Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Podróż Wędrowca do Świtu
Autor Wiadomość
smokeustachy Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 385
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
Post: #61
 
Sio z tego tematu :offtopic:

"Nigdy nie drwij z żywego smoka, Bilbo głupcze"
Wirtualna Soplandia: http://soplandia.prv.pl
[Obrazek: soplandia.gif]
29-12-2010 19:44
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #62
 
Przyczynek do dalszej dyskusji:

Cytat:Nawet w tak zwięzłej prezentacji C. S. Lewisa nie można nie wspomnieć Opowieści z Narnii, chyba najbardziej znanego w świecie anglosaskim jego dzieła prozatorskiego, niedawno przybliżonego czytelnikom włoskim w ślad za Władcą Pierścieni Tolkiena. Chodzi o siedem powieści, gdzie w prostym i wciągającym stylu opowiedziane są przygody czwórki dzieci, które spotykają się z wróżkami, czarownicami, gnomami, faunami, nimfami i mówiącymi zwierzętami. Obok Opowieści z Narnii trzeba umieścić trzy powieści dziedziny fantastyki i fantateologii: Z milczącej planety, Perelandra i Ta ohydna Siła.

[...]

Bardziej skomplikowana jest powieść Póki mamy twarze, nosząca podtytuł Mit opowiedziany na nowo. Mitem opowiedzianym na nowo jest mit o Miłości i Psyche, który fascynował Lewisa, odkąd go przeczytał u Apulejusza. Opowiadając go na nowo, próbuje dokonać śmiałej transpozycji w świetle chrześcijańskim, gdzie dostrzega się Boży plan odkupienia. Struktura powieści, uważanej przez autora i przez wielu krytyków za jego najlepsze dzieło prozatorskie, odzwierciedla zasadnicze przekonanie Tolkiena, które Lewis uczynił własnym: "Nie tylko abstrakcyjne ludzkie myśli, ale również wytwory jego wyobraźni muszą pochodzić od Boga, a zatem muszą odzwierciedlać choć odrobinę wiecznej prawdy. Tworząc mity i różne mitologie oraz zaludniając świat elfami, smokami oraz goblinami, opowiadający człowiek - albo «podkreator», jak określał go Tolkien - w istocie współtworzy Boże dzieło i przekazuje nam drobny, rozszczepiony refleks prawdziwego światła. Tak więc pogańskie mity wcale nie są jedynie «kłamstwami»; one zawsze zawierają odrobinę prawdy". [H. Carpenter, Inklingowie, dz. cyt., s. 64]

Gdyby nas poproszono o wypisanie myśli C. S. Lewisa, która nas szczególnie poruszyła, nie mielibyśmy żadnej wątpliwości: "Szukając samego siebie, znajdziesz na końcu tylko nienawiść, samotność, rozpacz, gniew, ruinę i rozkład. Ale szukaj Chrystusa, a znajdziesz Go - z Nim zaś wszystko inne". Są to ostatnie słowa jego książki Mere Christianity - Chrześcijaństwo po prostu. Gdybyśmy nie znali autora, pomyślelibyśmy, że to cytat z Naśladowania Chrystusa, ulubionej książki Lewisa.

źródło: Ferdinando Castelli. "Gdyby był Bóg...". Pisarze w poszukiwaniu sensu życia. Kielce: Jedność 2010 s. 203-205.
W mojej nieskromnej opinii wyboldowany fragment ewidentnie koresponduje z soborowowatykańskim:

Cytat:Kościół katolicki nic nie odrzuca z tego, co w religiach owych prawdziwe jest i święte. Ze szczerym szacunkiem odnosi się do owych sposobów działania i życia, do owych nakazów i doktryn, które chociaż w wielu wypadkach różnią się od zasad przez niego wyznawanych i głoszonych, nierzadko jednak odbijają promień owej Prawdy, która oświeca wszystkich ludzi.

http://archidiecezja.lodz.pl/czytelni/sobor/drn.html
Warto zajrzeć także tutaj:

Cytat:Słowa Soboru odwołują się do od dawna zakorzenionego w Tradycji przeświadczenia o tak zwanych semina Verbi (nasiona Słowa). Te semina są obecne we wszystkich religiach.

http://www.effatha.org.pl/sekty/baza/jp2.htm
I ewentualnie tutaj:

Cytat:Bóg, jedyny "Dobry" (por. Mk 10, 17-18, a także Mt 19, 17 i Łk 18, 19), jest większy niż ludzka wiara, wszechmocny i suwerenny, może więc rozsiewać ziarna dobra poza "granicami wiary", poza Kościołem. Odpowiedź taka mogłaby znaleźć swoje potwierdzenie w długiej tradycji uniwersalnej myśli teologicznej sięgającej swoimi korzeniami samego św. Justyna Męczennika (ok. 100-167).

Objawienia, które dokonało się w Jezusie Chrystusie ("Logosowego" - jak mawiał, a właściwie pisał Justyn), nie wolno zacieśniać do samego chrześcijaństwa - twierdził wielki Apologeta. Niepojęty dla człowieka i "wymykający się" ograniczonym, ludzkim pomysłom Bóg rozsiewa nasiona Logosu (spermata tou logou, logoi spermatikoi), czyli odwiecznego Słowa - Jezusa Chrystusa, tam, "gdzie chce" (por. J 3,8). Homer i Empedokles, Sokrates i Platon, Heraklit i Arystoteles uczestniczyli (nieświadomie!) w świetle, jakie rozniecała Najwyższa Prawda. Nie wierząc - dodajmy...

Świat bowiem - nauczał Justyn ­- od pierwszej iskry rozumu, poznania i prawdy miał w sobie cząstkę Pełnego Logosu (ho pas Logos), czyli Jezusa Chrystusa. Bóg semper maior - zawsze większy od naszych miar. Także od "bycia wierzącym".

Idea Justyna na tysiące sposobów przetwarzana i ponawiana w ciągu następnych kilkunastu wieków, zasługuje na najwyższą uwagę (por. choćby posoborową ideę "kręgów zbawienia" - KK 14-17, czy teorię "anonimowych chrześcijan" Karla Rahnera). Przede wszystkim dlatego, że uczy nas, chrześcijan, pokory, czyli mądrości.

http://arkapana.republika.pl/sz.html
Po lekturze tych tekstów oraz lekturze wszystkich zacytowanych w tym poście dzieł Lewisa i Tolkien (także lekturze innych dzieł obu tych autorów), jestem głęboko przekonany, że w swej twórczości odzwierciedlili oni intuicyjnie (czy raczej: częściowo antycypując) tę właśnie myśl Soboru i Kościoła.

[ Dodano: Sro 29 Gru, 2010 21:44 ]
Cała teodycea Tolkiena zawarta w Silmarillionie [której w pewnym sensie częścią jest Władca Pierścieni] wcale nie tłumaczy "czy Bóg jest obecny w innych religiach", ale na pewno odpowiada na pytanie: "jak?!" - "jak to możliwe, że wszystkie religie wyrastają z tego samego objawienia?" A to pytanie ma już wymiar ściśle teologiczno-fundamentalny. Nikt nie upiera się, że istniały elfy czy trolle, ale twórczość Tolkiena jest świetną odpowiedzią na pytanie: "jak moglibyśmy sobie to wyobrazić, że z tego samego Bożego objawienia (objawienia u początku czasów, ale także objawienia przez stworzenie), powstały tak różne religie i zjawiska religijne, jak monoteizm, politeizm, animizm, fetyszyzm, naturyzm, magizm i inne?"

Lewis - autor Narnii i Trylogii Międzyplanetarnej oraz Listów starego diabła do młodego - udziela świetnej odpowiedzi na pytanie "jak połączyć koncepcję równoległych rzeczywistości (innych wszechświatów) z Bożym stworzeniem?". Zastanawia się także nad problemem: "jak połączyć teorie dotyczące życia pozaziemskiego z historią zbawienia?". Daje ponadto odpowiedzi na pytania typu: "jak odczytywać mitologię pogańską w kluczu chrześcijańskim?" czy "jaka jest struktura kuszenia człowieka do grzechu?" Dla każdego chrześcijańskiego religioznawcy a także dla teologa są to ważkie idee; nie mówiąc już o tym, że same pytania, na które próbują odpowiedzieć ci autorzy, są niebagatelne dla dzisiejszego chrześcijanina. Chrześcijanina żyjącego w wielokulturowo przenikającym się świecie. Świecie, który my próbujemy przecież odczytywać właśnie w duchu chrześcijańskim.

Wątpię, by duchem chrześcijańskim był duch skrajnej dychotomii "białe-czarne" zastosowanej do każdego zjawiska. Bardziej przemawia do mnie przypowieść o pszenicy i kąkolu - jako świecie, gdzie dobro będzie aż do Sądu przemieszane ze złem. I taki właśnie obraz wyłania się ze światów i Lewisa, i Tolkiena. Tu dobro jest przemieszane ze złem: działanie Eru Ilúvatara zderza się z przeciwdziałaniem Melkora zwanego Morgothem. Zamysł Maleldila zostaje częściowo zniweczony przez mrocznego Oyarsę Ziemi zwanego Skrzywionym (Bent One). Stworzenie Narnii przez Aslana (zob. "Siostrzeniec czarodzieja" - chronologicznie pierwsza książka z cyklu, choć napisana jako przedostatnia) zakłóca Jadis pochodzącą z miasta Charn w ginącym świecie - gdzie magia doprowadziła do upadku cywilizacji.

Dobro i zło. Cud kontra magia. Miłość zwalczana przez śmierć, a świętość przez grzech...

[ Dodano: Sro 29 Gru, 2010 23:55 ]
Warto jeszcze zaznaczyć, że wspomniany "Siostrzeniec czarodzieja" jest dostępny w sieci - http://www.scribd.com/doc/27357522/C-S-L...zarodzieja Można tam przeczytać historię wspomnianego miasta Charn - Rozdział 5 "Żałosne słowo" (od strony 20), z którego pochodziło zło równoległego świata Narnii. Kolejny rozdział, czyli 6 ukazuje ciekawe wątki dotyczące magii:

Cytat:„Po prostu aż trudno nazwać ją człowiekiem”, myślał Digory i mógł mieć rację, bo są tacy, co twierdzą, że w żyłach potomków królewskiej dynastii Charnu płynie krew olbrzymów [...]. Wuj Andrzej bez przerwy kłaniał się i zacierał ręce, lecz nietrudno było zauważyć, jak bardzo jest przerażony. Przy Czarownicy wydawał się drobnym człowiekiem. A jednak - jak później mówiła Pola - w ich twarzach kryło się jakieś nieuchwytne podobieństwo, bardziej zresztą w wyrazie niż w rysach. To coś można odnaleźć w twarzach wszystkich czarodziejów, pewne „znamię”, którego królowa Jadis nie znalazła w twarzy Digory'ego [...]. A wuj Andrzej wciąż kłaniał się i zacierał ręce [...]. Powodzenie „eksperymentu z pierścieniami”, jak to określał, przewyższyło jego oczekiwania do tego stopnia, że poczuł się co najmniej nieswojo. Bo chociaż zajmował się magią od lat, zawsze starał się (o ile to tylko możliwe) pozostawiać innym wszystkie niebezpieczne strony tych eksperymentów. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mu się coś takiego jak to. W końcu przemówiła Jadis. Nie podniosła głosu, ale coś w nim sprawiło, że cały pokój zadrżał [...].

- Jesteś małym, domorosłym czarodziejem, który poznał magię z ksiąg i zajmuje się odnajdywaniem pewnych jej praw. W twojej krwi i w twoim sercu nie ma żadnej magii. W moim świecie z tym rodzajem magów skończyliśmy jakieś tysiąc lat temu. Ale tutaj pozwolę ci być moim sługą.

[...]

Dzieci zaczęły się bać, że Jadis zechce pomówić z nimi o tym, co się wydarzyło w Lesie. A jednak ani teraz, ani później o tym nie wspomniała. Myślę (a Digory sądzi podobnie), że jej pamięć w ogóle nie była w stanie zanotować tego spokojnego miejsca, i niezależnie od tego, ile razy i jak długo by tam przebywała, nic by o tym nie wiedziała. A zresztą teraz, gdy została sama z dziećmi, nie zwracała na żadne z nich najmniejszej uwagi. To też było bardzo w jej stylu. W Charnie nie zwracała uwagi na Polę, bo tam Digory'ego chciała użyć do swoich celów. Teraz rolę tę przejął wuj Andrzej, więc Digory przestał dla niej istnieć. Sądzę, że większość czarownic zachowuje się w podobny sposób. Nie interesują się rzeczami i ludźmi, jeśli nie chcą lub nie mogą ich użyć. Można powiedzieć, że są okropnie praktyczne.

[...]

- To wszystko jest po prostu upiorne. Musimy się zastanowić, co z nią zrobić.
- Teraz to niech już twój wuj się o to martwi. To on zaczął całą tę głupią zabawę z magią.

[...]

Zdołał też jakoś zapomnieć, że to dzieci sprowadziły owo „nieziemskie stworzenie” do jego domu; wydawało mu się, że to on sam, mocą swojej magii, wezwał ją z jakiegoś nieznanego świata.

[...]

Jak widzicie, stary głupiec zaczynał sobie wyobrażać, że Czarownica się w nim zakocha. Prawdopodobnie miały z tym coś wspólnego owe dwie szklaneczki, a także jego najlepsze ubranie. A poza tym wuj Andrzej był próżny jak paw; właśnie dlatego został czarodziejem.

http://www.scribd.com/doc/27357522/C-S-L...zarodzieja
Jakże inne w tym kontekście jest to, co robi Aslan:

Cytat:Aslan podniósł swą kudłatą głowę, otworzył usta i wydał z siebie jakiś dźwięk, niezbyt głośny, ale pełen mocy. Serce Poli drgnęło gwałtownie. Była pewna, że jest to wezwanie i że każdy, kto je usłyszy, będzie mu posłuszny, a co więcej - że będzie mógł być posłuszny, choćby nie wiem ile światów i wieków dzieliło go od Aslana. Dlatego nie była bardzo zaskoczona ani wstrząśnięta, kiedy nagle zjawiła się znikąd młoda kobieta o miłej, szczerej twarzy i stanęła obok niej. Nikt nie musiał Poli tłumaczyć, że to żona dorożkarza, przeniesiona tu z naszego świata nie za pomocą jakichś okropnych, magicznych pierścieni - z konieczną przesiadką w Lesie - lecz szybko, lekko i przyjemnie, tak jak ptak siadający na swoim gnieździe. Młoda kobieta musiała akurat robić pranie, bo ubrana była w fartuch, rękawy miała podwinięte do łokci, a obie ręce pokryte mydlaną pianą.

[...]

- Moje dzieci - rzekł Aslan, wpatrując się w nich oboje - to wy macie być pierwszym królem i pierwszą królową Narnii. Dorożkarz otworzył usta ze zdumienia, a jego żona poczerwieniała. - Będziecie rządzić tymi wszystkimi stworzeniami. Będziecie czuwać, by panowała sprawiedliwość. Będziecie je ochraniać przed wrogami. A wrogowie się pojawią, bo w tym świecie jest zła Czarownica.

http://www.scribd.com/doc/27357522/C-S-L...zarodzieja
Myślę, że to zestawienie świetnie ukazuje różnicę między magią Czarownicy a "magią" Aslana. Aslan nie używa jakichś magicznych przedmiotów, zaklęć, tajemnych mocy, itp. On czyni wszystko mocą swego SŁOWA. Mocą swej woli.

Na tym polega różnica między narnijskimi magią i "magią". Magią złej Jadis a "magią" Aslana. Bowiem "magia" Aslana magią de facto nie jest. Jest właśnie czynieniem cudów. Dlatego zamknąłem ją w cudzysłów.

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
29-12-2010 20:36
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
smokeustachy Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 385
Dołączył: Jul 2007
Reputacja: 0
Post: #63
 
Byłem se dziś na Narni i naszła mnie taka refleksja: czy wszelakie
zwierzołaki są już pozajmowane czy może nikt nie wymyślił krowołaków? Jak
nie wymyślił to ja se patentuję.
A co do filmu to:
Na walce z wężem morskim byłem śmiertelnie znudzony. To po raz. To po dwa to zarżnęli film bo nie miał tego, czym xiążka Lewisa się trzymała: klimacików, dla których ją lubię. A to jak Eustachy się zorientował, że jest smokiem. Eustachy za mało eustachowaty. A to Łachonogowie z ich gościnnością. A to walka z biurokracją. A to to, a to sio. Zamiast tego jakaś durna wyspa i mgła. Minotaur był fajny za to. Z tego co się zorientowałem zastępują dialogi lewisowe jakimś bełkotem godnym Szczerbica. Właśnie Szczerbic powinien być ich muzą. Co se myślą może, że na wyprawę na Daleki Wschód ludzie nie pójdą do kina a na durną wyspę nie pójdą? Na normalną wyprawę bez wyspy by poszli. Tylko sie ego rozbechtało i dalej zmieniać. Więc niech oddają piniondz co żem zapłacił bo porażka. 3D kiepskie.
http://nowy.tezeusz.pl/blog/202078.html

"Nigdy nie drwij z żywego smoka, Bilbo głupcze"
Wirtualna Soplandia: http://soplandia.prv.pl
[Obrazek: soplandia.gif]
16-01-2011 21:53
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów