Oliwka napisał(a):nie ,nie wiem co masz na mysli zwłaszcza z doskonałościa ONTYCZNA , czy apostołowie móili o czyms takim?
ontyczny odnoszący się do realnej istoty, do istnienia, bytu;
znalazłem też [nie wysilając się zbytnio] taki oto cytacik:
Cytat:Świętość nie jest czymś stałym w człowieku. Jest procesem dynamicznym i nieustannie podlega rozwojowi. 'Fakt przebóstwienia człowieka, realizowany w chrzcie, żalu za grzechy, sakramencie pokuty, daje człowiekowi (dzięki związanemu z nim ściśle zamieszkaniu Trójcy Świętej w człowieku) świętość bytową, ontyczną, która uzdalnia go wewnętrznie i mobilizuje do rozwijania własnej świętości moralnej, etycznej'. Tak rozumiana świętość zakłada konieczność podejmowania wciąż na nowo wysiłku doskonalenia się i dostosowywania swojego życia do wymagań Ewangelii."
pochodzi on z tej strony
warto też przeczytać sobie ten fragment:
Cytat:Trzy koncepcje świętości Kościoła:
- ontyczna: świętość - darem Boga, człowiekowi przywracany jest pierwotny obraz Boży, wg którego został stworzony i wezwany do przebóstwienia,
- sakralna: świętość - " nadczłowleczenstwo", święty to nadczłowiek, który imponuje, ale nie pociąga,
- moralna: świętość - duchowa kulturystyka.
źródło cytatu, choć najlepiej wejść sobie na wyszukiwarkę i wbić 'świętość ontyczna' - i poszperać troszku...
ogólnie rzecz biorąc rozumiem to trochę na wzór hindusko-hc/punkowy [niezła mieszanka, co?]: "atman jest brahmanem" tak jak punk jest hc ...
a mówiąc po ludzku: myślę, że rdzeniem świętości człowieka jest obecność Boga w jego sercu/duszy/istocie/esencji bytu/jaźni/blebleble; rdzeniem mojej duszy jest Bóg - tak rozumiem to co nazywamy 'mistycznym zjednoczeniem', a czego 'stworzenie na podobieństwo' jest dopiero początkiem
Chrystus mówi, że przyjdzie wraz z Ojcem do tego, kto pełni Jego wolę i "będą tam przebywać"; Chrystus posyła swego Ducha w serca nasze; wreszcie Chrystus pozwala spożywać swoje Ciało - 'wchodzi w nas', jeśli tylko wyrazimy na to zgodę;
Bóg jest święty = doskonały; skoro jest w nas, to - bez względu na to czy nasz rozwój moralny będzie postępował prężnie czy powoli - mamy w sobie Jego świętość niezbywalną [która - tak jak ją pojmuję - przenika rdzeń mej duszy i stąd wypływa jako 'źródło z którego płynie woda żywa']
oczywiście ciągle zastanawiam się jak dalece da się przekroczyć granicę między człowiekiem a Bogiem transcendentno-immanentnym i czy 'mistyczne zjednoczenie' jest rzeczywistym [całkowitym] przełamaniem tej granicy ...
a może jednak nie ... ?
Oliwka napisał(a):Co do Doskonałosci moralnej ,to i owszem nalezy ja rozwijac ,ale jak widac to na przestrzeni Pierwszego Przymierza ,co,s nie bardzo to wychodzi , bo mam dobry zamiar ale wykonania brak
jako Pismo rzecze: 'duch wprawdzie ochoczy, ale ciało mdłe' ... grunt to się nie poddawać, ale powstawać pomimo upadków
Oliwka napisał(a):Człowiek cielesny -dusza , co potrafi to widac dookoła ,ale nie o takiej DOSKONAŁOSC
człowiek, czyli ucieleśniona dusza [bądź uduchowione ciało] to byt, który upadł wzorem szatana; jednak w odrónieniu od niego może powstać i odrodzić się w Łasce; wciąż wiele w nas zła [
concupiscentia] i mamy skłonność do dalszych upadków; jednak to nie zaćmi chrześcijańskiej nadziei na świętość i odnowienie w nas obrazu Boga
Oliwka napisał(a):a zreszta ,kogo bym nie zapytała czy jest DOSKONAŁY ,to /butnie/ odpowiada NIE ,ja? dobrze zabie w błocie :mrgreen:
ludzie różnorako pojmują doskonałość - my, jako odnowienie w nas obrazu Boga, naszego Stwórcy, bądź jako obecność w naszych sercach Chrystusa Pana