Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Kościół szykuje zmiany w zasadach udzielania ślubu
Autor Wiadomość
Dezerter Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 409
Dołączył: May 2011
Reputacja: 1
Post: #61
 
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):
Dezerter napisał(a):ale z tym kominem, to pierwszorzędny pomysł =D>

Mnie też się podobało, choć nie mogłem całości obejrzeć ze względu na problemy ze sprzetem, ale to co udało się obejrzeć to naprawdę było super. =D> =D> =D>

Oby więcej takich osób w gronie duchownych było.
jest wspaniały Pawlukiewicz i jeszcze jeden ksiądz, którego nazwiska nie pomnę, a który świetnie, dowcipnie i "mocnym językiem" bardzo postępowo mówi o współżyciu i sferze seksualnej - wydał to na płycie CD - może ktoś wie o kim mówię i mógłby tu polecić.

Tylko jedna uwaga - zanim jakiś materiał się wykorzysta na spotkaniu z narzeczonymi , trzeba sprawdzić z jaką grupą wiekową mamy do czynienia....
bo to co i jak mówi brat Justyn jest dobre i trafia do młodzieży- nastolatków..no do 21 lat. Dzisiejsi narzeczeni na spotkaniach to często dojrzali ludzie w wieku 25-35 lat, często od lat współżyjący/mieszkający ze sobą, rzadko mający dzieci - im puszczenie mowy o kominie nie pomoże i nie będzie właściwe
ale to tylko tak na marginesie

Nie czyńcie tak, jak ci, przeciw którym występujecie.
17-07-2011 22:27
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #62
 
Nagranie jest z Kapucyńskich Dni Młodych w Wołczynie Uśmiech

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
17-07-2011 23:45
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #63
 
Dezerter napisał(a):jest wspaniały Pawlukiewicz i jeszcze jeden ksiądz, którego nazwiska nie pomnę, a który świetnie, dowcipnie i "mocnym językiem" bardzo postępowo mówi o współżyciu i sferze seksualnej - wydał to na płycie CD - może ktoś wie o kim mówię i mógłby tu polecić.

Ksiądz Piotr Pawlukiewicz jest wspaniały - to fakt, jest jeszcze trochę osób duchownych, które także wspaniale i dosadnie mówią na temat rodziny itp spraw, np ks.Ryszard Winiarski, ks. Marek Bałwas a także dobrze znany wielu osobom - o. Augustyn Pelanowski OSPPE.

Nie wszystko jednak zależy od takich osób duchownych, które w jakiś szczególny sposób potrafią ukazywać rzeczywistość życia małżeńskiego czy też przygotowania się do takiej odpowiedzialności. Myślę, że największym problemem jest nienajlepsze przygotowanie młodego człowieka do samodzielnego życia według wartości chrześcijańskich, stąd też mamy wielu młodych ludzi a nawet i dzieci, które zaczynają współżycie już w wieku kilkunastu lat (pomijając już przypadki poniżej 12 roku życia ograniczam się do min wieku 13 lat).
Ilu bowiem rodziców rozmawia ze swoimi dziećmi na temat współżycia, zachowania czystości przedmałżeńskiej, konsekwencji wczesnego rozpoczęcia współzycia itp tematów? Łatwiej jest zwalić to wszystko na szkołę lub katechetw, ale tak naprawdę to nie jest zadanie dla katechetów czy szkoły. Wiarę dziecku przekazują rodzice i oni też przygotowuja dzieci do samodzielnego życia. Kościół może tylko pomóc, ukierunkować, ale większą pracę muszą zrobić rodzice. Niestety co raz więcej rodziców nawet uważajacych się za małżeństwa katolickie zaniedbują tak ważne sprawy w życiu dziecka co później przynosi cierpienie czy problemy zarówno samym dzieciom jak i tez rodzicom. Co bowiem robią rodzice? Dają młodym pieniądze, wszystko co potrzeba do nauki czy spędzania wolnego czasu i róbcie co chcecie, abyście tylko dali rodzicom odpocząć. Z całej tej sytuacji współczesnych małżeństw wynika, że sami rodzice potrzebują nauk małżeńskich i to zaczynając od podstaw, tak aby mogli w sposób właściwy przekazywać dzieciom te wszystkie wartości chrześcijańskie.
Nie znając tych podtsaw i sami nie będąc do życia w sposób właściwy przygotowani nie są w stanie przekazywać wartości swoim dzieciom.

I można narzekać na jakość nauk przedmałżeńskich, a szczególnie na czas ich przekazywania, ale po jakimś czasie trwania małżeństwa okazuje się, że te nauki nie są wystarczające, a tym bardziej gdy są już dzieci w wieku, w którym przychodzi rozmawiać z nimi na poważne tematy zaczyna tej wiedzy brakować i wtedy zaczyna się obwinianie innych, ale nie siebie.

Jeśli rodzice prowadzą dzieci właściwie, przygotowujac je do samodzielnego życia, ucząc je odpowiedzialności opierając się o wartości chrześcijańskie to jest bardzo duża szansa na to, że nie będą mieli problemów z brakiem czystości przedmałżeńskiej u swoich dzieci czy wczesnym współzyciem. Bardzo nagtywnym czynnikiem utrudniającym właściwe wychowyanie dzieci, spedzanie z nimi czasu jest trudna sytuacja finansowo materialna przez co rodzice w pogoni za pieniędzmi mają ograniczony czas dla dzieci lub go nawet nie mają.

Dlatego nauki są bardzo ważne i uważam, że oprócz nauk przedmałżeńskich powinny być jeszcze prowadzone nauki małżeńskie, które miałyby być pomocą dla wszystkich rodzin, które same nie potrafia sobie poradzić z przekazywaniem wiary dzieciom, przygotowywaniem ich do życia w oparciu o wartości chrześcijańskie a także o stosunkach małżeńśkich i rozwiązywaniu problemów nie biorąc pod uwagę najgorszego z rozwiązań czyli rozwiązania związku małżeńskiego. Im więcej takich nauk będzie tym lepiej rodzice, małżonkowie czy też młoda para stojaca przed zawarciem związku będa przygotowani do takiej odpowiedzialności.

Dodatkowo warto korzystać z różnych nauk zawartych w sieci, na nośnikach czy nawet podczas specjalnych rekolekcji.

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
18-07-2011 17:08
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Dezerter Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 409
Dołączył: May 2011
Reputacja: 1
Post: #64
 
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Z całej tej sytuacji współczesnych małżeństw wynika, że sami rodzice potrzebują nauk małżeńskich i to zaczynając od podstaw, tak aby mogli w sposób właściwy przekazywać dzieciom te wszystkie wartości chrześcijańskie.
Nie znając tych podtsaw i sami nie będąc do życia w sposób właściwy przygotowani nie są w stanie przekazywać wartości swoim dzieciom.
celna uwaga
właśnie w naszym mieście po raz pierwszy po wakacjach mają być wprowadzone rekolekcje/nauki dla małżonków
mówisz - masz Uśmiech

a wracając do młodzieży - nie jest łatwo przekonać, nakłonić, namówić ich do nauki, czy czegokolwiek z 'pracy nad sobą. Oni sa z pokolenia , które - wie lepiej, które jest bardzo silnie zindywidualizowane i często przekonane o swej mądrości i "wiedzeniu lepiej"
takie trudne czasy nastały dla rodziców i tradycyjnych autorytetów (ksiądz, nauczyciel, starszy np Dzidek)

Nie czyńcie tak, jak ci, przeciw którym występujecie.
18-07-2011 22:20
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #65
 
Dezerter napisał(a):a wracając do młodzieży - nie jest łatwo przekonać, nakłonić, namówić ich do nauki, czy czegokolwiek z 'pracy nad sobą. Oni sa z pokolenia , które - wie lepiej, które jest bardzo silnie zindywidualizowane i często przekonane o swej mądrości i "wiedzeniu lepiej"
takie trudne czasy nastały dla rodziców i tradycyjnych autorytetów (ksiądz, nauczyciel, starszy np Dzidek)

No właśnie dlatego rodzicom są potrzebne nauki, aby móc dobrze przygotowywać dzieci do samodzielnego, odpowiedzialnego zycia opartego na wartościach chrześcijańskich. Jak młodzież ma się zachowywać, jak można dotrzeć do niej nie ucząc jej od wczesnych lat tego co stanowi najważniejsze wartości w życiu człowieka. Im dziecko co raz starsze tym co raz trudniej wychowywać je i przygotowywać do życia. Jak można tez przekazywać dziecku wiarę czy wartości chrześcijańskie gdy samemu się wiary nie posiada, gdy samemu żyje się bez takich wartości?

Myślę że zamiast prawić teologiczne kazania lepiej jest poświęcać czas na to, aby mówić o tym co rzeczywiście jest ważne dla ludzi, dla rodzin. Ludziom potrzeba ukierunkowania, właściwego odniesienia wartości chrześcijańskich do życia, do ukazania rzeczywistości jaka jest życie, życie rodzinne jako celu życia, jako czegoś co ma sens i ogromną wartość - dla Boga i dla człowieka. Bez wiedzy, bez doświadczenia a w tym praktyki czyli życia według wartości nie jesteśmy w stanie przekazywać dzieciom wartości, wiary, przygotować ich do życia.

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
19-07-2011 15:59
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #66
 
Podsumowując waszą wymianę zdań- Dzieci należy zacząć wychowywać na co najmniej dwadzieścia lat przed ich narodzeniem. :aniol:

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
20-07-2011 15:46
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Dezerter Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 409
Dołączył: May 2011
Reputacja: 1
Post: #67
 
My tu o poważnych naukach a są księża, którzy udzielają ślubu osobom, którym się nie chce chodzić "na te wszystkie nauki", którzy nie mają podstawowych "papierów", którzy wolą sobie "załatwić"
co robić z takimi proboszczami?
młodzi się chwalą , że załatwili sobie, inni młodzi słuchają i myślą sobie "to po co ja się wysilam"??
co z taką "krecią robotą"?
wystarczy jeden taki ... i rozwala starania wielu osób by młodzi chcieli się nieco dowiedzieć i nauczyć w okresie narzeczeństwa

Nie czyńcie tak, jak ci, przeciw którym występujecie.
20-07-2011 20:40
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #68
 
Dezerter napisał(a):My tu o poważnych naukach a są księża, którzy udzielają ślubu osobom, którym się nie chce chodzić "na te wszystkie nauki", którzy nie mają podstawowych "papierów", którzy wolą sobie "załatwić"
co robić z takimi proboszczami?

Może na początek przypomnę o takich sytuacjach, gdy księża czy proboszczowie nie chcą udzielać sakramentów czy odprawić mszy pogrzebowej osobom, które nie uczęszczały na msze, które żyły z daleka od Kościoła a potem rodzina przychodzi i marudzi, że ksiądz ma obowiązek odprawić taka mszę. Co robią z takimi księżmi, proboszczami? A idą na skargę do biskupa, obrabiają go ile sie tylko da, aby osiągnąć swój cel.

Jaki z tego wniosek? Jak ksiądz nie robi tego co ludzie chcą to jest gnojony tylko dlatego, że właściwie podchodzi do swoich obowiązków i co najważniejsze : słusznie traktuje takie osoby, które nie potrzebują Kościoła.

Odnosząc się do tego co napisałeś: napewno takie sytuacje maja miejsce, ale myślę, że to tylko przykład na to jak ludzie sami sobie chcą szkodzić. Omijajac te nauki narażają swoje małżeństwo na poważne problemy z których później może być im cieżko wyjsć bez pomocy Kościoła czy innych ludzi, poradni rodzinnych i wtedy bardzo łatwo wejść na ta śliską drogę prowadzącą do rozwodu. Takie nauki są potrzebne, mają być pomocą i z własnego doświadczenia wiem, że bardzo one pomagają - o ile sa dobrze prowadzone.

Co zrobić z takimi księżmi czy też proboszczami? Myślę, że takie postępowanie to obciążanie własnego sumienia po przez takiego księdza. On sam bierze na siebie tą odpowiedzianość. przed Bogiem - że zamiast pomagać to może szkodzić takim młodym ludziom. Z drugiej zaś strony : czy można kogoś zmusić na siłe do takich nauk? Chyba nie - według prawa, ale napewno dobrym rozwiązaniem byłoby uwarunkowanie młodych ludzi od takich nauk, gdyż jest to związane z przyjęciem sakramentu małżeństwa a jeśli ktoś uważa się za katolika i chce stanowić rodzinę katolicka to powinien się do takiego warunku dostosować. Czy tak sie jednak stanie? - tego nie wiem, ale według mnie to pewne warunki powinny być stawiane aby jak najlepiej przygotować taka parę do tak poważnej rzeczywistości. A im dłuższe byłyby takie nauki tym lepiej, więcej wiedzy można zgłębić, więcej pomocy można otrzymać.

Jeśli ktoś chce lekceważyć tą rzeczywistość jaka jest sakrament małżeństwa i odpowiedzialnosć jaka sie z tym wiąże to prosz bardzo. Sami będą cierpieć z powodu braku wiedzy czy też trudności w rozwiązywaniu problemów. Tylko później niech nie narzekaja na Kościół, że nic im nie pomaga, żę nie przygotował ich do takiej odpowiedzialności.

Co my możemy zrobić, aby takie sytuacje nie miały miejsca, aby młodzi ludzie korzystali z nauk a nie załatwiali sobie papierków u ksiezy? Jeśli wiemy który ksiądz tak postepuje to myślę, że wypadałoby z takim ksiedzem po prostu spokojnie, sensownie porozmawiać, że szkodzi w ten sposób także innym młodym ludziom, którzy mogą się wzorować na takich, którzy chcą w łatwy i szybki sposób załatwć sobie takie nauki i zawrzeć związek bez właściwego przygotowania.
Skarżenie na księży nie wiele daje, ale taka rozmowa z księżmi może pomóc. Można też w sposób dyskretny napisać do biskupa, aby ten zajął sie takim problemem po przez rozmowy w gronie innych biskupów, Wszystko da się załatwiać spokojnie - od takich kroków się zawsze zaczyna a nie od walki z księżmi. To tez tylko ludzie, którzy moga popełniać błędy

Jeśli znamy takie młode małżeństwa, które chcą zawrzeć związek małżeński to też warto z nimi rozmawiać zachęcając ich do takich nauk, uświadamiajac im że sa one bardzo pomocne. Bez takiego świadectwa nie wiele zmienimy. Nie musimy sie ogladać na księży, sami możemy młodych motywować do udziału w takich naukach.Jeśli ukaż się im pozytywne strony nauk oraz konsekwencje jakie mogą później wyniknąć z omijania takich nauk to może uda się w ten sposób pomóc wielu parom, może uratuje sie w ten sposób choćby kilka par przed rozpadem.
Trzeba dawać świadectwa, trzeba ludzi uświadamiać w pewnych sprawach, aby wiedzieli co mogą stracić a co zyskać..

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
21-07-2011 01:12
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #69
 
Dezerter tu masz rację. W swoim czasie podobne "cyrki" dotyczyły dopuszczania do bierzmowania. W końcu pogadaliśmy z naszym duszpasterzem i skierował sprawę niefrasobliwego proboszcza do kurii. Pomogło w znacznym zakresie

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
21-07-2011 11:16
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #70
 
Jeśli sama rozmowa z ksiedzem proboszczem nic nie pomaga to trzeba wtedy rozmawiać z biskupem, ale myslę, że zawsze trzeba zaczynać załatwiać sprawy tego typu po przez rozmowę z danym księdzem czy proboszczem a nie od razu latać do biskupa. Może akurat rozmowa może przynieść dobry efekt i interwencja biskupa nie będzie potrzebna. Po za tym nie skarży się na swojego duszpasterza, proboszcza jeśli nie jest to konieczne.

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
23-07-2011 00:56
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Maria Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 42
Dołączył: Jun 2011
Reputacja: 0
Post: #71
 
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):Może na początek przypomnę o takich sytuacjach, gdy księża czy proboszczowie nie chcą udzielać sakramentów czy odprawić mszy pogrzebowej osobom, które nie uczęszczały na msze, które żyły z daleka od Kościoła a potem rodzina przychodzi i marudzi, że ksiądz ma obowiązek odprawić taka mszę. Co robią z takimi księżmi, proboszczami? A idą na skargę do biskupa, obrabiają go ile sie tylko da, aby osiągnąć swój cel.

Myślę że bardzo dobrze że ludzie w takich przypadkach (osób zmarłych) gdy nie skutkuje rozmowa z księżmi zgłaszają to do biskupa, ponieważ nigdy nie wiemy czy zmarły nie nawrócił się w ostatnich chwilach swojego życia, a odprawienie mszy w jego intencji może tylko pomóc :aniol:
Poza tym nie do nas należy osądzanie drugiego człowieka Pomysł

Bóg mocny przedziwny doradca
/Iz
[Obrazek: ChomikImage.aspx?k=1343987&t=634...amp;loc=PL]
05-08-2011 16:11
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #72
 
Maria napisał(a):Myślę że bardzo dobrze że ludzie w takich przypadkach (osób zmarłych) gdy nie skutkuje rozmowa z księżmi zgłaszają to do biskupa, ponieważ nigdy nie wiemy czy zmarły nie nawrócił się w ostatnich chwilach swojego życia, a odprawienie mszy w jego intencji może tylko pomóc

Z jednej strony masz rację Mario: czasami trzeba pójść wyżej aby coś wywalczyć i też w tej kwestii, że dana zmarła osba mogła się nawrócić w ostatniej chwili. Ale jest też druga strona, która nieco inaczej - gorzej wyglada.

Po pierwsze: przyjmujac nawet, że taka zmarła osoba się nawróciła w ostatniej chwili to przecież nikt jej wstępu do nieba nie blokuje, nie odbiera jej tej możliwości, ale to nie ma nic wspólnego z samym pochówkiem, który ma świadczyc o tym, że taka osoba praktykowała swoją przynależność do Kościoła katolickiego, że uczestniczyła w zyciu Kościoła, że chodziła na msze. Jeśli ktoś sobie to wszystko olewa to nic dziwnego, że księża nie chcą w takiej sytuacji odprawiać mszy pogrzebowej czy uczestniczyć w pochówku, bo i z jakiej racji? A troskliwe rodziny mogą wcześniej się dowiedzieć czy zmarła osoba rzeczywiście była praktykujacym członkiem Kościoła a nie marudzić, że taki pochówek sie należy osobie, która np przez ostatnie lata życia nie miała nic wspóllnego z Kościołem. A często jest tak, że taka osoba, która przez ostatnie swoje lata nie chodziła do KOścioła, księży tez nie chciała przyjmować, może nawet spowiedzi ostatniej nie zaliczyła a potem przychodzi rodzinka i domaga się praw do mszy i pochówku. To jest wtedy czysta kpina z Kościoła.
Także w takiej sytuacji nie ma też pewności, czy ta zmarła osoba rzeczywiście się nawróciła, czy też chciała aby taka msza była odprawiona? Może tego nie chciała a rodzina robi to wbrew jej woli, co wtedy?

Uważam, że jeśli człowiek nalezy do Kościoła, jeśli uczestniczy w jego życiu to nie bedzie żadnych przeszkód w odprawieniu mszy pogrzebowej i księża też odmawiać nie będą. Ale jeśli odmawiaja to często włąśnie dlatego, że taka zmarła osoba miała głęboko gdzieś Kościół i żyła z dala od niego a w takich przypadkach to niestety - podzielam zdanie takich księży, że msza takiej osobie nie powinna przysługiwać.To na zbawienie takiej zmarłej osoby raczej nie wpłynie, ale pokaże, że prawa do mszy czy udziału w pochówku kapłana mają ci, którzy żyją na łonie Kościoła.

I tutaj osądzanie nie ma nic do rzeczy, gdyż nie osądzamy samego człowieka : czy godny jest zbawienia czy tez nie, ocenia sie tylko stosunek do Kościoła, a skoro ten był nienajlepszy, skoro osoba zaniedbywała swoje katolickie obowiązki to jakim prawem ma tej osobie przysługiwać katolicki pochówek?

Ludzie obecnie łamią wszelkie przepisy Kościoła, aby tylko pokazać kim są, jaką mają władzę lub możliwości, nie patrzą natomiast na to co wiąże się z obowiązkami jako katolików. Tak jest w przypadku tych nauk przedmałżeńskich, tak jest w wielu innych sytuacjach.Olewanie sobie Kościoła a potem domaganie się jakichkolwiek praw jest kpiną i brakiem szacunku dla Kościoła, księzy i nawet samego Boga. To jest tak, jakby domagać się aby uczeń zdał do nastepnej klasy mimo, że sobie szkołe równo olewał, a potem rodzice przychodzą i grożą nauczycielom przedstawiając swoją władzę, możliwości, znajomości aby tylko pokazać swoją siłę i aby osiągnąć cel nie zważając na to czy taka osoba rzeczywiście jest godna tego by ją pochować, czy udzielić jej innego sakramentu (w przypadku ucznia - aby zdał do następnej klasy). Na jakiej podstawie ma się naginać prawo - czy to Kościelne czy inne? Na podstawie mozliwości, władzy, znajomości, pieniędzy? A gdzie jest miejsce w tym wszystkim na uczciwość, sprawiedliwosć? Nie ma miejsca, bo ludzie wykorzystują swoją władzę, znajomości aby bezwzględu na wszystko postawić na swoim, nawet gdy nie maja racji.

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
12-08-2011 01:15
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Maria Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 42
Dołączył: Jun 2011
Reputacja: 0
Post: #73
RE:
TOMASZ32-SANCTI napisał(a):przyjmujac nawet, że taka zmarła osoba się nawróciła w ostatniej chwili to przecież nikt jej wstępu do nieba nie blokuje, nie odbiera jej tej możliwości, ale to nie ma nic wspólnego z samym pochówkiem, który ma świadczyc o tym, że taka osoba praktykowała swoją przynależność do Kościoła katolickiego, że uczestniczyła w zyciu Kościoła, że chodziła na msze. Jeśli ktoś sobie to wszystko olewa to nic dziwnego, że księża nie chcą w takiej sytuacji odprawiać mszy pogrzebowej czy uczestniczyć w pochówku, bo i z jakiej racji? A troskliwe rodziny mogą wcześniej się dowiedzieć czy zmarła osoba rzeczywiście była praktykujacym członkiem Kościoła a nie marudzić, że taki pochówek sie należy osobie, która np przez ostatnie lata życia nie miała nic wspóllnego z Kościołem.

1) Poprzez nie odprawienie mszy świętej pogrzebowej nikt osobie zmarłej do nieba wstępu nie blokuje ale też jej nie pomaga a w wyniku takiej mszy Pan Bóg może skrócić czas jej pobytu w czyśćcu.
2) Tak, pogrzeb jest po to żeby pokazać że dana osoba była/jest rzeczywistym członkiem KK ale to nie oznacza że jeżeli dany człowiek pod koniec swojego życia trochę się pogubił czy też po prostu opuścił należy odmówić mu mszy czy pogrzebu, mówimy o członkach KK a nie o apostatach.
3) Nigdy nie wiemy czy dany człowiek rzeczywiście nie miał "nic wspólnego z kościołem" i jaka była jego wiara, ludzie są słabi.


TOMASZ32-SANCTI napisał(a):A często jest tak, że taka osoba, która przez ostatnie swoje lata nie chodziła do KOścioła, księży tez nie chciała przyjmować, może nawet spowiedzi ostatniej nie zaliczyła a potem przychodzi rodzinka i domaga się praw do mszy i pochówku. To jest wtedy czysta kpina z Kościoła.
Także w takiej sytuacji nie ma też pewności, czy ta zmarła osoba rzeczywiście się nawróciła, czy też chciała aby taka msza była odprawiona? Może tego nie chciała a rodzina robi to wbrew jej woli, co wtedy?
4) Wątpię aby ludzie proszący o pogrzeb czy mszę bliskiej osoby kpili sobie z kościoła.
5) Niema też pewności że zmarła osoba się nie nawróciła
6) jeżeli rodzina prosi o mszę czy pogrzeb wbrew woli zmarłej/zmarłego to moralna odpowiedzialność spoczywa na rodzinie

TOMASZ32-SANCTI napisał(a):I tutaj osądzanie nie ma nic do rzeczy, gdyż nie osądzamy samego człowieka : czy godny jest zbawienia czy tez nie, ocenia sie tylko stosunek do Kościoła, a skoro ten był nienajlepszy, skoro osoba zaniedbywała swoje katolickie obowiązki to jakim prawem ma tej osobie przysługiwać katolicki pochówek?
7) Prawem osoby ochrzczonej.


[b]Tomaszu[b\] doskonale rozumem o czym piszesz, myślę jednak że nie tędy droga, Chrystus w przypowieści o żeńcy mówił żeby nie wyrywać chwastów aż do czasu zbiorów aby nie uszkodzić zboża, a czas zbiorów jeszcze nie nadszedł. Poza tym nie my jesteśmy żeńcami Duży uśmiech

Bóg mocny przedziwny doradca
/Iz
[Obrazek: ChomikImage.aspx?k=1343987&t=634...amp;loc=PL]
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27-08-2011 21:31 przez Maria.)
27-08-2011 20:57
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
warkocz Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 3
Dołączył: Jan 2012
Reputacja: 0
Post: #74
RE: Kościół szykuje zmiany w zasadach udzielania ślubu
Bardzo łatwo wam przychodzi szafowanie tym, kto na co zasługuje. Pamiętacie takie hasło, że kto jest bez winy niechaj pierwszy rzuci kamień? Jezus to powiedział czy ktoś tym stylu, nie?

Uważam, że ludzi chcących wrócić do Kościoła powinno się przyjmować w otwartościa, a nie podejściem, że ja jestem lepszy, bo cały czas chodziłem, a ty w niedzielę spałes do południa. O tym też było, w Przypowieści o Synu Marnotrawnym.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-01-2012 13:00 przez warkocz.)
30-01-2012 12:57
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #75
RE: Kościół szykuje zmiany w zasadach udzielania ślubu
Chyba źle odbierasz lub tez rozumiesz to co piszemy. Nam nie chodzi o obwinianie kogokolwiek, ale o zwracanie uwagi na negatywne cechy, zachowania, wartości, które niszczą innych ludzi, i to nie tylko tych z poza Kościoła, ale także nas samych. Gdybyśmy spojrzeli na nasze grzechy w odniesieniu do oczekiwań Boga względem nas to okazałoby się, że jestesmy niegodni nazywać sie dziećmi Boga, chrześcijanami. Ale różnica miedzy nami wierzacymi a tymi wszystkimi osobami z poza Kościoła jest taka, że my będac w Kościele, wierzac w Boga uciekamy się do Jego pomocy, Jego miłosierdzia po przez sakrament pokuty czego osobom z poza Kościoła brakuje i nadal pozostają pod wpływem działania zła, które wykorzystuje takich ludzi do niszczenia tych wszystkich relacji i dzieł tworzonych przez Boga. Nie oznacza to jednak, że my jako wierzący kogokolwiek uznajemy za gorszych - jesli ktoś z wierzacych uważa się zalepszego od takich ludzi z poza Kościoła to nie wie jak bardzo sie myli i nie rozumie chrześcijaństwa. Bóg nie odwraca sie od nikogo, nawet od takich ludzi z poza Kościoła, On czeka na nich, czeka i jest gotowy aby wszystko wybaczyć, ale nie może siła nikogo zmusić, gdyz sam stwarzajac człowieka dał mu wolną reke, wolny wybór, ale pokazał też, że sa tylko dwie drogi: jedna prowadzi do życia wiecznego i nie wejdzie sie tam bez uznania Boga jako swojego Pana a druga wiedzie na potępienie - dla tych, którzy odrzucą Boga i życie wieczne. My staramy sie ukazywac tylko to co robi szatan z takimi ludxmi, wykorzystując wszelkie możliwe sztuczki, dając różne złe pokusy, które maja na celu wprowadzenie człowieka w tą strefę śmierci, grzechów a które to zaprowadzą człowieka na potepienie, do wiecznego cierpienia.
Naszym celem nie jest potepianie ludzi czy traktowanie ich jako gorszych, ale ukazywanie prawdy o tym co jest bliskie Bogu, mimo naszych włąsnych słabości, upadków i ukazywanie doświadczenia Boga, Jego działania w naszym codziennym zyciu - że sród tych wszystkich upadków, słabości, trudnych charakterów, pokus, jakimi jesteśmy codziennie doświadczani staramy się wlaczyc i prosic Boga o pomoc i wielu ludzi tej pomocy doświadcza.

Poczytaj sobie rózne świadectwa, poczytaj sobie dokładniej o czym piszemy, jak wygląda nasze życie, że nie jest ono lepsze i że tak naprawdę my sami nie jestesmy lepsi, ale mamy Tego, który może nas z tej smierci wyprowadzać: Chrystusa. On rozumie każdego i chce pomagac nam w codziennym zyciu, mimo, że my sami często odrzucamy Go tak, jak odrzucony został na Golgocie.
I owszem: On tak powiedział: "Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci w nia kamień" a powiedział to do grzesznicy. Powiedział tak gdyż doskonale wiedział jakie są serca tych wszystkich ludzi osadzajacych tą kobietę, że nie sa oni wcale lepsi. A dlaczego tak powiedział? Ponieważ nikt nie zna serca człowieka tak jak Bóg, tak jak Chrystus, który jest Jego Synem. I zna nasze myśli, zna nasze sumienia, zna nasze zamiary i nikt przed Nim nie ucieknie, przed Jego sprawiedliwością, gdyz To Chrystus bedzie nas sądził a nie my sami siebie.

Każdy kto chce wrócic do Kościoła, do Boga ma droge otwarta i ci, którzy tak usilnie starają sie Ewangelizować, którzy staraja sie dbać o to, aby jak najwięcej osób uratować przed wiecznym potepieniem, pragna każdego powracajacego przyjąć z radością, gdyz każdy taki człowiek jest tym dobrym owocem pracy Ewangelizacyjnej, jest tez tym dzieckiem Boga, które zostało uratowane przed wieczna karą. Ważne jest jednak aby zrozumieć cel Ewangelizacji, cel misji Kościoła a nie atakować go tak jak to sie dzieje od tysięcy lat a teraz co raz bardziej nasila sie atak na Kościół, gdyz szatan co raz bardziej atakuje biorac pod uwagę, że kończy sie jego czas działania, niszczenia ludzi. Dlatego tym bardziej warto wracac do Kościoła i ratować sie przed potepieniem, bo tak jak jest życie wieczne, które sie nigdy nie skończy tak i jest wieczne potepienie, które tez nigdy sie juz nie skończy. I ogromna radość jest dla każdego naprawdę Ewangelizujacego człowieka, gdy widzi efekty swojej i pracy innych ludzi. Ale bierz zawsze pod uwagę, że to co my wierzacy robimy - robimy to jako ludzie słabi, ale doświadczeni po przez działanie Boga w naszym zyciu, Jego pomoc i wyprowadzanie nas ze śmierci, z grzechu. Broniac wartości chrześcijańskich zajdziemy do nieba,ODRZUCAJĄC JE nie bedziemy w stanie tam dojsć, gdyz grzech nam na to nie pozwoli, dzieki wartościom chrześcijańskim, które pomagaja nam chronić sie przed wieloma cięzkimi grzechami, przed krzywdzeniem innych ludzi możemy to życie wieczne osiągnąć, możemy w przypadku upadków liczyc na Boże Miłosierdzie, na przebaczenie grzechów, tak jak doświadczył tego św. Paweł a także ten ukrzyżowany wraz z Jezusem grzesznik.

Proponuje więc dokładniej czytac i też zapoznawać się szczegółowiek z treścia róznych artykułów, katechez, które sa bardzo pomocne w umacnianiu wiary, rozumieniu działania zła. Naprawde warrto weryfikować swoje serce, swoje sumienie i to co chcemy osiagnać, nie tylko tutaj, bo ten świat przeminie, ale przede wszystkim po śmierci, bo to jest nasza przyszłość, wazniejsza od tego co jest tutaj na ziemi. Za te wszystkie przyjemności, bogactwa życia sobie wiecznego nie kupisz, ale jeśli zadba sie o to życie duchowe to zbawienie jest w zasiegu reki. Bóg czeka, wieczność czeka - NA KAŻDEGO: WIERZACEGO I NIEWIERZACEGO.

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 31-01-2012 13:18 przez TOMASZ32-SANCTI.)
31-01-2012 13:11
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów