Gerwaz napisał(a):Chodzi mi o to, ze nie mozna ograniczac sie do mowienia o Jezusie w punktach - On sam przeciez uzywal roznych sposobow gloszenia Kroslestwa Bozego - potrafil wyjsc np. od jakiejs przypowiesci, albo od kompletnie zaskakujacego pytanie (zarowno zadanych przez Niego, jak i Jemu), a potem wszystko to rozwijal - niekoniecznie "po kolei".
To oczywiste, co napisałeś :wink:
Gerwaz napisał(a):I od razu napisze, ze "kerygmatycznej formy gloszenia" za zla nie uwazam - po prostu nie mozna sie ograniczac tylko do niej.
Nie można ograniczyć się tylko do niej i to chyba jest oczywiste. Różnych ludzi spotykamy, każdy z nich potrzebuje odrębnego potrkatowania, podejścia. Tylko należy mocno podkreślić, że kerygmatyczna forma przekazu to podstawa z prostej przyczyny. "Sercem" kerygmatu jest Osoba - Jezus i to Jego mamy głosić. Nie można dyskusji, wymiany pogladów mylić z konkretnym przepowiadaniem. Choć sądzę, iż jedno i drugie jest potrzebne! Tylko najważniejsze, abyśmy nie "zagubili" celu: głoszenia Dobrej Nowiny. Najważniejszy jest Jezus, a zatem kerygmatyczna forma również. Jednak nie można też byc takim "spłaszczonym" i powiedzmy w rozmowie z druga osobą "lecieć" wręcz zbyt schematycznie poprzez kolejne punkty kerygmatu. Wtedy nasza dyskusja będzie monologiem i szybko sracimy kontakt z druga osobą!
Koniec końców doszedłem jak sądze do tego samego co napisałeś Gerwaz. Kerygmat to podstawa, ale i zwykła dyskusja też jest jakimś głoszeniem Jezusa! Abstrachuje od tego co wcześniej napisałeś, ponieważ to co robił Jezus, jest - że tak to nazwę, może trochę ułomnie - wielką mądrością i twórczością, która wręcz musi towarzyszyć naszej ewangelizacji!
Konkludując, twierdzę, że ewangelizacja
musi być kerygmatyczna, ponieważ głosimy Jezusa! Nie wyklucza to oczywiście "innego" mówienia o Bogu. Nie można być jednokierunkowo sformatowanym.....
Pozdrawiam.