Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dialog Odnowy z Tradycją.
Autor Wiadomość
Shou Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 572
Dołączył: Aug 2010
Reputacja: 0
Post: #16
 
Wojtek37 napisał(a):Czyli gdzie ....?

Odpisałeś już Wojtek37 w tym konkretnym wątku na forum.. wolał bym już więcej na tego tematu tutaj nie poruszać. Ot tak by nie robić offtopicu i czy pisać "zwrotów" do takich osób za które mógłbym pożałować..
11-02-2011 15:55
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #17
 
Shou - proszę o nieużywanie słów typu "zboczeniec" - są uznawane za obraźliwe. :patrzy: Niezależnie od naszych poglądów każdemu człowiekowi należy się szacunek.

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
11-02-2011 19:58
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Wojtek37 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 1,321
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #18
 
Shou napisał(a):
Wojtek37 napisał(a):Czyli gdzie ....?

Odpisałeś już Wojtek37 w tym konkretnym wątku na forum.. wolał bym już więcej na tego tematu tutaj nie poruszać. Ot tak by nie robić offtopicu i czy pisać "zwrotów" do takich osób za które mógłbym pożałować..

Ok tak - napisałem....

"Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy".
Św. Jan Kasjan
11-02-2011 21:57
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Scott Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,259
Dołączył: Oct 2006
Reputacja: 0
Post: #19
 
To zakrawa po raz kolejny o socjotechnikę, wciskanie"guzika" i dalej inni niby mają w to pójść. Zwracałem już Ci uwagę Shou na to. :]

http://www.mamre.pl

"Jeżeli ze wszystkich burz i klęsk ocalicie Trójce Świętą i wasz Kościół- macie wszystko." kard. Wyszyński
11-02-2011 22:09
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jan Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 254
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #20
 
Zachęcam "Tradycjonalistów" do przyjęcia specjalizacji nowych ruchów- duszpasterskich trosk o radość, autentyczność, jedność, wrażliwość, otwartość na dialog.
Zachęcam nowe ruchy do przyjęcia specjalizacji ruchów Tradycji Katolickiej- troski o to by radość, szczęście, dialog, miłość, jedność mogły się realizować w formach wykształconych w całej historii Kościoła i podtrzymywanych przez świętych, pod wpływem opieki Ducha Świętego (Chodzi mi o postawy liturgiczne, sposób zachowania , ubiór skromny, zachowanie skromne, i tak dallej, dallej Alleluja!). Ich troską szczególną godną przyjęcia jest również to by nowoczesny kościół badał, czy sposoby przeżywania radości są zgodnę z Naszą, Wspólną, piękną, uczącą szczęścia i miłości Doktryną katolicką.
(tradycja przez ciągłość przekazuje nam właściwy sposób Crześcijańskiego radowania się, miłowania, bo nie jest piękne to, co się podoba, a cosię powinno podobać!)
Niech tradycyjna religijność będzie sposobem radowania się, autentycznego przeżywania wiary, troski o zbawienie innych, zakładania, że nawet gdy ktoś się myli to chce dobrze…szczególnie wtedy, gdy jego troską jest wypełnianie Woli Bożej.
Pozdrawiam SzEmiego i bandę łysegoOczko
pozdrawia
Zwolennik Tradycji Katolickiej
(- Tradycji uczącej kochać obecnej we wszystkich wspólnotach Kościoła.
W Neo, w Odnowie, W RŚŻ, w KSM, w "Emmanuelu", i na razie tyle miałem na języku)
i dialogu
i dostosowania kultury nowych czasów do kultury tradycyjnej.
(Bo celem tradycji jest postęp, bo przecież od naszych decyzji zależy kultura, bo przecież możemy współćześnie ubierać niewiasty w skromnew sukienki i tak dalej…)

proszę was rozważcie słuszność mód, muzyki, zabaw, kultury- współcześnie, również analitycznie.
17-02-2011 14:34
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #21
 
Janie czy mógłbyś powyższy post przetłumaczyć na język zrozumiały również dla innych?

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
17-02-2011 15:12
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jan Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 254
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #22
 
Cytat:Większościowa grupa aktywnych katolików, to ci, których nazwać można postępowymi, nowoczesnymi.
Mniejszość, podziemie nawet w Kościele stanowią ci, których zwie się "tradycjonalistami".
Tzw. "Tradycjonaliści" skupiają się na trwałych i zewnętrznych przejawach pobożności, które zostały przez przodków skomponowane i przekazane. Podkreślana jest przez nich wartość owych form wypracowanych przez Świętych i włączonych w Tradycję Kościoła jako owoc działania Ducha Świętego, wartość rozumianą jako przejaw świętości i właściwego rzeczy miejsca, ale i jako pomoc w uświęceniu i wskazówka edukacyjna.
Katolicy "postępowi" zaś, skupiają się w potocznym dyskursie na tym, co nazywają postawą serca, ducha, utożsamianą z prawdą o człowieku. Z tego wynika afirmacja radości, spontaniczności, jako wyraz szczerości, aktywne zaangażowanie, podkreślanie duchowej równości ludzi, otwartość na tzw. "Ducha Czasu", a więc na zmiany modernizacyjne, szukanie dialogu…
I wszystko by było dobrze, gdyby obie strony umiały uznać na wzajem swe "specjalizacje" a także uzgonić je tak by nie były ze sobą sprzeczne.
Bo pewnie Ci, którzy zabrnęli w postępowość, a któryś z "tradycjonalistów" upomniał ich, zmiany, które tak entuzjastycznie przyjmują są niezgodne z Tradycją, która jest zapisem miłości Kościoła, zaczęli słyszeć podszepty szatana, który sugerował, że" taka tradycja szkodzi Chrześcijaśtwu, a Sobór Watykański II wskazał drogę pierwotną, inną niż przedwatykańskie ludzkie naleciałości". A więc niektórzy z nich mogli zacząć rozpowszechniać tezę że "w obronie szczerości i miłości Kościoła, trzeba te tradycjonalizmy odrzucić".
Podobnie tradycjonaliści, którzy usłyszeli, od postępowców, że w ich przeżywaniie religii nie jest szczere, ale tylko formalne, tak jak faryzeuszy, mogli pójść za pokusą prawa talionu, wpisanego w ułomność ludzką.Mogli uznać, że skoro "oni" krytykują Tradycję-owoc działania Ducha Świętego, to znaczy, że ich formy przeżywania religii są fałszywe. Takie uznanie, nawet podświadome, mogło dobrowadzić do niechęci wobec otwartości, entuzjazmu, i wszystkiego, a więc i tego dobrego, co wyrażało religijność "postępowców".
PIsałem na jednym z blogów:
"I często stanowisko jednego obozu modyfikuje się przez pierwotnie fałszywą opinię drugiego o bozu otym pierwszym.
Bo np. gdy jedni zarzucają drugim, że zbytnią uwagę przywiązują do form zewnętrznych, to ci drudzy, (być może myśląc, że skoro ci pierwsi się wg nas mylą, to to, co oni uważają za złe jast dobre) rzeczywiście zaczynają takie przesadne akcentowanie form przejawiać. I na odwrót. I po wymieszaniu…
A więc za błędy tych którym coś zarzucamy, często odpowiadamy my.
To nie jest śmieszne, to jest smutne.
I dlatego trzeba być ostrożnym w osądzaniu.
I dlatego trzeba badać, również to, co inni nam wytykają. Ale badać, a nie bezpodstawnie przyjmować.
BO dochodzi do tego, że pewne osoby potrafią jednocześnie propagować różne ruchy, objawienia, które są między sobą sprzeczne, i to w ważnych punktach. I tak dyskredytuje się to, co w tym kotle sprzeczności jest dobre."
jeszcze to poprawie, ale na razie muszę wrzucić, bo już nie odzyskam.
Króluj nam Chryste!
Cytat:To prawda, że trzeba kochać całym swoim życiem i szczęśliwym być.
Ale czy dobrze tą miłość i to szczęście rozumiemy?
To prawda, że Duch Święty przypomina i poucza.
Ale na Niego powołuje się wiele wspólnot o sprzecznych poglądach.
Cóż więc nam zostało?
Odwołać się do zapisu owego Przypominania i nauczania- w Tradycji Kościoła tworzonej MIłością Bożą w trwającym wieki przykładzie świętych, opartym o Piotrową Skałę.
Ale ten przykład uczy, że trzeba odrzucić to, co się oderwało od owego trwania i wspatego na skale nauczania, opartego o Przypominanie.
A oderwany jest od tego ubiór niewieści wymyślony w opozycji do KOśćioła, czyli spodnie bez sukienki za kolano itd.., oderwane jest koedukacyjne plażowanie i usprawiedliwianie go nim samym…
Zerwaniem z ciągłością była rezygnacja z komuni do ust i na klęcząco, która w wyniku jednej troski o szacunek dla Ciała Bożego wyrosła być może z komuni na rękę. Wyrosła podtrzymywana Nauczaniem podtrzymującym Piotrową Skałę.
Zmysłowa muzyka, której zmysłowość jest dla nas niezauważalna, tak jak smród dla osoby śmierdzącej. Ja się przyznaję, śmierdzę, ale już dość długo staram się umyć. Słowo smród, nie bez przyczyny ma podobne tu zrodzenie co słowo śmierć.
Zmysłowy taniec, o którym pisał dobry Brawario.
I jeden ksiądz, który z taką miłością i troską pokazał mi co znaczy spontaniczność, szczera pokora, radość, miłość Boga i bliźniego, przeżywanie Ofiary Mszy Świętej, misyjność, pustelnia, wspólnota…
Odnowo, Mamre, RŚŻ- Nowa Ewangelizacjo!
Podzielcie się tym coście otrzymali i nie odrzucajcie darów, które nam zostały dane. Bo rozpoznanie, że współcześnie uznawane nawet przez dobrych formy kulturowe są często złe, to Łaska, a tą ciężko zachować dla siebie! Przyjmijcie nasze troski.
Nowa Ewangelizacja mówi, że trzeba czynnie kochać, a Tradycja uczy jak trzeba kochać. I jeśli czasem upomina z miłością Nową Ewangelizację, to po to, by jej intencje mogły się w pełni zrealizować!
A Nowa Ewangelizacja przypomina, że nie wystarczy wiedzieć jak konkretnie wygląda Miłość. Trzeba jeszcze tą Miłością żyć.
Czy to się nie uzupełnia tak, jak powinna się uzupełniać wspólnota Kościoła?
Przecież po to jest nas wielu, żebyśmy mogli się łaskami dzielić a więc realizować Miłość…
(Widzicie, że skomplikowanej sytuacji nie sposób prosto ująć, bo będzie wiele nieścisłości jak tutaj. Piszę jednak w związku z postulatem krótkich i zrozumiałych formuł.)

[ Dodano: Czw 17 Lut, 2011 17:04 ]
I. "Mów dobrze o bliźnich, nie mów źle o nikim"
Choćbyś nie wiem jak był pewien, że ktoś robi źle, nie sądź, że jest on tego zła świadom- nie sądź, że ma grzech. Nie odbieraj też krytyki twej postawy czy poglądy ze strony innych, za posądzanie o grzech.
Bo często nawet ty robiłeś coś nie wiedząc, że to złe.
Nie mów jednak przewrotnie, że jeśli człowiek chce dobrze, jeśli ma dobre intencje, to jego postawa nie może być zła.
Jest bowiem wiele czynów, które niezależnie od intencji są złe, również te, które uznajemy za specyfikę jakiejś kultury. Bo kultury tworzą ludzie, a ci błedy popełniają. I to dość często.
Jeśli coś jest obiektywnie złe, to sytuacje stwarzane po to by w nich owe czyny złe być przestały, są czymś błędnym(np. odsłanianie tajemnicy ciała na plażach koedukacyjnych)

[ Dodano: Czw 17 Lut, 2011 17:05 ]
Staraj się w zespole poglądów, które Ci się wydają błędne znaleźć to, co dobre. Zważ, że zazwyczaj tego dobra jest więcej, że czasem przez tę odrobinę odrzucamy dobrą całość. To, że "odrobina kwasu zakwasza całe ciasto nie znaczy, że trzeba odrzucić z zasady pieczenie chleba z takiego ciasta. Trzeba owszem uchronić następne chleby z tego ciasta przed złym kwasem, by mogły osiągnąć własny cel.

Bądź więc życzliwie nastawiony do ludzi i ich poglądów. Szukaj u nich dobra i i występuj w imię obrony skarbu u bliźnich znalezionego przed tym, co to doro niszczy.

Jeśli widzisz, u kogoś błąd w danej sprawie, nie dyskredytuj innych postaw takiej osoby, czy społeczności. Bo może się okazać, że niszczysz niezauważone przez Ciebie dobro i sam się od niego odwracasz.

Staraj się krytykować postawy i poglądy, jeśli nie ma takiej konieczności- bez odniesienia do konkretnych osob.

Nie odrzucaj z góry krytycznych sądów wobec tego, do czego jesteś przywiązany, co wydaje ci się zwyczajne, dobre, oczywiste, co nawet mogło być związane z twoim nawróceniem.

proszę was rozważcie słuszność mód, muzyki, zabaw, kultury- współcześnie, również analitycznie.
17-02-2011 18:04
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Scott Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,259
Dołączył: Oct 2006
Reputacja: 0
Post: #23
 
A ja po raz kolejny napiszę że nie widze żeby osoby w Odnowie żyły odrzucając Tradycję podawaną przez KK do wierzenia-powiedzmy o niej KKK i dzieła świętych. Widzę coś zupełnie przeciwnego, to oni są w stanie walczyć o te wartości w swoich środowiskach. Nie znasz chyba Odnowy janie jak tak piszesz.

Nie Nowa Ewangelizacja nie jest zubożona w żaden sposób w Tradycje podawaną przez kościoł do wierzenia, to samo z siebie jest niemożliwe przecież.

http://www.mamre.pl

"Jeżeli ze wszystkich burz i klęsk ocalicie Trójce Świętą i wasz Kościół- macie wszystko." kard. Wyszyński
17-02-2011 18:07
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jan Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 254
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #24
 
Nie ograniczaj zasaad moralno-religijnych do wewnętrznej postawy. Pamiętaj, że mają one kierować całą naszą osobą, bo człowiek ma dusze i ciało i oba te elementy mają wypełniać Wolę Bożą. Dusza ma wpływać na ciało. Wiara bez uczynków jest bowiem martwa. Jeśli bowiem z serca pochodzą dobre i złe czyny, nie zmienia to faktu, że są to c z y n y , a te się popełnia również ciałem. I to one są złe, albo dobre. Bo dusza ma kształtować to, co na zewnątrz, czyli uczynki ciała i świat. I złem samym w sobie jest dobrowolna rezygnacja z opanowywania postaw ciała przez duszę, ze zmagania się z ziemią "Pańszczyzny Adamowej".

Staraj się patrzeć na naukę papieży jak na komplementarną, obowiązującą i prawdziwą, której masz być posłuszny.

Nie miej pretensji do kogoś, kto wg Ciebie błądzi, z powodu widzianych przez Cię błedów. Wiedz, że i on może widzieć u Ciebie błedy, których Ty nie znasz. MOże nawet bardzo przywiązany jesteś do tego, co on uważa za złe, a Ty po prostu nawet nie podejrzewałeś tego zła, może nawet było ono związane z jakimś dobrem. Czy chciałbyś, żeby ktoś wyrzucał Ci, że robisz coś złego, podczas gdy Tobie wydaje się odwrotnie? Czy chciałbyś, żeby ktoś posądzał Cię o grzech wtedy gdy starasz się służyć Bogu? NIe czyń więc drugiemu, co Tobie nie miłe. Czyń to, co chcesz, by Tobie czyniono.

Przyjmuj uwagi tych, którzy widzą błedy w twej postawie, a których sam chcesz z błędnej drogi w jakiejsik sprawie sprowadzić. A jeśli sumienie kazuje Ci powiedzieć bratu, że robi coś nie tak, to pamiętaj, że zło zazwyczaj kryje się podstępnie za jakimsik dobrem. Doceń to dobro i bądź jego rzecznikiem, chroniącym go przed zniszczeniem przez odrobinę złego kwasu. Niech takie upominanie będzie wyrazem troski o brata, który został oszukany przez "cywilizację śmierci" i często nieświadomie, bez własnej winy, przez owo oszustwo, czyni wbrew swemu celowi. Bądź otwarty na podobną łaskę, którą ów brat chce Ci w innym miejscu przekazać. Przecież wszyscy popełniamy błedy. Przecież to Święci uczyli nas modlitwy o lepsze poznanie co dobre, a co złe. Jeśl itak prosili, to musieli zakładać, że mimo Łaski, dalej mogą robić źle nie wiedząc o tym.

MOże zapytamy: Po co poznawać, że cóś robimy źle? Przecież jeśli o tym źle nie wiemy, to nie mamy grzechu. Przecież o grzechu-złu-winie decyduje intencja i świadomość. (POdkreśliłem pomieszanie pojęć, które należałoby oddzielić.) Tak o sosobistej winie zwanej grzechem decyduje intencja i świadomość. Jezusa rani jednak każdy nieporządek, nawet ten nieświadomy, choć nie obwinia On nas za to. Chyba, że nam się nie chce podejmować wysiłku, by wyjmować ciernie z Serca Jezusowego i z Serca Jego Matki. Jeśli kochamy Boga, to róbmy wszystko, by być doskonałymi, jak Ojciec Nasz jest doskonały.
Bo taka doskonałość jest JEMU m i ł a . M i ł u j m y więc!

Ktoś może powie, że w powyższym myśleniu brak zaufania Duchowi Świętemu, który miał nam wszystko
"przypominać", wyjaśniać, pomagając w odróżnianiu dobra od zła.

Owszem, tak! Duch Święty ma nam przypominać. A jeśli nam, czyli wielu osobom, to pewnie każdy może otrzymać inną łaskę poznania- inny owoc p r z y p o m i n a n i a, by się z innemi podzielić. Bo gdyby Bóg dał każdemu pełnię poznania, to nie potrzebowalibyśmy innych ludzi, wspólnoty. Ale Bóg nie wpisał w naturę ludzką samotności, ani samowystarczalności, ani egoizmu. NIe możemy więc sądzić, że jeśli czegoś nie wiemy, że jeśli nie mieliśmy takiego poznania pewnych spraw jak ktoś inny, to ten ktoś się myli. Bo zazwyczaj odrzucaniee tego, co inni chcą nam przekazać wynika z faktu, że nam się to wydaje nieprawdopodobne, że wcześniej żaden ksiądz nam o tym nie mówił, że może burzy to coś, do czego byliśmy przywiązani. Dlatego taka uwaga nas boli.

Ale czy nie boli nas, gdy przyjaciel mówi, że ktoś w kim się zakochaliśmy jest oszustem, który chce nas wykorzystać i uciec? Rani. I pewnie często zrywamy taką przyjaźń i nastawiamy się wrogo do tego, kto nas przestrzegał uznając, że to wcale nie z troski, ale z zazdrości, obrzucając zatroskanego przyjaciela zarzutami.

A co jeśli okaże się, że ów przyjaciel miał rację?

proszę was rozważcie słuszność mód, muzyki, zabaw, kultury- współcześnie, również analitycznie.
17-02-2011 18:09
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Scott Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,259
Dołączył: Oct 2006
Reputacja: 0
Post: #25
 
Nie przeczytałeś chyba tego co napisałem. Odważne świadczenie o swojej wierze, obrona jej to nie jest zamykanie się wewnętrznie z wiarą przecież. A o tym pisałem.

http://www.mamre.pl

"Jeżeli ze wszystkich burz i klęsk ocalicie Trójce Świętą i wasz Kościół- macie wszystko." kard. Wyszyński
17-02-2011 18:11
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jan Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 254
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #26
 
Odnowie żyły odrzucając Tradycję
I tu jest problem rozumienia tradycji.
BO nawet "Tradycjonaliści" żyją często wbrew tradycji.

[ Dodano: Czw 17 Lut, 2011 17:13 ]
Tradycyjność, to cecha, która można przypisać większości kultur w historii, mniej lub bardziej bliskich Duchowi Katolickiemu. Kultury tradycyjne to te, które nazwać można: ludowymi, pierwotnymi, mistycznymi, religijnymi, obrzędowymi, itd.

Tradycyjność, czyli ciągłość, polega na przejmowaniu po przodkach tych środków, które miały zbliżyć do celu-doskonałości, miały być motorem-jak byśmy dziś powiedzieli- postępu. Możemy stwierdzić, że choć często przywiązywano się do owych środków, jak do rzeczywistych celów, a przez to negowano istotę własnej tradycji, rzeczywisty wysiłek kultur "religijnych", albo "mistycznych" mógł być owocny wtedy, gdy starano się zbliżyć " t r a d y c j ę " do " T r a d y c j i ". I taki wysiłek byłby konsekwentną realizacją zasad uniwersalnych charakterystycznych dla opisywanych tu kultur, z których jedna mówi, że istnieje jakiś nadrzędny ład, rzeczywista istota człowieka i świata, do której trzeba dążyć. A jeśli się do niej dąży, to znaczy, że się w niej nie trwa, że jest ona celem. A jeśli jest ona celem, to znaczy, że doczesny człowiek i cała reszta są wybrakowani, wyalienowani ze swej istoty. Bardzo rzadko powyższe założenie było przez jego użytkowników artykułowane. Było oczywistością, a więc nie przywiązywano uwagi do próby jego artykułowania inaczej niż praktycznie. W końcu zapominano o nim, skupiając się na skutkach ludzkich działań, które o niego się opierały, jak na celach.

Tradycja więc, jako wynik działań ludzkich również podlega alienacji, co doskonale scharakteryzował Kardynał Ratzinger w "Formalnych zasadach Chrześcijaństwa".

Kultury tradycyjne łączy również rzeczywista obecność religii w każdej sferze życia. Religia jest równa systemowi moralnemu i to ona reguluje stosunki społeczne, państwowe, rodzinne, czy indywidualne zachowania. Łączą je podobne pytania i dążenia, a także wyrazisty sposób klasyfikowania rzeczywistości, w którym jednoznaczność, a także opozycyjność są dużo silniej akcentowane, niż w tzw. "kulturze postępowej", która rozmywa granice między dobrem, a złem, niewiastą, a mężczyzną, prawdą a fałszem, świętym, a świeckim, pięknem, a brzydotą…

Wspólne dla kultur, ktore nazywam tradycyjnymi są również: większa centralizacja, symetria i porządek w kreowaniu rzeczywistości , a także związana z nimi hierarchizacja opozycji, wartości, społeczneństwa, obowiązków, otaczającej człeka rzeczywistości, itd…

Tzw. Nowoczesność jest w dużej mierze wynikiem decyzji i działań podejmowanych już od kilku stuleci, które w imię postępu miały zanegować i wyrugować powyższe cechy tradycyjne, uznane za przejaw zacofania, obłudy, przesądności, itd. Było kilka takich okresów w historii, kiedy naturalne sposobi kjlasyfikowania rzeczywistości chciano odrzucić, jako reprezentujące powyżej przytoczone cechy. Czy takie odrzucenie było możliwe? Nie. Bo człowiek nie może się wyzbyć tego, co jest jego koniecznym i pierwotnym narzędziem poznawczym. Ale w ową konieczność wpisane jest również, po grzechu pierworodnym zafałszowanie, niespójność, zaprzeczanie samemu sobie. A takim jest przeczenie kategoriom wg których porządkowała świat taksonomia zwana w enologii "ludową". Jednakże to, co w owej siatce taksonomicznej istotne, jest wspólne dla innych grup społecznych, było oczywistym sposobem myślenia o świecie również dla mieszczan, szlachty, duchowieństwa… Było oczywiste, na tyle, na ile nie zaczęto owych oczywistości negować, a ową negację włączać w powszechną świadomość danej społeczności, powiązanej wspólną kulturą określonego stopnia. Niestety, tego typu negacja jest głównym trzonem współczesnej, postępowej cywilizacji, a negacja tzw. zacofania zakorzeniła się w świadomości nawet katolików jako oczywistość. Oczywistość zwalczająca te wcześniejsze, tradycyjne, a w podstawowym rdzeniu wspólne całej ludzkości. I nasze pojmowanie świata jest nieustanną walką między tym, co zostało nam dane, nie waham się powiedzieć, jako zamierzony przez Stwórcę składnik istoty człowieczeństwa, a tym, co w wyniku próby negacji pierwotnego składnika i dzięki posiadaniu wolnej woli wymyślił sobie człowiek. Człowiek który myślał, że to od niego zależy jaka jest jego istota, że jest ona taka jak aktualny kaprys jednostki ją widzi…

Chrystus zaś, którego my wyznajemy przyniósł naukę, która spełniała wymogi owych kultur religijnych. Co więcej: stała się Ona ich "Doskonałym Wypełnieniem", a więc uczyniła je jeszcze bardziej tradycyjnymi. Przyprowadziła do ideału, który starały się osiągnąć, ale nie mogły, czego obrazem jest mitologiczne wytaczanie syzyfowego kamienia. Kamień mógł wtoczyć na sztyt góry dopiero Chrystus. Ewangelia spełniła wszystkie oczekiwania, odpowiadała na nieodgadnione pytania i wskazywała to, czego niezliczone ilości kultur tradycyjnych poszukiwały poprzez przeróżne swoje formy: mity, rytuały, obrzędy, zasady, zwyczaje i obyczaje. Pewnie dlatego Chrześcijaństwo, mimo prześladowań rozprzestrzeniało się w pierwszych wiekach tak szybko.

W kulturach tradycyjnych większość czynności podejmowanych było w odniesieniu do sacrum. I to co święte kształtowało świeckie, a nie (jak dziś często bywa) na odwrót. W dzisiejszym, zdesakralizowanym świecie pozbawia się wszystkiego owego odniesienia. Co więcej: nawet to, co nazywa się świętym, pozbawione zostaje większości przymiotów, któreby na ową świętość wskazywały. Jeśli więc ktoś nawet szczerze i pobożnie uznaje, że święte powinno kierować świeckim, to nie ma możliwości konkretnego rozumienia owej zależności, bo nie wie gdzie kończy się sacrum, a gdzie zaczyna profanum. Albo jest przekonany do błędnych kryteriów owych kategorii i nieświadomie wypacza powyższą zależność w konkretach, w działaniach.

I właśnie dlatego współczesny katolicyzm zdaje się być często zewnętrznie mniej katolicki, niż tradycyjne religie pogańskie. Nie oznacza to, że katolików nieutożsamiających z ową tradycyjnością w jej rzeczywistym sensie uznaję za pogan, lub gorszych katolików. Bo nawet nie biorąc pod uwagę ważnej zasady tradycyjnej katolików, mówiącej, by nie osądzać naszych braci, należy z wielu względów uznać, że taka ich, nasza postawa jest wynikiem niezawinionej niewiedzy i "oszustwa" ze strony współczesnej kultury.
Doświadczenie uczy, że wielu katolików odrzucających część tradycyjnych cech katolicyzmu jako zacofanych, obłudnych, faryzejskich- złych to ludzie, którzy szczerze pragną wypełniać wolę Chrystusa w swoim życiu, nierzadko mając mniej do zarzucenia sobie w tym najważniejszym punkcie, niż "tradycjonaliści". Trzeba ich raczej wspomagać, a nierzadko naśladować w tej woli, bo są raczej oszukanymi, ofiarami, niż winowajcami. Z tej racji mogą cierpieć wiele wewnętrznych rozterek i wątpliwości. Jeśli ktoś przekręcił na ich drodze drogowskaz do nieba w stronę przeciwną, to Bóg albo za życia albo po śmierci objawi im drogę właściwą. A do nieba dostaną się jeśli chcą i wierzą, bo i tak sami nie doszliby do końca drogi, bo i tak tylko Chrystus może nas przeprowadzić przez ostatni odcinek prowadzący do Bram Nieba, tylko on kamień postawić może trwałe na szczycie góry. Już postawił…Na Golgocie!
Jeśli więc bez własnej winy błądzą, to On ich na ten odcinek sprowadzi i żadnej niewinnej owieczce nie pozwoli przekroczyć krawędzi odchłani. Bo jest Dobrym Pasterzem.

Tak na prawdę w każdym z nas jest mniej, lub więcej takiego "nowoczesnego katolika", bo wychowując się w "nowoczesności" nasiąknęliśmy nią, chcąc nie chcąc, bo takie są prawidła wychowania. Nawet jeśli uznajemy się za "tradycjonalistów", to zapewne nie wszędzie dobrze rozumiemy ową tradycyjność.
I często rzeczy oczywiste, których nie poddajemy analizie są z ta tradycją sprzeczne. Ale my nawet nie wpadliśmy na pomysł, że tak może być.
Pamiętam, może trochę w sposób przeinaczony pewien film o Barabaszu. Ów Barabasz znany z Biblii chciał się nawrócić i zostać Chrześcijaninem. Słyszał pogłoski( które później okazały się fałszywe), że Chrześcijanie podpalili Miasto. Chcąc wykazać gorliwość i szczerą chęć nawrócenia, sam zaczął podpalać, uznając że tak przyłączy się do Kościoła i wypełni wolę Bożą.
Podobnie postępować mogą dziś nie tylko niektórzy tradycjonaliści, ale również inne środowiska, które widzą rozdźwięk miedzy Nauką Kościoła i przykładem Świętych, a wpółczesną kulturą popieraną nawet w Kościele (choć nie przez Kościół). Te środowiska więc przyjmować mogą z zupełnie szczerych pobudek postawy, które powszechnie, ale fałszywie przypisano Tradycyjnemu Katolicyzmowi…
I podziwiałem postawę BaraBasza. Dlatego podziwiam postawę Tradycjonalistów i w większości się z nimi zgadzam.

Często Ci, którzy krytykują tradycjonalizm, zachowują się tak jak członkowie Kościoła, którzy wierzą, że Chrześcijanie rzeczywiście podpalili Rzym( o ile to był Rzym, ale to nie istotne), bo tak gada perswazja i większość i odcinają się od "podpalaczy" i tej części ich poglądów(tym razem prawdziwych, słusznych), które rzekomo skłoniły do podpalenia…
I od takiego odrzucenia własnych korzeni, w wyniku kłamstwa, które nazwać można "Neronowym" zaczęło się przyleganie do równie "Neronowej" wizji wartości, które z nazwy i teorii musiały brzmieć jak Chrześcijańskie, by nie wzbudzić podejrzeń dobrych ludzi, ale w konkretnej realizacji zaczynały rażąco odbiegać od przykładu konkretnych postaw Świętych.
Żeby usprawiedliwić tą rozbieżność użyto nieco zafałszowanych argumentów: dostosowania się do nowych czasów i prymatu intencji nad czynem realnym.
Ta modyfikacja musiała być przeprowadzona tak, by pozornie nic się nie zmieniło…

Jako ludzie należymy do ciasta społeczeństwa…kultury. Kwas złych wzorców, które kiedykolwiek miały z nami styczność, musiał zakwasić i nas, kiedy nie odparliśmy jego wpływu. A nie mogliśmy odpierać, jeśli nie mieliśmy pojęcia, że jest zły, szczególnie wtedy gdy byliśmy dziećmi i dopiero poznawaliśmy, co jest dobre, a co złe. A nie mieliśmy pojęcia, bo dawno temu ktoś rozpowszechnił tezę, że to, co złe wcale nie jest złe.
Z jakimiśmy przestawali takimiśmy sie stali! Bo tego z kim przestajemy nie możemy sobie wybrać, kiedy jesteśmy dziećmi i automatycznie przestajemy z rodzicami, lub wychowawcami i takimi treściami i osobami jakie do nas docierają. Nie możemy sobie wybrać, póki nie znamy kryteriów wyboru środowiska, kryteriów potrzebnych do podejmowania decyzji. Tych kryteriów uczy nas otoczenie najczęściej od nas niezależne, z którym w pierwszych latach życia przestajemy. Uczy nas ono całego sposobu życia. Jeśli więc jego część chociażby kieruje się zasadami złymi, niezgodnymi z katolicyzmem, to i my będziemy mieli podobne klasyfikowanie rzeczywistości przeszczepione. Chyba że zostaniemy przestrzeżeni przed złymi wpływami- słowem i przykładem. Wtedy będziemy mogli albo odrzucić, albo przyjąć to, przed czym jesteśmy przestrzegani. Ale w człowieku jest coś takiego jak skłonność do złego, dlatego,by skłonność owa się nie ujawniała należy unikać dobrowolnego spotkania ze złem. Jeśli jednak rodzice nie przestrzegają przed pewnym złem, którego sami nie widzą tam gdzie powinni, to dzieci przyjmą je nieświadome owego zła. Jeśli nawet rodzice będą przestrzegać dzieci, ale nie odgraniczą ich od przykładów błędów to skłonność do grzechu może coraz bardziej uaktywniać. Dziecko bowiem nie zdążyło jeszcze ustabilizować własnego systemu moralnego, bo cały czas stwarzają się jego podstawy. Poza tym na dziecko wpływa tzw. p r e s j a otoczenia , tak mocno determinująca zachowania dziecka i to nie tylko ta zwana ś r o d ow i s k o w ą i s p o ł e c z n ą , ale poszerzona, p r e s j a k u l t u r o w a. Autorytet rodziców może więc powoli słabnąć i zanikać, jeśli konkurencję zrobi mu inny autorytet, serwujący przeciwne treści, szczególnie wtedy gdy jego oferta będzie atrakcyjna, pozornie dobra, kamuflująca zło, a przy tym wszechobecna. Dziecko nie odróżnia bowiem wielu kamuflaży. Czy nie przypopmina to dzisiejszej relacji dziecko-rodzice-inni "wychowawcy"?
W stwarzaniu kręgosłupa moralnego dziecka biorą również udział te złe bodźce, przed którymi rodzice dzieci nie ukrywają. Nazwać je można inaczej zgorszeniem, złym przykładem. Obrona przed nim zaś jest cechą większości kultur tradycyjnych

[ Dodano: Czw 17 Lut, 2011 17:15 ]
Tradycja to nie jest zbiór twierdzeń do wierzenia, ale pewien sposób życia, pewna struktura...

proszę was rozważcie słuszność mód, muzyki, zabaw, kultury- współcześnie, również analitycznie.
17-02-2011 18:11
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Scott Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,259
Dołączył: Oct 2006
Reputacja: 0
Post: #27
 
jan napisał(a):Odnowie żyły odrzucając Tradycję
I tu jest problem rozumienia tradycji.
BO nawet "Tradycjonaliści" żyją często wbrew tradycji.
Jako osoba która zna Odnowę nie zgodzę się z tym. Kościoł ma być tradycyjny i Odnowa taka jest, ale nie skostniała, feudalna jak to niektóre Kościoły tradycjonalne- to zamyka je na działanie Ducha Świętego. Dogmaty, tradycja teologiczna, rdzeń, trzon moralny tak, oczywiście. Uśmiech

[ Dodano: Czw 17 Lut, 2011 17:19 ]
Mi to często przypomina nieco "niewygodność "proroków ST, zabijanych przez pobożnych tradycyjnych ludzi, bo taka właśnie pobożność wydaje im się ok.

http://www.mamre.pl

"Jeżeli ze wszystkich burz i klęsk ocalicie Trójce Świętą i wasz Kościół- macie wszystko." kard. Wyszyński
17-02-2011 18:16
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jan Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 254
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #28
 
Ja bym nie zdążył tak szybko przeczytać tylu tekstów i od razu odpowiedzieć.
To co ty nazywasz feudalnym, to wcale nie skostniałość ale przyrodzona predyspozycja człowieczeństwa, której nie trzeba negować, ale czsami tylko uzupełnić, gdy rzeczywiście staje się pusta. I pewnie tego chce Odnowa, ale schematy kulturowe przejęte podświadomie przez jej członków mogą prowadzić do pozornego tylko trzymania się tradycji. Zresztą tak, jak u tradycjonalistów, ale w inny sposób.
Oddawanie czci, padanie na kolana, Panowanie i poddaństwo, to nie cechy tylko feudalizmu, ale w ogóle większości historycznych kultur. I celem Odnowy jest wypełnianie poddaństwa i panowania miłością, radością...prawdą
O to chodzi
dwie nogi
a nie jedna
...

proszę was rozważcie słuszność mód, muzyki, zabaw, kultury- współcześnie, również analitycznie.
17-02-2011 19:05
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Scott Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,259
Dołączył: Oct 2006
Reputacja: 0
Post: #29
 
Ja bym nie zdąrzył tak szybko napisać. Odpisałem na to co napisałeś a nie wkleiłeś.
Jeśli piszesz takie rzeczy jak w ostatnim poście to umacnia mnie tylko w przekonaniu że żyjesz stereotypami, chociaż możesz też rozumieć Kościoł Zielonoświątkowy jako Odnowę- i stąd wiekszość krytyki.

Nie widać po tym co piszesz żebyć z czymkolwiek się zgodził, za to krytyki potok jak w Wiśle, zadaj sobie pytanie czy uzasadnionej po prostu i skąd ją bierzesz.

I dalej, wymieniłem feudalizm i skostnienie to dwie różne cechy nie pisałem że feudalizm to wg mnie skostnienie. Obie blokują na działanie Ducha Świętego o to mi chodziło Oczko
Pozdrawiam

http://www.mamre.pl

"Jeżeli ze wszystkich burz i klęsk ocalicie Trójce Świętą i wasz Kościół- macie wszystko." kard. Wyszyński
17-02-2011 19:45
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
jan Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 254
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #30
 
Tylko, że wkleiłem swoje słowa, nie rozumiem więc, czego się czepiacie.
mówienie, że feudalizm blokuje Ducha Bożego, jest jak mówienie, że demokracja blokuję Ducha Bożego.
Wymień te stereotypy
Stereotyp nie jest niczym złym, tylko powinien być wewnętrznie poprawny...

proszę was rozważcie słuszność mód, muzyki, zabaw, kultury- współcześnie, również analitycznie.
18-02-2011 10:26
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów