Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Choroba a potomstwo
Autor Wiadomość
Maria Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 42
Dołączył: Jun 2011
Reputacja: 0
Post: #16
 
omyk, no właśnie

Annnika,
Annnika napisał(a):1. kalectwa nikt nikomu nie życzy, choroby także, ale mylne jest stwierdzenie chory = nieszczęśliwy i cierpiący.

cierpiący zawsze choroba ma to do siebie że wiąże się z cierpieniem

Annnika napisał(a):2. błędny przykład ze skokiem z wysokości - ja nie mam wpływu na to, jakie chromosomy itd się połączą kwestia dziedziczności to coś od zawsze zależne od Boga. Skok to głupota kończąca się z pewnością katastrofą.

nie no przecież jest szansa że Bóg cię uratuje albo jakiś krzak :mrgreen:

Annnika napisał(a):3. a co z ludźmi chorymi genetycznie, którzy nie odziedziczyli choroby po rodzicach, bo są "pierwszą mutacją" a ile jest ludzi nieświadomych, że po pradziadku odziedziczył(a) gen uśpiony Nikt do łóżka z mapą genomu nie chodzi....
_________________

Zgadzam się Uśmiech piszę o ludziach którzy są świadomi tego jakie choroby genetyczne mogą przekazać swojemu potomstwu.

Bóg mocny przedziwny doradca
/Iz
[Obrazek: ChomikImage.aspx?k=1343987&t=634...amp;loc=PL]
18-06-2011 19:11
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
spioh Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,219
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #17
 
cóż wy chcecie? Maria rozumie jak rozumie, a że nie rozumie... pewnie to dlatego że wy miastowe a ona nie, i niesprawiedliwie miałyście dostęp do lepszej edukacji xD

Inteligentny wszystko zauważa. Głupi wszystko komentuje. Heinrich Heine

--== fundacja Barnaba ==--
[Obrazek: ub1959484.png]
18-06-2011 19:16
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Maria Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 42
Dołączył: Jun 2011
Reputacja: 0
Post: #18
 
spioh, Nie życzę sobie tego typu docinków.

[ Dodano: Nie 19 Cze, 2011 12:34 ]
Tak sobie myślę że macie trochę racji, są sprawy Boże których nie rozumiemy

Bóg mocny przedziwny doradca
/Iz
[Obrazek: ChomikImage.aspx?k=1343987&t=634...amp;loc=PL]
19-06-2011 08:52
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nicol@ Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,143
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #19
 
Maria napisał(a):sama nigdy nie zdecyduje się na poczęcie dziecka jeżeli stopień prawdopodobieństwa że będzie ono tak jak ja kopało z bólu w ścianę lub tak jak mój ojciec darło się w wniebogłosy. Ponieważ oficjalnie nigdy nie uznano tego na co cierpimy za chorobę (środowisko lekarskie wyśmiało lekarza który ją odkrył, jak gdyby sam ją wymyślił) moje dziecko ma znikome szanse na leczenie, mi udało się cudem.
Rozumiem, że wasza rodzina jest dotknięta nieszczęściem jakiejś choroby?
Ja, dzięki Opatrzności Bożej mam dzieci zdrowe, cieszę się z tego i zawsze dziękuję Bogu za tyyyle szczęścia. Doprawdy nie wiem, co bym odpowiedziała matce spodziewającej się dziecka, a wiedzącej, że nosi w sobie genetyczną chorobę :?:
Ale ja jestem zawsze dobrej mysli; nie bez powodu mówi się o kobietach w ciąży, że są w stanie błogosławionym.
To jest stan, który jest dany od Boga i przez Boga jest troskliwie doglądany.
Pan Bóg wie, kto jakim będzie i selekcja, jaka następuje jest wynikiem Bożej Woli. Z nią należy się zgodzić. Bóg wie, co zsyła, wie, co robi i z pokorą oraz nadzieją trzeba to przyjąć.
B. ważne jest pozytywne myślenie. I piękne słowa błogosławionego JP II: ,,Prawo do życia nie jest tylko kwestią światopoglądu, nie jest tylko prawem religijnym, ale jest prawem człowieka''

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSXjHIPlX5f6E6wjNuyBma...natOJIeMF7]
19-06-2011 18:32
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
spioh Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,219
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #20
 
Maria, argumentacja rodem wzięta z twoich postów, a nie docinka. ale jak chcesz... ](*,)

Inteligentny wszystko zauważa. Głupi wszystko komentuje. Heinrich Heine

--== fundacja Barnaba ==--
[Obrazek: ub1959484.png]
19-06-2011 23:33
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #21
 
Annnika napisał(a):Co myślicie o tym :?: Kiedy Waszym zdaniem rodzina katolicka/chrześcijańska/innowyznaniowa powinna jednak pomyśleć o adopcji :?: Czy wiara ma w tym jakieś znaczenie :?: Czy decyzja o poczęciu dziecka przy ryzyku wystąpienia choroby to egoizm :?:

Jeśli chodzi o pierwszą część pytania to uważam, że powinna pomyśleć wtedy, gdy jest pewność, że dziecko rzeczywiście urodzi sie chore i nie będzie mogło żyć lub będzie poważnie narażone na cierpienie. Oczywiście nie ma takowej pewności, że tak będzie, gdyż nie znamy zamiarów Boga a On może wiele sytuacji podwrócić czyniąc z nich dobro. Można jednak pewne fakty przewidzieć i oszczędzić dziecku cierpienia - gdy zachodzi duże prwdopodobieństwo, że dziecko może odziedziczyć poważną chorobę, która umiemożliwi mu życie. Chodzi jednak o te naprawdę poważne choroby, które mogą prowadzić do tego, że dziecko będzie funkcjonowało jak roślina, uzależnione będzie od sprzętu, choć nawet i w takich sytuacjach nie możemy przewidzieć tego czy Bóg po przez taką decyzję o przyjęciu życia mimo tak dużego ryzyka nie nagrodzi takich ludzi i nie przywrci dziecku zdrowia choć w takim stopniu, aby dziecko mogło żyć bez korzystania z aparatury podtrzymującej życie.
A nawet jeśli dziecko miałoby tak funkcjonować to też jest wielkim błogosławieństwem przyjęcia życia, ponieważ dla Boga ważne jest też to, że człowiek chce pełnić wolę Boga, że mimo ogromnej odpowiedzialności za tak chore dziecko, mimo cierpienia jakie przychodzi w taki fakcie - zarówno dla dziecka jak i dla rodziców - rodzice chcą pełnić wole Boga, chcą przyjąć to cierpienie i ciężar choroby dziecka na swoje barki.

Dlaczego napisałem na poczatku, że " rodzina powinna pomyśleć wtedy, gdy jest pewność, że dziecko rzeczywiście urodzi sie chore i nie będzie mogło żyć lub będzie poważnie narażone na cierpienie."? a dlatego, że mimo pragnienia posiadania własnego dziecka i wzięcia pod uwagę tego prawdopodbieństwa poważnej choroby i cierpienia dziecka można tego uniknać i uczynić równie ważny uczynek świadczący o miłości, który także Bogu by sie podobał a więc adopcji dziecka, które także może być skazane na cierpienie - brak rodziców, którzy kochali by to dziecko. Ofiarowanie takim dzieciom miłości jest równie ważne co decyzja o posiadaniu własnego, chorego dziecka i napewno jest to wyraz miłości zarówno względem dziecka jak i względem Boga a może nawet bardziej, gdyz łatwiej jest kochać własne dziecko niż cudze (oczywiście pamiętam o takim powiedzeniu :"wszystkie dzieci nasze są" 8) ) choć wiem, że są ludzie którzy kochaja wszystkie dzieci i nie widzą róznicy między swoim dzieckiem a dzieckiem adoptowanym.

Ale i w przypadku dzieci adoptowanych należy brać pod uwagę trudności jakie czekają na rodziców, dlatego warto się zastanowić co dla dobra własnego dziecka i dla nas także będzie lepsze. Nie da sie przecież ukryć tego, że ludzie mają różną wytrzymałość psychiczną i nie wszystkie fakty są w stanie przyjąć. Ciężar cierpienia chorego dziecka, które jest obciażone poważna chorobą może być znacznie większy niż przyjęcie cudzego dziecka po przez adopcję i problemy z wychowaniem takie dziecka związane. I nie można mówić o egoiźmie w obu sytuacjach, gdyż zarówno decyzja o posiadaniu włąsnego dziecka mimo obciążenia poważną chorobą jak i przyjęcie dziecka z adopcji jest wyrazem miłości względem człowieka i względem Boga. Napewno wielkim egoizmem jest brak chęci decydowania się na dzieco z błahych powodów a szczególnie dla własnej wygody, ale decydowanie się na dziecko z pragnienia jego posiadania, wychowywania mimo choroby czy problemów, które wynikają z adopcji dzieci porzuconych świadczy o miłości rodziców względem dziecka atakże względem Boga - przyjać obce dziecko i traktując je jak włąsne, biorąc na siebie ten ciężar wychowania jest dużym wyrzeczeniem.

Co do innych wyzań niż katolickie czy też chrześcijańskie to z pewnością są duże róźnice w przyjmowaniu różnych trudnych faktów i nie każde wyznanie kieruje sie takimi wartościami jak chrześcijaństwo, nie mniej i w innych wyznaniach są ludzie, którzy potrafia ofiarowywać swoja miłość i także potrafią podejmować sie tak ogromnego wyrzeczenia, cierpienia jakim jest urodzenie chorego dziecka - nawet gdy dziecko długo by nie pozyło lub gdy byłoby obciążone poważną chorobą.

Warto więc wcześniej zastanowić sie bardzo poważnie nad taką decyzją i wybrać rozwiąznie właściwe - dobre zarówno dla dziecka jak i dla nas, gdyż nasze psychiczne predyspozycje także sa ważne, nasza wytrzymałość, odpornosć na przyjmowanie bardzo trudnych faktów może wpływać na wychowanie dziecka, na jego stan zdrowia, Bardzo często rodzicom trudno jest przyjmować trudne fakty, cierpienie włąsne a co mówić o tak ogromnym cierpieniu dziecka? Czy bylibysmy w stanie takim faktom podołać? To pytanie trzeba sobie postawć od razu i też modlić sie o pomoc ze strony BOga, o światło na to co jest wolą Boga względem nas - rodziców.

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
20-06-2011 11:52
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #22
 
Cytat:Można jednak pewne fakty przewidzieć i oszczędzić dziecku cierpienia
Jak można zaoszczędzić cierpienia komuś, kto nie istnieje? To nie jest tak, że człowiek istnieje w niebie od dawna, a rodzice decydując się na dziecko, tylko sprowadzają go na ziemię. Bez decyzji o dziecku, człowiek nie powstanie. Komu więc zaoszczędzić cierpienia, skoro dziecka nie ma? Rodzicom - właśnie. Nie mam nic przeciwko takiej argumentacji, nie każdy potrafi znieść wszystko, więc nie ma przymusu rodzenia dzieci. Tyle tylko, że stawiajmy sprawę jasno: decyzja o nie poczęciu dziecka obarczonego genetycznym obciążeniem, jest zaoszczędzeniem cierpienia wyłącznie rodzicom, a nie istocie, której nie ma.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
20-06-2011 15:45
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nicol@ Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,143
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #23
 
Powyżej omyk jasno i klarownie ci Mario wytłumaczyła. Nie zaszkodzisz istocie, której nie ma Szczęśliwy Napisałam wcześniej, że trzeba być dobrej myśli. Powiem ci coś, co może się wydać b. głupie, wręcz pozbawione sensu. Nosząc pod sercem dziecko każda matka wie, czuje tę istotkę, ale czuje ją nie tylko fizycznie. Odczuwa samopoczucie tego człowieczka i tym samym ta matka wie doskonale, że dzidzia będzie zdrowa. Mówię to z własnych obserwacji i przeżyć.

A zresztą pominąwszy to, co wyżej, zawsze trzeba mieć nadzieję, powierzyć wszystko Bogu, zaufać bezgranicznie i oddać nasze dwa życia (swoje i dziecka) w Miłościwe Ręce Boga. Ja kieruję się zasadą, że Stwórca wie, co robi. Jeśli ześle mi dziecko zdrowe, będę szczęśliwa, jeśli zaś ześle dziecko chore, będę też szczęśliwa. A wiesz Mario czemu...

To, że sobie wymarzyłam, wyśniłam zdrowego człowieczka, to nie znaczy, że takie pocznę, Bóg w swojej miłości może się ze mną nie zgodzić i wtedy ześle na mnie doznania Matki Chrystusowej, ześle mi Jej łzy i cierpienia. Ale tego na razie nie ma i niepotrzebnie myśleć o czymś, czego nie ma.

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSXjHIPlX5f6E6wjNuyBma...natOJIeMF7]
20-06-2011 19:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
spioh Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,219
Dołączył: Feb 2009
Reputacja: 0
Post: #24
 
nicol@ napisał(a):Ja kieruję się zasadą, że Stwórca wie, co robi. Jeśli ześle mi dziecko zdrowe, będę szczęśliwa, jeśli zaś ześle dziecko chore, będę też szczęśliwa.
nie wiem czy zauważyłaś, ale Maria nie chce dyskutować o twoim szczęściu czy szczęściu matki, ale o szczęściu/cierpieniu dziecka

swoją drogą Mario, w czym ty upatrujesz(upatrywałaś - gdy pisałaś o skazywaniu na cierpienie) szczęście człowieka? w tym że ma sprawne ręce i nogi? w tym jakie ma IQ? w zależności od pojemności płuc? itd. itp?

Inteligentny wszystko zauważa. Głupi wszystko komentuje. Heinrich Heine

--== fundacja Barnaba ==--
[Obrazek: ub1959484.png]
21-06-2011 07:36
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nicol@ Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,143
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #25
 
Właśnie, spiohu, ktoś już wcześniej zapytał zaciekawiony, jakimi kryteriami kieruje się Maria mówiąc o szczęściu? Wymienione przez ciebie czynniki nie są widoczne (objawowe) zaraz po urodzeniu, więc matka musi cierpliwie czekać i wraz z dzieckiem rozwijać się. To, że mówię o rodzicielce nie jest uczynione bez przyczyny. Samopoczucie matki jest tak ważną sprawą, że czasami nie zdajemy sobie sprawy z tego. A to własnie matka, jej uśmiech albo płacz przenoszą się na dziecko. To matka, nie kto inny dzieli się z dzieckiem radością lub smutkiem. Jeżeli Maria ma w założeniu szczęście lub cierpienie dziecka, to najlepiej udać się do psychologa i porozmawiać z nim o problemie. Lub może z jakimś kapłanem? To nie jest najgorsza myśl>

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSXjHIPlX5f6E6wjNuyBma...natOJIeMF7]
21-06-2011 11:55
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Maria Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 42
Dołączył: Jun 2011
Reputacja: 0
Post: #26
 
gdzie ja tutaj piszę o szczęściu? #-o


ech... człowiek powstaje w momencie poczęcia, ponieważ mówimy o chorobach genetycznych => "cierpienie-choroba dziecka zostaje wpisane w jego życie" w momencie poczęcia=> decydując się na poczęcie dziecka które będzie chore genetycznie decydujemy się na to że dziecko które spłodzimy będzie cierpiało-będzie chore.

omyk, czepiasz się, ale masz racje Uśmiech

Bóg mocny przedziwny doradca
/Iz
[Obrazek: ChomikImage.aspx?k=1343987&t=634...amp;loc=PL]
23-06-2011 13:29
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nicol@ Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,143
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #27
 
Maria napisał(a):gdzie ja tutaj piszę o szczęściu?
Faktycznie, prześledziłam wątek i zgadzam się z tobą co do tego, iż nie wspominasz ani słowem o szczęściu, którego ci życzę. :papa:
A szkoda, bo przydało by się ma przyszłość, jak każdemu zresztą. =P~

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSXjHIPlX5f6E6wjNuyBma...natOJIeMF7]
23-06-2011 19:37
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
bashca Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 835
Dołączył: Apr 2009
Reputacja: 0
Post: #28
 
Nicol@ napisał(a):Nosząc pod sercem dziecko każda matka wie, czuje tę istotkę, ale czuje ją nie tylko fizycznie. Odczuwa samopoczucie tego człowieczka i tym samym ta matka wie doskonale, że dzidzia będzie zdrowa. Mówię to z własnych obserwacji i przeżyć.
A w początkowych stadiach ciąży? chyba ciężko żeby kobieta "czuła dziecko".

Poza tym co do tego że jak matka "odczuwa samopoczucie dziecka wie doskonale że będzie zdrowe" Tego to juz kompletnie nie rozumiem. To że Twoje dzieci urodziły sie zdrowe nie znaczy że inne kobiety urodziły zdrowe dzieci

"Dla niektórych ludzi twoje życie może być jedyną Biblią jaką przeczytają" Uśmiech
/W.J Toms/
23-06-2011 22:58
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nicol@ Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,143
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #29
 
Przepraszam, przepraszam, że mam zdrowe dzieci i śmiem o tym szczęściu. pisać Swoimi słowami tu w tym wątku chciałam tylko Bogu publicznie podziękować za ten szczodry dar. I ciebie taż Basiu pozdrawiam i przepraszam za posty w tym temacie. Już milczę.

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSXjHIPlX5f6E6wjNuyBma...natOJIeMF7]
24-06-2011 13:03
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #30
 
Nie chodzi Nicol@ o to, że urodziły Ci się zdrowe dzieci, bo to świetnie, tylko o to, że piszesz o jakiś dziwnych "przeczuciach", prawie telepatii... Matka, jeśli nie ma objawów choroby, nie może mieć zielonego pojęcia, czy jej dziecko będzie zdrowe czy chore. Stąd potrzeba wykonywania badań prenatalnych.

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
24-06-2011 19:06
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów