Sytuacja dzieje się w restauracji. Na stole leży tależ zupy. Przy nim siedzi gość, który czyta gazetę, ale robi to w taki sposób, że się cały zasłonił iż nie widzi co się dzieje z ową zupą.
I na ten czas przychodzi do restauracji kolejny klient i siada przy tym stole. Zauważa, że tamten tak jest zajęty czytaniem gazety, że chyba zapomniał o zupie. Pomyślał sobie, że po co ma zamawiać, skoro może zjeść tą porcję, a tamten pewno nawet nie zauważy. To po cichu przyciągnął talerz do siebie i je.
Je i je,
aż w pewnym momencie coś mu się z dna tależa wynurza. Patrzy, a to ogon od szczura. Zaczęło mu się zbierać w ustach, no i wszystko wyrzygał spowrotem do talerza.
No i w tym momencie zaczytany gość wyłania się z za gazety i mówi do klienta:
Ja tak samo jak pan wszystko wyżygałem do tego tależa jak doszedłem do ogona
[ Dodano: Wto Wrz 14, 2004 1:04 pm ]
Przy wódce w gospodzie trzej chłopi przechwalają się:
- Ja - mówi pierwszy - wyhodowałem w tym roku wielkie jabłka. Każde ważyło kilogram! - Moje jabłka - mówi drugi - były większe. Miały po dwa kilogramy!
- To jeszcze nic - mówi trzeci. - Ja wyhodowałem takie jabłko, że jak wiozłem je furą na jarmark, to wyszedł z niego robal i zeżarł mi konia!