Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Kościół szykuje zmiany w zasadach udzielania ślubu
Autor Wiadomość
Maria Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 42
Dołączył: Jun 2011
Reputacja: 0
Post: #46
 
Nicol@, zgadzam się , tylko wątpię aby ktoś w takiej sytuacji rzeczywiście podpisał papiery :|

TOMASZ32-SANCTI, dzięki, fajna stronka Duży uśmiech
19-06-2011 10:47
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nicol@ Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,143
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #47
 
Może masz rację, Mario, napisałam to pół żartem. Ale powiedz mi, co myśleć o takim "ktosiu", kto sobie kpi nie tylko ze swojej pracy, ale też z ludzi - uczestników tychże nauk p.m???
Zdaję sobie sprawę, że ty chciałabyś wynieść z nich jak najwięcej wiedzy i z takim "bagażem" wiedzy zostać żoną. Twoje wymagania są jak najbardziej normalne, wcale nie zawyżone. Ale, jeśli jest takie podejście do tak ważnej pracy, (o jakiej wyżej), to mamy to, co mamy - a o tym "najprawdziwiej w świecie" opowiada T-32 S.

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSXjHIPlX5f6E6wjNuyBma...natOJIeMF7]
19-06-2011 17:14
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Maria Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 42
Dołączył: Jun 2011
Reputacja: 0
Post: #48
 
Tego ci nie powiem

Bóg mocny przedziwny doradca
/Iz
[Obrazek: ChomikImage.aspx?k=1343987&t=634...amp;loc=PL]
23-06-2011 12:11
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Myszkunia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,371
Dołączył: Jun 2006
Reputacja: 0
Post: #49
 
sant napisał(a):
Myszkunia napisał(a):Jeśli jest źle gdzieś w parafii, źle się tam naucza, to
Co to znaczy źle?
To że źle są prowadzone słyszałaś od młodych ludzi, którzy przeszli te nauki i juz są po ślubie.
Ja tylko pytam jakie zastosowali kryteria w swojej ocenie (negatywnej), co oceniali.
Ja np spotkałem sie z takim wydarzeniem - fakt że to było w Rosji i dotyczyło czegoś nieco innego, ale mechanizm mógł być podobny - otóż w pewien region Rosji wysłana została grupa misjonarzy- dwa małżeństwa z dziećmi i ksiądz. (moi znajomi)
Zaczęli sie zgłaszać do nich ludzie, którzy od wielu lat nie widzieli księdza- spragnieni sakramentów. Przychodzili staruszkowie od pięćdziesięciu lat będacy małżeństwem, ale bez sakramentu- bo nie było wcześciej księdza. Zawierali formalny związek. Itp. wydarzenia.
Kiedyś do tych moich znajomych zgłosiło się małżeństwo z małym dzieckiem z prośbą by je ochrzcić. Dobrze, - mówią ci misjonarze, ale najpierw trzeba do tego sakramentu trochę przygotować. Damy kilka katechez rodzicom i chrzestnym.
- Wiesz co usłyszeli? - "wot swołocz, papistowską propagandę chcą nam tu siać. - Niet. " I poszli sobie. Pełni krytyki i osądów rozpowiadali jak źle ich potraktowali ci misjonarze. Że źle podchodzili do chrztu, że zamiast ochrzcić, chcieli ich nawracać itd.
Skąd wiesz że owe małżeństwa podobnie nie podeszły do sprawy jak owo małżeństwo do chrztu? Jakie kwalifikacje miało by tak zareagowac i jakimi sie kryteriami kierowali w swoim osądzie?

Piszesz że ci małżonkowie z mojego przykładu poszli na studia pedagogoiczne i mogli juz osądzić swoich nauczycieli.
Czy ci co tak krytykowali nauki przedmałżeńskie - poszli potem na studia teologiczne lub jakieś pokrewne, lub przeszli jakąś formację wiary? Jeżeli tak - to faktycznie masz rację. Jeżeli nie, to zachowali się jak owe małżęństwo, co chciało ochrzcić dziecko nie chcąc nic słuchać o tym sakramencie i wierze z której ów sakrament wynika.

Myszkunia napisał(a):Ponadto- życie jest trudne. Po co życie utrudniać, jeśli można ułatwić?
Rozumiem, że ci co zrezygnowali z chrztu mieli rację, bo owe katechezy utrudniłyby im życie?
Jeżeli to wszystko takie trudno, to po co zawierać sakrament? Sakrament zawierają ludzie wierzący. Jeżeli idę tylko na łatwiznę, to nie lepiej bez małżeństwa?. Małżeństwo z natury rzeczy jest bardzo trudne. Jest wzajemnym codziennym umieraniem dla siebie małżonków, rezygnacją z własnego "ja" na rzecz drugiego, ogromem obowiązków i cierpień. Jak myślisz - czemu Jezus zdecydował się na takie trudy i cierpienia? Nie mógł sobie jakoś ułatwić? - Mógł - był Bogiem, a nie zrobił tego - jak myślisz?

Źle oznacza, że nie mają wiedzy, którą pragnęli posiąść, a mają taką, której nie chcieli i która jest im nieprzydatna w życiu. Np. chcieli móc lepiej żyć razem, a nauczono ich nazw części ciała. ( przykład wymyśliłam, abyś zrozumiał, o co mi chodzi. Prosze, nie posługuj się nim przy odpowiedzi).

Utrudnianie w moim przekonaniu polega na tym, że przekazuje się mnóstwo nauk, a wystarczyłyby dobrze prowadzone podstawowe. Po co nakładać zbyt dużo ciężarów? Zbyt dużo znaczy źle. Wystarczająca ilość dobrze przekazana jest na plus.

I tak powinno być w całym życiu.

[ Dodano: Pon 04 Lip, 2011 15:34 ]
Nicol@ napisał(a):Mario, uważam, że dla chcącego nie ma nic trudnego. Wszystko da się poukładać, trochę samozaparcia, inwencji i będzie ok.
Według tego, co napisałaś, jednak są kursy prowadzone źle. Gdyby wszystkie były prowadzone dobrze, nie byłoby potrzeby szukania i samozaparcia.

[Obrazek: mysz4.gif]
04-07-2011 15:30
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
spioh Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,219
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #50
 
Myszkunia, no jak dyskusja o tym co jest słuszne a co do poprawki na naukach przedślubnych ma się opierać na wymyślonych przykładach to daleko w dyskusji (a potem sugestiach duszpasterzom) nie zajdziemy...

[ Dodano: Pon 04 Lip, 2011 17:05 ]
Cytat:Utrudnianie w moim przekonaniu polega na tym, że przekazuje się mnóstwo nauk, a wystarczyłyby dobrze prowadzone podstawowe. Po co nakładać zbyt dużo ciężarów? Zbyt dużo znaczy źle. Wystarczająca ilość dobrze przekazana jest na plus.
tematów, żeby dobrze przygotować się do małżeństwa, rodzicielstwa jest multum. te nauki nie mają być czymś jak przyspieszone warsztaty z życia, że pochodzisz na parę zajęć i usłyszysz akurat to co tobie konkretnie potrzeba na teraz i ewentualne późniejsze problemy. chodzi o to, żeby przypomnieć podstawy, i zasygnalizować potrzebę i kierunki dalszego uzupełniania wiedzy czy pracy nad sobą. z założenia nie jest to nauka dla dzieci tylko dla dorosłych, zatem ludzi świadomych tego, że potrzeba stałego rozwoju, poszerzania wiedzy, wspólnej pracy i nie podchodzą do ślubu (a zatem i do przygotowania do niego) na zasadzie jak przeciętny leniwy uczeń do klasówki z nielubianego przedmiotu.

Inteligentny wszystko zauważa. Głupi wszystko komentuje. Heinrich Heine

--== fundacja Barnaba ==--
[Obrazek: ub1959484.png]
04-07-2011 16:59
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Dezerter Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 409
Dołączył: May 2011
Reputacja: 1
Post: #51
 
spioh napisał(a):tematów, żeby dobrze przygotować się do małżeństwa, rodzicielstwa jest multum. te nauki nie mają być czymś jak przyspieszone warsztaty z życia, że pochodzisz na parę zajęć i usłyszysz akurat to co tobie konkretnie potrzeba na teraz i ewentualne późniejsze problemy. chodzi o to, żeby przypomnieć podstawy, i zasygnalizować potrzebę i kierunki dalszego uzupełniania wiedzy czy pracy nad sobą. z założenia nie jest to nauka dla dzieci tylko dla dorosłych, zatem ludzi świadomych tego, że potrzeba stałego rozwoju, poszerzania wiedzy, wspólnej pracy i nie podchodzą do ślubu (a zatem i do przygotowania do niego) na zasadzie jak przeciętny leniwy uczeń do klasówki z nielubianego przedmiotu.
Spioch ujął to bardzo trafnie! a wytłuszczenie moje.
Kto chce więcej niż 2 godziny w parafii - bardzo proszę, są kursy dla chcących czegoś więcej, którzy myślą poważnie o rozwoju własnej osobowości i poważnym przygotowaniu się do małżeństwa - trudnej drogi zbawienia Uśmiech
Są kursy weekendowe prowadzone rożnymi metodami i na pewno warto je polecić!
popularne :wink: na tym forum Mamre prowadzi jedna z najlepszych, ale pewnie już było
04-07-2011 23:19
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nicol@ Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,143
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #52
 
Myszkunia napisał(a):Nicol@ napisał/a:
Mario, uważam, że dla chcącego nie ma nic trudnego. Wszystko da się poukładać, trochę samozaparcia, inwencji i będzie ok.

Według tego, co napisałaś, jednak są kursy prowadzone źle. Gdyby wszystkie były prowadzone dobrze, nie byłoby potrzeby szukania i samozaparcia.
Minęło trochę już czasu od moich kursów, jednak wytłumaczę się z potrzeby samozaparcia, które jest bardzo potrzebne, a to nic innego, jak tylko wytrwałość i poświęcenie w dążeniu do celu. Gdy się pracuje na zmiany to jest to trochę kłopotliwe - znaleźć czas na odpoczynek i również na dodatkowe zajęcia, jakimi są takie kursy/nauki.
A inwencja też jest potrzebna, to nic innego, jak kreatywność i pomysłowość w godzeniu tych spraw; żeby nie stracić czegoś po drodze.

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSXjHIPlX5f6E6wjNuyBma...natOJIeMF7]
05-07-2011 17:46
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Myszkunia Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,371
Dołączył: Jun 2006
Reputacja: 0
Post: #53
 
spioh napisał(a):Myszkunia, no jak dyskusja o tym co jest słuszne a co do poprawki na naukach przedślubnych ma się opierać na wymyślonych przykładach to daleko w dyskusji (a potem sugestiach duszpasterzom) nie zajdziemy...

[ Dodano: Pon 04 Lip, 2011 17:05 ]
Cytat:Utrudnianie w moim przekonaniu polega na tym, że przekazuje się mnóstwo nauk, a wystarczyłyby dobrze prowadzone podstawowe. Po co nakładać zbyt dużo ciężarów? Zbyt dużo znaczy źle. Wystarczająca ilość dobrze przekazana jest na plus.
tematów, żeby dobrze przygotować się do małżeństwa, rodzicielstwa jest multum. te nauki nie mają być czymś jak przyspieszone warsztaty z życia, że pochodzisz na parę zajęć i usłyszysz akurat to co tobie konkretnie potrzeba na teraz i ewentualne późniejsze problemy. chodzi o to, żeby przypomnieć podstawy, i zasygnalizować potrzebę i kierunki dalszego uzupełniania wiedzy czy pracy nad sobą. z założenia nie jest to nauka dla dzieci tylko dla dorosłych, zatem ludzi świadomych tego, że potrzeba stałego rozwoju, poszerzania wiedzy, wspólnej pracy i nie podchodzą do ślubu (a zatem i do przygotowania do niego) na zasadzie jak przeciętny leniwy uczeń do klasówki z nielubianego przedmiotu.
Otóż cały czas stwierdzam, że obecne nauki zawierają potrzebne informacje, gdyż nie powiecie mi, że Kościół wcześniej nie dopracował całości nauczania. Owszem, mogą pojawić się pewne dodatkowe informacje, zgodnie z duchem czasu, jednak nie są one konieczne do całego reformowania nauki przedmałżeńskiej. Obecne nauki wymagają tylko korekty, dopasowania do potrzeb i dobrego ich prowadzenia.
Rozszerzanie i zmiana to według mnie zbyt duże obciążenie dla przyszłych małżonków.

A co do procesu całego formowania w małżeństwie, to zostawmy to małżonkom, uznając, że są dorośli i odpowiadają za swoje czyny.

[ Dodano: Sro 06 Lip, 2011 14:04 ]
Nicol@ napisał(a):
Myszkunia napisał(a):Nicol@ napisał/a:
Mario, uważam, że dla chcącego nie ma nic trudnego. Wszystko da się poukładać, trochę samozaparcia, inwencji i będzie ok.

Według tego, co napisałaś, jednak są kursy prowadzone źle. Gdyby wszystkie były prowadzone dobrze, nie byłoby potrzeby szukania i samozaparcia.
Minęło trochę już czasu od moich kursów, jednak wytłumaczę się z potrzeby samozaparcia, które jest bardzo potrzebne, a to nic innego, jak tylko wytrwałość i poświęcenie w dążeniu do celu. Gdy się pracuje na zmiany to jest to trochę kłopotliwe - znaleźć czas na odpoczynek i również na dodatkowe zajęcia, jakimi są takie kursy/nauki.
A inwencja też jest potrzebna, to nic innego, jak kreatywność i pomysłowość w godzeniu tych spraw; żeby nie stracić czegoś po drodze.
Teraz lepiej to zrozumiałąm, dzięki. I zgadzam się.

[ Dodano: Sro 06 Lip, 2011 14:05 ]
Dezerter napisał(a):
spioh napisał(a):tematów, żeby dobrze przygotować się do małżeństwa, rodzicielstwa jest multum. te nauki nie mają być czymś jak przyspieszone warsztaty z życia, że pochodzisz na parę zajęć i usłyszysz akurat to co tobie konkretnie potrzeba na teraz i ewentualne późniejsze problemy. chodzi o to, żeby przypomnieć podstawy, i zasygnalizować potrzebę i kierunki dalszego uzupełniania wiedzy czy pracy nad sobą. z założenia nie jest to nauka dla dzieci tylko dla dorosłych, zatem ludzi świadomych tego, że potrzeba stałego rozwoju, poszerzania wiedzy, wspólnej pracy i nie podchodzą do ślubu (a zatem i do przygotowania do niego) na zasadzie jak przeciętny leniwy uczeń do klasówki z nielubianego przedmiotu.
Spioch ujął to bardzo trafnie! a wytłuszczenie moje.
Kto chce więcej niż 2 godziny w parafii - bardzo proszę, są kursy dla chcących czegoś więcej, którzy myślą poważnie o rozwoju własnej osobowości i poważnym przygotowaniu się do małżeństwa - trudnej drogi zbawienia Uśmiech
Są kursy weekendowe prowadzone rożnymi metodami i na pewno warto je polecić!
popularne :wink: na tym forum Mamre prowadzi jedna z najlepszych, ale pewnie już było
Otóż to! Kto chce więcej, niech sam sięgnie!

[Obrazek: mysz4.gif]
06-07-2011 14:01
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #54
 
Myszkunia napisał(a):Rozszerzanie i zmiana to według mnie zbyt duże obciążenie dla przyszłych małżonków.

Z tym akurat zgodzić sie nie mogę. Czym jest bowiem rozszerzenie czy tez zmiany w takich naukach w porównaniu do późniejszego funkcjonowania małżeństwa? Łatwiej jest się rozwieść, bo nie jest się dobrze przygotowanym do takiej odpowiedzialności, patrzeć jak cierpia tez dzieci czy może lepiej jest wykorzystać czas przezd przyjęciem sakramentu / zawarciem związku małżeńskiego na takie włąśnie nauki, gdzie nie ma jeszcze tylu obowiązków, gdzie brakuje czasu, który trzeba poświecać na obowiązki rodzinne?

Jako mąż i ojciec wiem, że takie rozszerzenie nauk napewno będzie przydatne dla małżeństwa, nie zaszkodzi a bardzo może pomóc, przecież włąśnie w tym celu Kościół to stara sie zrobić. Wystarczy spojrzeć na liczbe rozwodów, rozpadajacych sie małżeństw, aby zobaczyć, że wiele z nich upadają naprawdę z prostych przyczyn, Dla mnie powinny być jeszcze utrudnione warunki związane z unieważnieniem sakramentu małżeństwa. Ludzie powinni zrozumieć w co się angażują, w co wchodzą, że to nie jest zabawa jak za czasów chodzenia czy nawet podrywania dziewczyn/chłopaków, ale że jest to poważna rzeczywistość i decydowanie sie na taki związek wiąże się z odpowiedzialnością, z zawarciem przysięgi, która będzie obowiązywała do końca życia. Jeśli ktoś sie chce bawić w krótkotrwałe romanse to niech nie zawiera związku małżeńskiego a tym bardziej przyjmujac sakrament przed samym Bogiem. Dlatego uważam, że takie nauki mają mieć cel pomocniczy a nie szkodzenie związkowi dwojga ludzi. Im więcej człowiek sie nauczy tym większe szanse są na to, aby związek przetrwał - o ile program nauk będzie dobrze przygotowany i dobrze prowadzony.
Jestem również zdania, że takie nauki powinny być obowiązkowym warunkiem zawarcia związku sakramentalnego a jeśli ktoś nie chce uczestniczyć to lepiej niech się zastanowi nad tym w co się angazuje i czy naprawdę zależy mu na sakramentalnym związku. Można bowiem rozwiązać związek cywilny, ale sakrament obowiązuje do końca życia i z tego nie można sobie żartów czy zabawy robić. Niestety ostatnimi czasy adwokaci pomagają omijać rózne przepisy, aby pomóc w rozwiązaniu takiego związku sakramentalnego. Ale i tutaj warto pamietać: można oszukać człowieka, można oszukać sąd biskupi, ale nie oszuka się Boga a zerwanie przymierza z Bogiem jest jak cios wymierzony prosto w Boga. Czy warto? Czyz nie lepiej jest się dobrze przygotować do takiego ważnego kroku w swoim zyciu?

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
07-07-2011 00:20
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #55
 
Myszkunia napisał(a):Źle oznacza, że nie mają wiedzy, którą pragnęli posiąść, a mają taką, której nie chcieli i która jest im nieprzydatna w życiu
Myszkuniu- skoro pragnąposiąść jakąś wiedzę, to niech się zapiszą na odpowiednie kursy , studia etc.
Jeśli chcą wziąć sakrament w Kościele, to muszą wziąć pod uwagę, że tam usłyszą to co Kościół ma do powiedzenia w temacie małżeństwa. Tzn, zgodnego z katolicką koncepcją małżeństwa. Aby ich przygotować do sakramentu. Tak samo jak przygotowuje się do sakramentu chrztu (w wypadku dorosłych), 1-szą komunią św, czy bieżmowaniem. I nie wyobrażam sobie, by dziecko przygotowujące się do Kom. św. kontestowało przygotowania, bo ma inną wizję. Ostatnio przygotowywałem kogoś do chrztu. - 2 lata.
Ona na początku też miała swoje wizje. Wyobrażała sobie 2-3 spotkania. A tu się ciągnie i ciągnie. Bo ja serio traktuję to co robię i zależy mi na dobru osoby z którą pracuję. I ona to widziała. Szybko zrozumiała sens i w konsekwencji była zadowolona. Bo zrozumiała czym jest Kościół, wiara, Chrystus i w co wchodzi. Czym jest w ogóle chrzest, na czym polega chrześcijaństwo. Bo już patrzy na nie całkiem innymi oczami.
Inna rzecza jest co dalej? Taka formacja winna być permanentna. Bo z czasem wszystko się oddala od nas.
Powiem tak. Również uważam, że owe przygotowania o których rozmawiamy nie zawsze sa za dobre (z tych niewielu przypadków,które znam), ale z dokładnie odwrotnych pobudek niż ty.

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
07-07-2011 08:24
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Dezerter Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 409
Dołączył: May 2011
Reputacja: 1
Post: #56
 
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):jest to poważna rzeczywistość i decydowanie sie na taki związek wiąże się z odpowiedzialnością, z zawarciem przysięgi, która będzie obowiązywała do końca życia. Jeśli ktoś sie chce bawić w krótkotrwałe romanse to niech nie zawiera związku małżeńskiego a tym bardziej przyjmujac sakrament przed samym Bogiem. Dlatego uważam, że takie nauki mają mieć cel pomocniczy a nie szkodzenie związkowi dwojga ludzi. Im więcej człowiek sie nauczy tym większe szanse są na to, aby związek przetrwał - o ile program nauk będzie dobrze przygotowany i dobrze prowadzony.
Jestem również zdania, że takie nauki powinny być obowiązkowym warunkiem zawarcia związku sakramentalnego a jeśli ktoś nie chce uczestniczyć to lepiej niech się zastanowi nad tym w co się angazuje i czy naprawdę zależy mu na sakramentalnym związku. Można bowiem rozwiązać związek cywilny, ale sakrament obowiązuje do końca życia i z tego nie można sobie żartów czy zabawy robić. Niestety ostatnimi czasy adwokaci pomagają omijać rózne przepisy
pełna moja zgoda z tym cytatem
wiele kursów jest nazywanych (przez niektórych) nie małżeńskimi, ale anty małżeńskimi :wink:, bo na nich każą najpierw np:
- koniecznie się pokłócić (by zobaczyć czy potrafią sobie wybaczać, godzić się, rozwiązywać konflikty - od tego w małżeństwie się nie ucieknie- w sensie nie uniknie się tego)
- poznać (wymienić ) wady narzeczonego(j) - jeśli twierdzisz, że ich nie ma to jeszcze za niego (nią ) nie wychodź! - jeszcze nie teraz!
Aby zachęcić do uczestniczenia w tych pogłębionych, weekendowych kursach dla narzeczonych trochę statystyki - prawie 100% par uczestniczących w tych kursach uważa, że było warto!, że był to czas niezmarnowany, że dowiedzieli się rzeczy często odkrywczych i zaskakujących itp opinie - często entuzjastyczne.
08-07-2011 00:00
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #57
 
http://www.viddler.com/explore/spotkanie/videos/1/

Przegenialna konferencja treściwa ale w satyrycznym klimacie - powinno się chyba to dołączyć do przygotowań przedmałżeńskich Duży uśmiech

brat Justyn Rusin o narzeczeństwie i zaczynaniu budowy domu od komina Oczko

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
15-07-2011 15:58
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Dezerter Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 409
Dołączył: May 2011
Reputacja: 1
Post: #58
 
Annnika napisał(a):http://www.viddler.com/explore/spotkanie/videos/1/

Przegenialna konferencja treściwa ale w satyrycznym klimacie - powinno się chyba to dołączyć do przygotowań przedmałżeńskich Duży uśmiech

brat Justyn Rusin o narzeczeństwie i zaczynaniu budowy domu od komina Oczko
Warto, ale nieco przydługa
Jedna uwaga - brat Rusin nadużywa niemiłego dla dziewczyn słowa "dziunia" - jeśli ktoś ma z nim kontakt, to warto mu o tym powiedzieć, bo może zrażać damską część słuchaczy, ale z tym kominem, to pierwszorzędny pomysł =D>
16-07-2011 19:55
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #59
 
Dezerter napisał(a):ale z tym kominem, to pierwszorzędny pomysł =D>

Mnie też się podobało, choć nie mogłem całości obejrzeć ze względu na problemy ze sprzetem, ale to co udało się obejrzeć to naprawdę było super. =D> =D> =D>

Oby więcej takich osób w gronie duchownych było.

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
16-07-2011 22:23
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #60
 
Dezerter - na co dzień brat Justyn pracuje na wschodzie, na początku przepraszał " a konto" że może być na bakier z aktualnym slangiem i żeby nie brać mu za złe Duży uśmiech

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
17-07-2011 22:01
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów