Nie wiem jak zacząć .....
Jestem dojrzałym mężczyzną mam wspaniałą żonę i dwójkę cudownych dzieci (chłopiec 9 lat i dziewczynka 17 )
Życie mnie nie oszczędzało ale zawsze starałem się szukać Boga i zwracać się do niego ze wszystkim , on mnie wysłuchiwał co mnie bardzo dziwiło i jednocześnie uspokajało i napawało nadzieją
Bywałem w różnych wspólnotach Odnowa , Jan Chrzciciel ..... i tu zaczęły się moje kłopoty .....
Chciałbym wrócić do Kościoła ale nie wiem jak to zrobić , bo właściwie wszystko mnie w nim denerwuje , rozprasza i drażni .
W czasie mojego udzielania się w tych wspólnotach dostałem bardzo dużo info. formacyjnych i wydawało mi się ,że jestem dojrzałym chrześcijaninem modliłem się około godz. dziennie czytałem Pismo św i Bóg się do mnie uśmiechał .
Do pewnego momentu , który się zdarzył w Janie Chrzcicielu ....
Zdałem sobie sprawę ,że jestem manipulowany .....
Nie mogę za dużo pisać , mimo że te wszystkie rzeczy działy się 10-12 lat temu nie mogę się otrząsnąć ....
Mieszkam na Pomorzu i cała "ta " sprawa jest bardzo skomplikowana
ponieważ dotyczy mojej najbliższej rodziny dlatego jest to tak dotkliwe .
Chciałbym tez dawać przykład mojej rodzinie , ale jest ciężko ....
W sumie nie wiem dlaczego to pisze ... myślę ,że czas "wakacji" od Boga wreszcie zakończyć .
Tak sobie myślę , że porozmawiał bym z kimś kompetentnym na Pw ... chyba tego potrzebuję , a nie mam na razie odwagi spotkać się z księdzem w cztery oczy .
Niech Bóg Was błogosławi ....