NO napisał(a):Powiedz mi zatem, mój drogi Przyjacielu, jaki to nakaz Boży czy kościelny łamiemy, kiedy nie ubieramy się odpowiednio do miejsca ????
Drogi "No"
Nasz ubiór jest wyrazem szacunku do osoby lub miejsca do którego się udajemy.
Może być również wyrazem szacunku wobec ...samego/ej siebie.
Źle bowiem swiadczy ubiór niechlujny, poplamiony lub też niedostosowany do czasu i miejsca - o osobie ten ubiór noszącej.
Również - modne ostatnio (szczególnie u dziewczyn) częściowe obnażanie narządów rodnych - również niedobrze świadczy - m.in. o ich skromności.
Dyskusję na te sprawy - proponuję jednak dalej prowadzić w odpowiednim temacie...
NO napisał(a):To, że najpierw nazywasz przekroczeniem przykazań bożych i kościelnych zakładanie niewłaściwego stroju dla danego miejsca, a potem sam się z tego zakazu zwalniasz to jest właśnie liberalizm.
Ależ, "No" - widzę, że straznie mieszasz pewne pojęcia.
Nikt bowiem nie wymaga od nas rzeczy nierealnych do spełnienia.
Wybierając się na Mszę Św. idąc "z domu" prosto na Mszę - nic nie zwalnia nas od założenia własciwego ubioru i podkreslić to nasze spotkanie z Bogiem w należyty sposób. To sprawa oczywista.
Wybierając się na wycieczkę lub wakacje trudno nam zabrać garnitur do plecaka, znaleźć miesce w którym można przebrać się gdzieś na miejscu po to, by wejść w nie pogniecionym ubraniu - uważam to wręcz często za absolutnie nierealne.
Podkreslić to miejsce i tą uroczystość jednak należy.
Nie mamy właściwych warunków do odpowiedniego ubrania się - niech zatem bedzie to strój odpowiedni do warunków w jakich się znajdujemy - lecz schludny.
Wystarczy zatem wyczyścić buty i spodnie z błota oraz nie obnażać nadmiernie swojego ciała - to jest realne do spełnienia.
NO napisał(a):Ponadto nie wiem, czy zauważyłeś, że księża wieszają zakazy wchodzenia w nieodpowiednim stroju do kościoła SZCZEGÓLNIE właśnie w miejscowościach WYPOCZYNOWYCH gdzie większość ludzi jest NA WYCIECZCE a jednak ci "źle" ubrani nie mogą wejść do kościołą.
I nie ma się temu co dziwić - ileż to razy widać - np. dziewczyny wchodzące do koscioła "w opalaczach" i "łonówkach" :coo: :?:
I na pewno nie jest to strój odpowiedni do miejsca ... :x
Dyskusja na ten temat również toczyła się w odpowiednim temacie ... :?
Ja zaś - po raz kolejny -
odnoszę silne wrażenie, że posługujesz się własnymi wyobrażeniami co do czyjeś wypowiedzi - niż tym, co tak naprawdę zostało napisane w wypowiedzi i zgodnie
z kontekstem wypowiedzi.
Przykra ta twoja postawa - i zupełnie niesłuszne oskarżenia... :cry:
Tyle na teraz - musze przerwać pisanie tej wiadomości. Zatem - na razie ... ;P
[ Dodano: Nie 06 Lis, 2005 ]
NO napisał(a):To jest właśnie liberalizm i RELATYWIZM, czyli pogląd, że przepisy należy przestrzegać, ale można je również w imię wyższych racji łamać. Czyli, że "cel uświęca środki".
Ten kierowca np. naraża życie innych użytkowników drogi po to by wędlina w sklepie była na czas, bo mu się nie chciało wcześniej wyjechać. Zaiste, warto było.
Zapewniam Cię, że gdyby wędlina była ważniejsza od życia użytkowników dróg była ważniejsza, wzmianka o niej znalazłaby się w Kodeksie Drogowym.
I tu znów wykazujesz się :
- zarówno wypaczaniem sensu mojej wypowiedzi jak ipotworną nieznajomością nauczania Kościoła, NO. :cry:
Rzecz bowiem w tym, że złamac przepisy ruchu można w sposób taki, by nie stanowiło to żadnego naruszania bezpieczeństwa na drodze - a po drugie poczytaj o czymś takim jak "epikea".
(Epikea - to mówiąc w skrócie - zgoda na łamamie przepisów prawa stanowionego w szczególnych sytuacjach - jednak bez łamania Prawa Bożego).
Podsumowując Twoją wypowiedź, NO ...
z przykrością stwierdzam, ze dyskutujesz w sprawach (o których chyba nie masz zielonego pojęcia) dość złośliwie interpretując tekst "po swojemu" - niekoniecznie zgodnie z kontekstem wypowiedzi ... :cry:
[ Dodano: Nie 06 Lis, 2005 ]
PS. Nie muszę chyba dodawać, że fakt, iż toleruję określone zachowania w sytuacji trudnej, "kryzysowej" wcale nie oznacza że namawiam kogoś do łamania żadnego z praw (zarówno Prawa Bożego jak i "stanowionego") :coo:
Cały ten tekst miał bowiem zupełnie inny wydźwięk - chodziło mi bowiem o to, zeby będąc nawet w takiej trudnej sytacji - szukać dróg, rozwiązań mozliwie jak najbardziej zgodnych z prawem i zdrowym rosądkiem - a nie szukać wykrętów, "samousprawiedliwienia" do łamania przepisów ...