Miłość bezinteresowna

[Razen]

spioh napisał(a):Razen, czemu definiujesz bezinteresowność w sposób utopijny? pomaga to w czymś?

Po prostu traktuje bezinteresowność dosłownie. Jest przekonanie, nagroda - nie ma bezinteresowności. Biel i czerń.

TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Tylko jakoś wiele osób pojmuje o co biega i jest w stanie to pojąć lub przynajmniej przyjąć

Tu nie chodzi o pojmowanie - mnie na prawdę nie nawrócisz mantrą więc proponuje byśmy oszczędzili sobie czasu.

TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Można tutaj wstawić długi tasiemce o miłości Boga, ale to nie zmieni faktu, że Boga masz gdzieś

TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Oczywiście, że z tej pozycji w jakiej stoisz nie ma takiej opcji, ponieważ twoja pozycja z góry zakłada, że masz Boga i to co robi w głębokim poważaniu a On w takiej sytuacji działać napewno nie będzie. On nie jest obiektem do tego, aby Go lekceważyć i przy tym oczekiwać, że On będzie jeszcze działał w twoim życiu.

TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Czy ciebie stać na taki gest względem Boga? Wątpię, ale zapewniam ciebie że warto. Wybór nalezy do ciebie. Mam jednak wrażenie, że raczej nie stać ciebie na taki gest, więc Boga nadal będziesz miał za nic, więc nie licz na to, że zrozumiesz o czym piszę i że doświadczysz takiej bezinteresownej miłości, że uwierzysz w jej istnienie.

Nie wmawiaj mi, że mam Boga gdzieś, że jestem zamkniętym na Boga ateistą - ja jestem gotowy w niego uwierzyć i mu służyć... jednak nie mam powodu.

TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Oczekujesz, że Bóg ukaże ci swoja miłość po przez konkretne doświadczenie, jakis konkretny znak. A czy prosiłeś go o to? Modliłeś sie do niego? Skad On ma wiedzieć czy ty rzeczywiście tego chcesz?

TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Tak więc może za nim coś napiszę to zamknij się w swojej izdebce i pomódl się do Boga proszac go o to, abys mógł doświadczyc Jego bezinteresownej miłości. A potem pogadamy.

TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Najpierw pokaż Bogu, że tobie na nim zalezy, zacznim z nim rozmawiać a twedy może się cos ruszy - to by zależało jeszcze od tonu w jakim byś z Bogiem rozmawiał. Bóg nie jest też obiektem do wydawania Mu rozkazów, więc w dialogu miedzy człowiekiem a Bogiem istnieje forma prośby bądź forma błagalna - jesli o cos Boga prosimy.

Rozmawiałem, modliłem się - to na nic, nikogo nie ma po drugiej stronie. Jak mam w niego uwierzyć jeśli nie daje mi powodu - chcę w niego uwierzyć ale widać on nie widzi we mnie swojego wyznawcy - milczy.

TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Ja to robie już od wielu postów

Widać nie efektywnie - z pewnością znalazły by się pieniądze by go kupić, a i szybko się uczę - może po prostu Twój towar jest felerny?

Scott napisał(a):Wierzyła w Niebo, nie chciała iść do piekła, gromadziła sobie skarby ale nie na tym świecie, co w tym dziwnego że nie chciała wiecznie cierpieć?

Nic dziwnego, ale też nic bezinteresownego

pafni napisał(a):Czytam te posty i widzę,że trzeba wierzyć,że tak jest...to wtedy tak jest. W coś nie wierze to...tego nie ma. To takie proste.

Tak Pafni, wiesz ja myślałem, że jest też inna droga - zawiodłem się. Widać trzeba wierzyć, nie ma odpowiednich argumentów. Dlatego jeśli dialog będzie opierał się na wiara vs argumenty to lepiej go zakończyć :/