Znalazłem dość ciekawy teket na temat modlitwy pańskiej(tekst dość długi ale wydaje mi sie dość przejrzysty)
====== START =========
"Modlitwa Panska"
Clyde Lee Herring
tlumaczenie: Predi
Czlowiek: Ojcze Nasz, ktory jestes w niebie...
Bog: Tak?
Czlowiek: Nie przerywaj mi. Modle sie.
Bog: Ale wzywales mnie.
Czlowiek: Wzywalem Cie? Nie wzywalem Ciebie. Modle sie. "Ojcze Nasz, ktory jestes w niebie..."
Bog: Znowu to zrobiles.
Czlowiek: Co zrobilem ?
Bog: Zawolales mnie. Powiedziales: "Ojcze Nasz ktory jestes w niebie". Oto jestem. Co miales na mysli, mowiac to?
Czlowiek: Ale ja nic nie mialem na mysli. No wiesz, po prostu odmawialem moja modlitwe. Zawsze odmawiam Modlitwe Panska. Ona sprawia, ze czuje sie lepiej, cos w stylu poczucia dobrze spelnionego obowiazku.
Bog: No dobrze. Kontynuuj.
Czlowiek: "Swiec sie Imie Twoje..."
Bog: Zaczekaj. Co pod tym rozumiesz?
Czlowiek: Pod czym?
Bog: Pod "swiec sie Imie Twoje"?
Czlowiek: To znaczy... to znaczy... No nie, nie wiem co to znaczy. Skad mialbym wiedziec? To tylko czesc modlitwy. A tak przy okazji, co to znaczy?
Bog: "Swiecic" znaczy traktowac z czcia, wielbic, szanowac.
Czlowiek: No tak, to ma sens. Nigdy wczesniej nie myslalem, co to znaczy "swiecic". "Przyjdz krolestwo Twoje, badz wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi".
Bog: Czy naprawde tak myslisz i pragniesz tego?
Czlowiek: Jasne, czemu nie?
Bog: A co robisz w tym kierunku?
Czlowiek: Robie? Wydaje mi sie, ze nic. Mysle, ze byloby bardzo fajnie gdybys przejal zupelna kontrole nad tym, co jest tu na ziemi i tam, w niebie.
Bog: A czy mam kontrole nad toba?
Czlowiek: No coz, ja chodze do kosciola.
Bog: Nie o to cie pytalem. Co z pogarda, jaka masz w stosunku do niektorych twoich znajomych? Wiesz, to jest naprawde twoj problem. A jeszcze sposob, w jaki wydajesz swoje pieniadze - wszystko dla siebie! A co z ksiazkami, ktore czytasz?
Czlowiek: Przestan mi czynic takie wyrzuty! Jestem tak samo dobry, jak wielu innych ludzi z kosciola!
Bog: Wybacz, myslalem ze modlisz sie, aby to moja wola byla
wypelniana... A jezeli tak ma sie stac, musi sie to zaczac od tych, ktorzy sie o to modla... Na przyklad od ciebie...
Czlowiek: No, dobrze. Mysle, ze rzeczywiscie mam jakies zahamowania... Teraz, skoro o tym wspomniales, moglbym wymienic jeszcze troche innych...
Bog: Ja tez.
Czlowiek: Dotychczas o tym wiele nie myslalem, ale naprawde chcialbym sie tego wszystkiego pozbyc. Chcialbym, wiesz, byc naprawde wolny...
Bog: Dobrze. Teraz zaczynamy do czegos dochodzic. Bedziemy pracowac razem - ty i ja. Niektore zwyciestwa naprawde mozna osiagnac. Jestem dumny z ciebie!
Czlowiek: Sluchaj, Panie, musze juz konczyc. To trwa o wiele dluzej, niz zwykle. "Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj"
Bog: Powinienes troche zredukowac tego chleba. Masz juz od niego nadwage...
Czlowiek: Hej, co to ma byc? Dzien krytykowania? Oto ja sie modle, spelniam swoje chrzescijanskie powinnosci, a Ty zupelnie niespodziewanie mi przerywasz i wypominasz mi wszystko, co robie!
Bog: Modlitwa to niebezpieczna rzecz. Mozna wstac od niej zmienionym... no wiesz... To jest wlasnie to, co staram sie ci powiedziec. Wzywales mnie, i oto jestem. Teraz juz za pozno, aby przestac. Modl sie dalej, jestem zainteresowany nastepna czescia modlitwy.....
(chwila przerwy)
Bog: No, kontynuuj!
Czlowiek: Boje sie.
Bog: Boisz? Czego?
Czlowiek: Wiem, co zamierzasz powiedziec.
Bog: No wiec sam sie przekonaj.
Czlowiek: "I odpusc nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom".
Bog: A co z Anna?
Czlowiek: No widzisz? Wiedzialem ! Wiedzialem, ze wyciagniesz jej kwestie ! Dlaczego, Panie, ona opowiadala klamstwa na moj temat, rozpowiadala niewiarygodne historie na temat mojej rodziny. Nigdy nie zaplacila mi za to, co zrobila! Przysiaglem sobie, ze wyrownamy rachunki!
Bog: A twoja modlitwa? Co z twoja modlitwa?
Czlowiek: Tak sobie tylko mowilem.
Bog: Dobrze, ze przynajmniej to przyznajesz. Ale przyznaj, to wcale nie jest tak przyjemnie dzwigac na sobie ten gorzki ciezar, czyz nie?
Czlowiek: Nie. Ale poczuje sie lepiej, jak tylko wyrownamy rachunki. Och tak, mam pewne plany dla tej sasiadki... Pozaluje, ze kiedykolwiek sie tu wprowadzila!
Bog: Nie poczujesz sie lepiej. Poczujesz sie gorzej. Zemsta wcale nie jest slodka. Pomysl, jak juz nieszczesliwy jestes. Ale ja moge to wszystko odmienic.
Czlowiek: Mozesz? Jak?
Bog: Przebacz Annie. Wtedy ja przebacze tobie. Wtedy nienawisc i grzech beda jej problemem, nie twoim. A ty osiagniesz spokoj serca.
Czlowiek: No tak, masz racje. Zawsze ja masz. I im wiecej chce zemscic sie na niej, tym bardziej chce byc w zgodzie z Toba...
(chwila przerwy)
Czlowiek: W porzadku. W porzadku. Przebaczam jej. Pomoz jej odnalezc wlasciwa droge w zyciu, Panie. Jak teraz o tym mysle, widze, ze jest bardzo nieszczesliwa. Wszyscy, ktorzy robia takie rzeczy, jak ona, musza byc strasznie nieszczesliwi... W jakis sposob, pokaz jej wlasciwa droge.
Bog: No widzisz! Wspaniale! Jak sie teraz czujesz?
Czlowiek: Hmmm... No coz, nie najgorzej. Zupelnie nie najgorzej. Prawde mowiac, czuje sie zupelnie wspaniale! Wiesz, mysle ze dzisiaj po raz pierwszy odkad pamietam, bede mogl dzisiaj zasnac spokojnie! Moze od tej chwili nie bede w ciagu dnia tez taki zmeczony, jak teraz, bo obecnie malo sypiam...
Bog: Nie skonczyles swojej modlitwy. Idz dalej.
Czlowiek: Och, rzeczywiscie. "I nie wodz nas na pokuszenie, ale zbaw nasode zlego"
Bog: Dobrze! Tak tez uczynie. Tylko niepotrzebnie sam sie nie wystawiaj tam, gdzie sa pokusy!
Czlowiek: Co masz na mysli?
Bog: Nie wlaczaj telewizora kiedy wiesz, ze trzeba zrobic pranie czy posprzatac dom. Takze pomysl nad czasem, ktory spedzasz na niekonczacych sie rozmowach ze znajomymi. Jezeli nie potrafisz tak wplynac na dyskusje, aby dotyczyla rzeczy pozytywnych, moze powinienes pomyslec o wartosci takich przyjazni... Kolejna rzecz – twoi znajomi nie powinni byc twoja norma moralna... I prosze, nie staraj sie mnie uzywac jako wyjscia awaryjnego...
Czlowiek: Tego ostatniego nie zrozumiem.
Bog: Rozumiesz. Robiles tak wiele razy. Robisz cos glupiego, wpadasz w
klopoty, a pozniej przybiegasz do mnie i krzyczysz "Panie, pomoz mi wykaraskac sie z tych klopotow, obiecuje, ze wiecej tak nie zrobie!". Pamietasz te wszystkie obietnice, ktore mi dales w taki sposob?
Czlowiek: Tak, wstyd mi. Panie, naprawde, wstydze sie.
Bog: Ktora obietnice wlasnie sobie przypominasz?
Czlowiek: No wiec, to bylo tej nocy, kiedy dzieci i ja bylismy w domu
sami. Wiatr wial tak mocno, ze myslalem, ze za chwile dach sie rozwali i w kazdej chwili pojawi sie traba powietrzna... Zwlaszcza, ze w telewizji ostrzegali, ze moze nadejsc... Pamietam, ze wtedy sie modlilem "O Panie, jezeli nasz oszczedzisz, juz zawsze bede spelniac Twoja wole"...
Bog: I co, zrobiles tak?
Czlowiek: Przepraszam, Panie. Naprawde mi przykro. Do dzisiaj myslalem, ze jezeli codziennie odmowie Modlitwe Panska, bede mogl robic, co chce... Nie oczekiwalem, ze cos takiego, jak teraz, sie wydarzy...
Bog: Idz dalej i dokoncz swoja modlitwe.
Czlowiek: "Gdyz Twoje jest krolestwo, i moc, i chwala, na wieki wiekow, amen."
Bog: Czy wiesz, co przynosi mi chwale? Co naprawde by mnie zadowolilo?
Czlowiek: Nie, ale chcialbym wiedziec! Chce Cie zadowolic! Teraz widze,
ile balaganu narobilem w swoim zyciu. I widze, jak to by bylo wspaniale - byc jednym z Twoich nasladowcow.
Bog: Wlasnie odpowiedziales sam na to pytanie.
Czlowiek: Naprawde?
Bog: Tak. Rzecza, ktora ucieszylaby mnie najbardziej, byloby uczynienie, aby ludzie tacy jak ty naprawde mnie kochali. Teraz, kiedy te stare grzechy wyszly na jaw i juz nie stoja ci na drodze do mnie, wiele by mozna mowic o tym, czego mozemy razem dokonac...
Czlowiek: Panie, zatem zobaczymy, jaki mozesz miec ze mnie pozytek,
dobrze? AMEN !!!
========= KONIEC ==========
2 Tym. 4:18
Wyrwie mnie Pan ze wszystkiego z?ego i zachowa dla Królestwa swego niebieskiego; jemu niech b?dzie chwa?a na wieki wieków. Amen.
|