Annnika napisał(a):smoku - przepraszam, że nie podlinkuję, ale ja już czytałam fragmenty a kilku artykułów i się gubię w którym co: dziecko zostało zabrane z domu w nocy... to jak niby uciekło?
Nie zostało zabrane. Zlazło samo po linie. Samo uciekło. Dostało cynk kiedy ma uciekać i wio.
2:
http://www.mojanorwegia.pl/polacy_w_norwegii/
odebranie_rodzicom_dziecka_w_norwegii_-_sprostowanie_informacji.html
„ Chciałabym wam przypomnieć, że Nikola jest obywatelem polskim. Wszyscy
członkowie tej rodziny są obywatelami polskimi, a nie norweskimi. Nikola
powinna przebywać w polskim środowisku wśród polskojęzycznych osób. To nie
jest dziecko dla domu dziecka, ona ma w Polsce bardzo dużą rodzinę, która
może się nią zająć we właściwy sposób. Osobiście znam jej matkę, która
bezsprzecznie jest osobą kochającą i troskliwą."
To właśnie treść powyższego listu stała się przyczyną kolejnej fali
komentarzy w norweskich mediach. Eksperci zarzucali Pani Warchoł
nieprofesjonalizm. Tymczasem, jak mówi III Sekretarz podjęte przez nią
drogą oficjalną działanie spotkało się jedynie z komentarzami
nieoficjalnych podmiotów. Mówiła o tym, że Barnevernet nie poinformowało
konsulatu o zabraniu rodzicom Nikoli, nie dostała także odpowiedzi na
wystosowane przez siebie pismo.
Polska i Norwegia jako strony Konwencji Wiedeńskiej o stosunkach
konsularnych z 1963 roku, mają obowiązek przestrzegać zawartych w niej
przepisów, co w tym wypadku, według Pani Warchoł, nie miało miejsca.
Podpunkt b) artykułu 37 niniejszej konwencji dotyczy zawiadamiania
odpowiednich władz w przypadkach podjęcia działań wobec małoletnich:
Jeżeli właściwe władze państwa przyjmującego posiadają odpowiednie
informacje, są obowiązane:
b) niezwłocznie zawiadomić właściwy urząd konsularny o każdym przypadku,
kiedy ustanowienie opiekuna lub kuratora leży w interesie małoletniego lub
innej osoby nie posiadającej pełnej zdolności do czynności prawnych, która
ma obywatelstwo państwa wysyłającego. Udzielenie tej informacji nie
powinno jednak stanowić przeszkody do stosowania ustaw i innych przepisów
państwa przyjmującego w odniesieniu do ustanowienia tego opiekuna lub
kuratora;
Pani Adrianna Warchoł podczas wywiadu kategorycznie zaprzeczyła, jakoby
miała miejsce jakakolwiek próba kontaktu z konsulatem ze strony
Barnevernet, czy innej instytucji lub urzędu norweskiego.
Niestety nasze próby kontaktu z Barnevernet spełzły na niczym. Urząd nie
wydał także oficjalnego komentarza w sprawie Nikoli. Również konsulat RP
nie otrzymał od instytucji żadnej informacji.
Pani Sekretarz podjęła się interwencji w sprawie na mocy Artykułu 36
Konstytucji Rzeczpospolitej, który głosi:
Art. 36.
Podczas pobytu za granicą obywatel polski ma prawo do opieki ze strony
Rzeczypospolitej Polskiej.
- Chodzi po pierwsze, że pismo, które ja napisałam do Barnevernet było
zgodne z Konstytucją, z Artykułem 36 konstytucji, który mówi, że Polakowi
za granicą przysługuje pomoc ze strony Rzeczpospolitej Polskiej, więc ja
tej pomocy udzieliłam pisząc to pismo - mówiła.
- Dla mnie jest najważniejsze dobro obywatela polskiego, bo kto ma mu
pomóc jak nie my, kto? - dodała.
Na pytanie czy Pani Warchoł chciała by zdementować jeszcze inne
pojawiające się informacje otrzymaliśmy odpowiedź: - Tak oczywiście, że
absolutnie nie powiedziałam tego słowa, które jest mi przypisywane, już
nawet nie będę go wymawiać.
Pani Sekretarz zaprzeczyła także informacjom, jakoby w Ambasadzie RP w
Oslo miałoby dojść do zmian personalnych w związku z omawianą sprawą.