Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Europejski Dzień Sąsiada
Autor Wiadomość
Nicol@ Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,143
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #1
Europejski Dzień Sąsiada
Nazywany świętem. Dzień, kiedy sąsiedzi integrują się; sąsiedzi w klatce schodowej, sąsiedzi w jednym bloku oraz ci, którzy mijają się na osiedlu mieszkaniowym. Nawet nie znając się bliżej mówią sobie "dzień dobry", wymieniają uśmiechy i miłe gesty. Wydaje mi się być ten dzień bardzo miłym i takim dniem jednoczącym ludzi z jednej parafii. Bo kiedy spotykamy się w kościele, patrzymy na siebie zadając sobie pytanie: skąd ja znam tego człowieka?
A to, po prostu nasz sąsiad. Była kiedyś piosenka o sąsiedzie, chyba Alibabek: "Jak dobrze mieć sąsiada"; mówiła szczerą prawdę o sąsiadach. Dziś jakby ta treść owej piosenki zanikła, dlaczego?
Sąsiad to wspaniały wynalazek, podobnie, jak babcia jest wspaniałą instytucją, tak i sąsiad jest nieoceniony.
źródło
Czy w dzisiejszych czasach, kiedy zauważamy konsumpcyjny stosunek do życia, czy potrafimy docenić w sąsiedzie człowieka, który nam pomaga, przyniesie czasem zakupy, przypilnuje dziecko lub w razie choroby wezwie pogotowie? Czy może jesteśmy sami wśród tłumu?
Czy jesteśmy w stanie docenić jego rolę w naszym życiu?

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSXjHIPlX5f6E6wjNuyBma...natOJIeMF7]
29-05-2011 23:05
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Mordimer_Madder Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,075
Dołączył: Jun 2008
Reputacja: 0
Post: #2
 
Masz wiele racji - ja dokładnie pamiętam, jak dawniej się żyło... dziś znam 40% ludzi z mojej klatki w bloku ale praktycznie nie wiem o nich nic... i oni o mnie, bo do roboty kłusowałem w cywilkach a teraz się byczę... jako żywo pamiętam, jak łamaliśmy dzrwi do mieszkania, w którym mieszkała samotna, starsza pani... nie żyła jakieś dwa miesiące i dopiero dziwna plama na suficie spowodowała, że tam weszliśmy... miała dłoń wyciągniętą do stolika z lekami i telefonem... dawniej nie do pomyślenia :evil:

[Obrazek: mojuserbar.jpg]
[Obrazek: 24382.jpg]
Bóg lubi ateistów - oni Go nigdy nie zadręczają swoimi problemami 8)
31-05-2011 12:09
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nicol@ Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,143
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #3
 
Mnie też słowo sąsiad kojarzy się raczej smutnie. Pamiętam z dawnego swojego miejsca zamieszkania taki smutny incydent. Sąsiadka mieszkająca ze swoją głuchoniemą córką miała zawał serca, ale kto miał zawiadomić pogotowie ratunkowe? Jej córka wydawała tylko takie chrypliwe odgłosy, właśnie nimi przywołała sąsiadów, którzy wezwali pogotowie i pomogli tej kobiecie.
W TV słyszy się niejednokrotnie o wzajemnej pomocy sąsiadów...i chociaż to jedno uczucie w
ludziach nie zginęło.
I
prawdziwe słowa o sąsiedzie

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSXjHIPlX5f6E6wjNuyBma...natOJIeMF7]
02-06-2011 21:44
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Mordimer_Madder Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,075
Dołączył: Jun 2008
Reputacja: 0
Post: #4
 
I w takich wypadkach widzę pole do popisu dla duszpasterza... zintegrować ludzi, poznać, nakłaniać do pomocy... niestety, dziś jeśli dzielnicowy tego nie zrobi to urzędnicy pana B. nie mają na to czasu, bo oni ku wyższym celom stworzeni ](*,)

[Obrazek: mojuserbar.jpg]
[Obrazek: 24382.jpg]
Bóg lubi ateistów - oni Go nigdy nie zadręczają swoimi problemami 8)
02-06-2011 21:52
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nicol@ Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,143
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #5
 
Cytat: MM:
urzędnicy pana B. nie mają na to czasu, bo oni ku wyższym celom stworzeni
Ale o co chodzi MM ?
Cytat:pole do popisu dla duszpasterza... zintegrować ludzi, poznać, nakłaniać do pomocy.
MM na czym by polegać miała ta integracja? Bo jakoś sobie nie wyobrażam księdza w roli mediatora?

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSXjHIPlX5f6E6wjNuyBma...natOJIeMF7]
02-06-2011 22:10
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Mordimer_Madder Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,075
Dołączył: Jun 2008
Reputacja: 0
Post: #6
 
Jakiego mediatora - paść owieczki ma, wskazywać łąki z soczystą trawą, odwiedzać duszpastersko i pytać, czy znacie swoich sąsiadów, czy w miłości bliźniego im pomagacie, czy przynajmniej wiecie, czy takiej pomocy potrzebują... grzmienie z ambony to właśnie urzędnicza postawa... reasumując: brak więzi sąsiedzkich jest efektem zaniku tradycji, której KK jest podobno nosicielem... przekazywanie sobie "znaku pokoju" w czasie obrzędów urasta w tym aspekcie do jakiejś farsy... jak mgliście sobie przypominam, właśnie integracja sąsiedzka była jednym z celów jezuickiego Apostolstwa Modlitwy... dziwne, żandarmeria Watykanu dostrzega problem a administratorzy w sutannach już jakby mniej lub zazwyczaj wcale!

[Obrazek: mojuserbar.jpg]
[Obrazek: 24382.jpg]
Bóg lubi ateistów - oni Go nigdy nie zadręczają swoimi problemami 8)
03-06-2011 00:22
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nicol@ Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,143
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #7
 
Mordimer_Madder napisał(a):przekazywanie sobie "znaku pokoju" w czasie obrzędów urasta w tym aspekcie do jakiejś farsy.
Generalnie rzecz biorąc, nie mogę się z tobą nie zgodzić.
Wszak są ludzie, którzy podczas drogi do kościoła, wymagają wiele do życzenia, nie mówiąc już o samej obecności w świątyni. Znam jednego jegomościa, który idąc drogą ( do kościoła) przeklina na żonę(chyba po nieudanej nocy? I swoim zachowaniem daje niecny przykład dzieciom idącym za nimi. Pomijam już znak pokoju, który jest dawany tylko przez krótką chwilę i na taką małą chwilę pozostaje w niektórych - niestety. A co mogą duszpasterze? Wydaje mi się, że mogliby więcej, ale przy równoczesnym współdziałaniu rodziców. Bez tego niewiele da się zrobić.

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSXjHIPlX5f6E6wjNuyBma...natOJIeMF7]
03-06-2011 12:36
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Mordimer_Madder Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,075
Dołączył: Jun 2008
Reputacja: 0
Post: #8
 
OK - duszpasterze mogą mało lub nic... przykład -> Mordimer :aniol:
Dlaczego niektórzy mogą więcej, niż inni... odpowiedź -> Mordimer u nich nie mieszka :diabelek:

Poddaję się...

[Obrazek: mojuserbar.jpg]
[Obrazek: 24382.jpg]
Bóg lubi ateistów - oni Go nigdy nie zadręczają swoimi problemami 8)
03-06-2011 16:32
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nicol@ Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,143
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #9
 
Mordimer_Madder napisał(a):Dlaczego niektórzy mogą więcej, niż inni... odpowiedź
Proszę bardzo. Ale, żeby niektórych nie zabolało. Księża, jak my- wszyscy są ludźmi,; są tacy, co do rany przełóż, ale są i tacy, którym się w pas kłaniaj. Czyli jest ich cały przekrój. I wybór takiego niestety od nas - parafian, nie zależy. Są tacy, którzy podążają na parafianami, czasami wychodząc im na przeciw. Ale są też tacy, którym bardzo trudno znaleźć wspólny język z kimkolwiek. Gdzie leży tego przyczyna? Ja nie wiem. Mogę się tylko domyślać. A, jeśli (gdzieś powyżej) wspomniałeś o wizytach duszpasterskich, to też bywają różni księża "na kolędach". Były lata, kiedy u nas np. zjawiali się księża nazywani przez parafian " kasiarzami" - ci wpadali do mieszkania, jak po ogień, a chwyciwszy kopertę z datkiem, szybko wychodzili.
Ale bywali też tacy duszpasterze, którzy rozmawiali, dużo dyskutowali, wypytywali przejawiając troskę o domowników.
Lecz nigdy nie spotkałam się z takimi, którzy udzielaliby jakichś rad, a może na szczęście. Bo, jak wiemy łatwo jest doradzać komuś stojącemu z boku...
Ty , drogi MM miałeś albo mało szczęścia do księży, albo jesteś bardzo uparty, raczej nieugięty dlatego wobec ciebie kapłani nie mogą NIC . Twoja nieustępliwość jest uparcie wytrwała - tak bym to może określiła mówiąc tak: "w koło Wojciech".

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSXjHIPlX5f6E6wjNuyBma...natOJIeMF7]
04-06-2011 12:17
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Mordimer_Madder Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,075
Dołączył: Jun 2008
Reputacja: 0
Post: #10
 
Cytat:Lecz nigdy nie spotkałam się z takimi, którzy udzielaliby jakichś rad, a może na szczęście.
Ja wiem, ze osobie wierzącej z takim pomiotem szatana, jak ja, rozmawia sie trudno :mrgreen:
Oto ja uważam, że jeśli jestem wierzącym i praktykującym katolikiem, to kapłan - mój przewodnik w wierze - jak najbardziej winien udzielać mi rad... zwłaszcza w zakresie życia wspólnoty... a sąsiedztwo to także taka mała wspólnota. I jeśli nie funkcjonuje w kraju /podobno/ katolickim, to czyż nie jest to wina owych kapłanów-przewodników!? W moim mieście jest jedno z większych w kraju seminarium... przez lata obserwuję zmiany w mentalności alumnów w kierunku: "zawód - ksiądz"! Pamiętam ich z liceum, które było okno w okno z seminarium... czasem nawet zazdrościłem im tej powagi, tego iż za nic na świecie nie zdjęliby sukienki - a dziś: w cywilki i do knajpy :evil:
Cytat:Ty , drogi MM miałeś albo mało szczęścia do księży, albo jesteś bardzo uparty, raczej nieugięty dlatego wobec ciebie kapłani nie mogą NIC
A właśnie że nie - naszą lokatorką przez lata była gospodyni jednego z najnowocześniejszych przez lata kościołów w moim mieście. Wybudował go były więzień KL Auschwitz, ś.p.ks.Jan Marszałek, który mnie - chłopaka z wojskowej ale i komunistycznej rodziny bawił na kolanach. Potem zostałem jego ministrantem. Nawet mój dziad, stary KPPowiec i żołnierz Września o proboszczu Marszałku wypowiadał się z szacunkiem... a potem nagle nowy proboszcz wyprosił ks.Marszałka od księżowskiego stołu, bo ten już był zbyt stary i niedołężny, by jeść z młodymi wilkami.
A ponieważ dyrekcję oceniam po pracownikach, zły to Bóg, który ma takich kapłanów... a potem razu pewnego "po kolędzie" do mego domu przyszedł jakiś gówniarz i rozdarł japę na moją partnerkę, że bez ślubu, że z rozwodnikiem - wypadłem więc z drugiego pokoju gdzie siadywałem w takich okazjach i używając popularnego chwytu transportowego, wytarłem faroszem ściany na korytarzu proponując, by zechciał zdjąć sukienkę, to załatwimy sprawę po męsku i do końca... nie chciał, bał się, że Pan mu nie pomoże :diabelek:
Cytat:drogi MM miałeś albo mało szczęścia do księży
Widać, że to oni raczej nie mieli szczęścia do mnie - z wyjątkiem oczywiście kanonika Marszałka.

ale się rozgadałem, aż mi głupio... :oops:

[Obrazek: mojuserbar.jpg]
[Obrazek: 24382.jpg]
Bóg lubi ateistów - oni Go nigdy nie zadręczają swoimi problemami 8)
04-06-2011 17:23
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nicol@ Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,143
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #11
 
Zacznijmy więc od końca:
Mordimer_Madder napisał(a):ale się rozgadałem, aż mi głupio..
Nie uważam, bo wstyd to kraść. a ty chyba nie masz powodu do głupiego samopoczucia i zaczerwienionych lic :?:
Mordimer_Madder napisał(a):- jak najbardziej winien udzielać mi rad... zwłaszcza w zakresie życia wspólnoty... a sąsiedztwo to także taka mała wspólnota
Oczywiście, że masz rację. Sąsiedztwo to jak najbardziej mała wspólnota. Mieliśmy rozmawiać o sąsiadach, a powoli schodzimy na parafian, czyli krąg się poszerza; z klatki schodowej przechodzimy na obszar świątyni kościelnej.
Może i dobrze?
Mordimer_Madder napisał(a):a potem razu pewnego "po kolędzie" do mego domu przyszedł jakiś gówniarz
i tu opisujesz swój incydent.
MM, wiem, że nie powinien on zaistnieć, bo było to w twoim domu i dotyczyło twojej kobiety. Zdrowy, każdy facet stanąłby w obronie swojej partnerki i wcale ci się nie dziwię, że tak zareagowałeś. Może zbyt mocno zareagowałeś, ale coś cię chyba usprawiedliwia, np. zbytnia agresywność, odruchy bezwarunkowe będące skutkiem takiej, a nie innej pracy zawodowej.
Mordimer_Madder napisał(a):Cytat:
drogi MM miałeś albo mało szczęścia do księży

Widać, że to oni raczej nie mieli szczęścia do mnie -
Na jedno wychodzi. Przykre to, ale fakt pozostaje faktem.

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSXjHIPlX5f6E6wjNuyBma...natOJIeMF7]
05-06-2011 00:34
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Mordimer_Madder Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,075
Dołączył: Jun 2008
Reputacja: 0
Post: #12
 
Cytat:z klatki schodowej przechodzimy na obszar świątyni kościelnej.
Bynajmniej - gwarantuję Ci, że jeśli ktoś /niech będzie ksiądz katolicki/ zechciałby jakoś wzmocnić czy też zrekonstruować więzi dobrosąsiedzkie, to bezwiercy czy innowiercy z całą pewnością w życie takiej mikrospołeczności by się włączyli...

Jest na Forum temat o Świadkach Jehowy... można ich akceptować lub nie, ale swoją posługę w zakresie ewangelizacyjnym traktują śmiertelnie poważnie mimo, iż przez miłujących bliźniego rzymskich katolików najczęściej gonieni są, jak trędowaci lub sparszywiałe psy. Tak sobie myślę, że w Polsce /podobno/ katolickiej sami katolicy lekce sobie ważą swoje obowiązki biblijne. Gdyby tak nie było - nie mielibyśmy o czym w tym temacie dyskutować... co prawda we dwoje tylko ale nie w liczbie tkwi istota.

[Obrazek: mojuserbar.jpg]
[Obrazek: 24382.jpg]
Bóg lubi ateistów - oni Go nigdy nie zadręczają swoimi problemami 8)
05-06-2011 11:19
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nicol@ Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,143
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #13
 
Mordimer_Madder napisał(a):zechciałby jakoś wzmocnić czy też zrekonstruować więzi dobrosąsiedzkie, to bezwiercy czy innowiercy z całą pewnością w życie takiej mikrospołeczności by się włączyli...
Wcale nie zaprzeczam, ale bez tego kogoś tez można te więzi wzmacniać. Myślę, że duszpasterz ma tu pole do działania raczej tylko w czasie kolędy. No i ewentualnie jeszcze, gdy przychodzi z Sakramentem do chorego w domu.
Dam ci przykład takiej integracji sąsiedzkiej (jeden z wielu). Chociaż minęły już czasy czynów społecznych, o których młodsi mgliście słyszeli, to jednak u nas nie zaginęły te wspólne prace wokół bloku, sadzenie krzewów i drzewek, wspólne strzyżenie trawy itd. I, kiedy jest hasło, mieszkańcy wyruszają do wspólnych prac porządkowych. I nikt tego rodzaju prac nie uważa za hańbiące, przeciwnie, mają z tego dużą satysfakcję i takie poczucie dobrze spełnionego "obowiązku", choć nikt tego obowiązkiem nie nazywa. Pomaga nam w tym Urząd Miejski i tak się wspólnie rozumiemy i szanujemy to, cośmy zrobili. Dzieci nie depczą rabatów kwiatowych, nauczyły cię nawet szanować pracę swoich rodziców.
Bo przykład musi iść z góry.
Cytat:Jest na Forum temat o Świadkach Jehowy... można ich akceptować lub nie, ale swoją posługę w zakresie ewangelizacyjnym traktują śmiertelnie poważnie mimo, iż przez miłujących bliźniego rzymskich katolików najczęściej gonieni są, jak trędowaci lub sparszywiałe psy
Nie, no teraz uogólniasz. Daj sobie powiedzieć, ze albo ich wizyty są w porze obiadowej albo wręcz w podobnej. Dla ludzi pracujących zawodowo, każda chwila jest bardzo cenna. Najodpowiedniej byłoby im się umawiać wcześniej, jeśli ktoś miałby ochotę z nimi rozmawiać. Najpierw się zapowiedzieć, uzyskać zgodę na rozmowę i cd.
W innym razie wychodzi na to, że po prostu są intruzami.
Cytat: nie mielibyśmy o czym w tym temacie dyskutować... co prawda we dwoje tylko ale nie w liczbie tkwi istota.
A nie pomyślałeś, że może inni nie mają tych dylematów, że może ich ten temat nie dotyczy?! Zastanów się, hmm? Oczywiście ironia...

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSXjHIPlX5f6E6wjNuyBma...natOJIeMF7]
05-06-2011 21:13
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Mordimer_Madder Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,075
Dołączył: Jun 2008
Reputacja: 0
Post: #14
 
Cytat:Najpierw się zapowiedzieć, uzyskać zgodę na rozmowę i cd.
W innym razie wychodzi na to, że po prostu są intruzami.
Pełna zgoda - dokładnie jak u mnie panie w wieku Balzacx3, które koniecznie chcą moich pieniążków na jakieś ołtarze, kwiaty, sprzątanie kościoła czy inne, dziwne cele... masz rację, są intruzami :diabelek:

dobrze - żartowałem Szczęśliwy Grzecznie mówię im: NIE

[Obrazek: mojuserbar.jpg]
[Obrazek: 24382.jpg]
Bóg lubi ateistów - oni Go nigdy nie zadręczają swoimi problemami 8)
05-06-2011 22:05
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Nicol@ Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,143
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #15
 
Mordimer_Madder napisał(a):chcą moich pieniążków na jakieś kwiaty, sprzątanie kościoła
A wiesz, MM, że to także integruje sąsiadów, zapewniam cie, że ludzie szanują wtedy bardziej to, co wykonają sami, czyli np. nie kreślą po ławkach, nie grawerują na nich, wycierają buty wchodząc do kościoła, nie zaśmiecają podłogi itp.

[Obrazek: images?q=tbn:ANd9GcSXjHIPlX5f6E6wjNuyBma...natOJIeMF7]
08-06-2011 11:18
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów