Dano kawałek siatki inżynierowi, fizykowi i matematykowi, i poproszono, żeby za pomocą tej siatki ogrodzili jak największy kawałek terenu. Inżynier wytyczył schludny kwadrat, fizyk - idealne koło, a matematyk byle jak tę siatkę porozstawiał, wszedł do środka i zadeklarował, że jest na zewnątrz...
Trzech mężczyzn obserwuje dom. W pewnym momencie do domu wchodzą dwie osoby. Za pół godziny wychodzą trzy.
Biolog mówi: Rozmnożyli się.
Fizyk: Nie, to błąd pomiaru.
Matematyk: Jak do środka wejdzie jeszcze jedna to dom będzie pusty...
Matematyk i fizyk dostali po desce z dwoma wbitymi gwoździami tak, że jeden jest wbity do końca a drugi trochę wystaje. Poproszono ich by je wyciagnęli. Fizyk zadumał się, zastosował dźwignię i już pierwszego gwoździa nie ma, z drugim tez jakoś siś wymęczył. Matematyk spojrzawszy na deskę po chwili zadumy stwierdził:
- hmm... przypadek z gwoździem wbitym do końca jest ciekawszy.
I zajął się tym przypadkiem... Po długich męczarniach udało mu się wyciągnać gwoźdz wbity do końca, został więc ten niedobity. Patrzy... myśli...
- hmm... a ten przypadek możemy sprowadzić do rozwiązywanego uprzednio problemu.
I wbił gwóźdź do końca...
Rozmawiają dwaj profesorowie matematyki:
- Dasz mi swój nr telefonu ?
- No pewnie. Trzecia cyfra jest trzykrotnością pierwszej. Czwarta i szósta są takie same. Druga jest większa o jeden od piątej. Suma sześciu cyfr to 23, a iloczyn 2160.
- W porządku, zapisałem - 256 343.
- Zgadza się. Nie zapomnisz?
- Skądże. To kwadrat 16 i sześcian 7.
Zamknieto malpe, fizyka i matematyka w trzech oddzielnych pomieszczeniach z puszka jedzenia. Po miesiacu przychodzimy zobaczyc jak sobie poradzili. Zagladamy do malpy - sciany poobijane, puszka zmaltretowana, rozwalona i wyjedzona - malpa wesolo sie szczerzy Smile... Zagladamy do fizyka - sciany zapisane wzorami, wykresami, jakimis trajektoriami itp... na scianie jeden slad po uderzeniu, a puszka precyzyjnie otwarta - fizyk sie szczerzy Smile... Zagladamy do matematyka... Puszka nietknieta a przed puszka martwy matematyk. Na scianie tylko jeden napis - Dany mamy walec...
Al Capone (czy jakaś inna bestyja) porwał fizyka, inżyniera i chemika. Wtrącono ich wszystkich do piwnicy; Al mówi:
- W niedzielę są wyścigi konne. Stawiam wszystko na jednego konia - i on _musi_ przyjść pierwszy. Jak to zrobicie - wasza sprawa, macie 24 godziny.
Minęła doba, przyszło do prezentacji wyników. Inżynier kładzie na stół plany ostróg, które przy każdym uderzeniu w końskie boki dają iskrę elektryczną; chemik wyciąga karteczki ze wzorem rewelacyjnego, niewykrywalnego dopingu; a fizyk... ...wyciąga z kieszeni kawałek kredy, podchodzi do ściany i zaczyna:
- Rozważmy konia o kształcie kuli, poruszającego się ruchem harmonicznym...
Matematyk i fizyk w jednym pokoju, na stole stoi wiadro z wodą, w pokoju wybucha pożar. Co robi fizyk? Łapie za wiadro i gasi. Co robi matematyk? Łapie za wiadro i gasi.
Matematyk i fizyk w jednym pokoju, pod stołem stoi wiadro z wodą, w pokoju wybucha pożar. Co robi fizyk? Łapie za wiadro i gasi. Co robi matematyk? Ponieważ w poprzedniej sytuacji mieliśmy już rozwiązanie więc przenosi wiadro spod stołu na stół i łapie za wiadro i gasi.
Matematyk i fizyk w jednym pokoju,nie ma wiadra z wodą, w pokoju wybucha pożar. Co robi fizyk? Ucieka. Co robi matematyk? Mówi:"przypuśćmy dla dowodu, ze w pokoju istnieje wiadro z wodą...
Matematyk, Fizyk i Inżynier otrzymali identyczny problem do rozwiązania: Udowodnić, że wszystkie liczby nieparzyste większe niż dwa są pierwsze.
Rozwiązali:
Matematyk: 3 jest liczbą pierwszą, 5 jest pierwsza, 7 też, 9 już nie - sprzeczność - twierdzenie jest fałszywe.
Fizyk: 3 jest liczbą pierwszą, 5 jest pierwsza, 7 też, 9 już nie - błąd przypadkowy eksperymentu, 11 jest pierwsza...
Inżynier: 3 jest liczbą pierwszą, 5 jest pierwsza, 7 też, 9 jest pierwsza, 11 jest pierwsza...
Matematyk i Inżynier byli na wykładzie u Fizyka. Temat był związany z teorią Kulza-Kleina odnoszącą się do procesów fizycznych, które występują w przestrzeniach 9-cio, 12-to i więcej wymiarowych. Matematyk siedzi i delektujesię wykładem w sposob widoczny gołym okiem, podczas gdy Inżynier marszczy brwi i wygląda na wielce zakłopotanego. Pod koniec wykładu Inżynier ma już potworny ból głowy. Na zakończenie Matematyk komentuje wykład jako niezwykle ciekawy. Inżynier zapytuje go:
- W jaki sposób zrozumiałeś, o czym on mowił?
Matematyk:
- Po prostu wyobrażałem sobie to.
Inżynier:
- Jak można sobie coś wyobrazić, co występuje w 9-cio wymiarowej przestrzeni ?
Matematyk:
- Po prostu najpierw wyobrażam to sobie w N-wymiarowej przestrzeni a potem zakładam, że N=9.
Profesor matematyki nie mógł znaleźć pracy, wszędzie mówili, że nie stać ich na tak wybitną osobistość. No to się wkurzył i zdesperowany poszedł do urzędu pracy, powiedział, że skończył zawodówkę i szuka pracy jako hydraulik. Udało się, dostał pracę. Za jakiś czas ktoś mądry wymyślił, że żeby być hydraulikiem, to trzeba mieć maturę, no i wysłali całą brygadę, w której pracował profesorek na wieczorowe kursy z matematyki. Na pierwszych zajęciach nauczyciel wziął profesorka do tablicy i pyta jaki jest wzór na pole koła. Profesorek na to, że nie wie, ale zaraz sobie wyprowadzi. No i zaczyna, pół tablicy zabazgrał wzorami i coś mu nie wychodzi. Nagle słyszy szept z pierwszej ławki: "Zmień granice całkowania..."
- Czy przez kazde trzy, dowolnie polozone w przestrzeni punkty mozna poprowadzic prosta?
- TAK - ale jest jednen warunek! Prosta musi byc odpowiednio gruba...
Przychodzi ciag Cauchy'ego w przestrzeni zwartej do lekarza...
- Co pan taki ograniczony?
W szpitalu dla psychicznie chorych panuje duze zamieszanie, wszyscy pacjenci gdzies uciekaja. Tylko jeden chory siedzi spokojnie na lawce. Podbiega do niego kolega i krzyczy "stary uciekaj szybko, bo przyjechali lekarze z Warszawy i wszystkich różniczkują". Na to wezwany spokojnie odpowiada "Nie boje sie, jestem e^x".
Alteri vivas oportet, si vis tibi vivere!
|