Cytat: są interesujące materiały po ang., nawet ich streszczenia w sieci - także katolickie
YABie, dzięki za podany link. Przeczytałem to właśnie - świetna sprawa. Jest to bardzo przkonywujaco wyjasnione, przy czym jednak autor artykułu nie powołuje się na św. Grzegorza z Nyssy i jego teologię pojednania. Przyjmuje on, że Jezus zszedł w swej męce, poniżeniu i śmierci do "wnętrza ziemi" [czego zapowiedzią był Jonasz], aby wszystko we wszechświecie odnowić i przywrócić Bogu. Tej koncepcji nie znał dobrze prawie nikt na Zachodzie aż do czasów odnowy patrystycznej...
Własnie ta doktryna jest dla mnie największą inspiracją w walce z absurdalnymi przekrętami koncepcji "śmierci zastępczej", skrytykowanymi dyskretnie także w cytowanym artykule [na samym końcu]. Wydaje się, że pojednanie człowieka z Bogiem najłatwiej jest wyjasnic przez koncepcję drugiego stworzenia człowieka, a nie przez prawno-formalny obraz "spłaty długu":
- Bóg stworzył człowieka i powierzył mu opiekę nad światem materialnym
- ani świat ani człowiek nie zostali od razu stworzeni w stanie doskonałym ale "in via" [w stanie drogi, wymagającym dokończenia ] ; zadaniem człowieka stało się właśnie doprowadzenie stworzenia do Boga przez współpracę z łaską [stwarzającą w sposób ciągły i człowieka i świat]
- człowiek odmówił Bogu współpracy, bo sam chciał przejąć rolę Stwórcy
- w wyniku tego dzieło stworzenia zostało zdegradowane, a człowiek w żaden sposób, nie mając mocy i mądrości Stwórcy, nie mógł o własnych siłach naprawić tego, co zepsuł swym buntem [ani w sobie, ani w świecie]
- w tej sytuacji Bóg raz jeszcze posyła swoje Słowo: na początku to Słowo
wypowiada i wszystko się stało, teraz
wpowiada je w materialny świat [i to jest właśnie Wcielenie - kard. Urs von Bathasar używa terminu "hineingeschprochen"]
- to Słowo odnowiło świat i człowieka dotykając wszystkiego swym światłem, weszło całkowicie w upadły świat identyfikując się w pełni z upadłym człowiekiem
- a w zmartwychwstaniu podniosło wszystko z upadku i wydźwigneło ku Bogu, dokonując pojednania / przebłagania
- my sami możemy doswiadczyć zmartwychwstania przyjmując to Słowo Wcielone i zgadzając się by Ono jeszcze raz w nas dokonało tego samego, co już raz uczyniło w osobie Jezusa Chrystusa [wynika z tego, że do zmartwychwstania nie można dojść pomijając Krzyz]
- jako nowe stworzenia w Chrystusie otrzymalismy znacznie doskonalszą naturę niz nasi Prarodzice i nasze zjednoczenie z Bogiem [przewidziane przed założeniem świata] jest odtąd doskonalsze.
Cytat: Skoro śmierć i zmartwychwstanie Jezusa to jakby boki tej samej figury /mówiąc w przenośni/ to dlaczego podkreślać tylko jeden.
No nie, meka i śmierć są nierozdzielne od zmartwychwstania. Chcę tylko powiedzieć, że to co możemy nazwać "bezpośrednią" Dobrą Nowiną i co naprawdę może zainteresować ewangelizowanego, to właśnie powstanie z martwych, a nie meka czy śmierć.
Krzyż jest Dobrą Nowiną tylko "posrednio", ponieważ mówi nam o nieskończonej miłości Boga do człowieka i jest on źródłem środków zbawienia [Krwi i Wody]. Natomiast jedyną wielka nowościa przekazu NT jest właśnie zmartwychwstanie. Pisze o tym prof. Anna Świderkówna we wszystkich swych ksiązkach na ten temat. Tego właśnie powinien się trzymać autentyczny kerygmat !
Cytat:A czy można byłoby się oprzeć na Piśmie św. Padają konkluzje kerygmat apostolski tylko każdy ma inną wizję i co ważne każdy mówi, że jego jest właściwa....
Obawiam sie, ze każdy może wysypywać tu tony "swoich" cytatów... Ja przytoczę tylko jeden:
Jeśli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie zmartwychwstał. A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara. Okazuje się bowiem, żeśmy byli fałszywymi świadkami Boga, skoro umarli nie zmartwychwstają, przeciwko Bogu świadczyliśmy, że z martwych wskrzesił Chrystusa. Skoro umarli nie zmartwychwstają, to i Chrystus nie zmartwychwstał. A jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara i aż dotąd pozostajecie w swoich grzechach. Tak więc i ci, co pomarli w Chrystusie, poszli na zatracenie. Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania. [1Kor 15,13-19]
Dlaczego tak właśnie ? Dlatego, że zbawienie to nie kwestia "przebłagania rozgniewanego Boga", ale kwestia nowego życia w nowej naturze, kwestia drugiego stworzenia człowieka:
Razem też wskrzesił i razem posadził na wyżynach niebieskich - w Chrystusie Jezusie, aby w nadchodzących wiekach przemożne bogactwo Jego łaski wykazać na przykładzie dobroci względem nas, w Chrystusie Jezusie. Łaską [czyli stwórczą mocą Bożą] bowiem jesteście zbawieni przez wiarę [bo pozwalacie się ufnie Bogu ponownie stwarzać]. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga [jest nim Słowo Wcielone]: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił [bo nikt nie jest stwórcą samego siebie]. Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili [jako jego współpracownicy]. [Ef 2,6-10]
[ Dodano: Pią 29 Lip, 2005 16:45 ]
Cytat:A przy okazji - jakaż interesująca dysproporcja w mowie św. Piotra, którą przywołałeś, między charyzmatami a sakramentami...
Wybacz, ale nie rozumiem. Aliuzji nie poniał :?:
:?:
:?:
:?:
[ Dodano: Pią 29 Lip, 2005 17:01 ]
Cytat: Z dyskusji o kerygmacie uczyniono połajanki skierowane w stronę tych kompetentych władz w Kościele, które po właściwym rozeznaniu przyjęły właściwe formacji oazowej narzędzia.
Nie kwestionujemy całości materiałów, a jedynie
kilka [mniej niż 10] fragmentów, które łatwo jest poprawić, ale które jednak wielu osobom zamąciły mocno w głowie.
Nie domagamy się wycofania z materiałów 4PŻD, a tylko ich katolickiej interpretacji - bo w tej chwili stosownych wyjaśnień najwyraźniej w nich nie ma.
Nie chcemy wywracać wszystkiego w RŚŻ do góry nogami - chcemy tylko wyciągnąć wnioski z gorzkich doświadczeń odejść i rozłamów.
Nie bierzemy się też za Święte Oficjum - a jedynie robimy to, co mówi nam sumienie.
Jeśli ktoś kompetentny wyjaśni do końca nasze wątpliwości przemawiając w imieniu Kościoła - przyjmiemy to. Na razie jest jednak tak, że Ruch zasłania się decyzją sprzed 25 lat i odmawia jakiejkolwiek dyskusji merytorycznej.
Nasze stanowisko jest takie: to co mogło być dopuszczone jako materiał formacyjny 25 temu w ramach eksperymentu wymaga być może ponownego przejrzenia w świetle rozprzestrzeniania się wśród byłych oazowiczów niekatolickiej soteriologii "born-again christians". To co mogło być wtedy rozsądne, dziś moze już być nierozsądne.
[ Dodano: Pią 29 Lip, 2005 17:14 ]
Cytat:przywrócenie człowiekowi właściwej relacji z Bogiem, któremu jest on winien miłość i uwielbienie.
Winien - Ma to po prostu buchalteria. Miłości nie sposób wymusić, do miłości mozna tylko przekonać. Ani uwielbienia nie można przykazać - mozna je jedynie wzbudzić.
Przypomina mi się taka anegdota: cesarz Franciszek Józef lubił samotnie przechadzać się ulicami Wiednia. W pewnym momencie widzi, jak jakiś przechodzień, który musiał rozpoznać z daleka cesarza, przechodzi pospiesznie na drugą stronę ulicy, chcąc za wszelką cenę uniknąć spotkania z monarchą. Franciszek Józef podbiega do niego, chwyta za płaszcz i krzyczy: "Łajdaku, ty masz mnie kochać, a nie się mnie bać !!"