Cytat:wówczas sobie myślę- co by Jezus na to odpowiedział a Piotr, na którego z taką lubością się niektórzy powołują, a Jakub - pierwszy biskup Gminy Jerozolimskiej - Matki chrześcijaństwa.
Hmm... Sęk w tym, że takie myślenie, to może być myślenie Dezertera a nie Piotra czy Jakuba, ponieważ najczęściej projektujemy innych na swój obraz i swoje podobieństwo.
I jeszcze jedno, jeśli uważnie przyczytasz Dzieje Apostolskie, zauważysz zapewne, że Kościół Pierwotny nie miał jakiegoś "kalendarzyka dobrego skauta" tylko był Kościołem poszukującym, uczącym się, również na własnych błędach. Kościołem, który umiał sie wycofać z błędnego spojrzenia.
Kościół jest rzeczywistością Bosko - ludzką i części ludzkiej ma prawo błądzić, poszukiwać i rozwijać się. Nawet jeśli wcześniej nie było czci wobec Maryi takiej jak dzisiaj, to wcale nie znaczy że było lepiej. Po prostu być może wtedy nikomu nie przyszło to do głowy.
Tak samo jak żydom nie przyszło do głowy że Jezus może być Jahwe Wszechmogącym. Uniemożliwiała im to ich mentalność i tradycja. Co wcale nie neguje Jego Boskości.
Nawet Paweł długo tego nie zauważał. Ale przyszedł czas, że zrozumiał. Najtrudniej jest wyjść ze stereotypów.
Nawet apostołom ciężko to było uznać. Zważ że Pan jezus ich również stopniowo wychowuje. Nie od razu, bo połamaliby sobie zęby. Dzięcku najpierw daje sie mleko, pokarm stały później, gdy już trochę się zahartuje.
A - i jeszcze jedno- czemu Kościół pierwszych wieków taką czcią, kultem wręcz otaczał męczenników? Jeżeli ich mógł, to czemu nie Matkę Zbawiciela,