Ankieta: Co byś zrobił (lub co robisz?), gdy w twoim związku małżeńskim dochodzi do wygaśnięcia uczuć, miłości, gdy relacje ulegają pogorszeniu, gdy związek opiera się na ciągłych nieporozumieniach?
Szukam rozwiązań problemów lub pomocy starając się naprawić trudną sytuację i uratować małżeństwo, rozwód nie może miec miejsca
Jest mi obojętne co będzie dalej z moim małżeństwem i przyjmę rozwiązanie małżeństwa jeśli do niego dojdzie
Podejmuję decyzję o rozwiązaniu małżeństwa aby uwolnić się od tych problemów
[Wyniki ankiety]
 
Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Trudne sytuacje w małżeństwie - i co dalej?
Autor Wiadomość
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #1
Trudne sytuacje w małżeństwie - i co dalej?
Wiele małżeństw w obecnych czasach przeżywa wiele trudnych sytuacji, które co raz częściej stają się powodem do rozpadu małżeństwa, do sepracji, która również często jest zapowiedzią rozpadu małżeństwa. Czy na tym polega małżeństwo? Czy tak dochowuje się przysięgi małżeńskiej? Czy rzeczywiście problemy małżeńskie są powodem do rozwiązania tak ważnego sakramentu, przysięgi złożonej przed Bogiem?
Czy istnieje jeszcze dla współczesnego człowieka jakaś świętość?

Co robić w sytuacjach problemowych w małżeństwie? Czy od razu szukac powodów do rozwiązania małżeństwa czy może walczyć o to, aby związek przetrwał? W jaki sposób można ratować małżeństwo, które przeżywa poważne problemy związane z relacjami między małżonkami? Czy tzw wygasnięcie uczucia miłości do współmałżonka jest powodem do rozwiązania małżeństwa?

Ciekawi mnie co wy zrobilibyście w takich sytuacjach? Czy szukalibyście rozwiązań problemów i w jaki sposób czy może podjęlibyście decyzję o rozwiązaniu małżeństwa? Dołączam więc ankietę, która ukaże procentowo re pozytywne i negatywne rozwiązania. Których będzie więcej?
Możecie też wypowiadać się w temacie, może komuś pomożecie swoim doświadczeniem, postawą, jakimś rozwiązaniem problemu. Warto wziąć udział w tej ankiecie, ale przede wszystkim warto się wypowiadać, gdyz może wspólnie uda nam się szukać dobrych rozwiązań problemów małżeńskich.

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
11-07-2011 14:41
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
lidia Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 440
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #2
 
Najczęstszym powodem do rozpadu małżeństwa jest wiara, chodzi o to, że po ślubie albo dwojga, albo jedno z małżonków nie ma ochoty chodzić do Kościoła, żyć według przykazań, czyli rozwijać duchową relację z Bogiem. Następny powód to teściowie, wierzący byle jak
i wtrącający się ciągle w życie małżonków, często jest to namawianie do nieposłuszeństwa żonie lub mężowi.
Kolejny problem brak pieniędzy na utrzymanie rodziny bo trzeba powiedzieć, że ciężko dziś
żyć, mając nawet jedno dziecko, kiedy są bardzo niskie dochody a pomoc z instytucji państwowej jest niewielka.
Wiele małżeństw popada przez to w depresję i małżeństwo wisi na włosku.
To tak w skrócie na razie tyle.
11-07-2011 15:07
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #3
 
To ja napiszę też. Najczęstszym powodem do rozpadu małżeństwa jest brak wiary.
Jeśli małżonkowie mają wiarę, to wiedzą też, że chrześcijaństwo polega na braniu cieżarów i brudów (grzechów) drugiego na siebie. Również w małżeństwie. Trudno sobie wręcz wyobrazić małżeństwo (prawdziwe) pogańskie. Stąd tyle rozwodów, bo społeczeństwo nam poganieje. Małżonkowie nie znają tej zasady o której wspomniałem. Nie są dla siebie nawzajem Chrystusem i dlatego pożerają ich właściwe im egozmy. Nie umieją "umierać" dla siebie nawzajem, tzn wyrzekać się własnego "ja"- cenić dobro drugiego bardziej niż swoje. Jednym słowem - małżeństwo to jedność dwojga ludzi w której tym "trzecim" jest Jezus. Jeżeli tego nie ma - małżeństwo wcześniej czy później przestanie być małżeństwem. Tzn może i zostanie, ale tylko na papierze. W rzeczywistości będzie to życie obok siebie, dwojga obcych sobie (może nawet wrogich) osób, których trzyma pod jednych dachem tylko przyzwyczajenie, może wspólne dzieci, dobre wychowanie lub...majątek.
To nie ubóstwo, lub złe warunki itp są czynnikiem rozwalającym jedność małżeństwa, również nie wyznanie, nie teściowie, tylko własne "Ja". Również hedonizm lub dążność do postaw hedonistycznych. Czyli brak wiary.

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
11-07-2011 15:25
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #4
 
Super, że podkreslone zostało to co rozwala małżeństwa. Ale dobrze by było, aby też koncentrować sie na odpowiedziach na pytania zawarte w ankiecie i w pierwszym poście a dokładniej wasze ewqentualne działanie, wasza postawa w kierunku walki o dalsze istnienie małżeństwa lub względnie innej decyzji, innego działania w przypadku takich problemów?

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
11-07-2011 16:01
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
merkaba Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 205
Dołączył: Sep 2010
Reputacja: 0
Post: #5
 
mężczyzna i kobieta żyją ze sobą - mieszkają, współżyją, jakby byli małżeństwem, chociaż nim nie są. Mają nawet dziecko, czy dzieci, ale ślubu przed Bogiem nie mają. Wszystko im się uldada, są dla siebie wyrozumiali, mili, potrafią okazywać sobie uczucia... Żyją tak S - 10 lat. Przychodzi moment, że zjakiś powodów postanawiają uporządkować swoje życie przed Bogiem i biorą ślub, bo nie mają do tego przeszkód. Mija jakiś czas i nagle zaczyna źle się dziać w ich małżeństwie: zaczynają na siebie w-arczeć, zniknęła gdzieś wyrozumiałość, nie potrafią okazywać sobie miłości, zaczynają wytykać sobie nawzajem wady, nawet w łóżku stają się dla siebie odrażający... W końcu decydują się na rozwód - tragedia dla nich samych i dla ich dzieci. Dlaczego? Gdy żyli bez ślubu diabeł miał ich w garści mi robił wszystko, żeby tak zostało, żeby byli razem i żeby trwali w grzechu. Gdy tylko wzięli ślub, za wszelką cenę chciał zniszczyć to, co zostało pobłogosławione. co stało się Bożym darem, więcej, co stało


się przykładem miłości Boga do człowieka. Diabeł zaczął podburzać ich przeciw sobie, zaczął zwracać im uwagę na wady i niedociągnięcia współmałżonka, które przedtem zakrywał, zaczął podsuwać myśli obrzydzające kochaną osobę. I gdy zabrakło wspólnej modlitwy, gdy zabrakło Mszy świętej i komunii świętej, gdy zabrakło Boga, zwyciężył.
Na szczęście są też tacy, którzy w porę orientują się w zamysłach szatańskich i przeciwstawiają mu się przywołując w modlitwie mocy sakramentu małżeństwa. Są tacy, którzy widząc zakusy diabła klękają wspólnie do modlitwy, idą do spowiedzi świętej, przystępują do kommii świętej j zjednoczeni z Bogiem zwyciężają pogrążając szatana wjego niemocy wobec Bożego działania w ich życiu, w ich małżeństwie,

mój chomik
11-07-2011 18:14
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
lidia Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 440
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #6
 
Merkaba, jest tak jak napisałeś i jeśli po ślubie miłość i przyrzeczenie się nie umocnią wiarą
i obojętnością na wszelkie zło, związek szybko się rozpadnie.
Jest to też, próba na wszelkie przeciwności, które sprawiają wiele bólu i obrzydzają małżeństwo, życie i wszystko co w około, dlatego jeśli się małżonkowie nie poddadzą to wygrają i będą dobrym przykładem dla innych związków.
Żeby doradzić coś konkretnego, trzeba znać przyczyny i znać ludzi bo każdy ma jakieś może inne problemy, jeśli się małżonkowie kochają to raczej robią wszystko by się nie rozstać ale
zmienić swoje podejście do wszystkiego co ich dzieli.
11-07-2011 19:04
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #7
 
[Obrazek: narzeczni11.jpg]

Myślę, że ten obrazek ukazuje to co jest naprawdę ważne : węzeł jakim wiążą się małżonkowi podczas przyjmowania sakramentu małżeństwa. Węzeł, który ma oznaczać przymierze Boga z człowiekiem, z rodziną i na tym właśnie przymierzu powinno być oparte małżeństwo. Przymierze z Bogiem, wiara w nierozerwalnosć małżeństwa to klucz do przetrwania małżeństwa, przetrwania nawet najtrudniejszych chwil. I wystarczy, że jedna ze stron będzie chciała zerwać ten węzeł a całe małżeństwo może się rozpaść jak domek z kart. I to co pisał merkaba o działaniu diabła jest tutaj bardzo istotne, gdyż włąśnie on jest tym, który chce niszczyć to co zostało uświęcone, to co łączy człowieka z Bogiem. W rodzinę uderza chyba najmocniej.Jak się przed tym bronić? Jednosć małżeńska w modlitwie a więc wspólna modlitwa małżonków lub całej rodziny - gdy są dzieci, broń, która uderza w diabła jak bicz, tarcza, która chroni przed atakami złego.

Dlaczego jest jednak tyle rozwodów? Ponieważ upada wiara, czyni się z niej coś, co w obecnych czasach jest mało ważne, mało istotne. Przed wiarą znajduje się wiele innych rzeczy,spraw - bożków, które niszczą ta relację miedzy rodziną/człowiekiem a Bogiem.
Ale wystarczy spojrzeć na tak częste czytanie podczas Eucharystii ślubnych, które jasno mówi o tym co jest lub co powinno być najistotniejsze w życiu małżonków, to co buduje ten związek, czyni go trwałym : WIARA, NADZIEJA I MIŁOSĆ. "Hymn o miłości" pochodzący z Listu św. Pawła do Koryntian jasno ukazuje nam czym jest wiara, czym jest miłość.
Jeśli dopuszczamy do upadania naszej wiary to co będzie chroniło to przymierze z Bogiem?

Było podawanych kilka powodów, które to przyczyniają się do upadku małżeństwa: teściowie:

Cytat:wierzący byle jak
i wtrącający się ciągle w życie małżonków, często jest to namawianie do nieposłuszeństwa żonie lub mężowi.

Owszem, bywa tez tak, że teściowie rujnują życie małżonków - swoich włąsnych dzieci, ale czyż młodzi ludzie nie mają nic do powiedzenia? Czyż nie powinni przeciać tej pępowiny łaczącej ich z rodzicami, tym bardziej, gdy rodzice pakują się z butami w ich życie? Jeśli rodzina kieruje się wartościami chrześcijańskimi to nie dopuszczą, aby rodzice wtrącali się w ich życie, co wcale nie oznacza braku szacunku dla rodziców. To jest konieczność, aby małżeństwo mogło normalnie funkcjonować. Uważam jednak, że to nie rodzice/teściowie są problemem, ale stosunek do wartości chrześcijańskich, do wiary. Jeśli żyje się tym co ma dawać nam przyjemności, wygody to szybko zapomina sie o Bogu. Nie chodzi o to, aby człowiek był nieszczęśliwy, że Bóg pragnie dla człowieka tylko cierpienia, ale chodzi o to wszystko co nie jest w życiu tak istotne jak wiara czy wartości chrześcijańskie. Często w pogoni za dobrami człowiek zapomina, że oprócz nich są znacznie ważniejsze sprawy, które mają znacznie większą wartość, na których opiera się małżeństwo. Jeśli tak ważne sprawy się zawala to tak, jakby sie kopało dołek w który się potem wpadnie, to tez tak, jakby się niszczyło fundament pod domem w którym się mieszka.

WIARA jest tym fundamentem, wiara w Boga, wiara w Chrystusa, wiara w nierozerwalność sakramentu małżeństwa. Każdy chrześcijanin powinien dbać o to, aby to przymierze, ten sakrament nigdy nie został rozwiązany. Zgoda na złamanie tak ważnej przysiegi to przyłożenie ręki do zerwania tego przymierza z Bogiem. W małżeństwie chrześcijańskim nie ma czegoś takiego jak rozwód. Chrześcijanin w chwili przyjmowania sakramentu małżeństwa przyjmuje na siebie ciężar krzyża, który jest obecny w związku małżeńskim i niesie go do końca - aby tylko przymierze z Bogiem mogło trwać, Nie pozostaje jednak sam, może modlić sie o pomoc, aby Bóg pomógł mu w tym niesieniu krzyża.

Czy w waszym zyciu także kierujecie się wartościami chrześcijańskimi? Czy za wszelką cenę bronilibyście waszego związku przed rozpadem czy może w sytuacjach poważnego kryzysu, sytuacji np zdrady czy innych, które dla wielu ludzi są podstawą do rozwiązania małżeństwa wy także podjęlibyście decyzję o rozwiązaniu małżeństwa? A może bylibyście w stanie wybaczyć małżonkowi te słabości, upadki? Czy pomoglibyście wyjść z tej trudnej sytuacji, aby tylko uratować ten sakrament przed rozwiązaniem?

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
11-07-2011 21:59
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Dezerter Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 409
Dołączył: May 2011
Reputacja: 1
Post: #8
 
lidia napisał(a):Merkaba, jest tak jak napisałeś ...
:shock:
jak dla mnie szokująca teoria i myślę, że nieprawdziwa
prawda jest o wiele bardziej prozaiczna i przyziemna:
dopóki nie mieli "papierka" w którym otrzymali siebie na własność i to do grobowej deski - musieli się starać, zabiegać o siebie, podobać się sobie, czyli dbać o swą atrakcyjność fizyczną i atrakcyjne współżycie w łóżku itp itd.
Niestety wielu ludzi po ślubie spoczywa na laurach , bo po co się teraz starać?
i nie zwalajcie tego na Diabła :? :oops:
powiem więcej takie przedstawienie sprawy pokazywało by go jako skuteczniejszego i mającego więcej "mocy" niż Bóg, który nawet nie umie obronić tego co sakramentalne :roll:

kilka razy w tym krótkim wątku pada stwierdzenie
"moc sakramentu małżeńskiego"
co to za tajna moc?

Przypominam niektórym a innych informuję, że pierwsi papieże, biskupi, Ojcowie Kościoła i 100% chrześcijan przez 1300 lat żyło bez ślubu kościelnego :!: - w dzisiejszym tego słowa znaczeniu - bez owej tajemnej " mocy sakramentu małżeńskiego "
merkaba - zobacz to potwierdza twoją teorię :wink: -nie było wówczas rozwodów, bo Szatan im sprzyjał :wink:
11-07-2011 22:21
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #9
 
Zawarcie małżeństwa polega na tym, że mężczyzna i kobieta składają sobie przysięgę wzajemnej, wiernej i dozgonnej miłości. Wypowiadają słowa:
Ja X., biorę ciebie. Y., za żonę (męża) i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. .....
Ślub, wiąże młodą parę węzłem małżeńskim i ma konsekwencje zarazem sakramentalne i prawno-kanoniczne. Z obydwu racji jest on nierozerwalny.
Ślub jest sakramentem. A czym jest sakrament? - Jest widzialnym znakiem obecności niewidzialnego Boga. Więc sakrament jest obecnością Boga. Bóg jest Mocny. Nie jest więc to jakaś tajemna moc, tylko moc Boża. Jednakże Bóg nie wykorzystuje swojej mocy, by niewolić człowieka. Pozostawia miu wolny wybór. Możemy więc ową moc sakramentu wykorzystac, a możemy ją odrzucić. Tyle że odrzucając ją tym samym odrzucamy Boga. Rozwód więc (z zaznaczeniem, że w Kościele nie ma czegoś takiego jak rozwód - sakrament raz zawarty jest nierozwiązywalny) oznacza odrzucenie Boga, niewiarę w Jego moc cementującą związek i łamiącą wszelkie przeszkody. Jak wcześniej napisałem (w poście wyżej) to Bóg jest tym trzecim, którego jeśli nie odrzucimy, to przełamie wszystkie problemy i kryzyzy.
Dezerter - nie wnikam w historię tego tematu, bo tu nie o to chodziło załozycielowi (tematu"), fakt jest jeden i na pewno go znasz: "Oto powierzam ci klucze Królestwa Niebieskiego; cokolwiek zawiążesz na ziemi, będzie zawiązane i w Niebie" (cyt. z pamięci)
I nawet jesli kiedyś było inaczej, to jeśli Kościół tak zadecydował, to jest to również wolą Boga - wszak "Duch Święty, którego wam daję nie opuści was aż do skończenia świata" (cyt.j.w.).
A jeżeli wolą Boga było, żeby kiedys było inaczej a teraz jest inaczej, to już nie nasza rzecz. Jeno słowo jeszcze- to co było dobre kiedyś, niekonieczne musi być dobre dziś. I odwrotnie. Czasy sie zmieniają, człowiek się zmienia, jago mentalność i możliwości percepcyjne. Wszak w tym wszystkim chodzi o dobro człowieka, jego szczęście. Stąd wszystko jest w ruchu, wszystko się zmienia, jednakże zgodnie z Jego Duchem.

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
12-07-2011 08:48
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
lidia Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 440
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #10
 
Tomaszu, to wszystko co tu już wymieniliśmy to są powody do rozpadu małżeństwa, ponieważ jak napisałeś niektórzy zapomnieli o Bogu lub jest im już niepotrzebny bo mają dużo pieniędzy.

Cytat:Czy w waszym zyciu także kierujecie się wartościami chrześcijańskimi? Czy za wszelką cenę bronilibyście waszego związku przed rozpadem czy może w sytuacjach poważnego kryzysu, sytuacji np zdrady czy innych, które dla wielu ludzi są podstawą do rozwiązania małżeństwa wy także podjęlibyście decyzję o rozwiązaniu małżeństwa? A może bylibyście w stanie wybaczyć małżonkowi te słabości, upadki? Czy pomoglibyście wyjść z tej trudnej sytuacji, aby tylko uratować ten sakrament przed rozwiązaniem?
Wiele małżeństw wybacza sobie zdradę i inne grzechy, wszystko zależy od tego czy nadal
chcą naprawiać błędy i wiara nie jest im obojętna i oczywiście nadal się kochają.
Jednak nie można komuś powiedzieć, żeby za wszelką cenę ratował małżeństwo, jeśli ktoś
żyje z tyranem lub z wielką patologią, jakiej nie można było się dopatrzeć przed ślubem
lub myślało się, że osoba ta się zmieni po ślubie...
Mimo wszystko, każdy z nas za nim stał się porządny i przykładny miał tych grzeszków nie mało, więc, trzeba mieć wielkie miłosierdzie wobec innych ludzi, być może jeszcze wielu z nich da się uratować od zguby.

Dezerter, znając życie i widząc co się dzieje nadal twierdzę, że to co napisał merkaba jest prawdziwe.
13-07-2011 10:37
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
piano Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 559
Dołączył: Jun 2006
Reputacja: 0
Post: #11
 
Jeśli chodzi o zdradę to myślę, że ciężko ją wybaczyć, nie wiem jak wy uważacie.

Modlitwa jest kluczem, który otwiera skarbnice łask - M.Magdalena Damen
13-07-2011 17:24
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #12
 
Ciężko nie znaczy że niemożliwe.

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
13-07-2011 20:35
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #13
 
piano napisał(a):Jeśli chodzi o zdradę to myślę, że ciężko ją wybaczyć, nie wiem jak wy uważacie.

Zdradę tez można wybaczyć, o ile osoba,która zdradziła zmieni swoje postępowanie, jeśli rzeczywiście żałuje tego co zrobiła i chce swój czyn w jakiś sposób naprawić - po przez dalszą wierność i uczciwość. Napewno takie pełne wybaczenie nie nastąpi od razu, gdyż potrzeba czasu aby odrobić zaufanie, które zostało poważnie naruszone lub w dużej mierze utracone. Jeśli jednak pragnie się wybaczyć to z pomocą tez Boga napewno się to uda, gdyż Bogu bardzo zależy na tym, aby sakrament czyli to przymierze z Bogiem, który został zawarty mógł przetrwać.
Ważne jest więc aby pragnąć wybaczyć drugiej osobie. Bez tego wszystko się zawali a napewno szatan jeszcze w tym rozpadzie pomoże, ponieważ jemu zalezy na rozwalaniu wszystkiego co jest uświęcone, wszystiego co wiąże się z Bogiem. Jeśli rozpoczniemy walkę o przetrwanie małżeństwa, jeśli powierzy się wszystko Bogu to jest bardzo duża szansa na to, aby wygrać tą walkę i utrzymać to przymierze z Bogiem. I do tego trzeba zawsze dążyć.
Wtym pragnieniu wybaczenia może nam pomagać tez świadomosć tego, że każdy z nas jest słaby, że każdy z nas może upaść bardzo nisko a sakrament jest zawarty też po to, aby uświęcał taki związek, aby po przez przymierze z Bogiem można było liczyć na Jego pomoc, łaski nawet w tych bardzo trudnych chwilach. Tym bardziej, że podczas przyjmowania sakramentu wypowiada sie słowa przysiegi : "i że nie opuszczę cie aż do śmierci", a więc będzie się dbało o zachowanie tego przymierza z Bogiem aż do śmierci.
Przymierze z Bogiem nie jest jest zabawą z kolegą, ale jest bardzo poważnym zobowiązaniem względem Boga i lekceważenie tego przymierza napewno nie będzie przez Boga zapomniane, że napewno człowiek będzie ztego rozliczony. Warto więc walczyć o trwałość tego przymierza, warto nawet wybaczyć zdradę aby tylko uratować przyjęty sakrament.Tym bardziej powinno nas motywować do trwałości związku sakramentalnego posiadanie dzieci, gdyż one w takich sytuacjach najbardziej cierpią.

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
23-07-2011 00:51
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Dezerter Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 409
Dołączył: May 2011
Reputacja: 1
Post: #14
 
sant napisał(a):Zawarcie małżeństwa polega na tym, że mężczyzna i kobieta składają sobie przysięgę wzajemnej, wiernej i dozgonnej miłości. Wypowiadają słowa:
Ja X., biorę ciebie. Y., za żonę (męża) i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. .....
Ślub, wiąże młodą parę węzłem małżeńskim i ma konsekwencje zarazem sakramentalne i prawno-kanoniczne. Z obydwu racji jest on nierozerwalny.
Ślub jest sakramentem.
a od kiedy jest sakramentem?
A czemu przez kilkanaście wieków nie był?
czemu przez kilka wieków były oficjalne chrześcijańskie rozwody?
czemu przez wieki młodzi ludzie gdy tylko się kochali i uzyskali zgodę swoich ojców i ślubowali sobie- złożyli przysięgę bez udziału księdza i jakiegoś "sakramentu" - nie żyli w grzechu - według nauki Kościoła, Papieża i Pisma Świętego
a
teraz niby "żyją w grzechu" ? :!: :?: Pomysł
kto zmienił zdanie? - Kościół , Papież, Pismo Święte a może Duch Św [-X

Nie czyńcie tak, jak ci, przeciw którym występujecie.
23-07-2011 21:19
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Sant Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 2,755
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 5
Post: #15
 
Małżeństwo nie jest sakramentem????
Zaczynam zastanawiać się czy w ogóle wiesz czym jest sakrament. Cóż to takiego. I czemu okreslając się jako katolik - niekiedy protestantyzujesz. Wszak to protestanci nie uznają małżeństwa za sakrament. Katolicy zawsze. - Już w II w. Klemens Aleksandryjski pisze: Kim są dwaj lub trzej, zgromadzeni w imię Chrystusa, pomiędzy którymi jest Pan? Czyż nie są to mężczyzna i kobieta zjednoczeni przez Boga? a 150 lat później Efrem Syryjczyk "Od Adama aż do Pana prawdziwa miłość małżeńska była sakramentem doskonałym".
Faktem jest że ów sakrament ulegał ewolucji, jak wiele innych spraw związanych z Kościołem- ale czyż Jezus nie obiecał swego Ducha Świętego Kościołowi aż do końca czasów? I czy Jezus nie dał Piotrowi władzy wiązania, ze to co zadecyduje na Ziemi, będzie uznane również w Niebie? I dlatego nawet jeśli pierwotny Kościół nie miał sformalizowanego owego sakramentu- to jednak małżeństwo traktowano -jako sakrament - co pokazałem na owych dwóch przykładach.
Już od 11 w. ów sakrament ma kształt sformalizowany.
Dzisiaj mówi o nim KKK -
" KKK 1659 Święty Paweł mówi: "Mężowie, miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół. . . Tajemnica to wielka, a ja mówię w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła" (Ef 5, 25. 32).

KKK 1660 Przymierze małżeńskie, przez które mężczyzna i kobieta stanowią między sobą wewnętrzną wspólnotę życia i miłości, powstało z woli Stwórcy, który wyposażył je we własne prawa. Z natury jest ono nastawione na dobro współmałżonków, a także na zrodzenie i wychowanie potomstwa. Małżeństwo ochrzczonych zostało podniesione przez Chrystusa Pana do godności sakramentu (Por. Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 48; KPK, kan. 1055, § 1).

KKK 1661 Sakrament małżeństwa jest znakiem związku Chrystusa i Kościoła. Udziela on małżonkom łaski miłowania się wzajemnie tą miłością, jaką Chrystus umiłował Kościół. Łaska sakramentu udoskonala zatem ludzką miłość małżonków, umacnia ich nierozerwalną jedność i uświęca ich na drodze do życia wiecznego (Por. Sobór Trydencki: DS 1799).

KKK 1663 Skoro małżeństwo ustanawia małżonków w pewnym publicznym stanie życia w Kościele, powinno być zawierane publicznie, w ramach celebracji liturgicznej, wobec kapłana (lub upoważnionego świadka Kościoła) oraz świadków i zgromadzenia wiernych.

KKK 1664 Do istoty małżeństwa należy jedność, nierozerwalność i otwartość na płodność. Poligamia jest przeciwna jedności małżeństwa; rozwód rozłącza to, co Bóg złączył. Odrzucenie płodności pozbawia życie małżeńskie dziecka, które jest "najcenniejszym darem małżeństwa" (Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 50).

KKK 1665 Dopóki żyje prawowity współmałżonek, zawarcie powtórnego związku przez rozwiedzionych sprzeciwia się zmysłowi i prawu Bożemu, jak tego nauczał Chrystus. Osoby rozwiedzione zawierające nowy związek nie są wyłączone z Kościoła, ale nie mogą przystępować do Komunii świętej. Powinny one prowadzić życie chrześcijańskie, zwłaszcza wychowując swoje dzieci w wierze.

KKK 1666 Chrześcijański dom rodzinny jest miejscem, gdzie dzieci otrzymują pierwsze głoszenie wiary. Dlatego dom rodzinny słusznie jest nazywany "Kościołem domowym", wspólnotą łaski i modlitwy, szkołą cnót ludzkich i miłości chrześcijańskiej.

KKK 1534 Dwa inne sakramenty: święcenia (kapłaństwo) i małżeństwo są nastawione na zbawienie innych ludzi. Przez służbę innym przyczyniają się także do zbawienia osobistego. Udzielają one szczególnego posłania w Kościele i służą budowaniu Ludu Bożego.

KKK 1535 Ci, którzy zostali już konsekrowani przez chrzest i bierzmowanie (Por. Sobór Watykański II, konst. Lumen gentium, 10) do kapłaństwa wspólnego wszystkich wiernych, mogą otrzymać w sakramentach święceń i małżeństwa szczególną konsekrację. Przyjmujący sakrament święceń zostają konsekrowani, by w imię Chrystusa "karmili Kościół słowem i łaską Bożą" (Sobór Watykański II, konst. Lumen gentium, 11). Z kolei "osobny sakrament umacnia i jakby konsekruje małżonków chrześcijańskich do obowiązków i godności ich stanu" (Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 48).

KKK 1601 "Przymierze małżeńskie, przez które mężczyzna i kobieta tworzą ze sobą wspólnotę całego życia, skierowaną ze swej natury na dobro małżonków oraz do zrodzenia i wychowania potomstwa, zostało między ochrzczonymi podniesione przez Chrystusa Pana do godności sakramentu" (KPK, kan. 1055, § 1)."

Jest jeszcze wiele innych elementów Magisterium, które o tym mówi- jednakże powinno wystarczyć- bo zrobi się flooding.

"Czuję, że muszę wrócić do Ciebie - oto pukam - otwórz mi drzwi swoje, poucz mnie, jak dojść do Ciebie można" (Soliloquia - Św. Augustyn)
24-07-2011 10:32
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów