RE: BYŁAM ZNIEWOLONA - ŚWIADECTWO.
Napewno łatwym łupem takich diabelskich manipulacji (wciagnięcie w tarota, bioenergoterapię a także satanizm) są osoby niepraktykujace, które z jakiegos powodu niechęciły sie do Boga i oddaliły się od niego . z moich przemyslen doszłam do tego, że szatan wykorzystuje poranienia czlowieka by odciagnać go od Boga np podsuwajac mysli 'Boże dlaczego na to pozwoliłes?!!!" "Jak mogłeś mi nie pomoc" czyli rodzi podstepnie bunt na zasadzie "jak tak.. to ja Cię nie będę wielbił".... Niestety niewielu jest takich jak Hiob, którzy w obliczu prawdziwego cierpienia potrafia wytrwać przy Bogu i wciąż Mu ufac na przekór wszystkiemu.
Więcej - na podstawie moich doswiadczen ( a także po lekturze świadectw Twojego znajomego) zauważam kolejny sposób w jaki szatan działa na człowieka - wzbudzając przeogromną nienawiśc wobec winowajcy. Tak bylo i w moim przypadku (jak i przypadku Twojego znajomego). Wzbudza obsesję - żądzę zemsty... Taki człowiek nie potrafi o niczym innym już myśleć jak tylko knuje zemstę. Pamiętam jak ja bardzo chciałam krzywdy pewnej osoby (osób)... Taki czlowiek uwięziony w sidle takich emocji nie ma szansy by sam się z tego podniesć.... Tu tylko łaska Boga może zadziałać i to widać zarówno po moim świadectwie i Twojego znajomego.
ŁOŁ.... pAMIĘTAM JAK BARDZO DEMON NIE CHCIAŁ BYM WYPOWIEDZIAŁA (POWTÓRZYŁA ZA KAPŁANEM),ŻE WYBACZAM... JAK RYCZAŁ, PŁAKAŁ I RZUCAŁ MNĄ WYKRĘCAJĄC TWARZ W DRUGA STRONĘ (OD KAPŁANA)....i mój paraliż ust aż w końcu zmienionym głosem powiedziałm, że wybaczam....
Widzę, że działanie złego w pewien sposób jest podobne...tak jakby działał według ułożonego schematu. Najpierw "wejście" w rany człowieka, potem gra na emocjach i podsuwanie myśli przeradzających się w obsesje by się zemścic, ewentualnie pchnac udręczonego człowieka do odebrania sobie zycia :/
natomiast co do świadomości uwikłań w to czy tamto... zaćmiewa ją poprzez rózne manipulacje. W przypadku tarota czy bioenergoterapii wzbudza w człowieku przeświadczenie, że i jedno i drugie słuzy czlowiekowi jako pomoc w trudach życiowych czy chorobie. Człowiek nieświadomie pcha sie coraz głębiej w "ruchome piaski"....
Natomiast po tym co napisał Scott dochodze do wniosku, że ojciec kłamstwa właśnie posuwa się tutaj do baaardzo perfidnego kłamstwa - utrzymuje tych ludzi w przeswiadczenie, że to tylko "takie zabawy - żarty-wygłupy"...
Przeciez nikt świadomie w sposób samodestrukcyjny nie zaprosiłby do swego życia tak potężnego zła majacego moc tak wyniszczać czlowieka.
I teraz przypomina mi się osoba znajomej, przez którą nastapił pierwszy moj kontakt z tarotem. Ja w to niby nie wierzyłam, ale dałam sobie powróżyc. Gdy sie okazało, że karty znają najdawniejsze, skrywane moje pragnienie i tajemnice totalnie im niestety uwierzyłam i zaczęłam w to brnać całą sobą. Powracając do mojej znajomej - to znana tarocistka, bioenergoterapeutka, hipnotyzer, astrolog, numerolog..... i ponoć jest praktykująca!!!! Ja jej wybaczyłam, ale wiedząc juz to co wiem dzisiaj skontaktowałam się z nia i opowiedziałam jej cała moją historię.... , ale miała "zamknięte uszy". Ja nie odpuszczałam i min podarowałam jej książkę o tej tematyce, podkreślilam nawet cytat z Biblii mówiący o tym , że takie praktyki są niemile Bogu i zakazane.
Ona na to, że w konfesjonale usłyszała, że to nic złego co robi i ze ..... (!!!!!) to jest niesamowity dar od Boga i nie powinna z tym konczyc a dalej pomagac ludziom. ja dalej nie odpuszczalam , bo pomyslałam, że albo trafiła na jakiegoś "dziwnego" spowiednika, albo mnie kłamie.... W każdym bądz razie sytuacja nie jest fajna bo ona wróży do tej pory (z tego praktycznie żyje) i równocześnie przyjmuje Eucharystię!!! Prosiłam ją by udała się w Warszawie do egzorcysty a nie do przypadkowego kapłana w konfesjonale... i znowu - powiedziała mi, że modlona sie nad nią i nic sie nie objawiało. Szczerze to jest mi w to trudno uwierzyć... Do czego zmierzam opisując ta sytuację - do kolejnej manipulacji złego - wmowić osobie, którą się posługuje, że to co robi jest dobre. Czyli znowu -brak świadomości a wręcz kłamstwo - masz dar od Boga!!! :/
Co do hotelu to żałuję, że nie działałam od razu... Zamiast rozmawiać z ludzmi z pracy powinnam była zawiadomić policję o tym, że taka osoba kręci się po hotelach w trójmieście. Rzeczywiście - pozostaje mi raczej informować 9choćby i anonimowo np emailami kierownictwo hoteli... Kto potraktuje to poważnie zyska, kto nie... cóż :/
A co do bluznierstw to nie.... ja z tym walczę od czau egzorcyzmów i w pewien sposób się nawet pogodzilam z sytuacja, że coś takiego mam.... zresztą coraz mniej.
Natomiast w hotelu pojawiały sie coraz większe konflikty, ludzie skakali sobie z byle powodu do gardeł (min z tego powodu odeszłam). w sumie to powiazałam taki stan rzeczy z tym rytuałem. Ja osobiście zostałam publicznie zwyzywana przez szefa kuchni (praktycznie bez powodu) i w kłótni zaskoczył mnie słowami "szatan cię wyru..." ! - przeciez nasz konflikt nie miał nic wspólnego z wiarą!!! Zreszta - ta osoba moim zdaniem jest silnie zniewolona... a ja uruchomiłam w nim coś , bo strasznie mnie nie trawił i non stop docinał mi z powodu mojej wiary.....
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19-06-2012 18:28 przez Mała1976.)
|