to ja teraz tak osobiście napiszę... ja np z tym grzechem chyba mam największy kłopot.... tzn teraz keidy juz wiem, ze jetsem w "grupie ryzyka" to stram sie duzo bardziej an to uważac...sądzę, ze takiej kwestii trzeba bardzo śledzić własne intencje, bo to jest chyba najważniejsze
no a ja sądzę, w ogołe często pycha może być udziałem ludzi żywo działajacych w Kościele... niestey... wlansie sama po sobie wiem, ze najcześciej moja pycha ma podłoże "oceniania" i "porównyania" relecji innych ludzi z Bogiem... i to dla mnie np jest bardzo przykre..., ze niestety pycha wkrada się nawet w tak piekne relecje z NIm, ze nawte będąc przed Nim jestem w stanie oceniać innych... bardzo mi przykro gdy o tym mysle...w piewszej chwili gdy dostrzegłam w sobie taką skłonnośc byłam (musze to przyznac) załamana... ale pewien Kapłan w konfesjonale powiedział mi wtedy tak;
" Spójrz na ta obserwajcję jak na łaskę. Bóg objawia nam tyle prawdy o nas samych ile jestesmy w danej chwili w stanie udźwignąc" -> i te słowa stały się dla mnie impulsem do działania i pracowania and sobą... teraz wiem, ze dostrzegłam swoj bład nie po to by przez niego wpadac w rozpacz,ale po to by się z niego podnosci... i teraz bardzo dziekjue Bogu, za te chwile smutku, po zrouzminiu ile zła się czai nawet moich relecjach z NIm... bo teraz mogę dzieki Niemu ozywiac ta relację i dązyc do uświęcania jej....