Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Autor Wiadomość
lion60 Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 3
Dołączył: Nov 2009
Reputacja: 0
Post: #1
lion60
Szczęść Boże.
Mam nietypowy problem. Może wydawać się absurdalnym.
Ileś lat temu byłam na kilkudniowych rekolekcjach przedmaturalnych.
Była tam mowa między innymi o małżeństwie, płciowości itp.
Na jednej z konferencji powiedziano nam, że oprócz normalnych sposobów poczęcia dziecka istnieje też możliwość zajścia w ciążę poprzez użycie tego samego ręcznika (np. brata).
Prawdopodobnie została nam przekazana wiadomość z jakiegoś szokującego artykułu ze świeckiej gazety. Niestety ta wiadomość – niepewność - bardzo odbierała mi spokój przez wiele lat.
Przeszukałam Internet w nadziei, że znajdę odpowiedź – zaprzeczenie tej informacji.
Wiele młodych osób pyta o te właśnie rzeczy, czy to możliwe.
Wątki: „ciąża z ręcznika”, „ciąża z basenu”, „ciąża z deski sedesowej” pojawiają się w Internecie wielokrotnie.
Szukałam odpowiedzi jakiegoś lekarza.
Znalazłam wypowiedź lekarza (Maja Sidor), że nie jest to całkiem niemożliwe, ale bardzo mało prawdopodobne. Plemniki szybko tracą żywotność gdy nie ma odpowiedniej wilgotności i gdy temperatura nie jest bliska 37 stopni.
Mój analityczny umysł nie dawał mi jednak spokoju.
Czy zgrzeszę np. w takiej sytuacji:
Dzisiaj idę na basen (lub siadam na desce sedesowej, z której korzysta wielu domowników), za tydzień wykonuję RTG płuc, zęba, stawów.
Prawdopodobieństwo poczęcia dziecka w jeden z wyżej wymienionych sposobów jest być może 1 na miliard.
Nieustannie zadawałam sobie pytania: czy mogę więc uznać je za nieistniejące i wykonać RTG, napić się alkoholu, żyć normalnie, nie jak kobieta w ciąży.
Czy na pewno nie grzeszę? Czy jest możliwe bycie Chrześcijaninem i bycie normalnym człowiekiem?
Nareszcie, po latach, niedawno, znalazłam opis podobnych niepokojów (oczywiście o wiele bardziej prawdopodobnych, bo dotyczy życia w małżeństwie) i odpowiedź księdza Łukasza Turka:
http://www.pingwin.waw.pl/forum/forum.ph...0684#10684

Nareszcie przestałam się niepokoić, zaczęłam żyć normalnie.

Po co więc takie takie rzeczy mówi się na rekolekcjach?
Żeby uważać?
Przecież katolicyzm nie zabrania kąpieli w basenie, w morzu, w rzece? Nigdy nie słyszałam, żeby to było zabronione.
Jak można uważać w basenie, w morzu, w rzece?
Bardzo proszę o odpowiedź.
lion60

lion60
11-07-2012 12:54
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
o. Wit Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 100
Dołączył: Mar 2010
Reputacja: 0
Post: #2
RE: lion60
Dziecko Boże,

Ciężko mi tłumaczyć coś kto powiedział ktoś inny i nie za bardzo wiem w jakim kontekście. Osobiście nie widzę żadnego sensu opowiadania o takich "przypadkach" na rekolekcjach. To są tak nieprawdopodobne przypadki, że w ogóle nie trzeba się nimi przejmować.
Istnieje jakieś prawdopodobieństwo, że rzucając w powietrze duży kamień spadając i rozbijając się stanie się rzeźbą Dawida Michała Archanioła. Ale chyba przyznasz, że jest to prawdopodobieństwo prawie zerowe. Możesz milion lat i nic z tego Ci nie wyjdzie Uśmiech Podobnie jest z tymi historiami o "ciąży
z ręcznika".

No i co najważniejsze - mamy przecież Ojca w niebie, który troszczy się nawet o każdy włos na naszej głowie! Więc nie musimy żyć w lęku. Oddaj mu troskę o tą niepokojącą Cię sprawę i nie przejmuj się już nią więcej.

Niech Jezus Cię błogosławi +
11-07-2012 17:12
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
lion60 Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 3
Dołączył: Nov 2009
Reputacja: 0
Post: #3
RE: lion60
Dziękuję.
Szczęść Boże.

lion60
11-07-2012 21:01
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów