Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Autor Wiadomość
jan Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 254
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #1
jan
Dlaczego niektórzy przeinaczają rozumienie skromności w ubiorze, sprowadzając je do błędnego uznania, że uważam, że spodnie u niewiast są absolutnie złe?
Wcale tak nie uważam, bo na spodnie można jeszcze ubrać jakąś sukienkę i wtedy w porządku.
Dlaczego niektórzy uparcie dyskutują tak, jakbym uskarżał ludzi o grzechy, podczas gdy mówię o formach kulturowych które moga być złe mimo, że ludzie nie mają w związku z nimi złych intencji. Przecież nawet Święci modlą się, że by Bóg wybaczył im złe uczynki o których nie wiedzą, żeby pozwolił im poznać co złe a co dobre. A jesli tak proszą, to zakładają, że mogą nie wiedzieć co jest złe...

proszę was rozważcie słuszność mód, muzyki, zabaw, kultury- współcześnie, również analitycznie.
10-02-2011 11:55
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jan Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 254
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #2
 
Cytat:Więc Janie módl się, by Bóg wybaczył ci złe uczynki o których nawet nie wiesz, i żeby pozwolił ci poznać co złe a co dobre.
Ja się patrzę na siebie, a Ty się patrz na siebie.

proszę was rozważcie słuszność mód, muzyki, zabaw, kultury- współcześnie, również analitycznie.
10-02-2011 17:21
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
o. Wit Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 100
Dołączył: Mar 2010
Reputacja: 0
Post: #3
 
Drodzy Bracia, podejrzewam, że ten wątek jest częścią dłuższej dyskusji i pewnie nie znam dobrze kontekstu.
Tak od początku - jak dobrze rozumiem Janku uważasz, że chodzenie kobiety w spodniach (jeśli nie ma na wierzchu jeszcze spódnicy) uważasz za złe, tak?
No ciężko znaleźć bezpośrednie uzasadnienie w wierze dla takiej opinii.

Kościół rozróżnia Tradycję od tradycji, czyli to co jest przekazem Objawienia, od form w takich jest to Objawienie przekazywane. Formy kulturowe, zwyczaje związane z wiarą lub moralnością są tradycją przez małe "t". Gdyby tak nie było to do dzisiaj modlilibyśmy się po aramejsku i nosili zwiewne greckie szaty albo pejsy. One są ważne, ale nie można ich absolutyzować.
W pewnym kontekście historyczno-kulturowym Kościół uważał chodzenia w spodniach przez kobiety za złe, ale było to związane z ówczesną mentalnością. W tym samym czasie również spowiadanie się nie u swego proboszcza było czymś nagannym. Może nas to dzisiaj dziwić albo szokować, ale dla nich było normalne i porządkowało życie wiary i życie społeczne.

Czy jakieś formy kulturowe mogą być nawet gdy ludzie nie mają złych intencji - tak. Jest tak wtedy gdy te formy, zwyczaje nie są ewangeliczne. Przykładem są tutaj zabobony. Wystarczy jednak sięgnąć po Ewangelię, Katechizm by rozeznać.

Kwestia świętych modlących się o poznanie tego co dobre i złe - to dość skomplikowane i takie uproszczenie zaciemnia sprawę. Ja też to uproszczę, ale nie ma tu miejsca na wykład z teologii życia wewnętrznego - to co dobre i złe wiemy z Ewangelii, w sytuacjach wątpliwych kierujemy się sumieniem i wtedy nie grzeszymy (patrz wytłumaczenie tego przez św. Pawła). Mogą być jednak pewne niedoskonałości, które nie są grzechami, a które są nieuświadomione. Z nich sam Bóg musi nas oczyścić (św. Jan by to nazwał oczyszczeniem biernym) I właśnie najczęściej o to modlą się święci - por. Jan od Krzyża "Droga na górę Karmel".

Niech Jezus Cię błogosławi +
18-02-2011 09:45
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jan Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 254
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #4
 
NO właśnie chodzi o to, że nie uznaję spodni u niewiast za złe w ogóle.
Jednakże zauważyłem pewne obiektywne kryteria całych wieków kultury chrześcijańskiej które wskazują na to, co powinno być zasłonięte, a co nie, co jest właściwym przedmiotem wstydliwości.
Kultura przecież| podlega moralnej ocenie, bo natura człowieka jest ponad kulturą, o czym świadczy fakt zmiany kultur. A te, jako wyniki działań ludzkich podlegają błędom. I błedy mogą dotyczyć rzeczy szczegółowych. A jak można mówić o wstydliwości, kiedy już nie ma potrzeby ukrywania niczego prawie...

proszę was rozważcie słuszność mód, muzyki, zabaw, kultury- współcześnie, również analitycznie.
18-02-2011 10:43
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
o. Wit Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 100
Dołączył: Mar 2010
Reputacja: 0
Post: #5
 
Tak, zdrowa wstydliwość jest czymś bardzo ważnym i też zgadzam się z tym, że dzisiaj jest ona często niedoceniana. Zgadzam się też z tym, że wiele kobiet ubiera się dzisiaj nieskromnie i wyzywająco, przez co często nieświadomie popełnia grzech cudzy (prowokowania nieczystych myśli).
Wydaje mi się jednak, że źródła problemu są głębsze niż tylko moda - niskie poczucie własnej wartości wielu kobiet, słabość wiary (a co wiąże się z niewidzeniem swojej wartości i piękna w Bogu), seksualizacja obrazu kobiety w mediach itd.

Piękny wykład o wstydliwości i sensie ludzkiej cielesności dał Jan Paweł II w "Mężczyzną i kobietą stworzył ich" - polecam.

Niech Jezus Cię błogosławi +
06-03-2011 10:54
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jan Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 254
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #6
 
Cytat:Wydaje mi się jednak, że źródła problemu są głębsze niż tylko moda - niskie poczucie własnej wartości wielu kobiet, słabość wiary (a co wiąże się z niewidzeniem swojej wartości i piękna w Bogu), seksualizacja obrazu kobiety w mediach itd
Owszem, to o czym wspominam to tylko jeden z elementów problemu, który przenika niemal wszystkie warstwy kultury. Ale ten element jest wyjątkowo lekceważony nawet przez pobożnych, dobrych katolików.
Ciekawie pisze o tym ksiądz Blachnicki: http://docs.google.com/viewer?a=v&q=cach...FNyAO0vcYw

[ Dodano: Nie 06 Mar, 2011 20:11 ]
to z usuniętego postu mojego, który wyjaśnia jeszcze o co mi chodzi:
tako tyżżem pisał kiegdym z kimsik rozmawioał: "czyn może być zły nawet jeśli ktoś nie ma złych intencji. I tą “złość” czynu, mimo braku złych intencji nazwałem obiektywnym złem.
Owszem, powinienem pokazać jeszcze, dlaczego uważam chodzenie na plaży w stroju kąpielowym za coś złego obiektywnie.
Dlaczego?
Bo Papież krytykował wchodzenie do Świątyni w nieprzyzwoitych strojach, a więc musiały te stroje być nieprzyzwoite zanim ktoś wszedł w nich do Kościoła. Bo nie powiedział, że stroje stały się nieprzyzwoite w kontekście sytuacji sakralnej. To raczej Miejsce Święte przez swój charakter uczyniło zło jeszcze bardziej rażącym. Ale zło tkwiące w formie ubioru rozciągnięte było i jest najmniej na cały kontekst publiczny:
Nie dość bowiem, że w takich strojach, przed którymi wiele z nich dawniej ze wstrętem by się odwracało, jako zbyt przeciwnych skromności chrześcijańskiej, pokazują się publicznie, lecz nie boja się tak ubrane wstępować w progi świątyń i brać udziału w nabożeństwach, a nawet przystępować do Uczty Eucharystycznej i w ten sposób rozsiewać ohydne podniety zmysłowe tam, gdzie przyjmuje się Boskiego Twórcę czystości.” Ale tu, nie mamy jeszcze powiedziane, jakie są granice, konkretne wyznaczniki skromności stroju.
DO krytyki stroju kąpielowego jest to niepotrzebne, bo nie znam przypadku, żeby ktokolwiek pojawił się w stroju kąpielowym…Nie, w stroju mniej zasłaniającym niż kąpielowy w kościele i to jeszcze w 1921 roku. Skonfrontuj przytaczane przeze mnie cytaty z ową historią, której uczą chyba już w gimnazjum:" http://www.bipm.waw.pl/ar...a-mody-plazowej

kapłan pisał, że nie zna kontekstu, dlatego umieszczam materiały i wyjaśnienia

CZy cielesne i ubraniowe formy kanalizacji wstydu są symbolem tylko, odsyłającym do rzeczywistości duchowej, czy może wartością samą w sobie jest tu ciało?
Skromnośc ubioru przez wzgląd na wartość ciała nie polega na samym symbolizowaniu przez uzstalone symbole jakiejś duchowej potrzeby wstydu, ale na d z i a ł a n i u per se znaczącym osłaniającym właściwy- cielesny przedmiot wstydu. Skromność stroju nie polega więc na konwencjonalnym odsyłaniu do, na symbolizowaniu, ale na pewnym działaniu realnym, reakcyjnym, bezpośrednim, wynikającym z właściwości relacji między ludźmi, które ze swej istoty zawierają w sobie relację między ciałami.
Jeśli spodnie są dobre dla niewiast w sferze profanum, to czemu mają być złe w sferze sacrum? Przecież mogą być schludne. Sukienka ponadto w Kościele nie ma symboliki hierarchii, ani żadnej innej symboliki jak w przypadku chustki.
skromność jest ponadkontekstowa i wynika z tego, jakie jest właściwe działanie relacji między ciałami i właściwe, nieprofanujące, niespowszedniające opanowywanie tego działania. Skromność nie jest wartością tylko duchową, którą w formach cielesnych się tylko symbolizuje, czyli pośrednio oznacza, co umożliwia relatywizm form a więc różnorodność w kontekstach. Skromność ma determinować konteksty, a nie podporządkowywać się im.

Piękne jest takie odniesienie do niewiasty, że nie można sobie jej wyobrazić "plażującej", tak jak nie potrafię sobie wyobrazić takiej Maryi. NIe umiem sobie jej również wyobrazić w spodniach. I cieszę się, gdy niewiasta przybiera taką postawę, że wydaje mi się niewłaściwe wobrażenie jej sobie jak powyżej.
I to jest najpiękniejsza postawa- budząca szacunek i najpiękniejszą miłość, nie tylko małżeńską ale najpierw człowieczą.

Pomoc innym w potrzebie jest sytuacją, w której nie można mówić o lekceważeniu nagości i ludzkiej natury, ale o hierarchii wartości, która sprawia, że ukrywanie ciała schodzi na drugi plan wobec pomocy bliźnim.
I to jest właściwe.

Sprawa ma się jednak inaczej w przypadku, gdy ukrywanie ciała broni wyższego szczebla hierarchii wartości niż inne elementy w danej sytuacji, co ma miejsce w przypadku plażowania. To bowiem jest n i e k o n i e c z n ą rozrywką, którą bez uszczerbku na żadnej cnocie można zastąpić inną, albo się jej wyrzec. Uszczerbkiem na cnocie jest natomiast trwanie przy takowej rozrywce, bo cierpi na tym zasada reprezentująca wyższy stopień w hierarchii wartościi.

Niestety dziś często się wszystkie wartościi zrównuje, zapominając o hierarchii i robi się bilans ilościowy, podczas gdy jest to sfera w której istotnie znaczy j a k o ś ć .

Jeśli ktoś ma złe intencje, to choćby nie wiem jak skromne były obyczaje, choćby nie było plażowania, choćby niewiasty okrywały się od stóp do głów, to i tak zrobi źle.

Ale jeśli ktoś ma dobre intencje, to może albo ulec po czasie pokusie, albo do odkrywania tajemnicy ciała się przyzwyczaić. A to przyzwyczajenie prowadzi do profanacji i nieodczuwania wielkiej odpowiedzialności i łaski, a także nieodczuwania zranienia jej przez pierworodny grzech, które powinno nas skłaniać do niezwykłej wstydliwości wobec odkrywania ciała, jak skłaniało dwa tysiąclecia Świętych.
Człowiek, jakoże ma ciało uczy się właściwych postaw duchowych przez postawy ciała. Inaczej Jezus, nie przestrzegałby przed pożądliwym patrzeniem, Apostołowie nie pouczaliby, jaki powinien być ubiór niewiast, czy to na modlitwie, czy w życiu codziennym. NIe pouczaliby o sprawach takich jak porządek w Małżeństwie, itd…

Ludzie bowiem uczą się postaw serca, a raczej ducha przez postawy ciała. Między duszą, a ciałem jest istne sprzężenie zwrotne- dwukierunkowa zależność, bo naturą człowieka jest integralność jego części-materialnej i duchowej. Naturą zaś społeczeństwa jest wszechzwiązek, podobne sprzeżenie zwrotne. NIe możemy więc rezygnować z w s p ó l n o t o w e g o kształtowania kultury społeczeńswa, bo to ona wychowuje również jednostkowe postawy i ciała i ducha. Nie bez powodu Papież Polak mówił, powtarzając stare polskie przysłowie: "Z jakim przestajesz, takim się stajesz"

Istotnym elementem mojej troski jest skupienie się na postawie męskiego serca. Jednakże to nie wystarczy. To jest jak kolos na jednej nodze, który potrzebuje również drugiej równie długiej i silnej. Bo inaczej ta jedna mocna noga będzie się koślawić, nie będzie w stanie uczynić porządnego kroku na drodze do oczyszczenia. Trzeba dwóch.
To tak parafrazując Norwida.

Sądzę, że z racji nie symbolicznej, a bespośredniej wartości moralnej zależności między ciałami, o której przed chwilą wspomniałem trzeba uznać,. że strój ma wartość moralną niezależną od intencji wedle tego:
Cytat:
Cytat:(…)W konsekwencji niektórzy specjaliści w dziedzinie etyki, których zawodową powinnością jest badanie zjawisk i działań ludzkich, mogą ulegać pokusie opierania swojej wiedzy albo nawet słuszności zalecanych przez siebie norm na bazie statystycznie przeważających konkretnych ludzkich zachowań i poglądów moralnych uznawanych przez większość.(…)
Doktryna odrywająca akt moralny od jego wymiarów cielesnych jest sprzeczna z nauką Pisma Świętego i Tradycji, przejmuje w nowej postaci stare błędy, które Kościół zawsze zwalczał, ponieważ w ich świetle ludzka osoba to wyłącznie wolność „duchowa”, czysto formalna. Ta redukcyjna wizja nie uwzględnia moralnego znaczenia ciała i czynów z nim związanych (por. 1 Kor 6, 19). Apostoł Paweł ogłasza, że nie odziedziczą Królestwa niebieskiego „rozpustnicy ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy” (por. 1 Kor 6, 9-10). Sobór Trydencki potwierdza to potępienie88, uznając za „grzechy śmiertelne” i „niegodziwe praktyki” pewne określone czyny, których dobrowolne spełnianie pozbawia wierzących udziału w obiecanym dziedzictwie. Ciało i dusza są bowiem nierozłączne: w łonie ludzkiej osoby, w podmiocie działającym dobrowolnie i w czynie świadomie dokonanym razem trwają lub razem idą na zatracenie.

(…)Nie można zaprzeczyć, że człowiek istnieje zawsze w ramach określonej kultury, ale prawdą jest też, że nie wyraża się on cały w tej kulturze. Zresztą sam fakt rozwoju kultur dowodzi, że w człowieku jest coś, co wykracza poza kulturę. To „coś” to właśnie ludzka natura: to ona jest miarą kultury i to dzięki niej człowiek nie staje się więźniem żadnej ze swych kultur, ale umacnia swoją osobową godność, żyjąc zgodnie z głęboką prawdą swojego bytu. Podanie w wątpliwość istnienia trwałych elementów strukturalnych człowieka, powiązanych także z jego wymiarem cielesnym, nie tylko zaprzeczałoby powszechnemu doświadczeniu, ale czyniłoby niezrozumiałym fakt, że Jezus odwołuje się do „początku”, i to właśnie w dyspucie o pewnych normach moralnych, których pierwotny sens i rola zostały zniekształcone pod wpływem uwarunkowań społecznych i kulturowych epoki (por. Mt 19, 1-9). W tym znaczeniu „Kościół utrzymuje (…), że u podłoża wszystkich przemian istnieje wiele rzeczy nie ulegających zmianie, a mających swą ostateczną podstawę w Chrystusie, który jest Ten sam wczoraj, dziś i na wieki”97. To On jest „Początkiem”, który przyjąwszy ludzką naturę ukazał ostatecznie jej elementy konstytutywne i jej dynamikę miłości do Boga i bliźniego98.
Oczywiście, należy poszukiwać i znajdywać coraz właściwsze ujęcia uniwersalnych i trwałych norm moralnych, aby bardziej odpowiadały one różnym kontekstom kulturowym, by zdolne były lepiej wyrażać ich niezmienną aktualność w każdym kontekście historycznym, by pozwalały prawidłowo rozumieć i interpretować zawartą w nich prawdę. Ta prawda prawa moralnego, podobnie jak prawda „depozytu wiary”, ujawnia się stopniowo w ciągu stuleci: wyrażające ją normy w swej istocie pozostają w mocy, muszą jednak być uściślane i definiowane „eodem sensu eademque sententia”99 w świetle historycznych okoliczności przez Magisterium Kościoła, którego decyzję poprzedza i wspomaga proces ich odczytywania i formułowania, dokonujący się w umysłach wierzących i w ramach refleksji teologicznej100.(…)
Veritatis Splendor
Cytat: KKK
Cytat:
"1754 Okoliczności, a w tym także konsekwencje, są drugorzędnymi elementami czynu moralnego. Przyczyniają się one do powiększenia lub zmniejszenia dobra lub zła moralnego czynów ludzkich (np. wysokość skradzionej kwoty). Mogą one również zmniejszyć lub zwiększyć odpowiedzialność sprawcy (np. działanie ze strachu przed śmiercią). Okoliczności nie mogą same z siebie zmienić jakości moralnej samych czynów; nie mogą uczynić ani dobrym, ani słusznym tego działania, które jest samo w sobie złe.
1756 Błędna jest więc ocena moralności czynów ludzkich, biorąca pod uwagę tylko intencję, która je inspiruje, lub okoliczności (środowisko, presja społeczna, przymus lub konieczność działania itd.) stanowiące ich tło. Istnieją czyny, które z siebie i w sobie, niezależnie od okoliczności i intencji, są zawsze bezwzględnie niedozwolone ze względu na ich przedmiot, jak bluźnierstwo i krzywoprzysięstwo, zabójstwo i cudzołóstwo. Niedopuszczalne jest czynienie zła, by wynikło z niego dobro
1770 Doskonałość moralna polega na tym, aby człowieka kierowała do dobra nie tylko wola, lecz także jego dążenie zmysłowe zgodnie ze słowami psalmu: "Moje serce i ciało radośnie wołają do Boga żywego" (Ps 84, 3).
1791 Ignorancja często może być przypisana odpowiedzialności osobistej. Dzieje się tak, "gdy człowiek niewiele dba o poszukiwanie prawdy i dobra, a sumienie z nawyku do grzechu powoli ulega niemal zaślepieniu" 56 . W tych przypadkach osoba jest odpowiedzialna za zło, które popełnia.
1792 Nieznajomość Chrystusa i Jego Ewangelii, złe przykłady dawane przez innych ludzi, zniewolenie przez uczucia, domaganie się źle pojętej autonomii sumienia, odrzucenie autorytetu Kościoła i Jego nauczania, brak nawrócenia i miłości mogą stać się początkiem wypaczeń w postawie moralnej."
Cytat:"Pańszczyzna Adamowa" to przenośnia użyta przez Norwida w Promethidionie i żeby zrozumieć trzeba sobie znów chociaż epilog przeczytać. Nazwane tak zostało zesłanie człowieka na ziemię. W sensie pozytywnym.
Cytat:
Jakie jest wytłumaczenie czynienia z plażowania, pływania wyjątku?
Nie ma żadnego.

Chodzi mi o to że korzyść niekonieczna, relaks itd nie może wypierać wartości moralnej jak wstydliwość, a tu takie wypieranie widzę, czyli zaburzenie hierarchii wartości.
A jeśli chodzi o względy zdrowotne, to można se równie dobrze pływać rozdzielnopłciowo, bo od nas zależą formy kulturowe.
Taniec, sam w sobie nie jest niczym złym tak jak pływanie.
Chodzi o konkretne formy, a uważam że te przeważaj ące i niemal wyłączne są niewłaściwe dla wstydliwości.
W tańcu łamie się strefę intymną( jak ktoś czytał E. Halla top pamięta jego proksemikę, którą nie nazwałbym nauką, ale trafną intuicją)

[ Dodano: Pią 18 Lut, 2011 16:06 ]
Cytat:
Co do plażowania, to sie mylisz. Od starożytności aż do bodajże Xw.nagość nie była czymś nadzwyczajnym. Nawet łaźnie były "koedukacyjne" a strojów kapielowych wtedy jeszcze nie wymyślono. Wszystko zależy od nastawienia

Ja nie zakładam, że wszystko, co było dawniej, było dobre.
A poza tym to było różnie w różnych miejscach.

Cytat:
W Kosciele pierwszych wieków również chrzczono przez zanurzenie, bez ubrania, dopiero po akcie chrztu dawano białą szatę do odziania.

Mogło być tak, że mężczyźni nie patrzyli przy tym na nagie niewiasty i na odwrót, a poza tym Chrzest jest wyżej w hierarchii wartości niż zakrywanie ciała i czyni to zakrywanie zasadnym.
Nagość jest w takim rytuale świętym momentem, a nie trwałą dyspozycją społeczną. Dlatego nie ma problemu.
A co na to kapłan?
Przedstawiłem tu swoje poglądy, które były krytykowane i o które był spór, dlatego chciałbym, żeby kapłan się do nich odniósł.
Jednocześnie dziękuję o. Witowi za zrozumienie i życzliwą polemikę, oraz propozycję tekstu. Życze Bożego Błogosławieństwa w pasterzowaniu!

[ Dodano: Nie 06 Mar, 2011 20:14 ]
a to dalsze wyjaśnienia:
chodzi mi dokładniej o to, że na spodnie można założyć jakąś tunikę za kolano, czy jak to się tasm nazywa.
Bo nie zasłaniają one, ale zniekształcają przedmiot tajemnicy, którym nie jest tylko kolor, ale przede wszystkim kształt.
Świętość związana jest z misterium.
Świętości należy się cześć i szacunek- odniesienie wyjątkowe.
Misterium wyjątkowe odniesienie podtrzymuje.
Powszedniość ma służyć Świętości i być jej posłuszną.
Ciało człowieka jest Świątynią Ducha Świętego. Uczestniczy bowiem m.in. w Boskim stwarzaniu osoby. Materialna częśc owego stwarzania odbywa się w ciele Niewiasty. Jej ciało jest więc "Świątynią do potęgi"- w stosunku do ciała mężczyzny.
Jej ciało wymaga więc szczególnej czci, a co za tem idzie- tajemnicy-misterium.
W tej tajemnicy może uczestniczyć tylko stanowiący jedno z nią ciało.
A owo stanowienie może ustanowić Ten który jest Źródłem wszelkiej Świętości, ten, bez którego Świętości nie ma.

Jest to niezwykle ważny problem. Wymaga on jednak aktualizacji wyjaśniania. Bo naszym pokoleniu uwyraźniła się kolejna pakość, ważna dla zrozumienia istoty problemu skromności w ubiorze wada- obojętność, spowszednienie wobec Świątyni Ducha Świętego szczególnie niewiast. I opracowania na ten temat owego aspektu sprawy nie uwzględniają. Owa obojętność w tym szczegółowym problemie jest ściśle związana ze zjawiskiem zdecydowanie szerszym- brakiem zrozumienia zależności między tym, co święte, a tym, co świeckie. Objawia się ona w podpożądkowywaniu Świętości normom świeckości, szczególnie w Świątyniach, na Mszach Świętych, podczas gdy winno być zupełnie odwrotnie. To Świętość powinna kształtować świeckość. Świeckość powinna być Świętości posłuszna. Ale jak, kiedy nasze pokolenie zupełnie fałszywie przydaje Posłuszeństwu negatywne konotacje, uważając je za zniewolenie, zacofanie. Widać to w sposobie wychowywania dzieci. Rodzice bowiem w wychowywaniu szukają sposobów kakby tu swojej pociesze dogodzić. Jest to forma służby dziecku analogiczna po trosze do służby Bogu. A tu powinno być na odwrót. To dziecko powinno w relacji do rodziców- pełnej szacunku, posłuszeństwa, zawierzenia, czci uczyć się relacji do Boga. Zresztą jasno mówią nam o tem przykazania.

Jak widać błędy naszego pokolenia są tak szerokie i wszechwpływowe, że ci którzy zwracają kurczowo uwagę na jedne-i słusznie- nie dostrzegają całego szeregu błędów innych, z tych piyrwszych wynikających, i są nieświadomie niekonsekwentni. POmagajmy sobie więc w weryfikacjach, bo sami do wszystkiego nie dojdziemy.

Ktoś może powie: Przecież Duch Święty może nam wszystko objawić. No ale gdyby każdy był w szukaniu prawdy tak samowystarczalny, to nie byłaby konieczna więź wspólnotowa. Szukajmy więc wspólnotowej weryfikacji błędów. Bo Kościół to wspólnota. I nie zamykajmy się na trudne spostrzeżenia, które wymagają zaparcia się zamego siebie i zaparcia się tych prawd, które wydają się oczywiście dobre, stanowią część naszego światopoglądu. Bo czasem trzeba własne członki odrzucić od siebie…
By następnych pokoleń nie gorszyć…

Wracając do najpiękniejszego przejawu materii:
Niestety Świątynia ciała niewieściego jest dziś sprofanowana. I nie chodzi mi tu tylko o przedmiotowe jej wykorzystanie. Chodzi mi również o analogiczny do przedstawionych wyżej błędnych zależności między sacrum, a profanum, proces
s p o w s z e d n i a n i a Ciała kobiety.

Powszechne pozbawienie świętości tajemnicy doprowadziło do zmniejszenia zachwytu, do uzwyczajnienia tego, co niezwykłe.
Zaburzyło to nie tylko odniesienie duchowe, ale i fizycznie naturalny proces. Mężczyźni bowiem zazwyczaj potrafią, jak nie mają ochoty, nie reagować na piękno ciała niewieściego bez większego wysiłku, bez szczególnej walki. Ale kiedy mają ochotę mogą skorzystać jak im się podoba z widzianych jeno uroków. ZAburzona jest tu więc naturalna sieć reakcji. Opanowanie namiętności nie ma polegać na niszczeniu naturalnych przyciągań ( Bo to może prowadzić do wymarcia rodzaju ludzkiego), ale na ich
z a c h o w y w a n i u .

Ostatnie słowo można zrozumieć jako ukrywanie. Czy chodzi o absolutne ukrywanie? Nie Chodzi o ukrywanie przed tym, co w Świętości nie uczestniczy, co wobec niej jest powszedniością. Takie ukrywanie jest zachowywaniem nie tylko tajemnicy, ale co za tym idzie zachwytu, szacunku, czci.

Co powinno być zakryte?
Myślę, że najlepiej tutaj zdać się na przykład Świętych całej historii Kościoła, a przede wszystkim na Nauczanie Kościoła.

Jednym z problemów(choć nienajważniejszym) są tu spodnie kobiet.
Uważam, że spodnie są niewłaściwym ubraniem dla niewiast, bo z doświadczenia wiem, że nie zakrywają tego, co w ciele niewieścim powinno być ukryte. Powinna być zakryta m.in. specyficzna wyjątkowość różniąca ogół niewiast od mężczyzn stanowiąca jednocześnie integralną część wstydliwej części ciała. Dwudzielność części ciała ponad kolanami(nogi są dwie) jest istotowym elementem owej specyfiki. Zwyczaje wielu kultur tradycyjnych biorą to najwidoczniej pod uwagę, gdy każą niewiastom siedzieć z nogami złączonymi, nie robić zbyt dużych kroków bez potrzeby, itd. Nie mam zamiaru tutaj szczegółowo charakteryzować owego elementu, bo wolę pozostawić go przed sobą ukrytym. liczę na to, że ktoś zacznie podzielać owe intuicje bez udowadniania. Nie dam dowodu ale mogę dać poszlaki w postaci śladów w pamięci, niestety o złej wartości, które pewnie wielu uczestników wpółczesnej kultury zna. Są nimi liczne i popularne nieskromne piosenki śpiewane przez mężczyzn do kobiet, lub o kobietach. Odsłonięte kolana, rozpoczynające przedmiot tajemnicy powyżej scharakteryzowany, reprezentują w nich część ciała przyciągającą, a z racji owego przyciągania wstydliwą, ukrywaną, w celu obrony tajemnicy przed bezprawnym odkryciem. Tego zadania spodnie wystarczająco nie spełniają. No chyba że są ubiorem tylko spodnim, zgodnie, ze swą nazwą. Poza tym, że spodnie zostaje wyjawiona tajemnica, jest ona dodatkowo wykoślawiona, zdenaturalizowana, albo nieskromnie podkreślona.

Nagość niewiasty zdaje się odsłaniać tyle istotnych dla przyciągania cech, co większość ubrań współczesnych. I taka nagość przestaje być czymś wyjątkowym, czego pokazywanie w codzienności jest zaburzeniem właściwego wyjątkowości miejsca.

Niestety i mnie dotknęło owo zobojętnienie na sacrum, brak, świętego szoku.
Ale czy mam inne wyjście?
Tak. Jest nim delikatne, ale stanowcze przekonywanie, że nasze ubiory powinny się radykalnie zmienić. Przekonywanie, które nie oskarża biednych i nieświadomych niewiast (na które kultura i moda nałożyła nieskromne ubrania i przekonanie że są one właściwe), chcących bardzo często żyć w czystości. To dla nich pragnę się starać. To ich wysiłki zasługują na moje poświęcenie. Na poświęcenie każdego z nas. Każdego, kto pamięta, że wiara bez uczynków jest martwa.

Plażowanie(
człowiek je wymyślił
kiedy więc go nie było
zasady skromności obowiązywały po prostu
skrót tej zasady: kiedy to nie narażało przedmiotu owej tajemnicy i było dla niej ważne, trzeba było ukryć ciało przed wzrokiem publicznym tak jak pisałem.
Przedmiot tajemnicy- ciało
no i człowiek wymyślił zabawę, rozrywkę, opalania, wspólnego kąpania i stwierdził, że obowiązujące wcześniej powszechne zasady- w związku z rozrywkową zachcianką- nie obowiązują.
Problem polega na tym, że patrzymy na nieczystość, nieskromność jak na inne grzechy.
A porównać się jej nie da do innych błędów.
Tylko tu błądzimy przeciw ciału, jak to Apostoł pisał.
A zasady się nie znosi dla rozrywi, wygody.
NIe jewst ona czymś koniecznym, leczącym. ZAwsze można mieć rozrywkę inną.
Jakie jest wytłumaczenie czynienia z plażowania, pływania wyjątku?
Nie ma żadnego.
Tylko człowiek przyjmuje jako oczywistość to co od zawsze było uznawane za normalne.
bez refleksji, automatycznie.
I takie podświadomie przyjęte podstawy stają się kryteriami odróżniania dobra, od zła.
Ale te podstawy mogą być błędne.
Inne zaś mogą być właściwe.
A więc bezrefleksyjność internalizacji powszechnych, niekontestowanych silnie cech kulturowych sprawia, że uznajemy jednoicześnie prawdy wykluczające się.
A później budujemy na tym naszą refleksję.
I często nie ma winy osoby używającej przekazanego jej błędu.
A słowa papieży o skromności rozciągały się na całą sferę życia publicznego.
I nie widzę innego wyjścia w dzisiejszym relatywizmie, jak słuchać Ich, jako Jedność i zgodność.
Da się.
Bo jeśli nie poddamy się jakiemuś namacalnemu arbitrażowi(takim jest papiestwo), to odwołując się do Ducha, który przez modlitwę nas prowadzi, stworzymy w końcu- każdy- w łasne, indywidualne, sprzeczne "kościoły". I raczej co do tego jest zgoda wielu. Przynajmniej dla mnie to jasne. Bo wielu powołuje się na Ducha i jest w opozycji do innych, będących również pod wpływem "Ducha".
Zwracam się do ludzkości:
Jaka szkoda dla Twojej wiary wyniknie z nieplażowania, z niesłuchania beat-muzyki, z nietańczenia większości tańców, z posłuszeństwa żony wobec męża, gdy nie sprzeciwia się wprost Bożym Przykazaniom,
z wyjścia z pokoju, o którym ktoś mówi, że śmierdzi, a ty tego nie czujesz, bo jesteś człowiecze przyzwyczajony.
Jaka szkoda wyniknie z tworzenia rozrywek, które nie wymagają wyłączania z obowiązujących zasad moralnych?
Bo człowiek popełnia błędy, zmienia dobre, na złe,
ale tylko dlatego, że
to on podejmuje decyzje,
więc to on może zmieniać złe na dobre.
Bo to jest pańszczyzna Adamowa

a jeśli chodzi o kontekst kulturowy, to takie jest moje stanowisko:
Cytat:
Chce wspomnieć o problemie współczesnej kultury, w której różne zawiłości i zabiegi semantyczno-językowe, zamierzone, lub niezamierzone sprawiły, że nawet w obrębie języka polskiego dogadujemy się jak pod Wieżą Babel. Jest to również powodem niezrozumienia pomiędzy róznymi stronami sporów światopoglądowych w katolicyźmie, które często używają różnych pojęć na określenie tego samego znaczenia, albo przydają różne znaczenia temu samemu pojęciu.

Dominująca i wszechobecna część kultury „postępową” zwanej, nazwana przez papieża Jana Pawła II cywilizacją śmierci zawiera schematy myślowe przyswojone w procesie wychowania, oraz zinternalizowane przez osoby i społeczeństwa, które u swych podstaw mają treści niezgodne z Ewangelią, wielowiekowym Nauczaniem Kościoła i przykładem świętych . Przyjęte w sposób syntetyczny przez ludzi, są przez nich używane bezrefleksyjnie, bo człowiek musiałby sam doprowadzać siebie do destrukcji osobowości, gdyby chciał nieustannie analizować, sprowadzać do czynników pierwszych każde swoje słowa i zachowania. I człowiek, w którym otoczenie (no i on sam) ukształtowało takie narzędzie pojmowania świata, działania i postrzegania, a który jednocześnie pragnie wypełniać Wolę Bożą, działa często w nieuświadomionym konflikcie wartości. A jeżeli udało się komuś dostrzec takie sprzeczności i krytykuje błędne schematy myślowe, zaczyna je analizować w odniesieniu do Nauki Kościoła, jest krytykowany przez tkwiących w owych schematach na poziomie ogólnym. Człowiek taki ma sam problemy z wyjaśnianiem i używaniem języka, bo zrezygnował z tych narzędzi, którymi nauczył się sprawnie posługiwać i rozpoczął na nowo konstruować instrumenty tak, by nie raniły Praw Bożej Miłości. To tak, jak gdyby ktoś nauczył się grać na instrumencie np. na flecie, którego dźwięk drażni i wręcz boli Króla. Był on zbudowany zupełnie inaczej niż inne flety. Grajek, który chciał zadowolić Króla, postanowił odrzucić instrument, który przez fakt obcowania z nim od dzieciństwa stał się niemal częścią jego osoby. Ale próby gry na innym flecie były początkowo zupełnie nieudane, więc muzyk musiał jeszcze wiele sił włożyć w opanowanie nawet podstawowych melodii. Ponadto w nauce przeszkadzały nawyki niemal oczywiste, wyuczone na starym instrumencie, tym bardziej, że grajek nie był już młodzieńcem… Jest bowiem nieporównywalnie trudniej nauczyć się czegoś w wieku dorosłym, niż jako dziecko, przez przykład większości społeczeństwa. Poza tym jest niezwykłe ciężko wyzbyć się schematów myślowych i etykiet, nawet tych fałszywych u podstaw, jeśli zakorzeniły się w naszej podświadomości, stały się czymś oczywistym. Czymś, czego się nie analizuje tylko używa- w praktyce językowej, działaniowej i myślowej. Ale jeśli coś jest trudne, to nie znaczy, że nie jest możliwe. Szczególnie wtedy, gdy Łaska Boża nam dopomoże. I sam fakt, że ktoś uświadomił sobie istnienie tego typu błędów jest wielką Łaską i trzeba za nią dziękować.

Społeczeństwo potrzebuje analizy owych schematów w imię polecenia św. Apostoła: <<(…)Wszystko badajcie, a co szlachetne zachowujcie.>>. Potrzebuje wychowania nowego pokolenia w zrewidowanych schematach myślowych, w nawrocie do dobrych, szlachetnych konstrukcji Kościoła, które zyskały fałszywe etykiety- zacowanych, fanatycznych, nietolerancyjnych, itd…

Cytat:
"W świecie dość mocno rozpowszechniły się idee relatywizmów: etycznego, czy moralnego, światopoglądowego, czy kulturowego. W ich imię uznaje się że zasady moralne zależą od wyznających je: człowieka, społeczności, kultury. Wszelkie próby podważania przeciwnych naszym zasad światopoglądowych uznaje się za przejaw zła- nietolerancji, dyskryminacji, naruszania wolności światopoglądowej i "autonomii" kultury. Piętnowane są również próby wyznaczania zasad nierelatywnych. Jednakże sam relatywizm kulturowy jest to uznanie faktu, że istnieją różne, często sprzeczne systemy kulturowe, bez podejmowania się oceny i wartościowania ich poszczególnych elementów czy systemów jako całości (tak mnie przynajmniej na studiach uczyli). Nie oznacza to, że nie należy wartościować elementów kulturowych, ale że to jest odrębny problem. Mimo to, w imię owego relatywizmu, wszelkie wyznaczanie granic, czy zasad w rytuałach, obyczajowości uznano za przejaw nietolerancji, czyli zła.

Tak więc krytykę nagości, rozwiązłości i nieskromnych zachowań w życiu publicznym- szczególnie tych wynikających z tradycji kulturowej uznano za przejaw dyskryminacji, obłudy, "purytanizmu", zła Kościoła Katolickiego, które trzeba w Nim naprawić. Ci katolicy, którzy przejęli się ideą "Ducha Czasu" w sensie zafałszowanym (nieuwzględniającym faktu, że to człowiek kształtuje otaczającą go rzeczywistość, że nie jest skazany na predestynacyjne podmuchy czasu, bo to on dmucha.) wychowywać zaczęli swoje dzieci według mody mówiącej, że Kościół musi być nowoczesny, godzić w sobie współczesne formy rozrywki, (<<które przecież nie mogą być same w sobie złe>>, <<są tylko kwestią gustu>>) z pobożnością. Mało kto wpadł na pomysł by zbadać owe formy kulturowe, czy nie zawierają elementów sprzecznych z Nauczaniem Kościoła. I zakorzeniły się one tak silnie w społeczeństwach na całym świecie, że ich kwestionowanie zdaje się dziś równie absurdalne, co stwierdzenie, że jedzenie chleba to wielkie zło. Zdaje się.
I tymi nowymi formami wyrazu: zachowania, mówienia, myślenia i postrzegania posługuje się dziś wiele dobrych i pobożnych ludzi. I tak w imie haseł, że powinniśmy stawać przed Chrystusem autentyczni, bez obłudnych i sztywnie ustalonych rytuałów, wprowadza się wszelkie formy sfery profanum do Liturgi Eucharystycznej. To hasło zakorzenione jest znowóż w błędnych założeniach, wg których ustalone i tradycyjne formy religijności ograniczają ludzką indywidualność i oddalają od rzeczywistego kontaktu z Bogiem, że są nieadekwatne do współczesności.
Tego typu błędów jest mnóstwo i mogą się one wzajemnie przenikać, tworzyć, komplikować, na multum sposobów. Ich poszczególne przypadki zanalizuję w innym miejscu. A przecież to, jak wygląda owa współczesność zależy od uprzednich decyzji i działań ludzi. A czym powinni się kierować katolicy w podejmowaniu decyzji i działań? Prawem Bożym. Należy więc od nowa sprawdzić, czy zawsze się nim kierowano w decyzjach i działaniach, przez które nasza kultura, którą uznajemy za fakt zastany i kwestię gustu niepodlegającą dyskusji jest taka, jaka jest. (A historia uczy, że specyfika współczesnej cywilizacji wynika z "wyzwolenia się od przesądów Kościoła i wstecznych wierzeń".) Następnymi krokami będą: wskazanie konkretnych błędów, ich weryfikacja, oraz podjęcie wysiłków utrwalających ową weryfikację w świadomości własnej i społecznej. Dalej należałoby sobie i pospólstwu uświadomić, że zachowania katolików muszą uwzględniać wszechobejmowanie zasad moralnych definiowanych przez Kościół. I zadziałać podług owych zastanowień. I to jest Intronizacja"

i:
Cytat:
Czasem niesłusznie jest obarczać odpowiedzialnością i wyrzutami wyznawców błędnych rozumień. Trzeba ich uznać bardziej za ofiary, bo tylko tyle możemy o nich wiedzieć. I większość z nas jest z pewnością takimi ofiarami…Ja też. Choć nie uważam się za całkiem nieświadomego pewnych błędów, bo miałem kilka intuicji, które sprawiły, że zacząłem się w końcu zastanawiać, czy te zachowania i twierdzenia do których się przyzwyczaiłem są rzeczywiśćie dobre. I dlatego za ewentualne lekceważenie takich intuicji ponoszę odpowiedzialność. I dlatego również mam obowiązek dokładania wszelkich starań by podzielić się z innymi tymi prawdami, które darmo, bez żadnej mojej zasługi dostałem i nie należą do mnie.
Wydaje mi się ponadto, że niektóre wyrażenia pochodzące z dawnych czasów, a używane przez świętych, a także współczesne sformułowania wewnętrznie spójne, oddające pełną prawdę Ducha Katolickiego, zostały poddane przeróbce znaczeniowej wpojonej przez dominujący trend w strukturę myśli ludzi. Ta przeróbka ma kilka postaci zależnych od kontekstu. Może polegać np. na: przypisaniu im znaczenia negatywnego,czy pozytywnego innego niż zamierzony przez autorów. Te naddane znaczenia są oczywiście przyswajane przez ludzi i kiedy ktoś wczytuje się w teksty świętych, papieży, rozumie pewne wyrażenia tam zawarte niezgodnie z pierwotnym ich znaczeniem. Taki człowiek, pełen dobrych intencji i zapału, zaczyna np. Ewangelizować. Ale rozpowszechnia przy tem błędne rozumienie pewnych prawd, a swoim entuzjazmem i szczerą życzliwością utwierdza duże grupy ludzi w fałszywym sensie wyrażeń pochodzących z Tradycji Kościoła. A to może rodzić problemy i konflikty, które pojawiają się nagle i niespodziewanie, oraz rozpętują doktrynalne zamieszanie w Mistycznym Ciele Chrystusa. Często sens rzeczywisty dostaje etykietę negatywną i jeśli któś go wydobędzie, zostanie z góry tąż etykietą naznaczony…

a to jest jedna z przyczyn niezauważania moralnych zeł o które mi chodzi:
Cytat:
"Zeświecczony nawrót do tego typu (pogańskiej muzyki – dop. mój) przeżywamy dzisiaj w muzyce rockowej i pop, której festiwale są idącym w tym samym kierunku antykultem – rządzą niszczenia, zniesieniem barier codzienności i iluzją wyzwolenia od własnego ja w dzikiej ekstazie hałasu i masy. Chodzi tu o formy wyzwolenia, które są pokrewne działaniu środków odurzających i z gruntu przeciwne chrześcijańskiej wierze w zbawienie. Tak więc, jest rzeczą zrozumiałą, że w obszarze tym szerzą się dzisiaj coraz bardziej kulty satanistyczne i satanistyczna muzyka, na których niebezpieczną moc – zamierzoną dezintegrację i rozbicie osobowości – nie zwraca się dostatecznej uwagi"
"Celem muzyki pogańskiej jest częstokroć wywołanie ekstazy zmysłów, poprzez rytm i melodię. W takim przesunięciu akcentów w kierunku zmysłowości, jakie powraca we współczesnej muzyce rytmicznej, Bogu Zbawcy ludzi przyznaje się zupełnie inne miejsce, niż w wierze chrześcijańskiej. Taka muzyka może się stać pokusą kierującą człowieka ku fałszywym celom." Benedykt XVI

Warto również rozważyć rozdział z książki Henryka Pająka, krytycznie podchodząc do pewnych emocjonalnych sformułowań, które świadczyć mogą o uczciwości autora. Z pisanych przez siebie tekstów nie ma on żadnych korzyści. Wręcz przeciwnie, dostaje mu się nieustannie po głowie i mało kto je czyta. Nie ma więc podstaw by z góry odrzucać jego wersję wydarzeń. A prezentowany tu artykuł to nie są suche spekulacje ale wnioskowanie oparte na faktach i badaniach.:
http://upr.kartuzy.pl/pdf/Bestie_Konca_Czasow.pdf -str 253
Ciekawie piszę o tym człowiek któremu nie można odmówić specjalizacji w omawianym temacie:
http://www.monasterujkowice.pl/articles.php?a=1
i inne: http://wiadomosci.monasterujkowice.pl/?p=335
http://www.okiem.pl/cnota/rock/medycyna.htm
http://precyl.pl/medycyna...izm-ludzki.html

Do owych artykułów warto podejść krytycznie. Szczególnie interesujące są wyniki badań tam przedstawione i proces powstawania muzyki rock-pop wszelkich rodzajów.
Co znamienne, elementy wskazywane tam jako narkotyczne i transowe nawet są elementem wspólnym większości utworów muzyki współczesnej. Chodzi mi o charakterystyczny rytm wybijany na perkusji z wspierającym go przebiegiem basowym. Możnaby rzec, że muzyka o podobnym parametrze podstawowym jest wszechobecna, jest przeźroczystym powietrzem współczesnego społeczeństwa, oczywistością, nad którą się nie zastanawiamy, której nie poddajemy krytyce, bo nikt nigdy nie wpadł na pomysł by powiedzieć że to może być złe. Być może ona sprawia że żyjemy w zbiorowym transie, który utrudnia nam odróżnianie dobra od zła, kobiety od mężczyzny, świętego od świeckiego, prawdy od fałszu. W wymienionym wpływie owej muzyki na psychikę i organizm jest owa relatywizacja światopoglądowa i większa podatność na sugestie masowe.

Ów pierwiastek wspólny muzyki naszych czasów jej analogiczny do muzyki mediumicznej, szamańskiej służącej poddaniu się złym duchom. Pamiętajmy że jeśli siedzimy w śmierdzącym pokoju to nie poczyjemy często smrodu dopóki nie wyjdziemy i nie wrócimy z powrotem. Ale zazwyczaj ludzie nie chcą wychodzić, bo mówią że im dobrze. Gorzej jeśli ten smród truje. Muzyka sama w sobie również jest nośnikiem treści. Nie można mówić, że tylko słowa znaczą…

Co ty koleś za brednie wypisujesz! Przecież muzyką rock można pięknie chwalić Boga! Przecież nie każda muzyka ma tekst satanistyczny.- pewnie jako fan rocka, marzący o graniu w kapeli, z prawdziwą perkusją gitarami, basem mówiłbym tak do niedawna z dużą dozą dobrych chęci i radości. Wierzę jednak, że to Łaska Boża pozwoliła mi przestać słuchać i tworzyć w moim starym powietrzu. Poczułem powiew prawdziwqego pokoju i chcę się nim podzielić. ZAczerpnijcie ze źródeł tego szczęścia.

Cytuje swoje teksty, a można je znaleźć na Frondzie.

[ Dodano: Pią 18 Lut, 2011 13:07 ]
DObrze rozumie rozróżnienie "T" od "t", ale czy nie jest tak że do T wlicza się wiele elementów dotąd nieartukułowanych, a pośrednio wynikających z tego, co już napisane. Przecież w Tradycji nie została zapisana całość, bo to niemożliwe, bo mozna zapisać jeno pewne punkta z całości rzeczywistości i jej właściwych moralnie form, któą to w nieskończoność puinktować można bo jest ona ciągła. MOżemy przeto granice jakieś wyzaczyc'

CZy cielesne i ubraniowe formy kanalizacji wstydu są symbolem tylko, odsyłającym do rzeczywistości duchowej, czy może wartością samą w sobie jest tu ciało?
Skromnośc ubioru przez wzgląd na wartość ciała nie polega na samym symbolizowaniu przez uzstalone symbole jakiejś duchowej potrzeby wstydu, ale na d z i a ł a n i u per se znaczącym osłaniającym właściwy- cielesny przedmiot wstydu. Skromność stroju nie polega więc na konwencjonalnym odsyłaniu do, na symbolizowaniu, ale na pewnym działaniu realnym, reakcyjnym, bezpośrednim, wynikającym z właściwości relacji między ludźmi, które ze swej istoty zawierają w sobie relację między ciałami.
Jeśli spodnie są dobre dla niewiast w sferze profanum, to czemu mają być złe w sferze sacrum? Przecież mogą być schludne. Sukienka ponadto w Kościele nie ma symboliki hierarchii, ani żadnej innej symboliki jak w przypadku chustki.
skromność jest ponadkontekstowa i wynika z tego, jakie jest właściwe działanie relacji między ciałami i właściwe, nieprofanujące, niespowszedniające opanowywanie tego działania. Skromność nie jest wartością tylko duchową, którą w formach cielesnych się tylko symbolizuje, czyli pośrednio oznacza, co umożliwia relatywizm form a więc różnorodność w kontekstach. Skromność ma determinować konteksty, a nie podporządkowywać się im.

Tak to uczciwie, zgodnie z przekonaniem i Pokojem widzę, a staram się szukać prawdy nieustannie.
I nie mam zamiaru zatrzymywać się na spodniach, bo to spłyca sens o jaki mi chodzi
.

[ Dodano: Pią 18 Lut, 2011 13:09 ]
a to są cytaty, które kiełkującą wcześniej intuicje potwierdziły:
Cytat:
"Spośród potępionych, którzy zaludniają piekło, nie ma ani jednego, który by nie grzeszył przeciwko szóstemu przykazaniu, a dziewięćdziesięciu dziewięciu na stu wprost za ten grzech zostało potępionych" ? św. Alfons 20 stycznia

1610 roku, Matka Boża w Quito (Ekwador):
Wiedz, że od końca XIX, a szczególnie w XX wieku namiętności wybuchną i dojdzie do zupełnego zepsucia obyczajów, bo Szatan prawie całkowicie panował będzie przez masońskie sekty. Aby do tego doprowadzić, skupią się one szczególnie na dzieciach. Biada dzieciom w owych czasach!Sakrament małżeństwa, symbolizujący związek Chrystusa ze swoim Kościołem, będzie przedmiotem ataków i profanacji w najściślejszym znaczeniu tego słowa. Masoneria, która będzie wówczas sprawować rządy, zaprowadzi niesprawiedliwe prawa mające na celu zniszczenie tego sakramentu, a przez to ułatwi każdemu życie w stanie grzechu, oraz spowoduje wzrost liczby dzieci urodzonych w nielegalnych związkach, nie włączonych do Kościoła. Duch chrześcijański szybko upadnie, drogocenne światło Wiary zgaszone będzie do tego stopnia, że nastąpi prawie całkowite zepsucie obyczajów. Skutkizeświecczonego wychowania będą się nawarstwiać, powodując m. in. niedostatek powołań kapłańskich i zakonnych. Sakrament kapłaństwa będzie ośmieszany, lżony i wzgardzony(…)Poza tym, w owych nieszczęśliwych czasach, nastąpi niepohamowany zalew nieczystości, która popychając resztę ludzi do grzechu, pociągnie niezliczone lekkomyślne dusze na wieczne potępienie. Nie będzie można znaleźć niewinności w dzieciach, ani skromności u niewiast. W owych chwilach największej potrzeby Kościoła, ci, którzy mają mówić, będą milczeć!?

2 lutego, 1634, Matka Boża w Quito (Ekwador):
Po pierwsze, przy końcu XIX wieku i podczas dużej części wieku XX powstanie zamęt w tym kraju, będącym wtedy wolną republiką. Wtedy cenne światło Wiary zgaśnie w duszach z powodu niemal całkowitego zepsucia obyczajów. Podczas tego okresu będą wielkie fizyczne i moralne klęski, publiczne i prywatne. N i e w i e l k a grupa ludzi, która zachowa skarb wiary i cnoty, będzie doznawała okrutnych i niewymownych cierpień, oraz przedłużonego męczeństwa. Aby wyzwolić ludzi z niewoli tych herezji, ci, których Mój Najświętszy Syn powołał do wykonania odnowy, potrzebują wielkiej siły woli, wytrwałości, odwagi i ufności w Bogu(?)Trzeci powód, dla którego lampka zgasła, to atmosfera tych czasów, przepełniona duchem nieczystości, jak ochydna powódź, która zaleje ulice, place i miejsca publiczne, do tego stopnia, że prawie nie będzie już na świecie dziewiczej duszy.(?)Czwartą przyczyną jest to, iże po infiltracyi we wszystkich warstwach społecznych, masońskie sekty będą z wielką przebiegłością szerzyć swojebłędy w rodzinach, przede wszystkim po to, by zepsuć dzieci. W tych nieszczęśliwych czasach zło uderzy w dziecięcą niewinność, a w ten sposób powołania kapłańskie będą zaprzepaszczone.

J.M. Vianney:
"?co to za dama z takim nieskromnym dekoltem??Odkrywa szyję, jakby ją przygotowała pod topór katowski"

Matka Boża w La Salette:
W roku 1864 Lucyfer, razem z wielką liczbą diabłów zostanie uwolniony z piekła. Stopniowo niszczyć będą wiarę, nawet osoby poświęcone Bogu tak oślepną, że bez specjalnej łaski osoby te przyjmą ducha tych złych aniołów. Wiele domów duchownych straci Wiarę zupełnie i spowoduje potępienie wielu dusz. Złe książki będą rozprzestrzeniać się po ziemi, a duchy ciemności będą wszędzie szerzyć rozprężenie w rzeczach dotyczących służby Bożej.

list Vindice do Nubisa (pseudonimy dwóch przywódców włoskiej Alta Vendita) z 9 Sierpnia 1838 roku:
Katolicyzm nie obawia się ostrego miecza bardziej niż monarchie. Jednak te dwie podstawy ładu społecznego mogą upaść w wyniku zepsucia; nie ustawajmy nigdy w wysiłkach nad ich deprawacją. Tertulian miał rację mówiąc, że chrześcijanie rodzą się z krwi męczenników; nie stwarzajmy męczenników, lecz szerzmy zepsucie w masach, niech wchłaniają je wszystkimi pięcioma zmysłami, niech piją i upijają się nimi. Twórzcie złe serca, a nie będzie więcej katolików.Przedsięwzięliśmy więc zepsucie na wielką skalę,(?) zepsucie, któe pewnego dnia umożliwi nam zaprowadzenie Kościoła do grobu. Ostatnio słyszałem jednego z naszych przyjaciół śmiejącego się filozoficznie nad naszymi projektami i mówiącego: <<By zniszczyć Chrześcijaństwo, powinniśmy pozbyć się kobiet>>. Idea ta jest do pewnego stopnia dobra, jednakponieważ nie możemy pozbyć się kobiet, znieprawujmy je razem z Kościołem. Corruptio optimi pessima. Najskuteczniejszym sztyletem do uderzenia w Kościół jest zepsucie? -

Matka Boża w Fatimie, 1917 rok:
Przyjdzie czas, gdy pewne mody będą bardzo obrażać Pana Jezusa. Osoby, które służą Bogu, nie mogą ulegać tym modom -

W roku 1921, Papież Benedykt XV pisał:
?Pod tym względem nie możemy dość silnie wyrazić Naszego ubolewania nad zaślepieniem tak wielu niewiast różnego wieku i stanu, które odurzone chęcią podobania się, nie zdają sobie zupełnie sprawy, że ich bezwstydne ubiory nie tylko budzą wstręt u każdego szlachetniejszego człowieka, ale ponadtoobrażają Boga. Nie dość bowiem, że w takich strojach, przed którymi wiele z nich dawniej ze wstrętem by się odwracało, jako zbyt p r z e c i w n y c h skromności chrześcijańskiej, pokazują się publicznie, lecz nie boja się tak ubrane wstępować w progi świątyń i brać udziału w nabożeństwach, a nawet przystępować do Uczty Eucharystycznej i w ten sposób rozsiewać ohydne podniety zmysłowe tam, gdzie przyjmuje się Boskiego Twórcę czystości.? "

International Review of Freemasonry, 1928
Religia nie obawia się ostrza sztyletu, może jednak zaniknąć w wyniku zepsucia. Nie ustawajmy w jego szerzeniu: sport, higiena, sanatoria. Stroje chłopców i dziewcząt muszą odsłaniać coraz więcej ciała. By uniknąć zbyt gwałtownej reakcji, powinno się postępować metodycznie: NAjpierw obnażmy ich do łokci, potem do kolan, następnie całkowicie obnażmy ramiona i nogi, później, wyższe części ciała, klatkę piersiową, etc., etc.

Dekret Kongregacji Soboru wydany na polecenie Piusa XI:
"trzymać swoje córki z daleka od publicznych zawodów gimnastycznych i konkursów; a jeśli zmuszone są one do uczestnictwa w takich pokazach, niech dopilnują, aby były w pełni i skromnie ubrane. Niech (rodzice) nigdy nie pozwalają swym córkom na noszenie nieprzyzwoitych strojów", "jeśli zgorszenie jest poważne, można im nawet zabronić wstępu do kościoła."
Papież Pius XII
Tak długo, jak skromność nie będzie przestrzegana w praktyce, społeczeństwo będzie się chyliło ku upadkowi

Pius XII w 1957 roku, przemawiając do Kongresu Łacińskiej Unii Mody, wyraził to następująco:
"Dziwaczny pogląd, który wiąże zmysł wstydu z tym czy innym typem edukacji, a nawet uważa skromność za wymyśloną deformacją pierwotnej niewinności lub za zgubny produkt cywilizacji, bodziec dla nieuczciwości i źródło hipokryzji, nie jest poparty żadnymi rozsądnymi dowodami?Naturalna przyzwoitość w swoim moralnym sensie, jakiekolwiek mogą być jej początki, oparta jest owrodzoną i mniej lub bardziej świadomą skłonność każdej osoby do obrony swego ciała przed pożądaniem ze strony innych, tak by każdy mógł używać go (?) zgodnie z mądrymi celami, jakie wyznaczył mu Stwórca, chroniąc za zasłoną czystości i skromności. Ta druga cnota, skromność ? samo słowo pochodzi od modus, umiarkowany lub ograniczony ? lepiej oddaje funkcję rządzenia i panowania nad namiętnościami, zwłaszcza zmysłowymi. Jest ona naturalnym bastionem czystości i gwarantuje jej skuteczną obronę, reguluje zachowania ściśle związane z jej istotą. Człowiek słyszy ostrzegający głos wstydliwości od momentu, w którym zaczyna używać rozumu, jeszcze zanim zrozumienie pełne znaczenie i sens czystości. Towarzyszy mu ona przez całe życie i skłania do pewnych działań, które są dobre same w sobie, ponieważ pochodzą z ustanowienia Bożego, powinien więc być chroniony (?). Skromność więc, jako zbiór tak cennych wartości, powinna być uważana za ważniejszą niż chwilowe tendencje i kaprysy ? powinna zdecydowanie panować nad modą?"

Kardynał Ciraci na polecenie Piusa XII:
"wszyscy wiemy, że szczególnie w miesiącach letnich zobaczyć można stroje, rażące każdego, kto posiada jeszcze choć trochę szacunku i zrozumienia dla cnót chrześcijańskich oraz zwykłej ludzkiej skromności. Na plażach, w miejscowościach wypoczynkowych ? niemal wszędzie, na ulicach wielkich i małych miast, w miejscach prywatnych i publicznych, a nierzadko również w budynkach poświęconych Bogu, dominują stroje nieskromne i nieprzyzwoite. Z tego powodu zwłaszcza młodzież, będąca w wieku szczególnie podatnym na pokusy zmysłowe, wystawiona jest na wyjątkowe niebezpieczeństwo utraty niewinności, które jest najpiękniejszą ozdobą ich duszy i ciała. Stroje kobiece, o ile mogą one być nazywane jeszcze strojami, ubiory, (Seneka), sprawiają niekiedy wrażenie, że mają raczej pobudzić lubieżność niż przed nią bronić. Problem, o którym mówimy, jest z pewnością jednym z najpoważniejszych, jako ze dotyczy on nie tylko cnót chrześcijańskich, ale zdrowia moralnego całej społeczności ludzkiej. Jak słusznie pisał starożytny poeta: < Prywatna rozwiązłość prowadzi zawsze do obecności nagości w życiu publicznym> (Enniusz)".

Ojciec święty Pius XII, 17 lipca 1954:
"O matki chrześcijańskie, gdybyście tylko znały przyszłość pełną nędzy, niebezpieczeństw i wstydu, na jakie skazujecie swoje dzieci przez nieroztropne przyzwyczajanie ich do życia ledwo ubrane, co powoduje, że zatracają one zmysł wstydu, zawstydzilibyście się swojego postępowania i krzywd wyrządzanych maleństwom, które Bóg powierzył waszej opiece, dla wychowania w chrześcijańskiej godności i kulturze."

kardynał Pla y Daniel, arcybiskup Toledo, 1959:
"Specjalne zagrożenie dla moralności reprezentowane jest przez wspólne kąpanie się na plażach?wspólne kąpanie się kobiet i mężczyzn, jest prawie zawsze bliską sposobnością do grzechu i zgorszenia."

O.Pio:?
Na wyraźne życzenie ojca Pio niewiasty muszą przystępować do spowiedzi w spódnicach sięgających przynajmniej 20 cm poniżej kolan. Zakazane jest pożyczanie spódnic na czas spowiedzi.?, ? Zabrania się wstępumężczyznom z obnażonymi ramionami i w krótkich spodniach. Zabrania się wstępu kobietom w spodniach, bez welonu na głowie, w krótkich strojach, z dużym dekoltem, bez pończoch lub w inny sposób nieskromnie ubranym.
Św. o. Pio: "Widzisz jakbym ci uciął rękę cierpiałabyś mniej niż będziesz cierpieć w czyśćcu"

Objawienia nie potwierdzone jeszcze przez Kościół:

Orędzie Pana Jezusa do kapłanów" Przekazane Ottavio Michelliniemu:
Zauważ inne aspekty społeczne, jak moda, która rozbudza zmysłowość i jest przyczyną wielu grzechów, wielkości których nikt nie potrafi zrozumieć do głębi. Nowoczesna moda jest wszechobecna, przyjęły ją rodziny i nawet Kościół. Przychodzi się do Kościoła w spódniczkach mini i nawet w "blue jeans".Są to mody prawdziwie diabelskie, najbardziej niegodziwe i kompromitujące.Święty Paweł mówił wyraźnie o skromności, zwłaszcza kobiet, a przecież nie tylko one biorą udział w nabożeństwach w Kościele. Jakie ubranie może być bardziej nieskromne dla kobiet niż "bluejeans"- dzinsy?

Jest to fragment z książki pt. Życie polskiej stygmatyczki Katarzyny Szymon?:
Pamiętajcie matki, panny i dziewczynki, nie chodźcie nigdy w spodniach, bo to strój dla mężczyzn. Tyle lat mówię o tym, ale lud nie chce słuchać, a kapłani nie zwracają na to uwagi. Kapłani którzy nie upominają i nie zabraniają kobietom chodzić w spodniach, będą za to cierpieć, bo to jest wielka pycha. Żadna kobieta nie może przyjmować Komunii Świętej w spodniach. Przez to Mojego Syna bardzo znieważacie. Co jest dla kobiet, to dla kobiet, a co dla mężczyzn, to dla mężczyzn: ?Kobieta nie będzie nosiła ubioru mężczyzny, ani mężczyzna ubioru kobiety, gdyż każdy kto tak postępuje, obrzydły jest dla Pana Boga swego? [1]. Syn Mój jest bardzo obrażony i zasmucony, że obecnie ludzie obnażają się i chodzą nago. Nie mają żadnego wstydu . Źle się dzieje na ziemi, a szatan bardzo się cieszy. Ja i Mój Syn płaczemy. ?

Dane Zofii Nosko:
Córki Moje ukochane, córeczki Moje miłe, proszę was, nie lakierujcie sobie paznokci, nie chodźcie w spodniach, bo to wielka obrzydliwość. Kobieta w sukni przyzwoitej długości powinna chodzić. Nie strzyżcie włosów na pieska pudełka, bo stajecie się niesmakiem i rozsiewacie zgorszenie. Wśród ludzi bądźcie skromne i przyzwoite. Umartwiajcie swoje ciała, nie pijcie alkoholu, nie palcie papierosów. Kobieta z papierosem w ustach jest zgorszeniem. Nie używajcie brudnych słów i grzesznych. Nie siadajcie swawolnie, bądźcie skromne, szczególnie wy, kobiety tego kraju. Musicie dołożyć wszelkich starań, by kraj wasz stał się wzorem czystości obyczajów, wzorem szlachetnych, godnych matek, córek, by spośród tego narodu urastały święte niewiasty, bo od tego zależy wasza przyszłość, wasza wolność dusz, przynależność waszego narodu do Boga Świętego, bo tylko Bóg Święty może uczynić was zwycięzcami nad mocami ciemności. Od tego będzie zależała cała wasza przyszłość, w jakim stopniu rozwinie się w sercach niewiast pojęcie godnej rodziny, pojęcie godnego wychowania dzieci, pojęcie utrzymania wszystkich w trzeźwości i miłości Boga Najświętszego, wiary świętej, miłości ojczystej ziemi. Czuwajcie i bądźcie czujni, roztropni, zachowajcie na co dzień czystość obyczajów, miłujcie się wszyscy. A teraz, dzieci Moje, córki Moje ukochane, każdy niech będzie wam bratem, bliźnim. Cały naród powinien być związany miłością, płynącą od Boga w Trójcy Przenajświętszej. Cały naród powinien pokutować i modlić się. l jeszcze raz: modlić się i pokutować! Każdy z was niech weźmie do rąk Różaniec święty. Zbliża się chwila, że dzień, który jest przez was oczekiwany, stanie przed wami. Od was będzie zależało, córki Moje, jak wychowacie mężów i synów, ile dusz zostanie zbawionych, a ile pójdzie na wieczne zatracenie. Bo waszym obowiązkiem, matki, siostry, narzeczonej jest prowadzić serca wam powierzonych mężczyzn do Boga Najświętszego, a także tych wszystkich ludzi z którymi się stykacie, opiekujecie, macie zamiar związać swoje życie. Pamiętajcie, to jest obowiązek wszystkich kobiet prowadzić serca wszystkich do Boga Najświętszego, krzewić i zapalać wiarę świętą(?)Czytajcie Ewangelię świętą, dzielcie się świętymi słowami. Pomagajcie sobie. Nie upijajcie się wódką i winem, odrzućcie papierosy, w szczególności kobiety. Noście stroje skromne, kobiety niech zostawią spodnie dla mężczyzn, a wezmą suknie. Módlcie się, pokutujcie, miłujcie się wzajemnie, bo to plan Boży wielkiego Armagedonu już dobiega do dnia gromu, błyskawicy, krwi, kurzawy. Do was mówię, dzieci całego świata. Zwróćcie się do Boga wszyscy, ale to wszyscy! Nie ociągajcie się, przestańcie lekceważyć Moje ostrzeżenia! Idzie Sąd na całą kulę ziemską, na każde poszczególne serce! Módl cie się, pokutujcie. Ja jestem już w progu. -.

ORĘDZIE MATKI BOŻEJ PRZEKAZANE PRZEZ OSOBĘ UKRYTĄ W DNIU 15.VIII.1996r. (fragment):
?Córeczki Moje młode, które tu przybyłyście w długich sukniach, dziękuję wam, że nie weszłyście do tego Sanktuarium w tych króciutkich niby-sukienkach, a właściwie strojach szatańskich. Wy nie wiecie, jak bardzo dziewczęta i kobiety obrażają Majestat Boży i rozrywają Mi Serce obnażaniem swych ciał na widok publiczny. Zatracona jest skromność, zatracony jest wstyd. Każdy może na ulicach miast, a nawet i wiosek oglądać wasze ciała obnażone, a szatan się cieszy, bo sprowadza te dusze z drogi Bożej i jeśli nawet odpokutują i będą zbawione, jakże długi i ciężki, bolesny czyściec czeka za ten bezwstyd, za tę nieskromność. Jam jest wzorem czystości niewieściej. Nie musicie zawsze chodzić w sukniach jak zakonnice, ale miłe mi są takie długie suknie. Możecie chodzić na co dzień i w krótszych, ale nie obnażać ciała, nie czynić rozcięć w swoich spódniczkach i sukniach, aby za każdym krokiem pokazywać nogi aż po sam ich początek. Wy tym kusicie mężczyzn, wy tym kusicie chłopców i dzieci. Ich oczy spoczywają na waszych ciałach, w ich sercach budzi się pożądliwość. Wy tym przeszkadzacie kapłanom, klerykom, zakonnikom, którzy by nie chcieli takich widoków oglądać, a wpadają im w oczy, gdy jadą lub przechodzą ulicami. Wy bierzecie na siebie grzechy, grzechy nieczystości i wy i wasze matki muszą za to cierpieć w czyśćcu po śmierci. Czy wy tego nie rozumiecie, nie możecie pojąć, że to szatan inspiruje takie mody, by was potępić, a jeżeli nawet nie potępić, to zadać wam ból, ogromny ból i długie oczekiwanie na zbawienie po śmierci?Mówcie to swoim rówieśnicom, że Ja, Maryja, płaczę nad dziewczętami, nad kobietami, nie tylko nad mężczyznami, że Ja płaczę i Aniołowie wasi wstydzą się i też płaczą i przepraszają Boga. Świat dąży coraz bardziej do potępienia się. Wszędzie szerzy się rozpusta, wszędzie szerzy się takie odejście pod każdym względem od tego, co prawe i Boże! Niewiara, bluźnierstwa, świętokradztwa, zbrodnie, wojny, zabijanie dzieci poczętych w łonach matek ? to są zbrodnie, które świat musi zmyć krwią, aby cały nie poszedł na potępienie.Błogosławię wam i raduje się Moje Serce, że przybywacie tu. To wiedzcie i przekażcie słowa Moje, gdy przetłumaczone będą, pozostałym pielgrzymom z waszego kraju i z krajów sąsiednich. Jakże bym chciała, jakże bym pragnęła nawrócenia i zbawienia waszego narodu. Pomóżcie Mi w tym, dzieci Moje, Różańcem, gorliwym uczestniczeniem w Mszach Świętych i częstym, nawet codziennym przyjmowaniem Ciała Mego Syna do swoich serc?

[ Dodano: Nie 06 Mar, 2011 20:30 ]
a teksty papieża już kiedyś czytałem, ale sobie przypomnę.

proszę was rozważcie słuszność mód, muzyki, zabaw, kultury- współcześnie, również analitycznie.
06-03-2011 21:00
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
o. Wit Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 100
Dołączył: Mar 2010
Reputacja: 0
Post: #7
 
Pokój Ci Janku,

Tam jak pisałem zgadzam się, co do potrzeby skromności w ubieraniu się. Można by jednak długo dyskutować o tym, co już jest nieskromne. Moim zdaniem noszenie spodni nie jest w dzisiejszym świecie zachowaniem nieskromnym. Można by dywagować jakie spodnie itd., ale wydaje mi się, że takie dyskusje nie mają sensu.
Janku, nie zmienisz sposobu myślenia 2 człowieka na ten temat tłumacząc mu i mnożąc przykłady z historii (najczęściej zamierzchłej). Druga osoba potrzebuje głębszej relacji z Jezusem by odkryć, że jej sposób ubierania może być gorszący. Dlatego bardziej potrzeba ewangelizować niż mówić o tym, co powinno się robić a czego nie. Moralność może być przyjęta tylko wtedy, kiedy jest podstawa żywej wiary - staje się wtedy naturalnym owocem relacji z Panem.
Dlatego zachęcam Cię raczej do modlitwy i ewangelizowania. Wydaje mi się, że w ten sposób oraz przez świadectwo osiągniesz więcej niż przekonywaniem ludzi od razu do zachowań moralnych.
A co do ewangelizacji - piękne rekolekcje o. Manjackala Uśmiech - http://www.divshare.com/download/13852711-17b

[ Dodano: Sro 23 Mar, 2011 16:34 ]
Akurat było na wykładzie o antropologii Jana Pawła II na podobny temat, więc daje dla pogłębienia tematu:

"Chodzi nam w szczególności o wstyd seksualny. Zewnętrzne jego przejawy wiążą się z ciałem - jest to w pewnej mierze po prostu wstyd ciała. W szczególny sposób przedmiotem wstydu są te części i organy ciała, które stanowią o jego seksualnej odrębności. Istnieje wśród ludzi prawie powszechna dążność do ich ukrywania przed okiem innych, zwłaszcza zaś przed okiem osób drugiej płci. Tym się tłumaczy w dużej mierze potrzeba unikania nagości ciała. Oczywiście, że działają tutaj również inne względy, zwłaszcza potrzeba samoobrony organizmu przed zimnem, co jest najściślej związane z klimatem. Tym znów tłumaczy się częściowa lub nawet całkowita nagość u ludów pierwotnych, żyjących w okolicach podzwrotnikowych. Wiele faktów z ich życia wskazuje na to, że nagość ciała nie utożsamia się w prosty i jednoznaczny sposób z bezwstydem. Tak, więc np. przejawem bezwstydu dla niektórych ludów pierwotnych jest - wręcz przeciwnie - zakrycie tych części ciała, które u innych bywają odsłonięte. Działa tu, więc z pewnością również przyzwyczajenie, nawyk zbiorowy, wytworzony na tle panujących warunków klimatycznych. Obnażanie ciała jest wówczas przede wszystkim prostą funkcją przystosowania organizmu do tych warunków, tak, że nie dostrzega się w nim bezpośrednio żadnej innej intencji; intencja taka natomiast może się łatwo kojarzyć z ukrywaniem tych części ciała, które stanowią o seksualnej odrębności kobiety i mężczyzny. Okazuje się, że strój może służyć nie tylko do ich ukrycia, ale również w jakiś sposób do ich uwydatnienia. Wstyd seksualny nie utożsamia się, więc w sposób prosty z samym stosowaniem stroju, tak jak bezwstyd nie utożsamia się z jego brakiem i z całkowitą lub częściową nagością ciała. To jest czynnik uboczny i warunkowy. Można najwyżej stwierdzić, że dążność do osłaniania ciała oraz tych jego części, które stanowią o odrębności płciowej kobiety i mężczyzny, idzie w parze ze wstydem seksualnym, ale istoty jego nie stanowi. " Miłość i odpowiedzialność.

Szerszy kontekst tutaj: http://www.nonpossumus.pl/biblioteka/kar...c/r3_2.php

Niech Jezus Cię błogosławi +
13-03-2011 22:50
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów