Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Religia w szkołach, jako podstawowy kurs ewalgelizacyjny
Autor Wiadomość
aleksab Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 530
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #121
 
Bremes napisał(a):Po pierwsze to w szkole lekcja religii jest tylko z nazwy. To są katechezy, a nie lekcje religii. Tam się uczy tylko i wyłącznie katolickiej wiary. Ja uważam to za coś nagannego, ponieważ ogranicza to horyzonty myślowe uczniów.

No nie wiem jak sobie wyobrazasz inaczej religię jeżeli w polsce większość lydzi to Katolicy ..........
wiec wiekszosć uczniów to też Katolicy ..........

"Światłość Chrystusa musi być głoszona, musi dotrzeć do wszystkich, aby przez Ewangelię światło padło na życie ludzi, aby zrozumieli jego sens i umieli je przeżywać w nadziei, która rodzi pokój i głęboką radość."

X Franciszek Blachnicki

"Życie to ostry miecz, na którym Bóg napisał: Walcz, Kochaj, Cierp "
17-08-2009 16:02
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
omyk Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 4,666
Dołączył: Nov 2006
Reputacja: 2
Post: #122
 
Demokratyczna szkoła :mrgreen:
Kolego, w szkole 99% dzieciaków chciałoby mieć ciągłe wakacje. Myślisz, że to wystarczy, by je demokratycznie przegłosować?

[Obrazek: banner7.jpg]
Dzięki Bogu za Jego dar niewypowiedziany! (2 Kor 9,15)
17-08-2009 16:11
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #123
 
Bremes napisał(a):Najlepszym rozwiązaniem byłoby przywrócić lekcje religii do kościołów, a w szkole albo nic nie dodawać, albo dać religioznawstwo.
W naszym systemie taka alternatywa byłaby bardzo kiepskim rozwiązaniem. Szanowny kolega zdaje się nie brać pod uwagę, że żyje nie w systemie anarchistycznym, w którym silniejsza jednostka narzuca to co chce słabszej jednostce, ale w praworządnym z założenia systemie demokratycznym, w którym decyduje ogół obywateli o losach swego suwerennego tworu, zwanego państwem.

Jeśli szanowny kolega nie szanuje woli większości obywateli w tym kraju, to czemu domaga się uszanowania własnych, antydemokratycznych upodobań? :-k

Bremes napisał(a):Z doświadczenia wiem, że na lekcjach religii niewiele się dowiadujemy nowego o Katolickiej Wierze, ponieważ rok w rok uczymy się tego samego. O tych samych Świętych i tych samych wydarzeniach. A jeśli ktoś ma zerowe lub prawie zerowe wyobrażenie o innych religiach to wtedy dowiedziałby się przynajmniej czegoś nowego. a nie w kółko to samo.
Szanowny kolega pogrąża się w raz palniętej bzdurze. Otóż nie wiem co kolega robił na lekcjach religii i czy w ogóle na nie chodził, a jak chodził, to czy pilnie uważał. Pragnę oświecić, szanownego kolegę wiedzą o programie katechezy, który miałem okazję przerobić bardzo rzetelnie. Owszem, są pewne elementy, które muszą się powtarzać - choćby dlatego, że mówienie o rzeczach bardziej skomplikowanych wymaga wyjścia od rzeczy już znanych.

Przykład: na początku mówi się kto to jest Jezus. Później mówi się o historii Jego życia. Później mówi się o Jego czynach. Później mówi się o Jego nauce. Później pogłębia się rozumienie różnych aspektów Jego nauki. Później ukazuje się interpretowanie nauki Jezusa w historii Kościoła. Później mówi się o realizacji nauki Jezusa.

Przesadnie upraszczając można powiedzieć, że "w kółko gada się o Jezusie". Ale to tylko ograniczony kąt widzenia.

Co do innych religii: nigdzie nie jest powiedziane, że chrześcijaństwo nauczające o swojej religii musi nauczać o innych. Byłbym wdzięczny, gdyby szanowny kolega nas do tego nie zmuszał, gwałcąc przy tym wolność osobistą katolików :/

Bremes napisał(a):Owszem mają swoje prawa. Dlatego uważam, że religia powinna pozostać w kościołach, a nie w szkole.
Nie jest rozsądne ze strony szanownego kolegi domaganie się pogwałcenia naszej wolności religijnej. Dlaczego szanowny kolega chce ograniczyć naszą wolność wydzierając nam możliwość nauczania o katolicyzmie w szkołach, do których w większości uczęszczają katolicy?

Bremes napisał(a):Polska szkoła jest teoretycznie demokratyczna, ale jeśli jest w niej tylko jedna religia i innego światopoglądu się nie dopuszcza to już nie jest demokratyczna.
Szanowny kolega chyba zapomina na czym polega demokracja. Pragnę przypomnieć szanownemu koledze, że demokracja polega na realizowaniu woli większości. Póki co na katolickie katechezy uczęszcza w polskich szkołach większość uczniów.

Oczywiście nic - w świetle prawa polskiego - nie stoi na przeszkodzie, by w polskich szkołach nauczano innej religii niż katolicka, np. gdy w szkole jest większość muzułmańska można, w świetle tegoż prawa, religię katolicką zastąpić islamem. Jeśli szanowny kolega ma inne informacje na temat zapisów polskiego prawa, to ja chętnie przejrzę, gdyż prawnikiem nie jestem.

Póki demokratyczna większość życzy sobie na lekcjach religii nauki o katolicyzmie, nauczamy katolicyzmu. Gdy większość zadecyduje o nauczaniu na lekcjach religii islamu, to będzie nauczany islam. Czy szanowny kolega dostrzega w tym jakiś światopoglądowy problem?

Czy też po prostu szanowny kolega chce nam narzucić swój - podejrzanie zneutralizowany (a może to po prostu zakamuflowany ateizm?) - osobisty punkt widzenia? Póki jednak szanowny kolega żyje w państwie z założenia praworządnie demokratycznym, radzę podporządkować się woli demokratycznej większości.

Póki co demokratyczna większość nie wyraziła woli o zmianie aktualnego stanu rzeczy.

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
17-08-2009 16:12
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
aleksab Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 530
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #124
 
M. Ink. * napisał(a):że chrześcijaństwo nauczające o swojej religii musi nauczać o innych.

przy czym w programie nauczania znajduję się częsć poswiecona innym religia co oznacza ze katolicyzm nie zamyka się tylko w sobie i nie potępia tych co je wyznają xD

"Światłość Chrystusa musi być głoszona, musi dotrzeć do wszystkich, aby przez Ewangelię światło padło na życie ludzi, aby zrozumieli jego sens i umieli je przeżywać w nadziei, która rodzi pokój i głęboką radość."

X Franciszek Blachnicki

"Życie to ostry miecz, na którym Bóg napisał: Walcz, Kochaj, Cierp "
17-08-2009 16:40
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Bremes Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 139
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #125
 
Cytat:Bremes napisał/a:
Najlepszym rozwiązaniem byłoby przywrócić lekcje religii do kościołów, a w szkole albo nic nie dodawać, albo dać religioznawstwo.

W naszym systemie taka alternatywa byłaby bardzo kiepskim rozwiązaniem. Szanowny kolega zdaje się nie brać pod uwagę, że żyje nie w systemie anarchistycznym, w którym silniejsza jednostka narzuca to co chce słabszej jednostce, ale w praworządnym z założenia systemie demokratycznym, w którym decyduje ogół obywateli o losach swego suwerennego tworu, zwanego państwem
Najpierw niech szanowny kolega dowie si na czym polega anarchizm, a potem się wypowiada.
Nie zamierzam tłumaczyć koledze na czym polega anarchizm, bo nie jest to temat dyskusji.
Cytat:Bremes napisał/a:
Owszem mają swoje prawa. Dlatego uważam, że religia powinna pozostać w kościołach, a nie w szkole.

Nie jest rozsądne ze strony szanownego kolegi domaganie się pogwałcenia naszej wolności religijnej. Dlaczego szanowny kolega chce ograniczyć naszą wolność wydzierając nam możliwość nauczania o katolicyzmie w szkołach, do których w większości uczęszczają katolicy?
Uczęszczają ludzie ochrzczeni, bo katolikami bym ich nie nazwał. Nie mówię teraz o ogóle, bo nie znam wszystkich uczniów w Polsce, ale powiem o moim otoczeniu. Na całą klasę, 5 nie wie z jakiej jest parafii. W Boga wierzy może kilka. Do kościoła więcej jak dziesięć nie chodzi. A przynajmniej z pięć deklaruje się jako ateiści. A tak naprawdę wierzącą osobą, która chodzi do kościoła, modli się i stara się żyć naukami Chrystusa jest jedna, która z resztą jest często przez to wyobcowana. Na lekcjach religii jakieś 70% ludzi jest przeciwnych kościołowi. Oczywiście wszystkie te osoby są katolikami, teoretycznie. wszyscy byli ochrzczeni i uznani przez statystykę jako katolicy, ale w kościele od paru lat nie byli.
Cytat:Bremes napisał/a:
Polska szkoła jest teoretycznie demokratyczna, ale jeśli jest w niej tylko jedna religia i innego światopoglądu się nie dopuszcza to już nie jest demokratyczna.

Szanowny kolega chyba zapomina na czym polega demokracja. Pragnę przypomnieć szanownemu koledze, że demokracja polega na realizowaniu woli większości. Póki co na katolickie katechezy uczęszcza w polskich szkołach większość uczniów.
Owszem uczęszcza, ale tylko po żeby sobie polepszyć średnią lub zrobić sobie zadanie domowe. Do dzisiaj pamiętam, jak mój kolega w ciągu roku chciał się wypisać z religii, oczywiście nie mógł, bo mu wychowawczyni zabroniła i kazała iść do psychologa.
Cytat:Jeśli szanowny kolega nie szanuje woli większości obywateli w tym kraju, to czemu domaga się uszanowania własnych, antydemokratycznych upodobań?
To nie jest wola większości obywateli, tylko lenistwo. "Niech idzie na tą religie i spokój"
Cytat:Szanowny kolega pogrąża się w raz palniętej bzdurze. Otóż nie wiem co kolega robił na lekcjach religii i czy w ogóle na nie chodził, a jak chodził, to czy pilnie uważał.
Owszem uważałem, nawet kilka religii sam przygotowywałem i prowadziłem. starałem się tam zachować neutralny punkt widzenia. Opowiadałem o tym jakie są różne wyobrażenia o Bogu różnych ludzi. Mówiłem też jak ważna jest wiara w życiu człowieka. Nie jestem przeciwny jakiejkolwiek religii.
Cytat:Czy też po prostu szanowny kolega chce nam narzucić swój - podejrzanie zneutralizowany (a może to po prostu zakamuflowany ateizm?) - osobisty punkt widzenia? Póki jednak szanowny kolega żyje w państwie z założenia praworządnie demokratycznym, radzę podporządkować się woli demokratycznej większości.
Owszem staram się być neutralny. Po prostu jestem przeciwny faworyzowania jakiegoś światopoglądu. Podam taki przykład. Gdybyśmy żyli w państwie komunistycznym. To uczono by o komunizmie i mówiono, że jest cudowny, a o demokracji i kapitalizmie mówiono y same najgorsze rzeczy. Pewnie sporo osób by w to uwierzyło i wtedy większość by chciała słuchać o komunizmie i jaki to on cudowny jest. Czyli wtedy byłbyś za tym, że komunizm jest lepszy, bo większość tak chce?


Później właśnie pojawiają się stereotypy o innych religiach, bo ludzie znają tylko jedną, a o innych mają znikome pojęcie.

<cenzura> Tutaj był link do bardzo pouczającego i głębokiego tekstu, niestety nie zgadzał się z jedynie słuszną prawdą i musiał zostać usunięty.
17-08-2009 17:17
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
lidia Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 440
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #126
 
Cytat:Bremes napisał/a:
Później właśnie pojawiają się stereotypy o innych religiach, bo ludzie znają tylko jedną, a o innych mają znikome pojęcie.
A może by tak pomyśleć, jest jeden Bóg, jeden Jezus i jedna nauka, więc po co Ci inne wiary, które nie wiadomo skąd pochodzą.
Nasza wiara mówi, że Jezus jest Synem Boga i to On powołał Apostołów, żeby głosili tę jedną, jedyną prawdę o Bogu i życiu w Królestwie Bożym.
A co nad to jest od złego pochodzi, więc czego jeszcze szukać i mieszać sobie w głowie ?
17-08-2009 18:14
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Bremes Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 139
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #127
 
Gdyby każdy tak myślał to dalej byłyby by wysyłane wyprawy krzyżowe i nie istniałoby coś takiego jak "Ekumenizm"

<cenzura> Tutaj był link do bardzo pouczającego i głębokiego tekstu, niestety nie zgadzał się z jedynie słuszną prawdą i musiał zostać usunięty.
17-08-2009 18:32
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
lidia Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 440
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #128
 
Jakoś dziwnie rozumujesz, Ekumenizm jest po to by się jednoczyć w jednej prawdziwej wierze. Chyba sobie nie wyobrażasz, że my Katolicy przejdziemy na inną wygodniejszą wiarę ?
17-08-2009 19:03
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #129
 
Bremes napisał(a):Najpierw niech szanowny kolega
o, widzę, że koledze udzieliło się z mojego stylu Uśmiech cóż... jak to niektóre rzeczy potrafią być zaraźliwe... Uśmiech

Bremes napisał(a):dowie si na czym polega anarchizm, a potem się wypowiada
niechże się szanowny kolega tak nie unosi (bo też nie ma o co) i nie sugeruje ignorancji w zakresie znajomości anarchizmu, bo czy szanowny kolega wie cokolwiek na temat mojej historii poznawania rzeczonego systemu?

anarchizm - jak to pisałem w innym temacie - to skrajna utopia, która w praktyce doprowadzi do dominacji silniejszych nad słabszymi lub wykorzystywania przez sprytniejszych tych mniej przebiegłych czy po prostu uczciwszych

kolega może promować jakieś iluzoryczne anarchistyczne wizje, ale nie zmieni szanowny kolega faktu, że anarchizm to czcza utopia, którą słusznie - niestety nie zawsze słusznymi metodami - zwalcza się tu i ówdzie (jeśli szanowny kolega czytał tudzież oglądał Dario Fo "Przypadkową śmierć anarchisty", to zapewne domyśli się na czym polega moja uwaga, dotycząca tak metod, jak i samego zwalczania).

Bremes napisał(a):Nie zamierzam tłumaczyć koledze na czym polega anarchizm, bo nie jest to temat dyskusji.
jeśliby jednak kolega zechciał tłumaczyć, to proszę, ale polecam w tym celu założyć osobny wątek, chyba że już taki istnieje; jeśli czas mi na to pozwoli to podejmę polemikę, w której dążyć będę do wykazania jak czczą utopią jest anarchizm - czy to w wydaniu Kropotkina, czy Bakunina, czy - zapewne koledze (skoro chce uchodzić za zorientowanego) nazwiska obiły się o uszy - Stirnera lub Proudhona

anarchizm to kult samowoli, ubrany w fałszywe szatki troski o wolność, ale ostatecznie prowadzi do destrukcji prawdziwej wolności - co do tego wątpliwości nie mam

Cytat:Uczęszczają ludzie ochrzczeni, bo katolikami bym ich nie nazwał.
to, czy kolega by ich nazwał, czy też nazwy tej by nie używał nie ma praktycznie większego znaczenia, jeśli oni sami za katolików się uważają

Bremes napisał(a):Na całą klasę, 5 nie wie z jakiej jest parafii. W Boga wierzy może kilka. Do kościoła więcej jak dziesięć nie chodzi. A przynajmniej z pięć deklaruje się jako ateiści. A tak naprawdę wierzącą osobą, która chodzi do kościoła, modli się i stara się żyć naukami Chrystusa jest jedna, która z resztą jest często przez to wyobcowana. Na lekcjach religii jakieś 70% ludzi jest przeciwnych kościołowi. Oczywiście wszystkie te osoby są katolikami, teoretycznie. wszyscy byli ochrzczeni i uznani przez statystykę jako katolicy, ale w kościele od paru lat nie byli.
To niewątpliwie bardzo ciekawe, co dzieje się w Strzelcach Opolskich - zakładam, że szanowny kolega pisze o tym właśnie mieście.

Ja chętnie napiszę o swoich doświadczeniach. W szkole w Łodzi, w której uczyłem przez ostatni rok, na ok 320 uczniów na katechezę formalnie nie uczęszczało 20 (słownie: dwudziestu) uczniów. Piszę "formalnie", ponieważ większość z nich należała albo do kościołów protestanckich, albo do innych wspólnot religijnych. Niemniej nawet to nie jest wymierna liczba, ponieważ część z tych, którzy "formalnie" nie uczęszczali przychodziła na lekcje posłuchać o czym tam się mówi. Pozostali uczęszczali systematycznie i - z tego, co można było zaobserwować - w większości chętnie.

Wniosek: są różne szkoły i różne środowiska. W systemie demokratycznym liczy się wola większości. W wypadku kraju - wola większości jego obywateli, nie zaś wola uczniów jednej czy drugiej szkoły. Jeśli więc większość uzna, że nie życzy sobie nauczania religii chrześcijańskiej ich dzieci w szkołach, to przyjmę tą decyzję ze zrozumieniem.

Bremes napisał(a):Owszem uczęszcza, ale tylko po żeby sobie polepszyć średnią lub zrobić sobie zadanie domowe.
Czy szanowny kolega mógłby podeprzeć tę obiegową opinię jakimiś rzetelnymi, nie oderwanymi od rzeczywistości danymi socjologicznymi, na temat dominującej motywacji uczęszczających na religię i - dla porównania - na inne przedmioty w szkole? Jeśli nie, to prosiłbym o podkreślenie, że jest to tylko osobista opinia szanownego kolegi.

Bremes napisał(a):Do dzisiaj pamiętam, jak mój kolega w ciągu roku chciał się wypisać z religii, oczywiście nie mógł, bo mu wychowawczyni zabroniła i kazała iść do psychologa.
Jeśli szanowny kolega z pojedynczego przypadku usiłuje zrobić normę, to obawiam się, że koledze może być dość trudno. Z moich informacji wynika, że wyrażenie woli chodzenia/nie chodzenia na religię nie spotyka się ze sprzeciwem nauczycieli, co najwyżej z zainteresowaniem dotyczącym powodów. Z resztą - co tu daleko szukać. Sam w szkole średniej nie chodziłem na religię, a było to krótko po jej wprowadzeniu do szkół, mimo to nikt mi z tego powodu nie robił najmniejszych pretensji.

Jak szanowny kolega widzi, jednemu przypadkowi zawsze można przeciwstawić inny.

Bremes napisał(a):To nie jest wola większości obywateli, tylko lenistwo. "Niech idzie na tą religie i spokój"
Podejrzewam, że kolega się myli. To właśnie jest wola, tzn. zakładam, że w wypadku referendum większość Polaków opowiedziałaby się za religią w szkołach.

Cytat:Owszem uważałem, nawet kilka religii sam przygotowywałem i prowadziłem. starałem się tam zachować neutralny punkt widzenia. Opowiadałem o tym jakie są różne wyobrażenia o Bogu różnych ludzi. Mówiłem też jak ważna jest wiara w życiu człowieka. Nie jestem przeciwny jakiejkolwiek religii.
A to chylę czoła. Zapewniam, że na większości katechez, w których brałem udział, również starałem się być bardzo uważny.

Bremes napisał(a):Owszem staram się być neutralny. Po prostu jestem przeciwny faworyzowania jakiegoś światopoglądu.
Wobec tej deklaracji niezrozumiałe jest, dlaczego szanowny kolega faworyzuje pogląd na nieobecność religii w szkołach, dyskryminując przy tym pogląd na jej obecność.

Bremes napisał(a):Podam taki przykład. Gdybyśmy żyli w państwie komunistycznym. To uczono by o komunizmie i mówiono, że jest cudowny, a o demokracji i kapitalizmie mówiono y same najgorsze rzeczy. Pewnie sporo osób by w to uwierzyło i wtedy większość by chciała słuchać o komunizmie i jaki to on cudowny jest.
Podobieństwo nie jest tożsamością, więc trudno rozmawiać o religii na bazie dyskusji o komunizmie. Pozostanę więc na poziomie realnym, to znaczy bez uciekania się do analogii. Swój pogląd na obecność/nieobecność religii w szkole wyraziłem w poście napisanym - o ile dobrze sprawdziłem - dzisiaj o 13:14. Od tamtej pory moje stanowisko nie uległo zmianie.

Na temat gdybologii nie czuję się kompetentny do wypowiedzi. Wolę trzymać się faktów. A nauki komunizmu w polskich szkołach demokratyczna większość - z tego, co mi wiadomo - raczej sobie nie życzy.

Bremes napisał(a):Czyli wtedy byłbyś za tym, że komunizm jest lepszy, bo większość tak chce?
Wtedy nie miałbym nic do gadania. Nie mam wpływu na fakt, że urodziłem się w kraju, który odrzucił system totalitarny na rzecz demokratycznego. Formalnie decyduje więc większość. Nie chciałbym powrotu do komunizmu, w którym o wszystkim decydował tylko jeden pogląd: pogląd partii.

Większość w naszym kraju uznała, że nie chce ani komunizmu, ani socjalizmu. Większość wybrała demokrację. Dlaczego miałbym z tym polemizować?

Bremes napisał(a):Gdyby każdy tak myślał to dalej byłyby by wysyłane wyprawy krzyżowe
Widzę, że kolega posuwa się do oklepanych argumentów.

Skoro tak, to chętnie porozmawiam o tym, co robili katolikom anarchiści - których szanowny kolega zdaje się być sympatykiem - w czasie wojny domowej w Hiszpanii w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Z tego, co mi wiadomo, to nie byli zbyt delikatni... :/

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
17-08-2009 19:05
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Bremes Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 139
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #130
 
Cytat:Skoro tak, to chętnie porozmawiam o tym, co robili katolikom anarchiści - których szanowny kolega zdaje się być sympatykiem - w czasie wojny domowej w Hiszpanii w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Z tego, co mi wiadomo, to nie byli zbyt delikatni...
Nie byli, tu kolega ma racje. Radzę poczytać o męczennikach z Haymarket.

Zaczynam odnosić wrażenie, że ta dyskusja nie ma sensu. Ja mam swoje poglądy, kolega również ma swoje i oboje nie zamierzamy ich zmieniać.

<cenzura> Tutaj był link do bardzo pouczającego i głębokiego tekstu, niestety nie zgadzał się z jedynie słuszną prawdą i musiał zostać usunięty.
17-08-2009 19:14
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
M. Ink. * Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 3,145
Dołączył: Jul 2006
Reputacja: 0
Post: #131
 
Bremes napisał(a):Zaczynam odnosić wrażenie, że ta dyskusja nie ma sensu. Ja mam swoje poglądy, kolega również ma swoje i oboje nie zamierzamy ich zmieniać.
ano fakt, nie zamierzamy Uśmiech

"Bóg ukrył się dlatego, aby móc okazać miłosierdzie tym, którzy nie rozpoznali Jego ukrytej obecności".
17-08-2009 19:19
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
miXUE Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 109
Dołączył: Jul 2009
Reputacja: 0
Post: #132
 
Hmm lekcje religii lubię. Taka dłuższa przerwa ^^ Żart, aczkolwiek wiele osób tak to traktuje. Co do religii nic nie mam, uważam, że wiedza na temat różnych religii, systemów filozoficzny, tu i ówdzie sek jest potrzebna. Tak myślałem, aż się przekonałem, że za dużo o innych religiach i systemach filozoficznych się nie dowiem, z wyjątkiem Chrześcijaństwa, a sekty poznam tylko od Chrześcijańskiej strony. Owszem są ogólne wiadomości nt. innych religii jak Buddyzm, Judaizm, islam, ale to głównie uczę się o Chrześcijaństwie. O ich interpretacji względem Biblii o jej historii etc.

Dlatego nie mam zdania. Gdyby dało się zmniejszyc wiadomości o chrześcijańskiej religii, a zwiększyć te ogólne o innych systemach i religiach to byłbym jak najbardziej za. W sumie i tak jestem za, bo i tak i tak będzie dobrze. Tak nauczę się ogólnikowo o Syst..F... i innych religiach a tak to nauczę się poprostu mniej o Syst..F... i "innowierstwie", ale więcej o Chrześcijaństwie.

W każdym razie lubię dyskusje nt. aborcji, eutanazji, invitro, tematy takie dzisiejsze na religii. Wtedy z chęcią słucham i dyskutuje, tudzież wrzeszczę i tupię xD (żart ofc)
21-08-2009 15:56
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
bashca Offline
Moderator
*****

Liczba postów: 835
Dołączył: Apr 2009
Reputacja: 0
Post: #133
 
Dla mnie trudne sa lekcje religi, ludzie non stop najeżdżają a jak cos powiem patrzą pobłażliwie.. wracałam kiedys ze szkoły to by ło krótko po Bożym Narodzeniu, chłopacy z klasy stali i palili fajki pod szkołą, kiedy szłam jeden z nich zaczął śpiewać(?) " Bóg sie rodzi, moc truchleje" Reszta zazęła sie śmiac, gapli się w moja stronę...

Czasami sie zastanawiam na ile to wszystko ma sens,takie moje stawanie w obronie wiary
Nie no, sens na pewno ma, ale chyba w tym momencie modlitwa jest bardziej potrzebna. Bo co da taka edukacja?? kiedy lekcja religi(przynajmniej u mnie w klasie) jest polem do popisu dla tych co nie wierzą???

"Dla niektórych ludzi twoje życie może być jedyną Biblią jaką przeczytają" Uśmiech
/W.J Toms/
22-08-2009 15:00
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Marika Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 62
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #134
 
bashca napisał(a):kiedy lekcja religi(przynajmniej u mnie w klasie) jest polem do popisu dla tych co nie wierzą???
Gdzie jest katecheta- ja się pytam?


Szczerze mówiąc ja do gimnazjum mniej więcej (chociaż i w gimnazjum, ale to inna sprawa) nie wiedziałam co to jest religia tudzież katecheza. Uczyła mnie katechetką, którą (przepraszam!) wspominam niezbyt miło. I do tej pory tak jest. Jak dla mnie była niewykształcona, zamknięta, monotematyczna, nudna. Przepraszam, ale tak wtedy uważałam i teraz też. Tak było, więc nie ma co się oszukiwać. Nie lubiła nikogo, kto wiedział od niej więcej. Twierdziła, że młodzież to samo zło (uczyła mnie od 4 do 6 klasy). Więc chyba minęła się z powołaniem. Każda lekcja była taka sama. Brr. Z ulgą poszłam do gimnazjum. A tam? ROZCZAROWANIE! Co prawda katechetki już nie było, ale za to był ks. wikary. Wykształcony, a jakże. Bunt się nasilał (nie jakiś tam nie wiadomo jaki tylko taki zwykły. Jak to u nastolatki(?)). Próbowałam się jakoś tam dostosować do wymagań, ale nie przypadłam ks do gustu :? No i zaczęło się. Ja jako dziecię poszukujące prawdy nie potrafiłam wszystkiego przyjąć, więc zadawałam mnóstwo pytań, ks. to irytowało. Jakoś od początku nie byliśmy do siebie przychylnie nastawieni. I tak poszukując prawdy, pytając, dociekając wylądowałam na koniec roku z religii z oceną... DOPUSZCZAJĄCY. (to była I gimn.) Byłam zawiedziona, ale przeżyłam i to. Z radością zaczęły się wakacje. Zmieniłam swoje nastawienie, sposób bycia, ugruntowałam co nieco i wróciłam do szkoły (II gimn.) Było już trochę lepiej, ale te lekcje dalej nie wyglądały tak jak powinny wyglądać. w III gimn przyszedł Nowy wikary było o niebo lepiej. W III gimnazjum poznałam dopiero o co chodzi z kolorami szat liturgicznych i kiedy się jakie zakłada :oops: Teraz już jestem w liceum mam świetną katechetkę.

Jest super przygotowana do pracy z młodzieżą. A klasę mam niełatwą. Wierzących (czyli takich którzy praktykują) jest może z 5 osób (na 34), z 4 niewierzących, a reszta to "katolicy", bo mama tak chce. trudno się prowadzi lekcje w takiej klasie. wszystko jest podważane, negowane. Jednak katechetka świetnie sobie daje radę, prowadzi tak zajęcia, żeby każdy był zadowolony, a jednak żeby "męczyły" go myśli o Bogu także wtedy, kiedy z katechezy wyjdzie. Poza tym idzie z duchem czasu i a świetne materiały przygotowawcze i pomysły na prowadzenia zajęć. Żadne nie były takie same i co najważniejsze nie boi się niewygodnych pytań!


Przepraszam wyszło mi takie małe świadectwo i OT zarazem, ale za to wszystko Chwała Panu!

"Dowodem na istnienie Boga jest dla mnie to, że nie można dowieść jego nieistnienia."
22-08-2009 16:27
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Drizzt Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,576
Dołączył: Aug 2009
Reputacja: 0
Post: #135
 
Marika napisał(a):i co najważniejsze nie boi się niewygodnych pytań

O, i to, moim skromnym zdaniem jest podstawa. Młodzież ma to "do siebie" (czy może raczej "ten plus") że nie zadowalają ich banalne odpowiedzi, utarte komunały i stwierdzenia w stylu "jest tak, bo tak jest". Katecheta/ksiądz, ktory boi się, czy też negatywnie reaguje na niewygodne pytania czy wątpliwości, u młodzieży jest w zasadzie od zaraz skreślony. Kilka takich unikowych odpowiedzi, i już jest uznawany za naiwnego, niedouczonego zacofańca (cóż, taka prawda, tak sie ocenia). Dlatego akurat umiejętnośc krytycznego, czy raczej analitycznego podejścia do wiary, odpowiadanie na takie pytania, w sposób rzeczowy, konkretny, uargumentowany, jest podstawą, "być albo nie być" dobrego katechety.
22-08-2009 20:47
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów