zrozumieć bezinteresowną miłość Boga do człowieka lub człowieka do człowieka z takim nastawieniem? Pewne fakty czy sprawy wymagaja wiary lub doświadczenia, nie wszystko da sie przedstawić po przez konkretny widoczny znak a nawet jeśli to i tak tacy ludzie jak ty nie wierzą i nie uznaja go za prawdziwy.

Miłość bezinteresowna jest konkretnym doświadczeniem i znakiem obecności Boga w życiu człowieka. Uiwrzysz w to? Nie a bez wiary nie pojmiesz tego, nie zrozumiesz, dla ciebie to będzie puste uczucie nafaszerowane chęcią pozyskania jakieś korzyści. Dla chrześcijanina będzie to konkretny cel : zjednoczenie sie z Bogiem, naśladowanie go w dzieleniu się miłością.
Matka Teresa mówila o sobie, że "chce być uosobieniem Bożej miłości wśród ludzi" I tak starała się zyć, to było widoczne w jej życiu. I co to zmienia w twoim patrzeniu? Nic, bo zapewne nie wierzysz, że to co czyniła robiła to bezinteresownie, jedyną motywacja do takiego życia był fakt, że Bóg ja kocha. To ją ukierunkowywało do takiego dzielenia sie miłością. I co z tego miała? Cierpienie, ciążką pracę wśród ubogich, wiele kloptów i niebezpieczeństw jakie na nią czyhały, wiele chorób jakie panowały wsród tych wszystkich biednych ludzi. Czy to można nazwać korzyścią?

Chrześcijanie szanowali ją, natomiast przeciwnicy nie wierzyli w jej intencje i próbowali niszczyc jej dzieło, jej pracę

Razen napisał(a):rozmawiasz z innowiercą którego pochwały ku Bogu raczej nie nawrócą - mam też inne zajęcia.
,

Skoro z góry zakładasz, że nic to nie zmieni to raczej strata czasu jest przedstawianie ci czegokolwiek. W końcu jesteś innowiercą. i prawie wszystko odrzucasz., uznajesz to co wiąże się z twoimi pogladami, z twoim nastawieniem.


Razen napisał(a):Czasami wydaje mi się, że wy Chrześcijanie wręcz żyjecie metaforami i przykładami...

To ci sie tylko wydaje Ten w którego wierzymy będzie trwał wiecznie, natomiast wy innowiercy żyjecie tym co sztuczne, tym co przeminie. TRudno wam zrozumieć tak proste sprawy jak bezinteresowna miłość.

bashca napisał(a):Naprawde nie kumasz, czy piszesz cokolwiek byle odgryźć?

Jedno i drugie. Takie już jest jego nastawienie do tego co się Razenowi przedstawia. Nie wierzy, więc odrzuca, to normalne. Nie rozumie, bo ciężko jest mu zrozumieć coś co opiera sie na wierze a skoro on w Boga i Jego bezinteresowna miłosć nie wierzy to normalka jest, że nie zrozumie co sie tutaj o tym pisze. Do tego potrzeba konkretnego doświadczenia.

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
01-12-2010 03:16
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Razen Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 435
Dołączył: May 2010
Reputacja: 0
Post: #24
 
omyk napisał(a):Tak samo my uczymy się miłości, żeby móc osiągnąć Miłość - bo przecież Bóg jest miłością, a niebo jest byciem z Nim Uśmiech
Czyli jest powód dla którego "uczysz się miłości" (dobrze czynisz) - nie jest to altruistyczne.
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):I vice versa. Duży uśmiech
No i widzisz Tomku... krytykujesz a sam zupełnie nie pojąłeś tak prostego zdania... - powinieneś teraz rzucić okiem na swoje posty i zobaczyć ile niepotrzebnych linijek zamieszczasz w dyskusjach, szczególnie tych z innowiercami i ateistami, chyba nikt na tym forum leję wody bardziej od Ciebie...
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Nie odpowiedziałeś już na kilka pytań, które ci zadałem omijajac je lub zjeżdżając na inne tory rozmowy.
Niewinność Maryi jest niemal tym samym co niewinność Jezusa - brak informacji o dorastaniu i dzieciństwie. Dla kilku pytań odpowiedz była zbędna, no ale proszę, jeśli jest inaczej - napisz - odpowiem.
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Psychologicznie rzecz ujmując : jeśli osoba (np Razen) jest zamknieta z powodu braku doświadczenia konkretnego faktu (np pragnienia miłości) to odrzuca taką możliwość istnienia takiej bezinteresownej miłości, gdyż sama jej nie doświadzyła. Dla takiej osoby brak konkretnego faktu w życiu zamyka możliwość przyjęcia takiego faktu, uznania go za możliwy. To tak jak z darem bilokacji (obecność osoby w kilku miejscach jednocześnie) : innowierca nie uwierzy w to do chwili, gdy sam tego nie zobaczy na oczy, chrześcijanin natomiast uwierzy w to w oparciu o wiarę w Boga, że dla NIego nie ma rzeczy nie możliwych, że Bóg potrafi czynić rózne cuda, ale chrześcijanin wierzy w Boga bez konieczności widzenia takich znaków, on opiera sie na działaniu Boga po przez różne wydarzenia, które dla takiej osoby niewierzącej są zwykłym wydarzeniem, ale dla chrześcijanina jest to widoczna interwencja Boga - człowiek znając swoje możliwości nie radząc sobie zdanym problemem widzi, że wychodzi ztego problemu wierzy, że Bóg pomógł mu w tym pokonaniu tego problemu. Ty w takie działanie nie uwierzysz, ale chrześcijanin doskonale wie, że sam o własnych siłach nie byłby w stanie danego problemu pokonać, rozwiązać. Jakże więc ty jako innowierca może zrozumieć bezinteresowną miłość Boga do człowieka lub człowieka do człowieka z takim nastawieniem? Pewne fakty czy sprawy wymagaja wiary lub doświadczenia, nie wszystko da sie przedstawić po przez konkretny widoczny znak a nawet jeśli to i tak tacy ludzie jak ty nie wierzą i nie uznaja go za prawdziwy.
Ponoć Bóg kocha mnie tą "największą miłością" czyli w sumie powinienem jej doświadczyć... a nie doświadczyłem - w drugą stronę - jak przekonam się, że taka miłość istnieje to z chęcią ją komuś zaoferuje, no bo z tej pozycji nie ma takiej opcji Smutny

TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Skoro z góry zakładasz, że nic to nie zmieni to raczej strata czasu jest przedstawianie ci czegokolwiek.
Istna sytuacja targowa - ja się pytam o wydajność urządzenia a Ty nieustannie zachwalasz to, że to solidny, lekki, polski sprzęt... ja wiem, że wg. Ciebie tak jest - jak mi go wreszcie sprzedasz to sam się przekonam...

Basiu - cytujesz mój frag. wypowiedzi o zbawieniu a altruistycznej miłości, później podajesz metaforę która idealnie do mojego odbioru - co w tym dziwnego, że tak ją odebrałem? Może nie ja źle zrozumiałem, tylko Ty źle ubrałaś myśli w słowa?

[Obrazek: much-ado-about-nothing.jpg]
01-12-2010 17:28
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
spioh Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,219
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #25
 
Razen, czemu definiujesz bezinteresowność w sposób utopijny? pomaga to w czymś?

Inteligentny wszystko zauważa. Głupi wszystko komentuje. Heinrich Heine

--== fundacja Barnaba ==--
[Obrazek: ub1959484.png]
01-12-2010 17:38
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #26
 
Razen napisał(a):powinieneś teraz rzucić okiem na swoje posty i zobaczyć ile niepotrzebnych linijek zamieszczasz w dyskusjach, szczególnie tych z innowiercami i ateistami, chyba nikt na tym forum leję wody bardziej od Ciebie...

Tylko jakoś wiele osób pojmuje o co biega i jest w stanie to pojąć lub przynajmniej przyjąć, ty natomiast nawet jak się coś pisze to z góry odrzucasz, więc nie ma sensu dla ciebie sie wysilać.

Można tutaj wstawić długi tasiemce o miłości Boga, ale to nie zmieni faktu, że Boga masz gdzieś, więc po co tracić czas dla kogoś, kto z góry nie przyjmie takiego wyjaśnienia uznając, że nie wierzy w bezinteresowna miłość, bo jej po prostu nie doświadczył.

Tak więc może za nim coś napiszę to zamknij się w swojej izdebce i pomódl się do Boga proszac go o to, abys mógł doświadczyc Jego bezinteresownej miłości. A potem pogadamy.

Razen napisał(a):Niewinność Maryi jest niemal tym samym co niewinność Jezusa - brak informacji o dorastaniu i dzieciństwie. Dla kilku pytań odpowiedz była zbędna, no ale proszę, jeśli jest inaczej - napisz - odpowiem.

I jak można ci cokolwiek tłumaczyć jak ty i tak swoje pakujesz. Czy to dzieciństwo ma byc dowodem bezgrzeszności Maryi lub Jezusa. Czyż fakt, że jest Synem Boga nie wystarcza ci do tego, aby zrozumieć, że skoro Bóg nie ma grzechu to jego syn również? Poczytaj sobie :

ttp://www.kosciol.pl/content/article/200...104882.htm

Nie bardzo wiem co to zmieni w twoim mysleniu, ale przynajmniej spróbuję cokolwiek ci rozjasnić.

Razen napisał(a):Ponoć Bóg kocha mnie tą "największą miłością" czyli w sumie powinienem jej doświadczyć... a nie doświadczyłem

Może dlatego, że w tą miłość Boga nie wierzyłeś, że On naprawde ciebie kocha a jesli nie wierzysz w miłość Boga to jak możesz jej doświadczać? To tak jakbyś powiedział Bogu " ja ciebie kocham, ale ty nie wtracaj sie w moje zycie" - na takiej zasadzie funkcjonuje teraz twoje myślenie.
Oczekujesz, że Bóg ukaże ci swoja miłość po przez konkretne doświadczenie, jakis konkretny znak. A czy prosiłeś go o to? Modliłeś sie do niego? Skad On ma wiedzieć czy ty rzeczywiście tego chcesz? Bóg daje wolność a ty skoro BOga odrzucasz to jak On może działać w twoim zyciu, jak możesz doświadczyć jego miłości.

Razen napisał(a):jak przekonam się, że taka miłość istnieje to z chęcią ją komuś zaoferuje, no bo z tej pozycji nie ma takiej opcji Smutny


Oczywiście, że z tej pozycji w jakiej stoisz nie ma takiej opcji, ponieważ twoja pozycja z góry zakłada, że masz Boga i to co robi w głębokim poważaniu a On w takiej sytuacji działać napewno nie będzie. On nie jest obiektem do tego, aby Go lekceważyć i przy tym oczekiwać, że On będzie jeszcze działał w twoim życiu. Najpierw pokaż Bogu, że tobie na nim zalezy, zacznim z nim rozmawiać a twedy może się cos ruszy - to by zależało jeszcze od tonu w jakim byś z Bogiem rozmawiał. Bóg nie jest też obiektem do wydawania Mu rozkazów, więc w dialogu miedzy człowiekiem a Bogiem istnieje forma prośby bądź forma błagalna - jesli o cos Boga prosimy.

Czy ciebie stać na taki gest względem Boga? Wątpię, ale zapewniam ciebie że warto. Wybór nalezy do ciebie. Mam jednak wrażenie, że raczej nie stać ciebie na taki gest, więc Boga nadal będziesz miał za nic, więc nie licz na to, że zrozumiesz o czym piszę i że doświadczysz takiej bezinteresownej miłości, że uwierzysz w jej istnienie. I można sobie klepać wiele a pozytku z tego żadnego nie będzie. Może sam Bóg zacznie kiedyś działać, może pod wpływem modlitwy w twojej intencji coś się ruszy, inaczej Bóg działać nie będzie.

Razen napisał(a):Istna sytuacja targowa - ja się pytam o wydajność urządzenia a Ty nieustannie zachwalasz to, że to solidny, lekki, polski sprzęt... ja wiem, że wg. Ciebie tak jest - jak mi go wreszcie sprzedasz to sam się przekonam...


Ja to robie już od wielu postów, ale ja widać nie stać ciebie na to, aby to kupić. Trzeba najpierw zapracować na to, aby kupic ten sprzet i nauczyc sie go też obsługiwać. Tak więc idx najpierw do pracy i zapracuj na to a potem pogadamy. Według powiedzenia : "BEZ PRACY NIE MA KOŁACZY"

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
02-12-2010 03:19
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
pafni Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,179
Dołączył: Aug 2007
Reputacja: 0
Post: #27
 
Czytam te posty i widzę,że trzeba wierzyć,że tak jest...to wtedy tak jest. W coś nie wierze to...tego nie ma. To takie proste.

W Królestwie Ślepców Jednoocy Są Bogami
02-12-2010 08:53
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Scott Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,259
Dołączył: Oct 2006
Reputacja: 0
Post: #28
 
Razen napisał(a):TOMASZ32-SANCTI napisał/a:
Takim świadkiem jest chociażby Matka Teresa z Kalkuty.


Jeśli Matka Teresa wierzyła w nagrodę jaką jest zbawienie to nie była to już bezinteresowna miłość.
Wierzyła w Niebo, nie chciała iść do piekła, gromadziła sobie skarby ale nie na tym świecie, co w tym dziwnego że nie chciała wiecznie cierpieć? Uśmiech

http://www.mamre.pl

"Jeżeli ze wszystkich burz i klęsk ocalicie Trójce Świętą i wasz Kościół- macie wszystko." kard. Wyszyński
02-12-2010 18:35
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
pafni Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,179
Dołączył: Aug 2007
Reputacja: 0
Post: #29
 
Scott napisał(a):Wierzyła w Niebo, nie chciała iść do piekła, gromadziła sobie skarby ale nie na tym świecie, co w tym dziwnego że nie chciała wiecznie cierpieć?
czyniła dobro ze strachu?

W Królestwie Ślepców Jednoocy Są Bogami
02-12-2010 18:38
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #30
 
pafni napisał(a):czyniła dobro ze strachu?

Nie ze strachu, ale z doświadczenia miłości Boga względem niej samej. Ona czuła miłość Boga i taką samą chciała ofiarowywać innym poświęcając sie bezgranicznie służąc innym, szczególnie tym najbiedniejszym. Nie kierowała się wizja piekła czy strachem, ale świadomością, że Bóg kocha każdego człowieka i dla Niego właśnie Matka Teresa chciała to wszystko robić, gdyż kochała Boga i pragnęła naśladować Chrystusa niosąc swój krzyż różnych problemów a także biorąc krzyże innych na siebie, pomagając im w trudnych sytuacjach, nie martwiąc się o swoje życie, wiedziała bowiem, że nalezy ono do Boga i tak jak Bóg będzie chciał tak napewno będzie. To wszystko co działo sie w zyciu Matki Teresy pokazywało jednak, że Bóg bardzo troszczył sie o swoją służebnicę i okazywał jej wiele łask z miłości do niej i do tego co ona robiła.

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
02-12-2010 19:09
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów