Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pamoc / kajdany
Autor Wiadomość
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #1
Pamoc / kajdany
Ostatnio obserwuję niektórych moich przyjaciół i mam coraz większy dylemat... są pośród nich i tacy, którzy po wyjeździe na studia albo w kłopotach odeszli od Boga ewentualnie odchodzą właśnie. Staram się im w miarę mżliwości pomóc, a ponieważ jestem osobą bardzo emocjnalnie związana z każdą ważnadal mnie sprawą, to i angażuję się mocno. Stra,m sięwalczyco tych ludzi. Chcętgo.

No włąśnie: Czywolno nam walczyc niejako za nich :?: Wspomóc w najsłabszym momencie, żeby mieli o co się zahaczyć :?: Czy to nie ograniczanie ich wyboru czy po prostu wsparcie w problemach :?: Jak sie na to zapatrujecie :?:

Bo ja już sama nie wiem. Nie potrafię się poddać, skoro mają kłopoty Smutny Boli mie i ch upadek i moja bezsilność czasem Smutny

;(

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
05-10-2005 21:55
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Andr2ej Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 365
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #2
Usiłowanie
Cytat:Czy wolno nam walczyc niejako za nich. Wspomóc w najsłabszym momencie, żeby mieli o co się zahaczyć Czy to nie ograniczanie ich wyboru czy po prostu wsparcie w problemach. Jak sie na to zapatrujecie ... Nie potrafię się poddać, skoro mają kłopoty Boli mie ich upadek i moja bezsilność czasem

Do końca nie wiem o co Ci chodzi. Jednak w każdej sytuacji staram się naśladować i podpatrywać innych, mądrzejszych ode mnie. Po pierwsze rozważam jak w podobnej sytuacji zachował się Chrystus albo święci. Autorytetem jest dla mnie oczywiście również Papież.

Każdy człowiek to zupełnie inny świat. Jeden potrzebuje kopniaka innemu wystarczą dwa słowa. Są różne sytuacje. Raz trzeba koniecznie pomóc innym razem wręcz niewolno. Trudno Ci coś doradzić bez punktu odniesienia. Potrzeba trochę mądrości, ducha rozeznania i mnóstwoi cierpliwości.

Annnika napisał(a):Czy wolno nam walczyc niejako za nich. Wspomóc w najsłabszym momencie, żeby mieli o co się zahaczyć

Tak. Czasami trzeba walczyć za nich.

Annnika napisał(a):Czy to nie ograniczanie ich wyboru

Każde doświadczenie życiowe powinno nas czegoś uczyć. Uczmy się na błędach, najlepiej cudzych. Jeżeli jednka ktoś nawet na własnych błędach się nie uczy to jest tragedia. Gdy popełniamy wciąż ten sam błąd i nie wyciągągamy żadnych wniosków to poprostu się cofamy. Człowiek powinien ciągle się rozwijać i dążyć do przodu. Jeśli ktoś stoi to praktycznie też się cofa. Smutny .

Annnika napisał(a):Czy to nie ograniczanie ich wyboru
W pewnych sytacjach może tak być. Gdy starasz się kogoś chronić, wybierasz i decydujesz za niego. Uniknął wpadki, jakiegoś doświadczenia i czy to nauczyło go czegoś ? Jeśli nie, to Twoim obowiązkiem jest teraz go pouczyć bo sytuacja za chwilę znowu się powtórzy a Ty znowu będziesz musiała go chronić. Nie można robić wszystkiego za kogoś. Można mu pomóc wskazać drogę ale nie można nikogo wiecznie wyręczać. [-X

Nie wiem czy Ci coś pomogłem. Potrzeba więcej danych, jakieś szczegóły. Najlepiej opowiedz tę historie abyśmy mogli zrozumieć dylemat, który usiłujesz sygnalizować. Uśmiech

Bóg jest mi?o?ci?

Je?eli z?o nie jest napi?tnowane rozzuchwala si?.
06-10-2005 05:35
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #3
 
No cóż, i tak przejęłam inicjatywę w sprawie, o której piszę, tylko nie wiem, czy dobrze zrobiłam :/ Ale proszę bardzo o modlitwę w tej sprawie i tej przyjaciółki, bo to o konkretną osobę chodzi Smutny

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
07-10-2005 08:08
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Andr2ej Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 365
Dołączył: Jul 2005
Reputacja: 0
Post: #4
 
Annnika napisał(a):i tak przejęłam inicjatywę w sprawie, o której piszę, tylko nie wiem, czy dobrze zrobiłam
A ja dalej nie mam pojęcia o jakiej sprawie piszesz. Nie chcę być natrentny ani wścibski poprostu usiłuję Ci jakoś pomóc czy poradzić. Ale brakuje konretów. Nie możesz posłużyć się jakimś podobnym przykładem ?
----------------------------------------
Przychodzi pacjent do lekarza
- Boli mnie, niech mi lekarz pomoże.
- Ale gdzie pana boli ?
- Nie powiem :oops: ale proszę mi pomóc !
- ??? :coo:
----------------------------------------
no comment

Bóg jest mi?o?ci?

Je?eli z?o nie jest napi?tnowane rozzuchwala si?.
08-10-2005 17:03
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #5
 
Strasznie przepraszam, ale za bardzo sie przejmuję i myślenie mi się wyłącza :/

Chodzi o moją przyjaciółkę, tym razem, ale czasem o moich podopiecznych. Kiedy mają kłopoty, staram sie im jak najbardziej pomóc. W przypadku problemów duchowych nie zawsze są to moje kompetencje, mimo to sie staram lub odsyłam gdzie indziej. Rzecz w tym, czy mam prawo np. kilka tygodni nakłaniać kogoś do np. rozmowy z księdzem czy podjęcia jakiś kroków naprawczych, wiem, że mam gadane i potrafię przekonywać. Czy takie przekonywanie, wałkowanie tematu na okrągło, aż ktoś ulegnie i pójdzie po pomoc jest fair, bo może powinnam uszanować np. decyzję odejścia od Boga.

Dochodiz czasme do takiej sytuacji, że przysłowiowwo stajęna głowie iu tupięuszami, żęby zaątwićjakąśpomoc, przekonaćdo działąnia, podjęcia trudu, wkładam w to całą siebie, walczę naprawdę za nich, komuś pozostaje tylko powiedzieć tak lub nie.. ostateczna decyzja w sumie należy zawsze do nich, bo najczęściej juz wiele rzczy załatwionych, rozmów umówionych ,ludzi znalezionych...

Niedawn oktos kto w sumei mało wie o tej dziedzinie mojego życia powiedział, że próbuję rozwiązać czyjeś kłopoty ZA NIEGO , przejmuję na siebie czyjś ból, kłopot, krzyz.

JEdynągranicęjakąna razie znam - w sumei raczje w teorii niżw praktyce, że kiedy moje zaangażowanie działą na mnie destrukcyjnie, niszczęsiebei , to oznacza, że posunęłąm sieza daleko, najczęściej niestety widzęto za późno. Ale nie ważne. Nie widzę granicy, kiedy się poddać i zostawić kogoś samemu sobie. Nie potrafię spokojnie patrzeć, jak ktos leży w upadku albo do niego zmierza z całych sił i z pełną determinacją zaślepiony kłopotami lub czymś innym.

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
08-10-2005 17:15
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Lola Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 595
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #6
 
no to jeśli widzisz że to nie leży w Twoich kompetencjach to dobrze robisz odsyłając daną osobę do kogos innego, że nie masz ochoty wszystkiego sama robić, ja sama często bym miałą też takie zakusy, ale czasem pomoc np. psychologa czy księdza jest ewidentnie potrzebna więc trzeba sie wycofać :|


....tak mi się skojarzyło z tym młodzieńcem z ewangelii, który mówił że wszystkiego przestrzega ale gdy Jezus mu kazał sprzedać i rozdać wszystko to młodzieniec odszedł zasmucony, a nie jest napisane, że Jezus poszedł, pobiegł za nim i zaczął go przekonywać, by jednak został z nim, że zmniejszy wymagania odnośnie niego, byle tylko z Nim został...

a ta granicę to trzeba chyba samemu wyczuć, ale też nie ma co się poddawać po pierwszej nieudanej próbie, bo osoby często z przekory, ze strachu odmawiają, a tak naprawdę pragną zainteresowania drugiej osoby, troski, fakt może dlatego Tobie jest tak cieżko bo sie emocjonalnioe bardzo angażujesz, wiem też z doświadczenia, że ciężko tego uniknąć, ale z drugiej strony naszą rzeczą jest pomóc a nie żyć życiem innych...

...Alles was zählt,
ist die Verbindung zu Dir
und es wäre mein Ende,
wenn ich diese Verbindung verlier...
09-10-2005 08:18
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #7
 
Lola napisał(a):granicę to trzeba chyba samemu wyczuć,
Racja. Jeżeli ktoś się waha to można go "pchnąć" w określoną stronę- pomoże czy nie wazne że ma się świadomość, że coś się zrobiło. Jak ktoś już podjął decyzję to cóż- trudno.
12-10-2005 18:17
Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #8
 
semper_malus napisał(a):Racja. Jeżeli ktoś się waha to można go "pchnąć" w określoną stronę- pomoże czy nie wazne że ma się świadomość, że coś się zrobiło


No widzisz, semper, właśnie tego chcę uniknąć: pomoże czy nie. Chcę pomóc jednocześnie nie ograniczając niczyjej wolności Uśmiech

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
13-10-2005 10:30
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #9
 
No to wystarczy przedstawić jasno swój punkt widzenia, no bo co innego?straszyć ni zmuszać raczej nie wypada.
13-10-2005 15:21
Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów