Janie - mam wrażenie, że nic nie załapałeś. I nie mów do mnie w liczbie mnogiej. Nie zakładasz, że możesz się mylić?
jan napisał(a):Czy nie to wyjaśniałem powyżej?
Może i wyjaśniałeś, ale nie wyjaśniłeś.
jan napisał(a):Jak to nie- jak ktoś nie miłujue Boga, to źle się sprawuje- proste.
Może dla ciebie proste, dla mnie nie. Ponieważ to zdanie jest nieprawdziwe.
jan napisał(a):A jak ktoś miłuje Boga to w związku z tym szuka Jego Woli.
To prawda, tyle że nie ma nic wspólnego z ewangelizacja. No chyba że wola Boga jest ewangelizacja. Co też jest prawdą.
jan napisał(a):Jednakże gdy ignorujemy formy to po jakimś czasie tracimy treści, bo człowiek jest taki, że treści ma dostępne przez formy. Tak właśnie to co nazywamy chrześcijaństwem może stawać się z nim sprzeczne, bo traci swą tożsamość... Przed tym trzeba się chronić. I dlatego trzeba nam stwarzać kontekst na podstawie form używanych i tworzonych przez Tradycję Kościoła przez świętych wszystkich wieków, a nie wyjmować elementy z tych kontekstów i wsadzać się w kontekst współczesnej kultury, bo to prowadzi, do wypaczenia treści tych elementów. My mamy tworzyć konteksty, a nie biernie im się poddawać,
To wszystko prawda, tyle że ma się nijak do naszej rozmowy.
jan napisał(a):Tak właśnie to co nazywamy chrześcijaństwem może stawać się z nim sprzeczne, bo traci swą tożsamość...
Dokładnie tak, tyle, że dotyczy to twojego rozumienia chrześcijaństwa.
jan napisał(a):NIc nie myle.
Odróżniam po prostu dobrą Nowinę od jej Głoszenia
Właśnie, że dokładnie mieszasz te pojęcia. Tak przynajmniej wynika z twoich postów. Nie wiem, możne i myślisz dobrze, ale wtedy piszesz dokładnie odwrotnie niż myślisz.
Być może stad te ciągle nieporozumienia z innymi eserami - niska kontaktowość.
jan napisał(a):tak więc Głoszenie dobrej Nowiny to wzywanie do dobrego sprawowania,
I właśnie to stwierdzenie jest przedmiotem naszej polemiki. To zdanie jest nieprawdziwe.
Wzywanie do dobrego sprawowania to jest właśnie moralizm. Typowy dla każdej religii. Chrześcijaństwo jest czymś więcej.
Natomiast Dobra Nowina jest Orędziem Zbawienia. I nie polega na wzywaniu do dobrego sprawowania, co wyżej wyjaśniłem.
jan napisał(a):Wy na siłe we wszystkim próbujecie się ze mną nie zgadzać?
Zupełnie tego nie rozumiem.
No właśnie. I tu tkwi problem. Wydaje mi sie że masz zafałszowany paradygmat chrześcijaństwa i dlatego nie możesz zrozumieć Magisterium i Orędzia
jan napisał(a):TO jest właśnie błęd naszych czasów, że nie religia jest wyznacznikiem dobra i zła, a bliżej nie określone poczucie społeczne dobra. To przecież może się zmieniać.
.
Problem w tym że chrześcijaństwo wyłamuje się ze schematu religii. Jest czymś więcej, a ty je na siłę usiłujesz wtłoczyć w poziom religii naturalnych, pogańskich. Robisz z Niego jedną z wielu religii. Tymczasem chrześcijaństwo jest właśnie Dobra Nowina, wobec której nie trzeba żadnych moralizmów. Wobec niej każdy wie doskonale jak się ma zachować.
Sprowadzasz je do aspektu pobożnościowego. A ja ci powiem, że buddyści lepiej sie modlą niż chrześcijanie i są generalnie - lepszymi ludźmi, a nie sa chrześcijanami. Muzułmanie sa o wiele bardziej gorliwi zarówno na praktykach, postach, pielgrzymkach, a nie są chrześcijanami. Żydzi drobiazgowo przestrzegają zasad religii, a nie są chrześcijanami.
Wiesz co mam propozycje,; poczytaj sobie choćby apologię św. Justyna, to może prędzej załapiesz czym jest chrześcijaństwo i chrześcijanie.
jan napisał(a):TO jest właśnie błęd naszych czasów, że nie religia jest wyznacznikiem dobra i zła, a bliżej nie określone poczucie społeczne dobra.
Też tak uważam, tyle że ja bym był ostrożny z tymi wartościami religijnymi. Islam też jest religią, a ja jakoś nie mam zamiaru przejmować jego wartości. Dlatego wole pisać o wartościach chrześcijańskich. - A jak już pisałem - chrzęścijaństwo jest czymś więcej niż religia, chociaż w powierzchownej szacie nosi jej znamiona.
Religia to pewne pobożności wynikłe z różnych objawionych wymagań bóstw wobec człowieka. Chrześcijaństwo natomiast jest odpowiedzią na niemożność spełniania tych wymagań. Dlatego ono zbawia człowieka, nie poprzez drobiazgowe wykonywania tych wymagań własną siłą (religijność naturalna), lecz jest efektem miłości Boga do człowieka. Jest całkowicie darmową łaską dawaną bez żadnej zasługi człowieka w tej materii. Przykazania natomiast pomagają człowiekowi, ułatwiają mu życie. To Chrystus zbawia a nie przykazania, czy dobre sprawowanie.
A tak na marginesie, to ten twój ostatni wpis jest również bez sensu dla naszej dyskusji.Choćby był nie wiem jak prawdziwy.
Rozmawiamy o ewangelizacji, a nie konsekwencjach po jej przyjęciu przez człowieka.