(29-11-2011 21:09 )Nicol@ napisał(a): sant, mówisz o wychowaniu przez parafię, a czy nie jest wychowaniem nauka przedślubna? Jest przecież, tak samo, jak wychowuje parafia przed chrztem (rodziców co prawda), jak wychowuje przed bierzmowaniem młodzież.
Owszem, jednakże, jeżeli z domu się nie wyniesie pewnych wartości, to wszystkie te nauki będą potraktowane jako element opodatkowania na rzecz Kościoła ze swojego czasu. Coś co trzeba "odwalić", zaliczyć, by móc otrzymać sakrament.
Popatrz na młodzież bierzmowaną- mimo nauk, kursów, często zdarza się, że po bieżmowaniu następuje rozbrat z Kościołem aż do kursów przedmałżeńskich. Czyli traktowanie tego wszystkiego w kategoriach konsumpcyjnych. Czemu?- właśnie dlatego że nie było współpracy wychowania przez rodziców, szkołę i Kościół. Niekiedy wręcz szkoła czy rodzice przeszkadzają Kościołowi. "Sprzedają" coś dokładnie przeciwnego. Zaczynając np kurs przed bieżmowaniem, zadaję pytanie:
- czemu chcesz przystąpić do bieżmowania?
Najczęściej odpowiedź brzmi: bo nie chcę zamykać sobie drogi do ślubu.
- a po co ci ślub? Czyż nie można i bez niego?
- No tak - Co by jednak babcia i ciocie powiedziały?
Czyli co jest lajfmotiwem bierzmowania?.....
Dlatego - już to pisałem w innym wątku- edukację młodzieży należy zacząć na dwadzieścia lat przed ich narodzeniem.