Jeśli można swoje trzy grosze...
Kerygmat wg Twojej Jacku propozycji wydaje mi się tekstem b. pięknym, ale...
1 - zdecydowanie
za długim i nie przystającym do pojęcia "pierwszego głoszenia"
2 -
brakuje mi uzasadnienia DLACZEGO do ewangelizacji współczesnych polskich neopogan proponujesz właśnie taki wybór punktów (pomijając np. kwestię doświadczenia wiary, darów Ducha Świętego, znaków Bożej mocy i obecności jakie SĄ dawane człowiekowi decydującemu się na wejście na drogę Boga?)
(pomijam tu zupełnie temat, na jaki wypowiadałem się w swoim czasie na forum "apologetyki": że jest to kerygmat przekazywany wg wzoru nieobecnego w Biblii - nie tak opisano w niej "pierwsze głoszenie").
Ad. 1 - kerygmat warto skrócić do tego, co najistotniejsze i łatwo zrozumiałe. Przyjęcie kerygmatu daje gwarancję tego, że człowiek pojawi się na katechezach, gdzie można prezekazać mu ortodoksyjne nauczanie.
Gdzie bywa głoszony 7-punktowy kerygmat?
Ja jakoś zupełnie nie widzę żeby pasował do ewangelizacji ulicznych lub typu "od drzwi do drzwi", wydaje mi się, że zakłada on gotowość człowieka do spędzenia w sumie paru godzin np. na rekolekcjach w kościele. Jest wg mnie bardziej katechezą niż kerygmatem.
Powiem wprost: myślę, że gdybym wyszedł np. na ulicę Widzewia czy Radomia i zaczał głosić takie kerygmat, to po kwadransie prób zrozumienia przez publikę o co mi chodzi, dostałbym w dziób.
Ad. 2 - prosze najmocniej o wybaczenie, ale dla neopogan sakramentalna celebracja eucharystii jest pustym i niezrozumiałym znakiem, co gorsza sprawowanym w sposób nie przystający do biblijnego wzorca (! nie znaczy to, że niepoprawny teologicznie!). Czynienie z takiej celebracji "szczytu" chrześcijańskiego życia na etapie głoszenia kerygmatu jest kompletnym nieporozumieniem; mają z tym problem nawet dojrzali w wierze chrześijanie. Hasło "eucharystia szczytem chrześcijańskiego życia" staje się zrozumiałe dla osoby NAWRÓCONEJ, która ma już za co dziękować (
eucharistein) Bogu !
Dlatego wg mnie proponowane przez Ciebie brzmienie kerygmatu 7-punktowego wpisuje się w logikę ewangelizacji "sakramentalnej", obarczonej zasadniczym błędem, o którym pisze np. ks. Sopioło w swojej książce "Nowa ewangelkizacja":
ks. Sopioło w książce Nowa ewangelizacja napisał(a):Nasz wielki błąd metodyczny w duszpasterstwie polega na kładzeniu nacisku na nauczanie i katechizowanie tych, którzy jeszcze nie poczęli (nie narodzili się na nowo). Tradycyjne duszpasterstwo "nie trafia" do ludzi, bo księża zakładają jakiś stopień wiary, gdy tymczasem większość z nas myśli, wierzy i żyje jak poganie. Podajemy wykwintne i wspaniałe potrawy w postaci doktryny, moralności i ortodoksyjnej nauki tym, którzy nie potrafią ich ugryźć. Jezus, gdy przyszedł do domu Jaira, najpierw wskrzesił jego córkę, a potem polecił dać jej jeść. Nie odwrotnie!
Pozdrawiam serdecznie