Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czy ekumenizm jest możliwy?
Autor Wiadomość
Daidoss Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 2,079
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #1
Czy ekumenizm jest możliwy?
WOKÓŁ DEKLARACJI DOMINUS IESUS

„Przeczytałem właśnie Deklarację Dominus Iesus i wydaje mi się, że wy, katolicy, stajecie się coraz bardziej zadufani w sobie. Dokument bezkrytycznie afirmuje wyższość chrześcijaństwa nad innymi religiami. Czy z taką postawą można w ogóle polemizować? Przecież to jest czysta demonstracja siły”.

Takie mniej więcej słowa usłyszałem niedawno od jednego z moich niewierzących znajomych. Jego rozżalenie skłoniło mnie do uważnej lektury tekstu. Ale nie tylko to. Pod koniec września Elio Toaff, naczelny rabin Rzymu, ten sam, który roku 1996 gościł Jana Pawła II w rzymskiej synagodze, niespodziewanie odmówił udziału w sympozjum nt. dialogu chrześcijaństwa z judaizmem. Spotkanie miało odbyć się 3 października br. na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie z udziałem m.in. kilku kardynałów. Rabin Toaff zrezygnował także z uczestnictwa w innym międzywyznaniowym spotkaniu, jakie pod koniec września zorganizowała w Lizbonie rzymska wspólnota San Egidio. Z udziału w tym mityngu wycofał się również swami Amarananda, reprezentant weddyjskiego zakonu Ramakrishna. Powód zawsze ten sam: zakłopotanie wywołanie watykańską Deklaracją. Tulia Zevi z Europejskiego Kongresu Żydów twierdzi, że decyzja rabina Toaffa bynajmniej „nie jest emocjonalna, ale dobrze rozważona” i poparta stanowiskiem Żydów włoskich, którym obecnie „trudno pogodzić się ze sprzecznościami, jakie widzą w sercu Kościoła między postawą dialogu a nawrotem tryumfalizmu”.
Co zawiera Deklaracja Dominus Iesus i czy rzeczywiście stanowi jakiś punkt zwrotny? Przedstawiciele niektórych Kościołów protestanckich uznali ją za „przeszkodę w dialogu ekumenicznym”. Kenneth Todd, prezydent irlandzkich metodystów, twierdzi, że Dominus Iesus nie oddaje faktycznego stanu dialogu ekumenicznego, a raczej koresponduje ze sposobem myślenia „prawicowego, konserwatywnego skrzydła w Kościele katolickim”. Nawet kardynał König, emerytowany biskup Wiednia, ongiś w bliskich kontaktach z krakowskim kardynałem Wojtyłą, nazywał Deklarację „prowokacyjną” i sprawiającą wrażenie, jakby „inne religie należało traktować w duchu dziewiętnastowiecznego kolonializmu” 1. Niewielki, liczący zaledwie 23 paragrafy dokument Kongregacji Nauki Wiary budzi więc sporo emocji.

Jego treść nawiązuje do starożytnego wyznania wiary, sformułowanego już na pierwszych soborach powszechnych w Nicei i w Konstantynopolu (325, 381), a dzisiaj powtarzanego w czasie każdej niedzielnej liturgii mszalnej (Credo). Deklaracja nie zajmuje się jednak całym Credo, a jedynie kwestią „jedyności i powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła” — jak czytamy w podtytule. Już sama tematyka nadaje dokumentowi wysoką rangę. Próżno by jednak szukać w nim nowatorskich rozwiązań czy choćby nowatorskich sformułowań. Deklaracja nie jest listem pasterskim ani encykliką, ale traktatem teologicznym, zbudowanym ze sporej ilości cytatów i opatrzonym przypisami.
Główną tezę dokumentu doprawdy trudno uznać za kontrowersyjną. Wydaje mi się, że każdy mógłby ją z łatwością uznać za swoją. Sformułowałbym ją tak: jeśli zbawienie człowieka jest możliwe, to nigdy nie dokonuje się ono niezależnie od innych, ale zawsze z jakimś udziałem wszystkich. To oczywiście parafraza. Dokument nie posługuje się zdaniami hipotetycznymi. Stwierdza wprost, że „Jezus Chrystus jest jedyną drogą zbawienia”, zaś Kościół „jest do zbawienia konieczny”. Dokument mówi również, że Chrystus znajduje się w centrum historii powszechnej, co wszakże „nie wyklucza, lecz wzbudza u stworzeń rozmaite współdziałania, będące wynikiem uczestniczenia w jednym źródle” (pkt. 14). Mówiąc inaczej, chrześcijański uniwersalizm zbawczy posiada charakter inkluzywny: wszystkie elementy innych tradycji religijnych i etycznych, posiadające jakąkolwiek wartość zbawczą, traktuje jako integralny składnik misterium Chrystusa.
A co z różnicami? Przecież różnice między religiami często wydają się bardziej oczywiste niż podobieństwa. Czy nie byłoby lepiej po prostu uznać te różnice za fakt podstawowy, zamiast niwelować je za pomocą takich ryzykownych określeń, jak „konieczność zbawienia w Chrystusie i jego Kościele”?
Zdecydowanie nie. Jestem przekonany, że właśnie tu leży sedno nieporozumień. Postronni czytelnicy dokumentu, a nawet sami katolicy nie zawsze mają poprawne wyobrażenia o tym, na czym polega inkluzywność chrześcijaństwa (krytyczne komentarze nt. Deklaracji o tym świadczą), toteż czasem rzeczywiście patrzą na innych z godnym ubolewania poczuciem wyższości. Czy jednak niewielki dokument jest w stanie wyjaśnić wszystko? Na dobrą sprawę, Deklaracja prawie wcale nie zajmuje się problemem inkluzywności, nie używa nawet tego pojęcia, ale mówi o jej eklezjologicznych i trynitarnych konsekwencjach, bo to właśnie one nastręczają pewnych trudności współczesnym teologom. Dla autorów Deklaracji zasadniczym problemem nie jest to, czy Chrystusowe zbawienie obejmuje wszystkich, ale to, jak w związku z tym mówić poprawnie o Kościele oraz o współdziałaniu Ojca, Syna i Ducha. Jeśli jednak Deklaracja czegoś nie mówi, to spróbujmy wyjaśnić to tutaj.

Co to znaczy, że chrześcijaństwo jest inkluzywne? To znaczy, że uznaje za swoje wszystkie te elementy innych tradycji religijnych, które nie pozostają w sprzeczności z nim samym. Na podobnej zasadzie inkluzywny jest także katolicyzm, który uznaje autentyczność innych wspólnot chrześcijańskich w takiej mierze, w jakiej te wspólnoty zachowują cechy jedynego Kościoła Chrystusowego. Zwróćmy uwagę, że wszędzie jest tu mowa o „uczestnictwie” oraz o „uznawaniu za swoje”, a to oznacza, że posługujemy się językiem ontologicznym. W tym języku każde stwierdzenie posiada wysoką rangę, bo jest orzekaniem o naturze, a nie tyko o podobieństwach czy pełnionych funkcjach. Ponieważ katolicka teologia chce właśnie taką, możliwie najwyższą rangę nadać pokrewieństwom łączącym ludzi i ich przekonania religijne, dlatego nie może zrezygnować ontologii. Nacechowana ontologicznie teologia stwierdza, że dane zjawisko „jest” częścią misterium Chrystusa, nie zaś, że to misterium jedynie „przypomina”. Mówienie o podobieństwach, różnicach i paralelizmach byłoby być może łatwiejsze z punktu widzenia propagandowego, nigdy jednak nie pozwoliłoby na wyrażenie tego, co gwarantuje ontologia. Posłużmy się prostym przykładem. Ilekroć chcemy powiedzieć, że kogoś bardzo kochamy, mówimy po prostu, że „jest częścią nas samych”. Tak właśnie postępuje biblijny Adam, gdy na widok towarzyszki swego życia woła: „Ta dopiero jest kością z mych kości, ciałem z mego ciała” (Rdz 2,23). Bliska osoba nie tylko angażuje nasze emocje i wyobraźnię, ale po prostu konstytuuje nas samych. Ilekroć ktoś taki odchodzi, odnosimy wrażenie, że i my razem z nim umieramy. My, którzyśmy go kochali, tracimy równie wiele jak on. W ten sposób język potoczny ujawnia swoje „ontologiczne” możliwości, z których, co prawda, nie zawsze chcą korzystać współcześni filozofowie, jednak teologia świadoma rangi zadań, jakie przed nią stoją, nie może bez nich się obyć.
Aby nie pozostawić wrażenia, że chrześcijański inkluzywizm jest kwestią czysto językową, wskażmy na jedną z ważniejszych jego konsekwencji. Wiemy, że naturalną cechą dojrzałego człowieczeństwa i dojrzałej religijności jest życzliwy stosunek do bliźnich. Otóż jeśli chrześcijanie kochają bliźnich, to nie tylko dlatego, że miłowanie bliźnich i nieprzyjaciół jest ich moralnym obowiązkiem, ale również dlatego, że w każdym człowieku odnajdują głębokie pokrewieństwo, którego sprawcą jest Bóg. To wzajemne pokrewieństwo ludzi jest uprzednie i bardziej podstawowe niż wszelkie podziały i różnice. To właśnie ono zobowiązuje chrześcijan do miłowania bliźnich, zaś Chrystusowemu przykazaniu miłości nadaje charakter absolutny. Łatwo wykazać, że chrześcijański uniwersalizm nie deprecjonuje niczyjej tożsamości, ale afirmacje ją w stopniu najwyższym. W każdym człowieku odnajduje bowiem wielkość i tajemnicę, której początek dał sam Bóg.

Bardzo możliwe, że widoczne dzisiaj pewne przesilenie w dialogu międzyreligijnym jest skutkiem wiązania z nim nazbyt powierzchownych nadziei. Odświętny, okazjonalny ekumenizm, rodzaj interreligijnej dyplomacji na wysokim szczeblu jest na pewno bardzo potrzebny zwaśnionym wspólnotom i narodom. Tam też może okazać się najbardziej skuteczny. Jeśli jednak oczekujemy prawdziwego pojednania między ludźmi, a zarazem prawdziwego pogłębienia naszej własnej tożsamości religijnej, to jest nam potrzebny taki ekumenizm, który potrafi szczerze i z przekonaniem mówić o tym, co stanowi rzeczywistą oikomene człowieka z Bogiem na co dzień.

O. Krzysztof Mądel SJ
02-11-2005 11:14
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
godunow Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 216
Dołączył: Oct 2005
Reputacja: 0
Post: #2
 
O prawdziwym ekumenizmie można będzie wtedy zacząć mówić. . Jeżeli kościół katolicki nie uzna jednego faktu.. ze jest jednym z wielu kościołów chrześcijańskich a nie Jedynym słusznym apostolskim chrystusowym kościołemJak uważa siebie dzisiaj KRK

Dzisiaj w zasadzie ekumenizm ma na celu do nawracania zbłąkanych owieczek.. Czy kiedyś się to zmieni zapewne tak !! Ma nastać jedna owczarnia i jeden pasterz..

Pamiętaj Ty Boga możesz zapomnieć? !!
Ale Bóg nie zapomni o Tobie.. Nigdy
04-11-2005 23:53
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Gregoriano Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,192
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #3
 
godunow napisał(a):Dzisiaj w zasadzie ekumenizm ma na celu do nawracania zbłąkanych owieczek..

Przedstaw swoją tezę jakiś wydarzeniem, które było ekumeniczne a miało charakter nawracania "owieczek"??? I nie chodzi mi o Dominus Jesus, bo to nie wprost dokument ekumeniczny. Bardziej za taki uważam np. Wspólną Deklarację o usprawiedliwieniu z 31.10.1999 roku katolików i luteran! Czytałeś ją? Raczej ten dokument nie potwierdza twojej tezy :roll:

Pustynia i ciemna noc jest ?ask?!!!

Pozdrawiam

Grzegorz
08-11-2005 10:09
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Cichociemny Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 521
Dołączył: Aug 2005
Reputacja: 0
Post: #4
 
Gregoriano napisał(a):Bardziej za taki uważam np. Wspólną Deklarację o usprawiedliwieniu z 31.10.1999 roku katolików i luteran! Czytałeś ją? Raczej ten dokument nie potwierdza twojej tezy
Po pierwsze ten kościół nie jest reprezentantem ogólnie pojętego "protestantyznu". I podpisany przez nich dokument tym samym nie można uznać jako zbliżenie albo ustalenie jednej wspólnej nauki o usprawiedliwniu .
Po drugie bez zmiany dogmatyki kościoła katolickiego ten dokument w myśl nauczania tegoż sam w sobie jest dokumentem heretyckim jak i sama idea takich dokumentów w myśl św oficjum .I tu objawia się idea instytucji KrK -(doument można podpisać , i tak nic to nie znaczy bo tylko "My" możemy mieć rację i w dodatku tego poglądu nie zmienimy)Czyli moim skromnym zdaniem to tylko pusty gest.
Taki cytacik:
"W międzyczasie oświadczają, że chcą wprawdzie rokować z Kościołem Rzymskim, lecz z zastrzeżeniem równości wzajemnych praw, tzn. jako równouprawnieni. Gdyby jednak mogli rokować, to bez wątpienia w rokowaniach dążyliby do takiej umowy, która umożliwiłaby im trwanie przy tych zapatrywaniach, z powodu których błąkają się jeszcze ciągle poza jedyną owczarnią Chrystusa".


"W tych warunkach oczywiście ani Stolica Apostolska nie może uczestniczyć w ich zjazdach, ani też nie wolno wiernym zabierać głosu lub wspomagać podobne poczynania. Gdyby to uczynili, przywiązaliby wagę do fałszywej religii chrześcijańskiej, różniącej się całkowicie od jedynego Kościoła Chrystusowego. Czyż możemy pozwolić na to a byłoby to rzeczą niesłuszną i niesprawiedliwą, by prawda, a mianowicie prawda przez Boga objawiona, stała się przedmiotem układów? Chodzi tu o ochronę objawionej prawdy". ( Encyklika Mortalium animos, 1928 r.).

no i konkluzja jednego z biskupów:
Nie sposób pogodzić luterańskiego wyjaśnienia doktryny o usprawiedliwieniu, zawartego we Wspólnej Deklaracji z doktryną katolicką zdefiniowaną przez Sobór Trydencki. Dlatego trzeba uznać Wspólną Deklarację za dokument heretycki i konsekwentnie uznać wszystkich którzy ją uznają, za heretyków, przynajmniej obiektywnie.

Podczas gdy jest możliwe, iż niektórzy dobroduszni mogą być przez ten dokument zwiedzieni, to jest to niemożliwe do pomyślenia, że duchowieństwo, biegłe w nauczaniu Kościoła, trwa w niewiedzy o doktrynie Tridentinum.

Co należy podejrzewać i czego się obawiać to to, że duchowieństwo jest świadome nauczania Soboru Trydenckiego ale zaakceptowało modernistyczną herezję, że to nauczanie, jak również potępienia przeciwnych doktryn luterańskich nie mają już zastosowania. Raczej stanowią one wyraz danego momentu w procesie ewolucji Kościoła.

Sam dokument daje świadectwo takiego podejścia do Tridentinum. Tak więc oskarżenia o herezję wykraczają nawet poza ciężar zagadnień podejmowanych przez Lutra; jest to oskarżenie o herezję ewolucji dogmatu, to jest modernizm, który został uroczyście potępiony przez papieża świętego Piusa X w 1907 r.

Bp Donald J. Sanborn

:^o [-X

2 Tym. 4:18
Wyrwie mnie Pan ze wszystkiego z?ego i zachowa dla Królestwa swego niebieskiego; jemu niech b?dzie chwa?a na wieki wieków. Amen.
[Obrazek: radio_chn.gif]
08-11-2005 13:01
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ziobro Adama Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 378
Dołączył: Aug 2004
Reputacja: 0
Post: #5
 
Jesli mówimy o ekumeniźmie, to jak traktować np. poniższe słowa:

"Sercem wierzymy i ustnie wyznajemy jeden Kościół, nie kościół heretyków, lecz święty, rzymski, katolicki i apostolski, i wierzymy, że poza nim nikt nie dostępuje zbawienia."

Innocenty III. List Eius exemplo.

Always Look on the Bright Side of Life
08-11-2005 13:23
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #6
 
Wątek zdaje się dotyczy aktualnej sytuacji, a na kiedy datowany jest ten list :?: Bo ja wolę sie jednak opierać na Dominus Iesus Uśmiech

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
08-11-2005 14:25
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ziobro Adama Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 378
Dołączył: Aug 2004
Reputacja: 0
Post: #7
 
Annnika napisał(a):Wątek zdaje się dotyczy aktualnej sytuacji, a na kiedy datowany jest ten list :?: Bo ja wolę sie jednak opierać na Dominus Iesus Uśmiech
Jestem w stanie zrozumieć, że "wolisz". Co jest jednak przyczyną, że odrzucasz słowa papieża Innocentego III, a wybierasz ekumenizm ?

Always Look on the Bright Side of Life
08-11-2005 14:55
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Gregoriano Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,192
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #8
 
Cichociemny napisał(a):Po pierwsze ten kościół nie jest reprezentantem ogólnie pojętego "protestantyznu".

A jest taki??? Wyznania protestanckie różnią się pomiędzy sobą, stąd jak może być jakiś jeden przedstawiciel szeroko pojętego protestantyzmu. A co luteranie nie są protestantami? Podałem tylko przykład dialogu ekumenicznego z jednym z kościołów reformowanych.

Cichociemny napisał(a):I podpisany przez nich dokument tym samym nie można uznać jako zbliżenie albo ustalenie jednej wspólnej nauki o usprawiedliwniu .

Ależ nie o to chodziło!!! To przykład, że można dyskutować spokojnie bez waśni, pomimo, że różnice pozostają! Wyrzeka się języka wiecznych waśni, pozostając przy swojej doktrynie. Jeśli ekumenizm jest ruchem ku jedności, to zaprzestanie wrogości jest jakimś zbliżeniem.

Cichociemny napisał(a):Po drugie bez zmiany dogmatyki kościoła katolickiego ten dokument w myśl nauczania tegoż sam w sobie jest dokumentem heretyckim jak i sama idea takich dokumentów w myśl św oficjum

Przecież w tym nie chodzi o zmianę dogmatów. Twoje stwierdzenia, że to jakaś herezja chyba wynikają po pierwsze z nieznajomości dokumentu i z czerpania z negatywnych opinii do tejże inicjatywy. :roll: Tu nie ma mowy o jakiejkowiek herezji - przeczytaj dokładnie dokument. W pewnych kwestiach zauważono wspólnotę stanowiska, w innych nie - rozbieżności pozostały.

Cichociemny napisał(a):I tu objawia się idea instytucji KrK -(doument można podpisać , i tak nic to nie znaczy bo tylko "My" możemy mieć rację i w dodatku tego poglądu nie zmienimy)Czyli moim skromnym zdaniem to tylko pusty gest.

To samo mógłbym zarzucić luteranom. Jednak nie o to chodzi. Jakikolwiek dialog musi być oparty na prawdzie i nie o to chodzi aby teraz w myśl zbliżania rezygnować z swojej wiary. Jednak tutaj ma miejsce jakaś forma leczenia dawnych ran i odchodzenia od wzajemnej niechęci. Przecież gromadzimy się wokół tego samego Jezusa. Różnice są, moze nawet duże, nie mnie to oceniać, jednak z mojej perspektywy protestanci to nie wyznawcy Allacha! Jakieś wspólne spojrzenie jest. Uśmiech

Reszta cytatów albo jest nieaktualna, bo kompletnie omija ducha Vaticanum Secundum albo są poprostu nieprzychylnymi ocenami tego wydarzenia. Na pierwszy rzut oka to wypowiedzi zwolenników tradycjonalizmu w wydaniu Bractwa Piusa X... Podałeś wg mojej oceny dość tendencyjne materiały. Proponuję zajrzyj do samej deklaracji bądź do komentarza o. Napiórkowskiego .

Jednocześnie specialnie odwołałem się do tego dokumentu, ponieważ jego język mógłby posłużyć jako wzór dla naszych dyskusji. To nie jest jezyk konfrontacji :!:

Pustynia i ciemna noc jest ?ask?!!!

Pozdrawiam

Grzegorz
08-11-2005 15:11
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ziobro Adama Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 378
Dołączył: Aug 2004
Reputacja: 0
Post: #9
 
Gregoriano napisał(a):Wyrzeka się języka wiecznych waśni, pozostając przy swojej doktrynie. Jeśli ekumenizm jest ruchem ku jedności, to zaprzestanie wrogości jest jakimś zbliżeniem.
Jeśli ekumenizm ma być zaprzestaniem wrogości, to gdzie podziała się miłość bliźniego i jak się teraz nazywa ? Naiwnością ?

Always Look on the Bright Side of Life
08-11-2005 15:20
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Gregoriano Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,192
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #10
 
ziobro Adama napisał(a):Jeśli ekumenizm ma być zaprzestaniem wrogości, to gdzie podziała się miłość bliźniego i jak się teraz nazywa ? Naiwnością ?

A o co w tym wszystkim chodzi? Wiadomo, że o miłość!!!

A na czym ma polegać ekuemnizm by Kościół Katolicki to odsyłam do dokumentów, póki co wyraźam tylko swoje zdanie :roll:

Pustynia i ciemna noc jest ?ask?!!!

Pozdrawiam

Grzegorz
08-11-2005 15:30
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ziobro Adama Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 378
Dołączył: Aug 2004
Reputacja: 0
Post: #11
 
Gregoriano napisał(a):
ziobro Adama napisał(a):Jeśli ekumenizm ma być zaprzestaniem wrogości, to gdzie podziała się miłość bliźniego i jak się teraz nazywa ? Naiwnością ?
A o co w tym wszystkim chodzi? Wiadomo, że o miłość!!!
Po co więc mówić o ekumeniźmie ? Nie prościej mówić o miłości ? Mamy się miłować, nie dlatego, że mamy jakieś tam wspólne prawdy wiary, ale dlatego, że wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami. A kto tego nie rozumie, nie jest zdolny do takiej miłości i mówi: "tych możesz kochać, bo to chrześcijanie, a tamtych nie musisz, bo chrześcijanami nie są".

Gregoriano napisał(a):A na czym ma polegać ekuemnizm by Kościół Katolicki to odsyłam do dokumentów, póki co wyraźam tylko swoje zdanie :roll:
To "by" jest po polsku, czy w innym języku ? bo nie mam pewności ...

Always Look on the Bright Side of Life
08-11-2005 16:11
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
godunow Offline
Użytkownik
***

Liczba postów: 216
Dołączył: Oct 2005
Reputacja: 0
Post: #12
 
Cytat
Cytat: Jakikolwiek dialog musi być oparty na prawdzie i nie o to chodzi aby teraz w myśl zbliżania rezygnować z swojej wiary.
A jak Ty w świetle tego widzisz jedność chrześcijan..??? Że jedność kiedyś nastąpi mocno to wierzę.. Ja nie wierzę w to że wszystkie odłamy chrześcijaństwa będą pod jedną personą . Nie jest istotne o nazwę.. (papież pastor biskup etc.) … Jedynym akceptowalnym zwierzchnikiem chrześcijaństwa jest Jezus Chrystus.. Wierzę natomiast że kiedyś rozmowy dzisiaj nazywane ekumenicznymi doprowadzą do uznania wspólnych prawd wiary jako obowiązujące w całym chrześcijaństwie. Na pewno droga do tego jest bardzo daleka ale możliwa.. . Tak że te wszelkie deklaracje na razie są dalekie od prawdziwej istoty ekumenizmu…

Pytasz
Cytat: Przedstaw swoją tezę jakiś wydarzeniem, które było ekumeniczne a miało charakter nawracania "owieczek"???
Biorę to bardziej praktycznie.. Gdy Katolik bierze ślub kościelny z protestantem to musi przyrzec wychowanie dzieci w wierze katolickiej.. Starczyłaby mała zmiana w przyrzeczeniu typu dzieci będą wychowywane w wierze chrześcijańskiej Niby nic takiego … No ale..

Pamiętaj Ty Boga możesz zapomnieć? !!
Ale Bóg nie zapomni o Tobie.. Nigdy
08-11-2005 21:36
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #13
 
ziobro Adama napisał(a):
Annnika napisał(a):Wątek zdaje się dotyczy aktualnej sytuacji, a na kiedy datowany jest ten list :?: Bo ja wolę sie jednak opierać na Dominus Iesus Uśmiech
Jestem w stanie zrozumieć, że "wolisz". Co jest jednak przyczyną, że odrzucasz słowa papieża Innocentego III, a wybierasz ekumenizm ?

Hmm, jest aktualniejszy Uśmiech

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
08-11-2005 21:44
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ziobro Adama Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 378
Dołączył: Aug 2004
Reputacja: 0
Post: #14
 
Annnika napisał(a):
ziobro Adama napisał(a):
Annnika napisał(a):Wątek zdaje się dotyczy aktualnej sytuacji, a na kiedy datowany jest ten list :?: Bo ja wolę sie jednak opierać na Dominus Iesus Uśmiech
Jestem w stanie zrozumieć, że "wolisz". Co jest jednak przyczyną, że odrzucasz słowa papieża Innocentego III, a wybierasz ekumenizm ?
Hmm, jest aktualniejszy Uśmiech
W zasadzie nie wiele się zmieniło od czasów Innocentego III i jego słów:
"Sercem wierzymy i ustnie wyznajemy jeden Kościół, nie kościół heretyków, lecz święty, rzymski, katolicki i apostolski, i wierzymy, że poza nim nikt nie dostępuje zbawienia."

KRK tylko trochę złagodził swoje stanowisko (w dobie humanizmu), tak że będąc heretykiem można nie obawiać się raczej o swoje życie. Jednak sens tych słów nadal jest aktualny. Dlatego nie wierzę w żaden ekumenizm. KRK nie ma przecież zamiaru rezygnować z żadnych swoich dogmatów, a taki byłby efekt prawdziwego zbliżenia do któregokolwiek z innych, chrześcijańskich Kościołów. KRK nie ma w zwyczaju ustępować, traktując przy tym z góry inne religie.

p.s. gratulacje dla speca, który umożliwił nareszcie edycje postów =D>

Always Look on the Bright Side of Life
09-11-2005 10:59
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Gregoriano Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,192
Dołączył: May 2004
Reputacja: 0
Post: #15
 
ziobro Adama napisał(a):Po co więc mówić o ekumeniźmie ? Nie prościej mówić o miłości ? Mamy się miłować, nie dlatego, że mamy jakieś tam wspólne prawdy wiary, ale dlatego, że wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami. A kto tego nie rozumie, nie jest zdolny do takiej miłości i mówi: "tych możesz kochać, bo to chrześcijanie, a tamtych nie musisz, bo chrześcijanami nie są".

To mieszanie różnych rzeczywistości. Miłość ma dotyczyć wszystkich, natomiast ekumenizm ma zbliżać chrześcijan tylko i wyłącznie. To jest ruch przywracania jedności aby znikło wielkie zgorszenia jakim jest podział chrześcijan.

Pustynia i ciemna noc jest ?ask?!!!

Pozdrawiam

Grzegorz
09-11-2005 11:07
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów