Dezerter napisał(a):Według definicji Katechizmu Kościoła katolickiego sakrament to taki widzialny znak lub obrzęd, który przynosi łaskę w sposób skuteczny, ze względu na moc w nim zawartą.
Sakrament to- widzialny znak obecności niewidzialny Boga.
Dezerter napisał(a):nawet przez te 1200 lat gdy ksiądz w tej przysiędze nie uczestniczył
to
Czemu niby ksiądz miał uczestniczyć? Źle postawione pytanie. Ksiądz, jest świadkiem sakramentu, przysięgi sobie nawzajem złożonej. On tylko powagą Kościoła Katolickiego ją potwierdza. Bóg jest w samym akcie. Inna sprawą, że prezbiter "uczęstniczący" w tym sakramencie jest również sakramentem, ponieważ reprezentuje Boga. Jest również widzialnym znakiem jego obecności.
Dezerter napisał(a):tamte związki małżeńskie były sakramentalne i małżonkowie nie żyli w grzechu?
Dokładnie tak- ponieważ Kosciół je uznał. Takie były wtedy warunki. Natpomiast polemizowałbym z tezą o 1200 letnim braku obecności prezbitera w akcie ślubu.
Dezerter napisał(a):bo przede wszystkim jestem chrześcijaninem a dopiero później katolikiem
Jednakże skoro jesteś katolikiem, obowiązuje cię katolickie widzenie świata wyjaśnione w Magisterium Kościoła.
Dezerter napisał(a):A czy zastanowiłeś się w ilu sprawach od śmierci Lutra do dziś KK"protestantyzuje" jak to określiłeś
Sądzę że tak. Luter miał wiele racji, chciał dobrze, jednakże pycha nie pozwoliła mu byc pokornym wobec Kościoła i stąd dokonał rozłamu. Brak posłuszeństwa wobec Piotra. W przeciwieństwie do np. Św. Franciszka, który również zmienił Kościół (oględnie mówiąc). I I ta świadomość że w wielu sprawach Luter miał rację, ale wylał dziecko razem z kąpielą, nie zmienia faktu, że obowiązuje mnie etyka i katolickie widzenie świata . To co na owe czasy było niedobre dla Kościoła, dzisiaj może być dobre. A dzisiaj Kościół wyraźnie stwierdza, że małżeństwo jest sakramentem i że zaczyna sie ono od aktu (przysięgi) małżeńskiej złożonej wobec Kościoła.