Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Zach 13:9 (świadectwo)
Autor Wiadomość
NiewiernyTomasz Offline
Początkujący
**

Liczba postów: 24
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #1
Zach 13:9 (świadectwo)
Zachęcony do zarejestrowania się na tym forum chciałbym korzystając z okazji podzielić się z Wami moim świadectwem i kilkoma refleksjami:


Zach 13:9
W całym kraju wyrocznia Pana – dwie części zginą i śmierć poniosą, trzecia cześć tylko ocaleje. I ta trzecią część poprowadzę przez ogień , oczyszczę ją jak oczyszcza się srebro i wypróbuje jak złoto próbuje. I wzywać będą mego imienia a ja wysłucham. I będę mówił – oto mój lud a on powie Pan moim Bogiem

Gdy 13 lat temu, tuż na starcie mojego nowego życia, usłyszałem te wyjątkowe słowa wypowiadane jako proroctwo dla mnie, były one dla mnie zapowiedzią czegoś co miało być może kiedyś nadejść, zapowiedzią jakiś tajemniczych rzeczy których nie za bardzo rozumiałem
Gdy nawracałem się miałem niepełna 20 lat, byłem człowiekiem, który mimo tego iż przyznawał się że wierzy w Boga, to wiara ta była dla mnie bardziej wiarą moich przodków niż czymś osobistym. Religia była dla mnie światem symboli, świętych obrzędów i często niezrozumiałych modlitw.
Co gorsze na Boga patrzyłem poprzez jego niedoskonały kościół a raczej poprzez jego niedoskonałych pasterzy tym bardziej że jako młody człowiek byłem szczególnie wyczulony na fałsz i hipokryzję, którą dostrzegałem, niestety zazwyczaj pomijałem to co było dobre – jak to zresztą często bywa.
Gdy byłem dzieckiem to zdarzało mi się jeszcze chodzić do kościoła na nabożeństwa. Zawsze musiałem siadać w pierwszych ławkach tak aby mój Ojciec mógł z balkonu chóru mieć mnie dobrze na oku, nie raz nie dwa razy obrywałem porządnie w domu za wiercenie się w ławce, lub inne dziecięce przewinienia.
Bóg był dla mnie faktycznie surowym ojcem, który siedzi na balkonie i czeka aby spuścić mi lanie za pierwszy lepszy grzech, Jezus był maleńkim dzieckiem w żłobku lub co najwyżej troszkę większym bobasem w ramionach swojej Matki.
O dziwo bardzo dobrze znałem Biblie, czytałem swoją pierwszą komunijną tysiąclatkę i zdaje mi się że przeczytałem ją w wieku szkolnym całą, jednak najciekawsze było to że czytałem głównie stary testament, historie które tam znajdowałem były fascynujące pełne okrucieństwa, walk surowych nakazów, zdobywania miast i podbijania całych narodów. Ewangelie liznołem tylko ale była ona dla mnie za mdła, za dużo było w niej mowy miłości, za mało wojennych wypraw. Jezus o którym tam czytałem był dla nie wielkim nauczycielem, uzdrowicielem postacią historyczną która wierzyłem że była.

Nigdy bym nie pomyślał że spotkam go kiedyś twarzą w twarz.

Pamiętam że gdy skorzystałem z zaproszenia i przybyłem na hale sportową gdzie odbywała się ewangelizacja, i przeglądałem wręczony mi śpiewnik byłem zaskoczony że gdziekolwiek bym nie otworzył słowa pieśni mówiły o Jezusie, tak naprawdę to nigdy nie widziałem tyle Jezusa w jednym miejscu.

Tamtego wieczora Bóg upomniał się o mnie i pozwolił mi spotkać się osobiście ze swoim zbawicielem, Wtedy to tak naprawdę po raz pierwszy w życiu zrozumiałem prawdę o jego ofierze i zmartwychwstaniu, wtedy to po raz pierwszy zrozumiałem ze nie zrobił on tego dla jakiegoś anonimowego tłumu ale zrobił to osobiście dla mnie dla, tak samo jak zrobił to dla każdego z Was osobno. Skonfrontowany z takim wielkim darem nie miałem wyjścia musiałem (i chciałem oczywiście) oddać mu swoje życie odpowiadając na słowa naszego Pana z ewangelii Św Jana: „jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwo Bożego”
Od tamtej chwili rozpocząłem naprawdę nowe życie, wybaczyłem i przeprosiłem swojego ojca, cieszyłem się każdą chwilą spędzaną na czytaniu Bożego słowa i na modlitwie, przeżyłem w końcu swój Chrzest w Duchu Św. Kontynuowałem przerwaną naukę, zrobiłem maturę, skończyłem studia w między czasie dobry Bóg postawił na mojej drodze moją obecną żonę a później obdarzył mnie pierwszym dzieckiem, czas leciał problemów przybywało a wiara słabła. Przyszły pierwsze i nie ostatnie upadki, zapominałem o tym aby przed zachodem słońca pojednać się z własną żoną aby z gniewem i żalem nie zasypiać. Jednakże najciekawsze w tym wszystkim było to że nawet w głębinie największego zwątpienia czułem w swoim sercu wypalony boży znak , który mówił że jestem jego własnością, nie dawał mi w spokoju popadać w grzech, osądzał moje złe czyny, ale często dodawał otuchy.
Gdy teraz patrzę na ten czas wiem że to wszystko czego doświadczałem było w pewien sposób spełnieniem się proroctwa w moim życiu.
Po obfitym i wspaniałym życiu, dane mi by zakosztować, czegoś odwrotnego i ten czas był dla mnie swoistym oczyszczeniem, zostałem przeprowadzony przez ogień życia na własną rękę. Zrozumiałem że życie z Bogiem to coś więcej niż obietnica posiadania wspaniałej rodziny, błogosławieństwa na co dzień, chciało by się powiedzieć posiadania wielu stad owiec, bydła czy innej rogacizny.
To przykre odkryć po wielu latach że słowo Bóg ma dla Ciebie wspaniały plan to nie jest zapowiedz tego wszystkiego o czym wcześniej powiedziałem, to także może się zdarzyć ale nie jest wartością najważniejszą, najważniejsza wartością jaką otrzymujemy to tak naprawdę życie wieczne. Gdy pierwsi chrześcijanie decydowali się na przyjęcie Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela to nie czekało na nich wspaniałe życie w obfitości, dla nich przyznanie się do swojej wiary to był wyrok śmierci na arenie koloseum, przez te uderzające słowa zrozumiałem czym tak naprawdę jest ten wspaniały Boży plan i w tym momencie pogodziłem się wewnętrznie sam ze swoimi nie domaganiami modląc się tylko o to co najbardziej potrzebne.

„I ta trzecią część poprowadzę przez ogień , oczyszczę ją jak oczyszcza się srebro i wypróbuje jak złoto próbuje. I wzywać będą mego imienia a ja wysłucham.”

Teraz gdy to piszę czuje się doświadczony i oczyszczony, wiem też że mogę wzywać imienia Pańskiego a Pan odpowie, choć nie zawsze tak jakbym chciał. Wiem jednak że to nie wszystko. Zdałem sobie ostatnio sprawę czym i do czego prowadziło w czasach biblijnych, jak zresztą i teraz, oczyszczanie drogocennych kruszców – nie robiło się tego dla samego oczyszczania, robiło się to po to aby z tej bryły złota jakiś inny rzemieślnik mógł wykonać coś ciekawego. Mógł z tego zrobić jakiś drogocenny klejnot , który noszony na szyi mogło by widzieć wielu i nim cieszyć oczy, mógłby użyć go do pozłocenia liter św pism a mógłby także zrobić z niego talerz do zupy – wiemy kim jesteśmy a na pewno wiem kim chciałby nas dobry Bóg widzieć – chciałby nas widzieć jako oczyszczone złote samorodki, bez domieszki ziemi – wiem także że nie chciałby abyśmy pozostali niezgrabnymi bryłkami, ale chciałby abyśmy przyjeli jakiś kształt – byli użyteczni. Dlatego proszę dobrego Boga aby dalej pracował nademną a także nad wam abyśmy stawali się użytecznymi złotymi narzędziami w jego rękach.

A dla wszystkich , którzy podobnie jak ja kiedyś przezywają być może trudny czas, a także do tych co mają to jeszcze przed sobą chciałbym zakończyć jednymi z najpiękniejszych słów jakie można wyczytać na kartach pisma:

Rz 8:35-39
„Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? (36) Jak to jest napisane: Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź. (37) Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. (38) I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani moce, (39) ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.”

Pozdrawiam

(nie)wierny Tomasz
14-07-2005 13:21
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Daidoss Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,079
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #2
 
Dzięki Stary za świadectwo i że się tu zjawiłeś :!: Uśmiech

Pozdrawiam Cię serdecznie Uśmiech
15-07-2005 08:29
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
GMS Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 74
Dołączył: Feb 2005
Reputacja: 0
Post: #3
 
Chwała Panu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
dzięki Bogu za takie piękne "Dzieło", a samemu Dziełu :-) dzięki za świadectwo i za przypomnienie nam tych prawd, o których tak często zapominamy
Rzeczywiście pokora i ufność to wielkie cnoty, którepozwlają podążać prostą Drogą do Nieba

Niech Pan Ci błogosławi i niech Cię strzeże
19-07-2005 13:08
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów