Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Odpowiedzialność za rozwód ?
Autor Wiadomość
Ela Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 705
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #241
 
TOMASZ32 napisał(a):w przypadku powodów do rozwodu, większosć to raczej wyższe sfery.

No wlasnie, jakie sa inne powody rozwodow??? czy znudzenie soba, brak uczucia czy to jest powod?

Prosimy Ci?, Panie Bo?e, niech w niebie wspiera nas modlitwa twojej m?czennicy Pauliny, aby zawsze wspomaga?o nas or?downictwo tej, któr? na ziemi otaczamy wielk? czci?. Amen.
01-04-2006 18:48
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #242
 
Ela napisał(a):czy znudzenie soba, brak uczucia czy to jest powod?
Elu, dla wielu ludzi niestety tak. Wiem z autopsji.

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
01-04-2006 18:50
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ZosiaII Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 402
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #243
 
Niestety nie znamy statystyk sądowych, jeśli chodzi o przyczynę rozwodów. Każdy z nas wnioskuje raczej na podstawie własnych doświadczeń i obserwacji otoczenia.
Na moje wyczucie, najwięcej rozwodów bierze się z:

1. niedojrzałości dwojaga ludzi do małżeństwa. To są małżeństwa, które rozwodzą się w pierwszych latach po ślubie. Jest to spora liczba, ale nie wiem czy akurat największa.

2. W wyniku porzucenia małżonka-małżonki. Takich przypadków jest wiele, ale też nie wiem czy najwięcej. Tutaj o rozwodzie decyduje czysty egoizm jednej ze stron i całkowity brak uczuć rodzicielskich, jeśli dzieci są.

3. Patologie, choroby psychiczne, uzależnienia. Tutaj nie może być mowy ani o tchórzostwie, ani o nieodpowiedzialności czy egoizmie. To bezwzględna obrona interesów dzieci przed zagrożeniem demoralizacją, przemocą i głodem. Liczba tych rozwodów nie jest duża w porównaniu do rozmiarów patologii w polskich rodzinach. Oceniłabym, że jest to 20-25% rozwodów w stosunku do skali występowania tego zjawiska. Jak się to plasuje w skali orzekanych rozwodów w Polsce - nie wiem, ale na pewno te przyczyny nie są na I miejscu.

4. Przyczyny formalne, związane z majątkiem. To fikcyjne rozwody, aby uciec przed podatkami, zobowiązaniami finansowymi czy inne machloje. Odsetek być może jest niewielki, ale głośny.

http://www.forumchrzescijanskie.org
01-04-2006 19:37
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #244
 
ZosiaII napisał(a):Niestety nie znamy statystyk sądowych, jeśli chodzi o przyczynę rozwodów. Każdy z nas wnioskuje raczej na podstawie własnych doświadczeń i obserwacji otoczenia.
Na moje wyczucie, najwięcej rozwodów bierze się z:

1. niedojrzałości dwojaga ludzi do małżeństwa. To są małżeństwa, które rozwodzą się w pierwszych latach po ślubie. Jest to spora liczba, ale nie wiem czy akurat największa.

2. W wyniku porzucenia małżonka-małżonki. Takich przypadków jest wiele, ale też nie wiem czy najwięcej. Tutaj o rozwodzie decyduje czysty egoizm jednej ze stron i całkowity brak uczuć rodzicielskich, jeśli dzieci są.

3. Patologie, choroby psychiczne, uzależnienia. Tutaj nie może być mowy ani o tchórzostwie, ani o nieodpowiedzialności czy egoizmie. To bezwzględna obrona interesów dzieci przed zagrożeniem demoralizacją, przemocą i głodem. Liczba tych rozwodów nie jest duża w porównaniu do rozmiarów patologii w polskich rodzinach. Oceniłabym, że jest to 20-25% rozwodów w stosunku do skali występowania tego zjawiska. Jak się to plasuje w skali orzekanych rozwodów w Polsce - nie wiem, ale na pewno te przyczyny nie są na I miejscu.

4. Przyczyny formalne, związane z majątkiem. To fikcyjne rozwody, aby uciec przed podatkami, zobowiązaniami finansowymi czy inne machloje. Odsetek być może jest niewielki, ale głośny.

Ad.1
Brak właściwego przygotowania do zycia w rodzinie - błędy rodziców są skutkiem takich decyzji młodych ludzi, którzy później poważnie cierpią i ponoszą poważne konsekwencje błędów wychowawczych. Czas chyba sie zastanowić nad tym, co jest ważniejsze, czy właściwe wychowanie dzieci czy przyjemności rodziców.

Ad.2

Egoizm to podstawa w dzisiejszym świecie. Rodzina to odpowiedzialność i na egoizm nie ma w niej miejsca. Jeśli jest egoizm to wszystko predzej czy później zacznie sie psuć i nie będzie ratunku, bo egoizm niszczy miłość i wprowadza spory bałagan w rodzinie, z którego bez wiary i pomocy Boga napewno sie nie wyjdzie. Egoista zawsze będzie myslał o sobie i ma gdziec drugiego człowieka, nawet ślubując jej miłość do grobowej deski. Faktem jest,że wiekszość ludzi to egoiści,ale im mniej tego egoizmu i choć trochę wiary jest w człowieku to jeszcze Bóg moze działać i uratować taki związek, bez wiary jest to bardzo bardzo trudne, dla mnie nie realne do przetrwania.

Nie znam statystyk,ale mogę z samych obserwacji powiedzieć,że takich przypadków rozwodów jak w tych dwóch punktach jest najwięcej, w przeciwieństwie do sytuacji patologicznych rodzin, gdzie rozwody również są,ale jest ich mniej, moze ze względu na koszty rozwodowe.

Ad.3

Przypadki opisane w punkcie 3 - cim są moze uzasadnione, napewno dobro rodziny a tym bardziej dzieci jest bardzo ważne. Warto się jednak zastanowić nad tym, czy działanie takich ludzi, którzy stosuja przemoc, są uzaleznieni jest działaniem za które trzeba człowieka potepiać, czy nie trzeba mu pomóc - przysiega przeciez mówi :" w zdrowiu i chorobie - aż do śmierci", tak więc ta przysięga to tylko puste,nic nie znaczące słowa wypowiedziane przed Bogiem. Czy Bóg jest kimś, z kogo można sobie żartować? - to stwierdzenie i pytanie odnoszę do wszystkich punktów, a tym bardziej do tych dwóch pierwszych, chociaż i do tego punktu także pasuje.

Ad.4

Ten powód do rozwodu podobnie jak w punktach 1 i 2 są robieniem sobie żartów z poważnych spraw jakim jest zycie człowieka, szczególnie dziecka(dzieci),jeśli ono (one) jest (są). Takie powody świadczą tylko o braku odpowiedzialności i o niedojrzałości,aby zakładać swoją rodzinę. Szczerze mówiąc to ja obciązył bym takich ludzi takimi kosztami,aby wybić im takie głupoty z głowy i aby naprawdę zdai sobie sprawę z tego,czym jest rodzina, czym jest odpowiedzialność do której się zobowiązali.

No cóż, rozwód to sposób na pozbycie sie problemu. Ale czy ktos to próbuje zmienić?
Mnie najbardziej uderza jedna głupota, która daje się zauważyc w postepowaniu jednostek, które powinny dbać o rodziny, a tym czasem im szkodza. Warto zauważyc, że rodziny, które naprawde mogłyby istnieć zostają niszczone przez jednostki państwowe powołane do pomocy rodzinie, a takim, którzy nic sobie nie robia z odpowiedzialności rodzicielskiej daje sie rozwody bez żadnego problemu. Dla mnie jest to głupotą. Odbiera sie dzieci rodzicom, których nie stać na utrzymanie dzieci, siebie samych a tacy ludzie z byle błahego powodu niszczą rodzinę wprowadzajac dzieci w powazne cierpienie, niszcza im prawdziwy obraz i znaczenie rodziny. Myslę,że te koszty, które idą na te rozwody z takich błahych powodów powinny być przekazywane na pomoc rodzinom, które rzeczywiście mogą odmienic swoje zcie, zapewnić dzieciom normalne życie a nwet dać mozliwość właściwego rozwoju innym dzieciom, np. z domów dziecka. Te koszty to sposób nauczenia ludzi,ze związku małżeńskiego nie zawiera sie dla zabawy,ale dla konkretnego celu, w którym liczy sie życie człowieka - najczęściej dziecka. To taki pomysł na rozwiązanie problemu z bezpodstawnymi rozwodami, nie wiem czy dobry, ale ja osobiście, gdybym miał taką możliwość to bym ten pomysł wykorzystał. Ciekawe jaki byłby efekt? Duży uśmiech

Prawo jest u nas do kitu i napewno trzeba je zmienić, szkoda tylko,ze nikt sie za to nie bierze. W końcu egoizm rządzi. :shock: Smutny

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
02-04-2006 01:32
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ZosiaII Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 402
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #245
 
Ten czwarty przypadek to fikcja. To małżeństwa, gdzie de facto małżonkowie tworzą normalną rodzinę po rozwodzie. Rozwiedzeni są tylko na papierze. Dzieje się tak np. w przypadku, gdy jedno z małżonków było żyrantem w wysokiej pożyczce bankowej. Dłużnik nie płaci, w związku z tym bank występuje z roszczeniem do żyranta. Żyrant bierze rozwód, sąd zasądza alimenty na maksa, mąż skwapliwie akceptuje ich wysokość i jest automatycznie niewypłacalnym dłużnikiem, bo alimentów komornik zająć nie może, pozostałej minimalnej resztki pensji także, bo przekraczałoby to minimum egzystencji człowieka. I tak ludzie bronią się przed kanciarzami naciągającymi innych na żyrowanie złodziejstwa. W takich przypadkach żona w sądzie bluzga na męża ile wlezie, że pijak i zdrajca, mąż się do wszystkiego przyznaje i potulnie zgadza na wszystkie żądania żony. 8) W takim wypadku obraz statystyk sądowych może być mocno zafałszowany. Ilości takich przypadków nie wykryje nigdy i nikt.

Jeśli chodzi o trzeci przypadek - to tu nie ma niczego do zastanawiania. Jeśli sam delikwent nie chce się leczyć, to nawet najcudowniejsza żona nie zmusi go w żaden sposób. To jest człowiek opętany. Dla niego Bogiem jest alkohol, hazard, narkotyk lub inne świństwo. Z pewnością są terapie odwykowe i są tacy, którym się udało, ale delikwent musi chcieć. W takich przypadkach, kiedy uzależniony nie chce się leczyć, kobieta może tylko ratować siebie i dzieci. Sama musi pójść na terapię wraz z dziećmi i zorientować się, czy podoła do końca życia temu ciężarowi czy nie. Są kobiety na tyle odporne psychicznie, że podejmują taką walkę. Polega ona głównie na umiejętności przetrwania w tych warunkach. Przecież ta pijaczyna wcześniej czy później sama skaże się na śmierć lub kalectwo. Jednak taka decyzja musi być uzależniona od siły zagrożenia dzieci. Jeżeli mąż gwałci córki - to wybacz, ale tu o wybaczaniu mowy być nie może. To trzeba wsadzić do kicia i wziąć rozwód. Przy okazji załatwić eksmisję z mieszkania.

http://www.forumchrzescijanskie.org
02-04-2006 02:06
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #246
 
Zosia 11 napisała:
Cytat:Jeśli chodzi o trzeci przypadek - to tu nie ma niczego do zastanawiania. Jeśli sam delikwent nie chce się leczyć, to nawet najcudowniejsza żona nie zmusi go w żaden sposób. To jest człowiek opętany. Dla niego Bogiem jest alkohol, hazard, narkotyk lub inne świństwo. Z pewnością są terapie odwykowe i są tacy, którym się udało, ale delikwent musi chcieć. W takich przypadkach, kiedy uzależniony nie chce się leczyć, kobieta może tylko ratować siebie i dzieci. Sama musi pójść na terapię wraz z dziećmi i zorientować się, czy podoła do końca życia temu ciężarowi czy nie. Są kobiety na tyle odporne psychicznie, że podejmują taką walkę. Polega ona głównie na umiejętności przetrwania w tych warunkach. Przecież ta pijaczyna wcześniej czy później sama skaże się na śmierć lub kalectwo. Jednak taka decyzja musi być uzależniona od siły zagrożenia dzieci. Jeżeli mąż gwałci córki - to wybacz, ale tu o wybaczaniu mowy być nie może. To trzeba wsadzić do kicia i wziąć rozwód. Przy okazji załatwić eksmisję z mieszkania.

Masz racje Zosiu. Jak ktos nie chce sie leczyc a nadal ma niszczyć rodzine to trzeba sie rozstać, ale czy potrzeba do tego rozwodu? Moze wystarczy separacja na tak długi czas jaki jest konieczny, aby człowiek mógł zobaczyć co uczynił z tym, co zostało mu powierzone. Przeciez ten, kto nie kieruje sie wartościami chrześcijańskimi i tak nie weźmie ślubu Kościelnego a ten kto sie nimi kieruje będzie sie starał życ zgodnie z nauką Chrystusa i Kościoła, a więc nie bedzie mógł ponownie wziąć slubu Kościelnego, więc po co takiej osobie rozwód? Wystarczy separacja, aby żyć jak chrześcijanin. Separacja może trwać do czasu zmiany takiego człowieka na lepsze a jesli to nie mozliwe to nawet do jego smierci, wtedy prawo sie zmienia i mozna ponownie przyjąć sakrament małżeństwa.
Jesli ktos poczuwa sie do tego, aby zachowywać naukę Chrystusa bedzie dbał o to, co świętei będzie wierny temu co przysiegał przed Bogiem i nie wyklucza to rozstania z tak ważnych powodów jak bezpieczeństwo i zycie człowieka w takich sytuacjach, jakie podałaś.
Ale każdy ma swoje zdanie i bedzie czynił jak chce. Tylko Bóg rozliczy człowieka z tego, co zostało mu powierzone i może zadać pytanie: co uczyiłeś(aś) z tym co zostało ci powierzone? Czy zrobiłeś(aś) coś,aby to co zostało ci powierzone mogło przetrwać?
A chyba Biblia wyraźnie okresla, kim jest mąż dla zony i zona dla męza, że stanowią oni jedno. Tak więc z chwila zawarcia sakramentu małżeństwa najważniejszą osoba dla żony powinien byc mąż a dla męża - żona i trzeba dbać,aby ten związek mógł przetrwać do momentu smierci jednego z małżonków.

Może niezbyt jasno pisze,ale mam nadzieję,że da się zrozumiec sens tego co napisałem.
Jako chrześcijanin jestem przeciwny wszelkim aktom przemocy,a tym bardziej w rodzinie, która jest świętością tak samo jak życie jest świętością i bardzo ważne jest aby je chronić, jednak trzeba szukać takich rozwiązań,aby zachować to co święte. Takie jest moje zdanie.
Szanuje jednak zdanie innych i rozumiem twoje zdanie na ten temat Zosiu, ponieważ troska o najblizszych jest bardzo wazna, także i dla mnie. Uśmiech

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
03-04-2006 23:54
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Ela Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 705
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #247
 
TOMASZ32 napisał(a):Tak więc z chwila zawarcia sakramentu małżeństwa najważniejszą osoba dla żony powinien byc mąż a dla męża - żona i trzeba dbać,aby ten związek mógł przetrwać do momentu smierci jednego z małżonków.

Tomasz pieknie to ujoles. Jest w tym zdaniu cala esensja dotyczaca malzenstwa. :aniol:
04-04-2006 04:24
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #248
 
Teraz troche z innej beczki. Bywa tak, ze ludzie rozstaja sie, dzieki czemu maja mozliwosc ulozyc sobie zycie, zamiast meczyc sie w starym zwiazku. Ostatnio znajomy zwiazal sie z dziewczyna - rozwodka. Oboje sa wierzacy i teraz pojawia sie problem - nie moga wziac slubu koscielnego, wiec w zasadzie nie powinny zyc wspolnie. Co zrobic w takim ukladzie? Z tego wynika, ze trzeba zrezygnowac z milosci ze wzgledu na religie.
04-04-2006 08:59
Odpowiedz cytując ten post
ZosiaII Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 402
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #249
 
Tak kempes, trzeba zrezygnować, nie tyle z miłości, ale nastawić się na miłość na najwyższym poziomie, bo na czystą miłość, bez seksu. Mogą być przyjaciółmi, wzajemnie sobie pomagać, być dla siebie życzliwymi, ale niestety muszą zrezygnować z seksu, aby żyć w zgodzie z przykazaniem Bożym, już nawet nie wspominam o Kościele, bo tu sam Bóg daje wyraźne i zrozumiałe wytyczne. Uczuciom mężczyzny i kobiety zawsze będzie towarzyszył pociąg seksualny, chyba że jest to uczucie czystej przyjaźni, jakiejś cieplej życzliwości bez myśli o wspólnym spędzeniu życia. W związku z tym łatwiej jest zrezygnować z takiego związku, gdyż to nie wymaga aż takiej wielkiej powściągliwości. Musieliby nie mieszkać razem, tylko się spotykać i spędzać ze sobą czas. Ten czas spędzony ze sobą będzie prowokował ich oboje. Po co się męczyć? Lepiej zrezygnować.

http://www.forumchrzescijanskie.org
04-04-2006 09:21
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #250
 
ZosiaII napisał(a):Po co się męczyć? Lepiej zrezygnować.

Z religii. Skoro ludzie szczęśliwi to taka obraza boska to lepiej poszukać instytucji w której Bóg nie jest tak drażliwy, albo w ogóle dać sobie spokój z religią.. A skoro są wierzący to muszą brac pod uwagę, że będą sie rozliczać z Bogiem, a nie z kosciołem , a jeśli Bóg jest miłosierny, dobry i kochający w przeciwieństwie do małostkowego i skażonego hipokryzja kościoła (który zrobi niemal wszysrtko by w imię Chrystusa wbić ludziom szpilkę pod paznokieć) to nie ma się czym przejmować.

W ogóle we łbie mi się nie mieści to, że jeden błąd w życiu (kościelne związanie się z niewłaściwą pobłogosławioną przez Boga osobą) po naprawieniu, czy raczej załataniu (rozwód) ma powodować, że człowiek ma zrezygnować z seksu, czyli ze zwyczajnej sfery ludzkich potrzeb i zachowań? dlaczego akurat seks? Dlaczego ze wszystkich części ciała kościół tak sobie upodobał krocze?

To jest chore.
04-04-2006 09:48
Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #251
 
No wlasnie to mnie zastanawia - dlaczego religia przeciwdziala szczesciu dwojga ludzi? Rozumiem dlaczego nie powinno sie krasc, zabijac, itp. - wyrzadza sie szkode innym. Natomiast w tej sytuacji po prostu nie moge pojac jaki jest tego sens i cel.
04-04-2006 10:19
Odpowiedz cytując ten post
ZosiaII Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 402
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #252
 
Niestety, nie jest to wymysł KK i nie ma na kogo tej plagi zwalić - no chyba tylko na Boga, że dał nam 6 przykazanie "Nie cudzołóż". Cudzołóstwem jest niestety każdy akt seksualny poza małżeństwem.
Ja tu pomijam wszelkie niuanse z Katechizmu, które niejednokrotnie napiętnowałam, ale tu nie ma wyboru, w Ewangelii to jest bardzo jasno i klarownie napisane.

http://www.forumchrzescijanskie.org
04-04-2006 11:32
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #253
 
No to na co komu taki małostkowy Bóg? Sam nie zje drugiemu nie da. Smutne.
04-04-2006 13:11
Odpowiedz cytując ten post
Ela Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 705
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #254
 
semper_malus napisał(a):Skoro ludzie szczęśliwi to taka obraza

Tak tylko, ze takie szczescie jest budowane na nieszczesciu innego czlowieka.

Prosimy Ci?, Panie Bo?e, niech w niebie wspiera nas modlitwa twojej m?czennicy Pauliny, aby zawsze wspomaga?o nas or?downictwo tej, któr? na ziemi otaczamy wielk? czci?. Amen.
04-04-2006 22:19
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
TOMASZ32-SANCTI Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 4,220
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #255
 
semper_malus napisał(a):No to na co komu taki małostkowy Bóg? Sam nie zje drugiemu nie da. Smutne.

Ty semper po prostu nie znasz Boga, a gadasz, jakbyś go znał od dawna.
Może warto popatrzyc na to co zrobił dla człowieka, aby człowiek mógł zyc wiecznie.
Tylko ty nalezysz do tych, którzy niestety tego nie widzą. I to jest najbardziej przykre a nawet żałosne.

Pozdrawiam

TOMASZ32 --> VIA AD DEUM
"Nieustannie nosząc w naszym ciele umieranie Jezusa,aby także objawiło sie w nas Jego zmartwychwstanie."
04-04-2006 23:33
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów