Dużo wątków tu poruszyliście i do kilku chciałabym nawiązać, bo temat strasznie ciekawy
Zatem od pczątku.
Jeśli chodzi o dostosowywanie treści i formy kazań do grupy do której sie mówi uwazam to wręcz za niezbędne. Nie chodzę u nasz w parafii na Msze dla dzieci, ale wiem że kaania są dostosowane. Nie chodzę-bo nie wiele z nich wynoszę. Lubię bajki, ale trochę z nich wyrosłąm. Mam wybór i to mnie cieszy. Jeśli chodzi o młodzież to w sumie jezyk którym posługują sie dorośli przeciętny nastolatek rozumie więc nie widze potrzeb dopasowywania formy, natomiast jak najbardziej należałoby dopasować treść. Młodziezy nie powinno sie mówic o bezrobociu, problemach z pracą czy wychowywaniu dzieci - mają jeszcze na to czas. Czy nie lepiej powiedziec im o czystości, skromności, zagrożeniach okultyzmu, szkole itp. To ich dotyczy teraz.
Druga sprawa to dostosowywanie Liturgii... Rzecz na osobny temat. Powiem tak. Liturgia jest uprzywilejowanym miejscem spotkania z Chrystusem. Źrodłem i szczytem życia Chrześcijańskiego, uobecnieniem i pamiątką wydarzn zbawczych, które dokonały sie niemal 2000 lat temu. To jest Misterium, zagadka i tajemnica. I moe niech tak pozostanie. Nie róbmy z tego koncertu, przedstawienia teatralnego, czy miejsca gzie mogą zaprezentować swoje zdolności grupy parafialne. Ma być
pieknie i godnie zodnie z OWMR. Dostosować kazanie, komentarze, pieśni (dobrane zgodnie z
Musicam Sacram) Tyle dostosowana. żeby nie pojawiały się potem na forach tematy "Nadużycia liturgiczne" czy artykuły "Msza infantylna".
kolejna sprawa. W naszej diecezji jest jeden ksiądz doktor, który głosi niesamowicie mądte stricte teologiczne kazania. Jest biblistą, demonologiem i angelologiem. Mówi o rzeczach bardzo trudnych.Na kazdej parafii na którą trafi wyjaśnia od poczatku Katechizm. Mówi jtak, że wszyscy rozumieją. Używa terminologii teologicznej, fiozoficznej i tłumaczy ją na polski zrozumiały dla przecietnego parafianina język. Ludzie z jego parafii wiedzą co to znaczy, że Bóg jest transcendentny i immanentny. Wiedzą co to jest Transsubstancjacja. Uczy ich powoli ale cierpliwie. Jak widać da się.
Kolejna rzecz do długośc kazań. Jeśli po 10 minutah kazanie zaczyna być nudne i myśli uciekają to znaczy ze kazanie jest nudne... Na rekolekcjach mojej wspólnoty nasz pasterz mówił dwie godziny. Nawet nie wiedzieliśmy kiedy ten czas minął. Jak skończył Mszę i zobaczyliśmy, która godzina zorientowalismy sie ile mówił. Nie długosć. Tresć i forma. Nawet na 3 minutowym kazaniu można usnąć.
Co dolistu św. Pawła 2 przykłady z życia.
1. Byłam kiedyś w grupie ewangelizacyjnej. Mieliśmy swój standardowy program oparty o kerygmat. 6 pkt. Boża Miłośc, Grzech, Jezus Chrystus, Przyjecie Jezusa jako Pana i zbawiciela, Duch św., Wspólnota. Jeden lub dwa dni w zależności od parafii. Pantomimy, pieśni, świadectwa, metody aktywizujące. Dopracowane wszystko w szczegółach. Rozpadliśmy sie przez rutynę. Nasza ewangelizacja przestała przynosić owoce.
2. Pewien starszy ksiądz przyjechał głosić rekolekcje do parafii mojego znajomego kapłana ks. Grzesia - jednego z pierwszych twórców dzieł ewangelizacji w naszej diecezji. Mówił długo, nudno i monotonnie. X Grzegorz powynajdywał podstawowe błędy. Wkurzał się , bo twierdził że rekolekcje będa zmarnowane. Zero ognia, emocji. Drugiego dna usiadł w konfesjonale. Jeszcze nigdy nie słyszał w jednym dniu tylu spowiedzi ludzi, którzy od wielu wielu lat nie byli w kościele, nie modlili się. Frekwencja po tych rekolekcjach wzrosła o parę procent...
Nam brakło modlitwy i Ducha świętego, zastapiliśmy Go naszymi zdolnosciami i wszystko (dosłownie) diabli wzięli. Jemu brakło uwodzących przekonywaniem słów mądrości, miał natomiast Ducha i moc.