Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Odpowiedzialność za rozwód ?
Autor Wiadomość
Ela Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 705
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #211
 
semper_malus napisał(a):Po za tym kwestia taka, że mężuś nie przyjdzie narąbany i nie będzie się awanturował może sprawić iż kwestia goryczy rozstania będzie dupereralna.

Tak, masz racje. Mysle, ze bycie w zwiazku takim to gechenna, ale sa tez inne sytuacje np. jak ktoras ze stron zaczyna grac w kasynach itp. Jest to choroba, i czasami trzeba sie rozwiezc aby dzieci i druga polowa nie znalazla sie na ulicy z powodu tego nalogu.
Zawsze zostaje jednak ta gorycz i to jest fakt. Zawsze bedziesz sie zastanawiac dlaczego to moja rodzina, moj zwazek???? Kazdy chcalby byc kochany i moc kochac.

Prosimy Ci?, Panie Bo?e, niech w niebie wspiera nas modlitwa twojej m?czennicy Pauliny, aby zawsze wspomaga?o nas or?downictwo tej, któr? na ziemi otaczamy wielk? czci?. Amen.
30-03-2006 21:00
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #212
 
Cóż tak o tym nie myslełem. Teraz lepiej rozumiem o co chodzi. Muszę jednak przyznać , że hazard jako choroba i przyczyna rozpadu związków jest dla mnie bardzo egzotyczna (w Polsce obowiązuje prawo, które stanowi iż nie można zakładać kasyn w miastach mniejszych niż bodajże 200 tys mieszkańców).

Kiedyś czytałem jak ludzie w Polsce paprali sobie życie hazardem, ale dotyczyło to ludzi z tzw. wyższych sfer, dla przeciętnych ludzi większym problemem jest przemoc domowa.
30-03-2006 21:26
Odpowiedz cytując ten post
ZosiaII Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 402
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #213
 
Cytat:Mt 5

31 Powiedziano też: Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy. 32 A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę - poza wypadkiem nierządu - naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa.

Mt 19

3 Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali Mu pytanie: "Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?" 4 On odpowiedział: "Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? 5 I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. 6 A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela". 7 Odparli Mu: "Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją?" 8 Odpowiedział im: "Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony; lecz od początku tak nie było. 9 A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo".

Może zastanówmy się nad treścią tych słów, bo przebieg dyskusji wskazuje na to, że dyskutanci nie bardzo wiedzą o czym mówią.

Otóż Chrystus nie nazywa cudzołóstwem oddalenia żony, ale oddalenie i wzięcie drugiej Potępia rozwody jako narażenie współmałżonka na życie w cudzołóstwie.
W przypadku rodzin patologicznych, o których mówi Semper rozwód jest nie tylko dopuszczalny, ale wręcz wskazany.

Cytat:Mt 18

6 Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza.

Takie oddalenie się od współmałżonka, względnie porzucenieprzez współmałżonka, oznacza celibat dla porzuconego lub rozwidzionego. Nie jest grzechem żyć samotnie po rozwodzie, grzechem jest żyć w ponownie założonym związku.

http://www.forumchrzescijanskie.org
30-03-2006 21:38
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #214
 
ZosiaII napisał(a):
Cytat:Mt 5

31 Powiedziano też: Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy. 32 A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę - poza wypadkiem nierządu - naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa.

Mt 19

3 Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali Mu pytanie: "Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?" 4 On odpowiedział: "Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? 5 I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. 6 A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela". 7 Odparli Mu: "Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją?" 8 Odpowiedział im: "Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony; lecz od początku tak nie było. 9 A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo".

Może zastanówmy się nad treścią tych słów, bo przebieg dyskusji wskazuje na to, że dyskutanci nie bardzo wiedzą o czym mówią.

Otóż Chrystus nie nazywa cudzołóstwem oddalenia żony, ale oddalenie i wzięcie drugiej Potępia rozwody jako narażenie współmałżonka na życie w cudzołóstwie.
W przypadku rodzin patologicznych, o których mówi Semper rozwód jest nie tylko dopuszczalny, ale wręcz wskazany.

Cytat:Mt 18

6 Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza.

Takie oddalenie się od współmałżonka, względnie porzucenieprzez współmałżonka, oznacza celibat dla porzuconego lub rozwidzionego. Nie jest grzechem żyć samotnie po rozwodzie, grzechem jest żyć w ponownie założonym związku.

Wiesz Zosiu, znam rodziny patologiczne, które nie skorzystały z takiej opcji jak rozwód i są nadal małżeństwem, wyszli z tej patologii i naprawde stanowią wspaniałą rodzinę, mimo ogromnych trudności z pracą ta rodzina funkcjonuje dobrze i nie ma w niej problemów.
Myślę,że za bardzo opieramy wszystko na sobie, na własnych możliwościach a mniej na Bogu, a on może z takiej patologicznej sytuacji wyprowadzić dobro i wcale rozwód nie byłby konieczny. Faktem jest, że takich rodzin nie jest wiele,ale świadczy to tylko o tym,że zbyt mało rodzin opiera swoje życie i swój zwiazek małżeński na Bogu.

A jeżeli już sytuacja zmusza do rozstania sie z mężem alkoholikiem lub takim, który stosuje przemoc, to przeciez są od tego separacje, czas który naprawdę może wiele zmienic a nie bedzie konieczny rozwód. Jednak bez chęci zmian z dwóch stron napewno sie nie obejdzie.

Po za tym cały czas wspominamy jedna sytuację : sytuacje rodzin patologicznych.
Prawdę mówiąc to najczęściej rozwody sa przeprowadzane w tych normalnych rodzinach, gdzie z powodu zwyczajnego grzechu zdrady ludzie rozwiązuja swój problem własnie w taki prosty sposób,czesto zapominając o dzieciach, bo dla dzieci tak bedzie najlepiej.
Rodzin patologicznych często nie stać na takie koszty sądowe. Wszystko to co złe to rodzina patologiczna. Rozwody to nie zwyczajna patologia, to patologia rodzin żyjacych na poziomie, i wcale nie dotknietych przemocą. Takich rodzin jest znacznie mniej.
Rozwody to w dużej mierze sfery wyższe, gdzie dla ułatwienia sobie życia ludzie w prosty sposób posuwaja sie do takich rozwiązań nie patrząc na dobro dziecka.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
30-03-2006 23:23
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ZosiaII Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 402
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #215
 
Odnoszę wrażenie Tomaszu, że nie zdajesz sobie sprawy z tego, co oznacza termin rodzina patologiczna. Otóż nie muszą oboje małżonkowie być alkoholikami, czy złodziejami, czy zboczeni seksualnie, ale wystarczy, że jedno z nich i już określamy rodzinę jako patologiczną.
Są patologie, które zmuszają do rozwodu, np, uzależnienie od pornografii jednego z małżonków i brak współżycia małżeńskiego, bez nadziei na zmianę sytuacji. Zawsze jest ryzyko, że dzieci będą patrzeć na jakieś filmy pornograficzne itp. Grzech kazirodztwa, kiedy to jedno z małżonków gwałci swoje dzieci. To wbrew pozorom bardzo częste przypadki w rodzinie alkoholiczej, tzn, najczęściej w przypadku ojca alkoholika, żeby była jasność.
Osoba zdrowa moralnie - matka, czy ojciec, jest automatycznie współodpowiedzialna za zgorszenie dzieci. Jeśli nie zrobi nic, aby odseparować męża od dzieci, jest tak samo winna jak współmałżonek. Tylko rozwód jest podstawą do eksmisji z mieszkania współmałżonka dopuszczającego się takich czynów, a nie żadne separacje.

W zacytowanych fragmentach Chrystus wyraźnie mówi: "poza wypadkiem nierządu"
Co to oznacza? Otóż pamiętajmy, że Chrystus mówi do ludzi żyjących w I w. n. e., a więc w czasach, kiedy o losach rodziny mógł decydować tylko mężczyzna. Kobieta nie miała żadnych praw, w jej imieniu w sądach mówił mąż. List rozwodowy był instytucją taką jak dzisiejszy proces rozwodowy, miał tę samą rangę.
Kobieta nie mogła napisać listu rozwodowego, tylko mąż. Kobieta nierządna, to ta która opuściła męża i niekoniecznie żyła z nierządu, ale żyła z innym mężczyzną. Wówczas mąż mógł skorzystać z instytucji rozwodowej.
Mąż/żona za opuszczenie małżonka jest odpowiedzialna/ny, nawet w przypadku, gdy porzucony/na żyje w czystości. Jest odpowiedzialny już za samo narażenie na cudzołóstwo.
Porzucona małżonka/ek może więc wystąpić spokojnie o rozwód - warunek - musi żyć w celibacie. Powtórny związek jest niemożliwy, chyba, że będzie żyła w tzw. białym małżeństwie, z mężczyzną/kobietą, z którym nie współżyje seksualnie.

Śmieszą mnie wprost argumenty, jakie tu padły, że dzieci przeżywają strasznie rozwód rodziców. Owszem, są takie przypadki, gdzie rodzice rozwodzą się z powodu zdrady małżeńskiej czy z powodu porzucenia żony dla innej.
Nie znam natomiast przypadku, aby dzieci płakały z powodu rozwodu w rodzinie alkoholika czy gwałciciela. Te dzieci nienawidzą ojca i wręcz mają pretensję do matek, że się nie rozwodzą z mężem.
Jestem ciekawa, dlaczego nikt nie pisze o psychice dzieci z rodzin patologicznych? Czy wy sobie potraficie wyobrazić dziecko, które na waszych oczach zamyka się w rozwoju? Kiedy w wieku 5, 6 lat zaczyna siusiać w majtki, bo z nerwicy już nie panuje nad potrzebami fizjologicznymi? Czy potraficie sobie wyobrazić dzieci kopane przez pijanego ojca? Rzucane o ścianę? Czy słyszeliście rozpaczliwy skowyt tych bezbronnych istot? Ja słyszałam! Sąsiad potrafił o północy wydrzeć z łóżka 16-letniego synka i walić jego głową o ścianę, za to, że chodził w dresie z kapturem. Te dzieci bezustannie chodzą w gipsie, a to ręka, a to noga. Sama zbuntowałam sąsiadkę i zaprowadziłam ją na grupę AA rodzin uzależnionych i poinstruowałam solidnie, co ma z tym bydlakiem zrobić.
Kiedyś, jak pana męża nie było w domu, wpadłam do niej po coś. Był najstarszy jej syn. Zapytałam ją, czy mogę mówić przy nim o mężu. Ona: a mów pani śmiało, ja i dzieci, to jedna sitwa, nie zdradzą. Przecież Grzesiek zapowiedział mi, że jak się z ojcem nie rozwiodę, to on ucieknie z domu.

http://www.forumchrzescijanskie.org
31-03-2006 00:08
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #216
 
ZosiaII napisał(a):Ja słyszałam!
A zadzwoniłaś do kogo trzeba? :hm:

[ Dodano: Pią 31 Mar, 2006 00:18 ]
Mnie bardzo boli to, że pod tym względem prawo jest do d*py za przeproszeniem. Chroni winowajcę a nie tych, którzy przez niego obrywają. To matka z dziećmi musi wyprowadzić się z domu, kiedy ojciec bije i chleje, a potem żyje w nieludzkich warunkach albo w domu samotnej matki, albo w jakichś ruderach. A ojczulek sobie siedzi w domu i dalej zapija. Od czasu do czasu zabiorą go na parę dni za kratki. Wychodzi i znowu jest to samo.
Niech prawo zacznie w końcu bronić ofiary a nie przestępców.

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
31-03-2006 00:13
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #217
 
ZosiaII napisał(a):Mąż/żona za opuszczenie małżonka jest odpowiedzialna/ny, nawet w przypadku, gdy porzucony/na żyje w czystości. Jest odpowiedzialny już za samo narażenie na cudzołóstwo.
Porzucona małżonka/ek może więc wystąpić spokojnie o rozwód - warunek - musi żyć w celibacie. Powtórny związek jest niemożliwy, chyba, że będzie żyła w tzw. białym małżeństwie, z mężczyzną/kobietą, z którym nie współżyje seksualnie.

Właśnie miałem o tym napisać. Rozumiem dramaty kobiet (chyba jednak one najczęściej doświadczają cierpienia przez facetów), ale chrześcijański Status Quo to po pierwsze nieść pomoc(= (pijakowi, hazardziście, etc) Uważam że pozew o rozwód to tchórzostwo, to oblany egzamin z chrześcijaństwa.

Pozdrawiam

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
31-03-2006 00:59
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ZosiaII Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 402
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #218
 
Offca napisał(a):
ZosiaII napisał(a):Ja słyszałam!
A zadzwoniłaś do kogo trzeba? :hm:

[ Dodano: Pią 31 Mar, 2006 00:18 ]
Mnie bardzo boli to, że pod tym względem prawo jest do d*py za przeproszeniem. Chroni winowajcę a nie tych, którzy przez niego obrywają. To matka z dziećmi musi wyprowadzić się z domu, kiedy ojciec bije i chleje, a potem żyje w nieludzkich warunkach albo w domu samotnej matki, albo w jakichś ruderach. A ojczulek sobie siedzi w domu i dalej zapija. Od czasu do czasu zabiorą go na parę dni za kratki. Wychodzi i znowu jest to samo.
Niech prawo zacznie w końcu bronić ofiary a nie przestępców.
Nie dzwoniłam, ale zrobiłam co trzeba. Policja niczego nie zrobi. Każe jutro przyjść na komisariat i nogi za próg, a w domu od nowa Polska Ludowa.
Właśnie prawo broni zbrodni i pijaków. Wiele złego uczynino w tym zakresie ostatnio. Prawo rodzinnego bandydty nie jest w stanie zmusić do leczenia. Musi wyrazić zgodę, nawet jeśli są skaże go na "przymusowe leczenie". Policja bierze delikwenta, wiezie do lecznicy. Lekarz pyta, czy chce się pan leczyć? Odpowiada, że nie i jest wolny jak ptaszek mimo wyroku sądowego. Kiedyś było inaczej. Skutki takiego pobytu na odwyku były znikome, ale te kilka miesięcy rodzina oddychała swobodnie i kobieta miała czas załatwić rozwód czy cokolwiek.
Jedyna szansa na uwolnienie się od takiego bydlaka, to rozwód i eksmisja z mieszkania na bruk.
To prawda, że nie uświadomione, zalęknione kobiety, zakrzyczane i maltretowane, straszone i szantażowane, rzadko kiedy mają odwagę to zrobić. Uciekają, przepłoszone i śledzone. Przecież z każdym dokumentem muszą się ukrywać, bo jak się taki bandyta dowie, to zakatuje na śmierć.
Ale tu znowu pułapka prawna. Eksmitować może, ale jeśli jest to mieszkanie z tytułem najmu, musi mu dać mieszkanie zastępcze, jeśli z tytułem własności spółdzielczej lub odrębnej, to musi oddać mu połowę wartości rynkowej mieszkania, żeby bydlak miał za co chlać. Bo przecież praw majątkowych nie traci. W tej sytuacji, trzeba sobie wysądzić jak najwyższe alimenty, uwzględniając siebie - np z powodu utraty zdrowia. I wtedy go przyszantażować, albo rezygnujesz z pieniędzy za mieszkanie przed sądem, a ja ci obniżę alimenty, albo dam ci teę spłatę w ratach i rozłożyć na kilkadziesiąt lat spłatę i płacić po parę groszy. I znowu pułapka: facet rzuca pracę i żąda spłaty. Za alimenty pójdzie siedzieć, ale żona z banku alimentacyjnego albo dostanie parę nędznych groszy, albo i nie, a wyrok o spłatę mieszkania wisi nad jej głową.
Sytuację pogarsza sytuacja gospodarcza kraju. Taka kobieta obecnie nie jest w stanie utrzymać dzieci, zwłaszcza, gdy ma kilkoro.
Dlatego w przypadku maltretowanych rodzin rozwodów jest niewiele i dochodzi do dramatów wprost niewyobrażalnych.
Moja koleżanka z pracy właśnie przeżyła taki dramat. Mąż awanturnik katował ją i dzieci niemiłosiernie. Ona zastraszona bała się cokolwiek z tym zrobić, mimo, że szkoliłyśmy ją i starały się jej pomóc. Bała się. Jej nastoletnie dzieci zeszły na złą drogę, jeszcze jako nieletni grasowali w jakiejś bandzie złodziejskiej i trafiły do więzienia. Córka po wyjściu z więzienia, już dorosła, namówiła chłopaków ze swojej bandy, aby zabili jej ojca. I ci się nie patyczkowali i go zamordowali. Ona sama piła i tłukła matkę nielitościwie. Wreszcie znalazła sobie jakiegoś młodego bandytę, z którym się łąjdaczyła, przy jakiejś popijawie pokłócili się i ją zamordował siekierą w wieku 25 lat. Została sama z synem, który nie może znaleźć nigdzie pracy, bo ma kryminalną przeszłość. Ot dorywczo gdzieś na budowie. Z nudów popija, a ono biedne ze skromnej pensyjki musi go utrzymywać.
Czy o takie bohaterstwo chodziło Ci księże Marku?

http://www.forumchrzescijanskie.org
31-03-2006 02:40
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #219
 
Ks.Marek napisał(a):Uważam że pozew o rozwód to tchórzostwo, to oblany egzamin z chrześcijaństwa.

Pozew za rozwód jesli składa go regularnie katowana kobieta to moim zdaniem dowód odwagi i determinacji, a co do oblanego egzaminu z chrześcjaństwa; wyjawię tu tajmnicę: z tym można żyć i się nie przejmować.

Oczywista z nosem w biblii i z wysokości ambony wszystko jest proste i jasne, bo cóż o życiu i małżeństwie może wiedzieć poniewierana przez lata kobieta. W przeciwieństwie do księdza- absolutnie nic.

Różnie się ludziom w życiu układa, wszystkiego człowiek nie da rady przewidzieć , tak więc zarzucanie komuś tchórzostwa dowodzi ignorancji i abolutnego nieliczenia się tzw. bliźnim.
31-03-2006 17:23
Odpowiedz cytując ten post
Ela Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 705
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #220
 
Ks.Marek napisał(a):
ZosiaII napisał(a):Mąż/żona za opuszczenie małżonka jest odpowiedzialna/ny, nawet w przypadku, gdy porzucony/na żyje w czystości. Jest odpowiedzialny już za samo narażenie na cudzołóstwo.
Porzucona małżonka/ek może więc wystąpić spokojnie o rozwód - warunek - musi żyć w celibacie. Powtórny związek jest niemożliwy, chyba, że będzie żyła w tzw. białym małżeństwie, z mężczyzną/kobietą, z którym nie współżyje seksualnie.

Właśnie miałem o tym napisać. Rozumiem dramaty kobiet (chyba jednak one najczęściej doświadczają cierpienia przez facetów), ale chrześcijański Status Quo to po pierwsze nieść pomoc(= (pijakowi, hazardziście, etc) Uważam że pozew o rozwód to tchórzostwo, to oblany egzamin z chrześcijaństwa.

No ja bym tego tak nie nazwala. U mnie w rodzinie i to w Polsce nie w Canadzie rozwod byl jedynym wyjsciem aby rodzina nie znalazla sie na bruku. Separacja nawet nic nie dawala, bo hazardzista musialby dobrowolnie zgodzic sie na rozdzielnosc majatkowa. W tym czasie gdy byl wniesiony pozew o rozwod to dopiero ta druga polowa mogla odetchnac, bo dlugi i to co jeszcze zostalo bylo podzielone na pol i mozna bylo w tym momencie mysle o splacie dlugow a nie o tym czy za miesiac beda dzieci na ulicy mieszkac. Czasami rozwod to koniecznosc. :cry:
31-03-2006 17:45
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #221
 
Ks.Marek napisał(a):
ZosiaII napisał(a):Mąż/żona za opuszczenie małżonka jest odpowiedzialna/ny, nawet w przypadku, gdy porzucony/na żyje w czystości. Jest odpowiedzialny już za samo narażenie na cudzołóstwo.
Porzucona małżonka/ek może więc wystąpić spokojnie o rozwód - warunek - musi żyć w celibacie. Powtórny związek jest niemożliwy, chyba, że będzie żyła w tzw. białym małżeństwie, z mężczyzną/kobietą, z którym nie współżyje seksualnie.

Właśnie miałem o tym napisać. Rozumiem dramaty kobiet (chyba jednak one najczęściej doświadczają cierpienia przez facetów), ale chrześcijański Status Quo to po pierwsze nieść pomoc(= (pijakowi, hazardziście, etc) Uważam że pozew o rozwód to tchórzostwo, to oblany egzamin z chrześcijaństwa.

Pozdrawiam

Dokładnie ks. Marku. Pozew o rozwód to tchórzostwo. to oblany egzamin z życia chrześcijańskiego, ale takze z życia rodzinnego - z odpowiedzialności za swoją własną rodzinę.

Jako chrześcijanin i jako osoba, która ma swoja rodzinę wiem,że te wszystkie opisane sytuacje są oczywiście jasne dla mnie, wiem,że zosia ma rację, semper także - w kwestii takich patologicznych zachowań jak katowanie, gwałty kazirodcze i inne, ale myslę,że rozwód nadal nie jest tym najwłaściwszym rozwiazaniem.
Uważam, że zmiany prawne w kwestii zachowań patologicznych są konieczne do wprowadzenia, ale powinny raczej dotyczyć obowiązkowego leczenia i zapobiegania takim krytycznym sytuacjom a nie ułatwiać okazje do procesów rozwodowych - to niczemu dobremu nie służy. Osoby nie wierzące nie sugeruja sie nauczaniem Kościoła,więc bedą miały inne zdanie - i maja do tego prawo. Jednak każdy katolik powinien dążyć do tego,aby sakrament małżeństwa był sakramentem nierozerwalnym, ponieważ wiąże się z przysięgą złozoną przed samym Bogiem - warto przypomnieć sobie tekst przysiegi małżeńskiej składanej podczas zawierania związku małżeńskiego. Uśmiech .

Możecie temu zaprzeczać,ale świetość jest świętością i albo sie tego trzymamy,albo zastanówmy sie nad naszym katolicyzmem i nad znaczeniem sakramentu. Dla mnie sakrament małżeństwa jest świętością, a nie zabawą.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
31-03-2006 17:46
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #222
 
semper_malus napisał(a):Oczywista z nosem w biblii i z wysokości ambony wszystko jest proste i jasne, bo cóż o życiu i małżeństwie może wiedzieć poniewierana przez lata kobieta. W przeciwieństwie do księdza- absolutnie nic.

Oto niebywała ciekawostka przyrodnicza. Zdeterminowany antyklerykał udziela się na forum ewangelizacyjnym. Ciekawym, jaki będzie rezultat?.

PS. Prosze na przyszłośc wyciągać przemyślane wnioski Uśmiech

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
31-03-2006 17:47
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ZosiaII Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 402
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #223
 
Ks.Marek napisał(a):
semper_malus napisał(a):Oczywista z nosem w biblii i z wysokości ambony wszystko jest proste i jasne, bo cóż o życiu i małżeństwie może wiedzieć poniewierana przez lata kobieta. W przeciwieństwie do księdza- absolutnie nic.

Oto niebywała ciekawostka przyrodnicza. Zdeterminowany antyklerykał udziela się na forum ewangelizacyjnym. Ciekawym, jaki będzie rezultat?.

PS. Prosze na przyszłośc wyciągać przemyślane wnioski Uśmiech

Księże Marku, a nie jest to czasem robota dla Ciebie? Może nawróć choć jednego antyklerykała, ateistę, okaż mu miłość chrześcijańską, zamiast nim poniewierać jak ścierką do podłogi. Nie musisz mówić o Bogu. Jeśli idziesz do człowieka z miłością, to on Boga sam zobaczy, bez czczej paplaniny i uchyli przed Tobą kapelusz.
Zachowując tak rażącą arogancję, świadczysz przeciw Bogu, którego masz na ustach.
Szkoda, że okazujesz aż taką ignorancję problemów rodzin patologicznych. Zamiast wskazać konkretne rozwiązania, konkretne drogi dojścia do Boga takich rodzin, pokazujesz je palcem i opluwasz.
Chyba dobitnie wykazałam do czego prowadzi pozostanie w związku małżeńskim za wszelką cenę. Św. Paweł nauczał, że nie litera prawa, ale serce i rozum.
Może wskazałbyś, u kogo takie kobiety mogą szukać pomocy przynajmniej duchowej. Ja wzięłąm swoją sąsiadkę za rękę i zaprowadziłam. Kobieta się odrodziła, myśli zupełnie inaczej i jest dzielna. Nie wiem jak jej losy się potoczą. Jeszcze się boi, ale zrobiła pierwszy krok we właściwym kierunku - zaczęła dbać o swoje wnętrze.

http://www.forumchrzescijanskie.org
31-03-2006 18:26
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ks.Marek Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 8,460
Dołączył: Mar 2006
Reputacja: 0
Post: #224
 
ZosiaII napisał(a):Może nawróć choć jednego antyklerykała, ateistę, okaż mu miłość chrześcijańską, zamiast nim poniewierać jak ścierką do podłogi.

Czy to aby nie przesada, z ta ścierką?. Ja tu nikogo nie przyszedłem nawracać. Polscy tzw ateiści są z reguły ochrzczeni, więc co mam ich z chrześcijaństwa nawracać? Na co?

ZosiaII napisał(a):Szkoda, że okazujesz aż taką ignorancję problemów rodzin patologicznych.

Nie sądze. Chrystusowe "niech ci bedzie jak poganin i celnik" ten, który ma w nosie twą pomoc, jest na pewien sposób usprawiedliwieniem rozwodu. A czasem jest tak, że Pan Bóg daje gotowe, ostateczne rozwiązanie. Nie potępiam kobiet, które poodchodziły od "nieprzemakalnych" mężów, którzy poszli za namowa diabła.

ZosiaII napisał(a):Może wskazałbyś, u kogo takie kobiety mogą szukać pomocy przynajmniej duchowej.

Pierwszej pkomocy szukać należy u Pana Boga, a poza tym: właśnie takie osoby, które są życzliwie nastawione do samotnej wówczas matki i jej dzieci, caritas chrześcijańska to sie nazywa. Potem Centra Pomocy Rodzinom, Domy samotnej Matki, etc.

Zas co do oblanego egzaminu: mam tu na myśli sytuacje, gdzie pierwsze pojawiające sie rozwiązanie to właśnie rozwód

"Człowiek, który wyrugował ze swego życia wszelkie odniesienia do absolutu, który wszystko sprowadził do ciasno pojmowanego materializmu, ulega zbydlęceniu i zaczyna żyć jak bydlę"
31-03-2006 18:52
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #225
 
Moi drodzy
To jest dyskusja na rzeczywiście poważny temat, nie oznacza to jednak, aby dwie osoby, które uważaja sie za dorosłe i doświadczone nie potrafiły kulturalnie dyskutować?

Postarajcie się prowadzić dyskusję na poziomie ludzi dorosłych, bez wzajemnego obrażania się, bo niczemu to nie służy.


I ZWRACAM SIE TUTAJ ZARÓWNO DO SEMPERA JAK I KS. MARKA.


Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
31-03-2006 18:59
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
4 gości

Wróć do góryWróć do forów