Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Przypadki przy pracy i w domu
Autor Wiadomość
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #16
 
Z życia pracowniczego mojego brata Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech

1. Pyt.: Coś dzieje mi sie z telefonem. Czy jak oddam na serwis, to dostanę coś w zamian?
Odp.: Jeżeli będę miał jakiś aparat zastępczy, oczywiście.
Pyt.: A jak pan nie będzie miał?

2. Kiedyś wchodzi babka do sklepu, taka typowa blondynka z kawałów, rozgląda się po półkach, jej wzrok zatrzymał się na myszach optycznych i wypala z pytaniem: "Po ile jest ten depilator?" Szczęśliwy

3. Przychodzi gość i mówi "potrzebuję samochodowy uchwyt do telefonu". Czyli taki na deskę rozdzielczą, żeby można było sobie umocować, wiecie o co chodzi No to kierownik się pyta "Do jakiego?". Miał na myśli do jakiego telefonu. Gość odpowiada "Do C". A kierownik siedzi i się zastanawia, jaki C? Co to za telefon, C. Gość po chwili ciszy dodaje "do Mercedesa C" Kierownik tłumiąc śmiech odpowiedział mu "Nie, do Mercedesów nie mamy"

4. Wchodzi gość i pyta się mnie: "Ja słyszałem że jest taki telefon co ma aparat 2 megapixele" To odpowiadam "Rzeczywiście, jest taki telefon, Sony Ericsson K750i". I pokazuję mu ten telefon, opowiadam ładnych parę minut co on potrafi (bo sprzęt naprawdę, czego on nie ma i czego nie potrafi, kosztuje bagatela 1699zł brutto ). Gość się pyta czy może go do ręki dostać. No to ja wyciągam ten aparacik, daję mu do ręki, a tan mi wypala: "Nie, za lekki" Mało nie prychnąłem śmiechem. Już mu nie chciałem mówić, że dałem mu aparat bez baterii Stwierdziłem że nie warto

5. Przychodzi babka i mówi "Poproszę doładowanie do Plusa, jedno za 30zł i drugie te promocyjne za 55" A ja taki zonk, jakie doładowanie za 55? Przecież nie ma i nigdy nie było czegoś takiego. Mówię, że są tylko 10, 30, 50, 100 i 150zł. A ona "jest taka promocja, karta za 55 zł i w tym 90 minut darmowych". Ja w tym momencie zaskoczyłem, jej się porąbało z abonamentem, jest abonament 55zł miesięcznie i w tym 90 minut darmowych. to jej tłumaczę, że to jest abonament. A ona do mnie "Nie, to na pewno jest karta, niech pan sobie dokładnie reklamy w telewizji poogląda" Po czym wyszła, a ja walnąłem histerycznym śmiechem Ona wie lepiej jaka jest oferta Plusa ode mnie Szczęśliwy

6. Wpada facet i się pyta: "Macie telefony po złotówce?" Koleś odpowiada "tak, mamy" i zanim zdążył powiedzieć cokolwiek więcej, ten rzucił na stół 3zł i mówi "To ja poproszę 3, na razie 3" Niestety końca tej historii nie znam, bo opowiadający mi to bohater owego zdarzenia dostał histerycznego napadu śmiechu i nie wykrztusił już nic więcej

7. "Przepraszam, czy ja u Pana dostanę takie pluskwy podsłuchowe albo takie mini kamerki do podglądu?"

8. "Panie, który z tych telefonów ma GPS? Bo wie pan, ta ka sprawa, ja na morze wypływam, ja bym żonę namierzał czy mnie nie zdradza"

9. Przychodzi do mnie babka, chciała umowę rozwiązać. No to najpierw standardowo się spytałem czy nie interesuje jej jakakolwiek forma przedłużenia, stwierdziła stanowczo że nie, więc zabrałem się za wypisanie wniosku o wypowiedzenie umowy. I tu natknąłem się na komunikat informujący że umowa jeszcze się nie zakończyła i rozwiązanie w tym momencie mogłoby się wiązać z naliczeniem kary. Przytoczę dialog jaki się po tym rozegrał:

Grish: czy termin 30 dni do końca umowy jest zachowany?
Babka: no jutro będzie
G: w takim razie zapraszam jutro
B: pan chyba sobie żartuje ze mnie
G: otrzymałem komunikat że okres karencji jeszcze nie minął, jakbym próbował rozwiązać tą umowę dzisiaj, to przy odrobinie komputerowej złośliwości mogłaby Pani być obciążona karą za zerwanie umowy w trakcie jej trwania.
B: No to jest złośliwość, ale z Pana strony
G: (mocno zdziwiony) ale dlaczego z mojej?
B: bo Pan nie chce mojej umowy rozwiązać mimo że o to proszę
G: złośliwość z mojej strony by była, gdybym dzisiaj ten wniosek wypisał, a tym samym naraził Panią na karę, o której uprzedziłem
B: (zaczynając się pakować) a w mieście to załatwię czy muszę tutaj?
G: oczywiście że może Pani, ale dzisiaj każdy powie Pani to samo co ja
(babka bez słowa opuściła punkt)

10. "Ja bym potrzebowała jakiegoś telefonu, takiego najprostszego, bo ja już mam telefon w Plusie, ale mi się zepsuł, ja miałam taki telefon seicento, ten z klapką"

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
28-06-2007 14:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #17
 
<magda> Jezu moja siostra jest nienormalna. Wracam do domu, a tam wisi kartka na drzwiach: "TATUSIU POSZŁAM DO KOLEŻANKI. PS. KLUCZE SĄ POD WYCIERACZKĄ"

[ Dodano: Pią 14 Wrz, 2007 20:51 ]
Mam w pracy kolegę Krzysia. W sumie Krzyś to spokojny człowiek, ale zdarza mu się czasem powiedzieć coś, czego nikt by się po nim nie spodziewał. Tak było i tym razem. Od pewnego czasu ginęły nam z biurek długopisy. Niby nic wielkiego, ale pisać nie było czym. Podejrzenie padło na panią Wiesię, która sprząta u nas biuro.
Dnia pewnego wszyscy poszliśmy do kadr podpisywać jakąś listę. Pani Wiesia też była. I jak przyszła jej kolej to sięgnęła do kieszeni fartucha, pogrzebała chwilę i wyjęła czarny długopis. Popatrzyła na niego, zamyśliła się i mówi:
- A to chyba wam zabrałam.
W tym momencie Krzyś wypalił:
- To nie nasz. Nam pani takie granatowe zabiera.
Od tamtego czasu nic nam nie ginie...

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
04-08-2007 21:39
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Polonium Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,635
Dołączył: Apr 2006
Reputacja: 0
Post: #18
 
Jakieś dziecko weszło kiedyś do mojego ogródka w dzień, zaciągnęło siatkę i mówiło : Hello ! Duży uśmiech
08-12-2007 19:13
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #19
 
Cytat:Kolega kiedyś przyjechał do mojego miasta w ramach delegacji. Przyjechał, załatwił, co miał do załatwienia i pojechał. Na drugi dzień po wyjeździe dzwoni do mnie straszliwie przejęty i zwierza się, że ma problem. Mówi tak grobowym tonem, że przeczuwałem najgorsze - marskość wątroby, esperal wszyty podstępem w czasie snu lub coś jeszcze gorszego.
- Co się stało? - pytam zatroskany
- Szczoteczkę w pensjonacie zostawiłem…
- Szczoteczkę?
- Do zębów…
Nic nie rozumiem więc milczę.
- Mógłbyś po nią pojechać?
- Po szczoteczkę?
- Do zębów…
- Do hotelu? Po szczoteczkę? Do zębów?
- No… Elektryczna jest. Dostałem od żony.
Pomyślałem sobie, że skoro od żony, to wartość ma emocjonalną, a tej się przecenić nie da. Zgodziłem się i pojechałem.

W pensjonacie zastałem tylko panią sprzątaczkę, bo pora jeszcze przedpołudniowa była.
- Dzień dobry, czy znajdę kogoś w recepcji?
- Nie, dopiero od jedenastej, a o co chodzi?
- Kolega spał tu przedwczoraj i szczoteczkę zostawił.
- Aaaa… Wiem. Elektryczną. Do zębów.
Kiwnąłem głową.
- Wiem, bo dzwonił. Znalazłam ją, ale nie mogę jej panu teraz oddać.
Uniosłem brwi w szczerym zdumieniu i odważyłem się zpytać:
- Czemu?
- Bo ja ją wczoraj zabardałam.

Zacząłem się zastanawiać, jaki straszliwy proceder kryć się musi pod tak groźnym pojęciem, jak "zabardanie”. Zacząłem też myśleć, jak powiem mojemu koledze, że przedmiot, do którego był przywiązany na tyle, by upomnieć się o niego z drugiego końca Polski, został zabardany. Zastanawiałem się też na ile szczoteczka poddana zabardywaniu może nadawać się do dalszego użytkowania… Postanowiłem rozwiać wątpliwości.
- Co pani z nią zrobiła? - zacisnąłem zęby w oczekiwaniu na najgorsze
- No… wczoraj ją za bar dałam, a o tej porze jeszcze bar jest zamknięty.

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
23-12-2007 15:38
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów