Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Komu winniśmy być posłuszni?!.
Autor Wiadomość
Wojtek37 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 1,321
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #121
 
TOMASZ32 napisał(a):Wiesz Ajfen, w przypadku posłuszeństwa np. dzieci wzgledem dorosłych to masz zupełna rację. Musi być tzw. twarda ręka, bo inaczej będzie taki skutek, jaki opisałeś. Dziecko musi wiedzieć co mu wolno a czego nie wolno robić a konsekwencją złego czynu jest kara. Dziecko ma obowiązek byc posłuszne: w domu - rodzicom, w szkole - nauczycielom, a nie robic co mu się podoba.

No właśnie - więc jak to jest Tomaszu, z tą władzą w domu, mamusia ma być tą karzącą ręką, czy Ojciec. Jak życioe uczy to mama zawsze chroni dziecko przed karzącą ręką Ojca, czasem sierką po plecach może przejedzie. Ale jak byście się nie wysilali to Ojciec jest Figurą Rodziny i jej głową. Więc jednak nie wszystko jest takie oczywiste.

Kobieta z zacji swojej natury jest bardziem "miękka" i wrażliwsza niż facet, chyba takich rzeczy nie trzeba nikomu przypominać.

"Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy".
Św. Jan Kasjan
02-09-2005 10:41
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #122
 
Wojtek37 napisał(a):Kobieta z zacji swojej natury jest bardziem "miękka" i wrażliwsza niż facet,

Chyba za bardzo nie wiesz o czym mówisz. Kobieta też człowiek, a ludzie są różni zbiorcze określenie , że znatury miekka i wrażliwsza nijak nie przystaje do rzeczywistości. Tak Wojtek takie są, ale są również twarde i bezwzględne. Nie każda ma życzenie być kurą domową (choć i nie każda chce być biznesłumen)i posłuszną we wszystkim cichą myszką.


Wojtek37 napisał(a):mama zawsze chroni dziecko przed karzącą ręką Ojca,
Nie zawsze.

[ Dodano: Pią 02 Wrz, 2005 11:29 ]
TOMASZ32 napisał(a):Tak na marginesie : lepiej brzmi "trzeba" a nie "trza"- nie wiem czy jest cos takiego w słowniku.

w tym kontekście bardziej mi pasowało słówka "trza".
02-09-2005 11:28
Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #123
 
Wojtek 37 napisał:
Cytat:"No właśnie - więc jak to jest Tomaszu, z tą władzą w domu, mamusia ma być tą karzącą ręką, czy Ojciec. Jak życioe uczy to mama zawsze chroni dziecko przed karzącą ręką Ojca, czasem sierką po plecach może przejedzie. Ale jak byście się nie wysilali to Ojciec jest Figurą Rodziny i jej głową. Więc jednak nie wszystko jest takie oczywiste. "


Wojtku, z władzą jest róznie, władza nie ogranicza się tylko do tego, że mężczyzna ma być ta "twardą ręką dla dzieci" i mózgiem całej rodziny. To jest zalezne od wielu czynników, które już w tym temacie zostały poruszone. Ale ujme to wten sposób i przepraszam jesli powtórzę niektóre kwestie ze wcześniejszych moich postów, ale inaczej się nie da.


Cytat:"Jeżeli w rodzinie panuje właściwa atmosfera czyli : miłość, szacunek, wzajemne zrozumienie i Bóg jest w niej na właściwym miejscu to nie powinno być żadnych przeszkód i zgodnie z Biblią mężczyzna podejmuje wszelkie decyzje, oczywiście w porozumieniu z żoną , a nie za jej plecami. Można także przyjąć sprawiedliwy podział, o którym wspomniała Offca, to takze w dzisiejszych czasach jest dobrym rozwiązaniem, bo tak naprawdę liczy się to, aby wszelkie decyzje, które się podejmuje były naprawdę przemyślane i zgodne z wolą Boga. A czy je podejmuje kobieta czy też mężczyzna to nie ma wielkiego znaczenia. "

To jest odpowiedź dotycząca głowy rodziny w rodzinie chrześcijańskiej. Wiemy jednak, że taki przykład nie jest przykładem jaki występuje bardzo często, powiem, że nawet bardzo rzadko,ale są rodziny, w których głowa rodziny jest mężczyzna, zgodnie z Biblią. W obecnych czasach trudno jest jednak powiedzieć, że w oparciu o każdą rodzinę mężczyzna powinien być głową rodziny, skoro nie myśli tak jak trzeba lub kobieta wogóle nie może na niego liczyć. Ale to są przypadki oparte na konkretnej sytuacji w rodzinie i dlatego trzeba brać pod uwagę zdolność podejmowania decyzji przez obydwie strony, by mówić o jakimś konkretnym i ustalonym na podstawie Biblii przywództwie, które najczęściej wskazuje na mężczyznę. Poza tym trzeba brać pod uwagę każdą rodzinę, a nie tylko rodzinę chrześcijańską, a nie w każdej rodzinie jest właściwa atmosfera.

Dlatego biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw, byłbym skłonny powiedzieć, że w rodzinie wszelkie decyzje powinno się podejmować wspólnie, za obopólną zgodą obojga małżonków, a nie tylko jednej osoby.

Co do twardej ręki - to ja odniósł bym to raczej do wychowywania dzieci, co nie znaczy, że ma być to tylko i wyłącznie mężczyzna.
Kobiety także potrafia twardo wychowywać dzieci, więc nie ma tutaj raczej specjalnej reguły. Ważne jest, by dziecko nie kierowało rodzicami, ale by rodzice kierowali dziećmi.
Dziecko powinno wiedzieć, kto rządzi w domu i kogo ma sie słuchać.
Jeśli jest mądrze wychowywane to nie potrzeba nawet twardej ręki,tylko wystarczy poważna rozmowa z dzieckiem.

Takze Wojtku, nie mogę ci powiedzieć, tego co może chciałbyś usłyszeć, że to mężczyzna ma kierować rodziną. Tak moze powinno być, zgodnie z Biblią, ale jest tutaj wiele czynników, które wykluczają często taką możliwość. Dlatego co do przeciętnej rodziny to lepiej gdy sie podejmuje decyzje razem lub w najgorszym przypadku, ta osoba, która potrafi rozsądnie podejmowac decyzję - gdy ta druga nie może tego robić.

Na koniec podam ci taki przykład:
Jeśli mężczyzna np. odłączył sie od kościoła, nie chodzi na mszę,nie przyjmuje sakramentów i nie chce by jego dzieci chodziły do koscioła a kobieta pragnie wychowywać dziecko w wierze i pragnęłaby, aby dziecko przyjmowało wszystkie sakramenty, a mężczyzna sie na to nie zgadza, to co ta kobieta ma zrobić? Ma zabronic dziecku pójścia np. do 1-ej Komunii, bo mąż się nie zgadza. Kto wtedy myśli rozsądnie i kto ma podjąc decyzję o przyszłości dziecka,skoro kobieta chce dobrze a mężczyzna źle?

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
02-09-2005 18:16
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Wojtek37 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 1,321
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #124
 
TOMASZ32 napisał(a):Na koniec podam ci taki przykład:
Jeśli mężczyzna np. odłączył sie od kościoła, nie chodzi na mszę,nie przyjmuje sakramentów i nie chce by jego dzieci chodziły do koscioła a kobieta pragnie wychowywać dziecko w wierze i pragnęłaby, aby dziecko przyjmowało wszystkie sakramenty, a mężczyzna sie na to nie zgadza, to co ta kobieta ma zrobić? Ma zabronic dziecku pójścia np. do 1-ej Komunii, bo mąż się nie zgadza. Kto wtedy myśli rozsądnie i kto ma podjąc decyzję o przyszłości dziecka,skoro kobieta chce dobrze a mężczyzna źle?

Nie wiem jak to wyraźić słowami, bo nie jestem wrogiem, a raczej zwolennikiem podejmowania wspólnie ważnych decyzji w rodzinie - i nech to zapadnie WAM w pamięć. . Bo nie o to idzie sprawa.

Taka sytuacja którą przytoczyłeś nie jest przedmiotem sprawy, bo chodzi o rodzinę chrześcijańską. Ujmę to tak, a wiem to z doświadczenia na własnej skurze u moich rodziców. Rządzi ten kto trzyma kasę w domu.

Oczywiście - jest wiele czynników czysto ludzkich, ale czyż "okrętem" nie powinien kierować Kapitan?.

"Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy".
Św. Jan Kasjan
02-09-2005 19:12
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #125
 
A jak kapitan nie czuje się zobowiązany do podejmowania decyzji tylko zwala to na żonę? Wiesz, zawsze trzeba też patrzeć na inne sytuacje, a nie tylko takie, które powinny być, bo wiemy, że rzeczywistość często odbiega od jakichś ustalonych wzorców, nawet w rodzinach katolickich.
Wiesz, ja rozumiem o czym mówisz i napewno też chciałbym by tak było, ale fakty niestety odbiegają od schematu biblijnego.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
02-09-2005 22:29
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Wojtek37 Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 1,321
Dołączył: May 2005
Reputacja: 0
Post: #126
 
TOMASZ32 napisał(a):A jak kapitan nie czuje się zobowiązany do podejmowania decyzji tylko zwala to na żonę? Wiesz, zawsze trzeba też patrzeć na inne sytuacje, a nie tylko takie, które powinny być, bo wiemy, że rzeczywistość często odbiega od jakichś ustalonych wzorców, nawet w rodzinach katolickich.
Wiesz, ja rozumiem o czym mówisz i napewno też chciałbym by tak było, ale fakty niestety odbiegają od schematu biblijnego.

No właśnie - tak samo widzę jak Ty bracie sprawe.

"Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy".
Św. Jan Kasjan
03-09-2005 11:31
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
meta Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 287
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #127
 
Ktoś powiedział, że jeżeli kobieta sama bierze się za "ciągnięcie wozu", to niech nie liczy potem, że mężczyzna będzie chciał jej pomagać. Mężczyzna - z tego co wiem - woli sam dźwigać ciężary, a od żony oczekuje, że ona będzie miła, kochana, zadbana, zajmie się wychowaniem dzieci, dobrym obiadem, a tak w ogóle i głównie będzie go inspirowała do podejmowania trudnych wyzwań. Przecież wiara góry przenosi. Więc jeśli kobieta wierzy, że mąż chce i potrafi, a on widziy, że ona go rozumie, docenia jego zdolności i możliwości - podziwia i kocha, to ma motywację Uśmiech
Jeżeli załoga ustawicznie przekonuje kapitana, że jest kiepski, no to rzeczywiście, dlaczego miałby podejmować odpowiedzialność - niech biorą ją inni. I niech się "cieszą".

Męża trzeba podziwiać nie mniej niż narzeczonego :wink:
21-09-2005 22:23
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ajfen Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 284
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #128
 
Poweim w ten sposób:
Ja jestem za opcją równouprawnienia w rodzinie. W końcu mąż i żona, to już nie dwoje, ale jedno ciało (patrz Księga Rodzaju). Jako jedno więc powinni zgodnie i w harmonii ze sobą współżyć. Jeśli bowiem jedno wywyższa się nad drugie, to nie można mówić o jedności. Jedność oparta jest wyłącznie na harmonii we współżyciu i na wzajemnym zrozumieniu w duchu miłości, jaką małżonkowie darzą siebie nawzajem.
W małżeństwie nie mogą liczyć się wartości materialne: kariera, pieniądze, zapewniony godziwy byt. Małżeńswto służy rozwijaniu miłości małżonków do siebie. Zbudowane jest na walorach duchowych i na takich powinno być rozwijane. To tak, jak w przypowieści z winem i bukłakami. Nie wlewa się młodego wina do starych bukłaków, bo i bukłaki się rozerwą i wino się wyleje. Winem jest materializm, zaś bukłakami małżeństwo(oparte na miłości). Jeśli po to sięgamy po ów bukłak, aby napełnić go tym, co do niego nie pasuje(materializmem), to nic z tego nie wyjdzie i małżeństwo się rozpadnie.
Przykład takiej postawy realizują z godną podziwu konsekwencją gwiazdy Hollywood. Co i raz, to nowy aktor bierze 10-ty ślub za miesiąc się rozwodzi z 1 mln. dolarów więcej i bierze nową żonę. Pytam się: Czy jest tu miłosć? Nie.
Miłość, to jedność, miłość, to wspólnota. Amen.

Przez u?miech do Boga :-):-):-) <><
21-09-2005 23:19
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #129
 
Wspaniale to ująłeś Ajfenie, tak dokładnie to powinno wygladać.
Wzajemne uzupełnianie się jest bardzo ważne dla małżeństwa.
Wtedy łatwiej jest budować prawdziwą rodzinę opartą na miłości.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
21-09-2005 23:55
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
msg Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,107
Dołączył: Sep 2005
Reputacja: 0
Post: #130
 
Ajfen napisał(a):Ja jestem za opcją równouprawnienia w rodzinie. W końcu mąż i żona, to już nie dwoje, ale jedno ciało (patrz Księga Rodzaju).
Ja się nie zgodzę z takim stwierdzeniem. W małżeństwie nie ma równouprawnienia, jest współodpowiedzialność. Jest mąż i żona, którzy stanowią jedność, ale nie nazywałbym tego równouprawnieniem, chociaż pewnie równie ważna tu jest kwestia co się przez to rozumie, gdyż pojęcie równouprawnienia jest bardzo szerokie i bardzo ostatnimi czasy używane dosłownie do wszystkiego, więc trzebaby je sprecyzować.

Ajfen napisał(a):W małżeństwie nie mogą liczyć się wartości materialne: kariera, pieniądze, zapewniony godziwy byt.
Raczej bym to sprecyzował, że "nie mogą liczyć się jedynie wartości materialne". Każdy z nas jest człowiekiem i ma pewne talenty, do rozwijania których jest powołany. Z samej miłości człowiek nie wyżyje, do tego są mu przydatne pieniądze, a pieniądze wiążą się z zawodem, z kolei zawód jaki się ma, czyli umiejętnośći należy rozwijać, a jak roziwjamy zdolności to możemy zacząć mówić o karierze. Jak wszystko mamy poukładane to też zapewniamy sobie byt, a dobrze jeżeli jest on do tego jeszcze godziwy.

Bez urazy Ajfenie, ale sądząc po tym, co jest napisane przy twoim nicku - chodzi mi o wiek, to raczej jeszcze mężem nie jestes. To co piszesz jest oczywiście prawdziwe, ale, tutaj jeszcze raz prosze o wybaczenie, łatwo to się pisze. Jedność małżeńska to jest coś niesamowicie pięknego, ale równie niesamowicie trudnego do osiągnięcia.

Ajfen napisał(a):Jedność oparta jest wyłącznie na harmonii we współżyciu i na wzajemnym zrozumieniu w duchu miłości, jaką małżonkowie darzą siebie nawzajem.
Czego tobie z całego serca życzę żebyś szybko taką harmonię i zrozumienie, i ducha miłości uzyskał, o ile wybierzesz tę drogę życia. Gdyż trzeba pamiętać że żyjemy na świecie, życie jest realne i każdego dnia stawia przed nami niby banalne problemiki, które wydają się być zupełnie niegroźne dla związku dwojga ludzi, a często jednak są.

Nie ga? dopóki nie zbadasz, najpierw si? zastanów, a potem czy? wyrzuty,
Nie odpowiadaj, dopóki nie wys?uchasz, a w ?rodek s?ów nie wpadaj,
Nie wad? si? o rzecz, która ci nie jest konieczna, i nie mieszaj si? do sporu grzeszników!
Dziecko, nie bierz na siebie zbyt wielu spraw, bo je?li b?dziesz je mno?y?, nie b?dziesz bez winy.
I cho?by? p?dzi?, nie dop?dzisz, a uciekaj?c, nie umkniesz.

[Syr 11, 7-10]
22-09-2005 00:09
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ajfen Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 284
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #131
 
Cytat:pojęcie równouprawnienia jest bardzo szerokie i bardzo ostatnimi czasy używane dosłownie do wszystkiego, więc trzebaby je sprecyzować.
Już precyzuję. Równouprawnienie rozumiem tu poprzez równość wobec siebie obydwoje współmałżonków. Nie może bowiem istnieć takie małżeństwo, w którym dominuje jedno z współmałżonków, a drugie pozostaje w jego cieniu, a nawet jest przez niego terroryzowane. Takie małżeńswta to jedyni nieodpowiedzialne związki. Prawdziwe małżeństwo jest oparte wyłącznie na równości małżonków. I nie ma znaczenia, czy mąż, czy żona utrzymuje rodzinę. Czy mąż, czy żona zajmuje się wychowaniem potomstwa. Nie ma to żadnego zdarzenia. W małżeńswtie najważniejsze jest uczucie między mężem a żoną. PozdrawiamUśmiech

Przez u?miech do Boga :-):-):-) <><
22-09-2005 15:06
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
msg Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,107
Dołączył: Sep 2005
Reputacja: 0
Post: #132
 
No to po kolei:
Ajfen napisał(a):W małżeńswtie najważniejsze jest uczucie między mężem a żoną.
To się zgadza, wszystko jest tak dopóki nie pojawi się potomstwo, potem te relacje ulegają zmianie. Jak mąż i żona stają się rodzicami, to bardzo trudno jest im pamiętać o tym, że oni wciąż mają przde wszystkim pielęgnować wzajemną miłość, a dopiero potem zajmować się potomstwem. TO jest jedna z najtrudniejszych kwestii, tak mi się wydaje.

Ajfen napisał(a):I nie ma znaczenia, czy mąż, czy żona utrzymuje rodzinę. Czy mąż, czy żona zajmuje się wychowaniem potomstwa.
Oj, ma znaczenie, ma. Jest coś takiego jak różnice między kobietami i mężczyznami przede wszystkim w psychice. I naprawde znam tylko 1 kobietę, która zdziwiła się, czemu się cieszyłem jak mi się urodziło dziecko, a tak to wszystkie kobiety, które pracują i które znam, wolałyby nie pracować i zajmować się dziećmi (i większość z nich ma indyferenty stosunek do naucznia Kościoła żeby to uściślić), natomiast facet ma we krwi, że jest głową rodziny, o którą musi zadbać i której musi zapewnić byt. Tego łatwo nie zmienisz. Poza tym dzieci w różnym okresie potrzebują najpierw matki bardziej, potem ojca, a potem to już różnie, ale na początku ojciec nie da dziecku tego poczucia bezpieczeństwa co matka, jakby nie był to kobieta nosi je 9 miesięcy pod sercem a nie mężczyzna.

Ajfen napisał(a):Nie może bowiem istnieć takie małżeństwo, w którym dominuje jedno z współmałżonków,
A jednak wydaje mi się, że duża większość tak funkcjonuje. Może nie jest że we wszystkim jedno dominuje, ale wiadomo, że kobiety i mężczyźni, ze się powtórze, mają różne umiejętności i jedno dominuje w jednych sprawach, a drugie w innych, ważne jest natomiast uświadomienie sobie tego, bo wtedy łatwiej podejmuje się decyzje, jak jedno wie, że drugie ma lepsze w danej kwestii wyczucie, a drugie nie ma poczucia monopolu na wiedzę w danej dziedzinie.

Ajfen napisał(a):Prawdziwe małżeństwo jest oparte wyłącznie na równości małżonków.
Tak jak pisałem wcześniej nie wiem na czym ta równość ma polegać, małżeńśtwo to mąż i żona, a mąż i żona to rózne funkcje. Ktoś musi być głową i będzie to albo on albo ona. Szczególnie widać to jak pojawią się dzieci, bo one najlepiej wyczuwają co jest między rodzicami - chodzi mi o to, że dziecko wie na ile moze sobie pozwolic przy jednym rodzicu i przy drugim i na pewno nie traktuje ich na równi.

Nie ga? dopóki nie zbadasz, najpierw si? zastanów, a potem czy? wyrzuty,
Nie odpowiadaj, dopóki nie wys?uchasz, a w ?rodek s?ów nie wpadaj,
Nie wad? si? o rzecz, która ci nie jest konieczna, i nie mieszaj si? do sporu grzeszników!
Dziecko, nie bierz na siebie zbyt wielu spraw, bo je?li b?dziesz je mno?y?, nie b?dziesz bez winy.
I cho?by? p?dzi?, nie dop?dzisz, a uciekaj?c, nie umkniesz.

[Syr 11, 7-10]
22-09-2005 23:34
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ajfen Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 284
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #133
 
Cytat:Tak jak pisałem wcześniej nie wiem na czym ta równość ma polegać, małżeńśtwo to mąż i żona, a mąż i żona to rózne funkcje. Ktoś musi być głową i będzie to albo on albo ona.
A co tu jest do rozumienia? Mąż i żona nie są dwoje, tylko jedno ciało. Można to jedynie rozumieć, jako ich równość względem siebie. I jedność w miłości. Tak to powinno wyglądać. Nie ma znaczenia, kto utrzymuje rodzinę, a kto wychowuje dzieci, jeśli małżeństwo jest normalne i jest w nim prawdziwa miłość. Jeśli jest w nim pęd ku karierze i pieniądzom, wtedy takie kłpopty się pojawiają. Mąż i żona mają dwie funkcje, które ich łączą: muszą się utrzymać i muszą wychować dzieci. A które z nich zajmie się daną funkcją w większym stopniu aniżeli drugie, to nie jest ważne. To ich obowiązek względem siebie i ślubowanej przed Bogiem miłości. Jak się z niego wywiążą- nieważne.
PS. Mąż i żona to nie dwie różne funkcje, tylko 2 podmioty w jednym(małżeństwo), które mają do wykonania 2 obowiązki. PozdrawiamUśmiech

Przez u?miech do Boga :-):-):-) <><
22-09-2005 23:44
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
msg Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,107
Dołączył: Sep 2005
Reputacja: 0
Post: #134
 
Zatem jeszcze raz:
Ajfen napisał(a):Nie ma znaczenia, kto utrzymuje rodzinę, a kto wychowuje dzieci, jeśli małżeństwo jest normalne i jest w nim prawdziwa miłość.
Ma znaczenie, uwierz mi. Rodzice powinni obydwoje wychowywać swoje dzieci, bo dziecko potrzebuje i ojca, i matki.
To wszystko co piszesz jest piękne i prawdziwe ale w teorii. Bo jak się (być może)przekonasz, małżeństwo to wielka szkoła pokory.

Nie ga? dopóki nie zbadasz, najpierw si? zastanów, a potem czy? wyrzuty,
Nie odpowiadaj, dopóki nie wys?uchasz, a w ?rodek s?ów nie wpadaj,
Nie wad? si? o rzecz, która ci nie jest konieczna, i nie mieszaj si? do sporu grzeszników!
Dziecko, nie bierz na siebie zbyt wielu spraw, bo je?li b?dziesz je mno?y?, nie b?dziesz bez winy.
I cho?by? p?dzi?, nie dop?dzisz, a uciekaj?c, nie umkniesz.

[Syr 11, 7-10]
22-09-2005 23:59
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ajfen Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 284
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #135
 
Cytat:Bo jak się (być może)przekonasz, małżeństwo to wielka szkoła pokory.
Małżeństwo, to nie szkoła pokory, ale realizacja zadania, przed którym stanęło wieeeelu ludzi. Z wzajemnej miłości wychować dziecko, które także będzi musiało kochać i być dobre. Tu potrzeba ręki obojga rodziców i w tym się zgadzamy. Pokory zaś uczymy się nie w małżeństwie, ale w życiu prywatnym, najczęśiej w pracy. Pokory możesz się uczyć przy Bogu, który sam siebie uniżył i umył nam nogi. Ale przy małżeństwie masz wzrastać w miłości. O tym mówi sam Bóg w Piśmie Świętym. Małżeństwo to nic innego, jak tylko spełnienie miłości, a nie szkoła pokory. PozdrawiamUśmiech

Przez u?miech do Boga :-):-):-) <><
23-09-2005 00:05
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów