Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wychowanie bezstresowe.
Autor Wiadomość
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #1
Wychowanie bezstresowe.
Co sądzicie na temat wychowania bezstresowego dzieci?

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
11-11-2005 17:48
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
msg Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,107
Dołączył: Sep 2005
Reputacja: 0
Post: #2
 
Nie ma czegoś takiego Uśmiech

Nie ga? dopóki nie zbadasz, najpierw si? zastanów, a potem czy? wyrzuty,
Nie odpowiadaj, dopóki nie wys?uchasz, a w ?rodek s?ów nie wpadaj,
Nie wad? si? o rzecz, która ci nie jest konieczna, i nie mieszaj si? do sporu grzeszników!
Dziecko, nie bierz na siebie zbyt wielu spraw, bo je?li b?dziesz je mno?y?, nie b?dziesz bez winy.
I cho?by? p?dzi?, nie dop?dzisz, a uciekaj?c, nie umkniesz.

[Syr 11, 7-10]
11-11-2005 17:49
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #3
 
msg, jest, ale chciałabym wiedzieć co na ten temat sądzicie? Czy faktycznie dobrze to wpływa na dzieci, tak jak sądzą o tym rodzice stosujący taki typ wychowania? Jaki rodzaj wychowania dzieci preferujecie?

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
11-11-2005 17:50
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
msg Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,107
Dołączył: Sep 2005
Reputacja: 0
Post: #4
 
ja nie wiem jaki rodzaj wychowania preferuję. Naprawdę. Mamy z żoną kilka przyjętych reguł których staramy sie przestrzegać. Najważniejsze jest to, żeby dziecko wiedziało jasno co jemu można, a co nie, no i żeby wiedziało że rodzice są jednomyślni, czyli jak ja cos córce powiem z czym nie zgadza sie moja zona, to nie mowi tego przy corce, tylko jak jestesmy sami. Praktycznie niczego naszej corce nie zabraniamy. Chodzi mi o to, że może robić wszystko co nie szkodzi innym no i jej. Dzieki temu, tak mi sie zdaje, ona doskonale wie, co jest dobre a co juz nie jest, poniewaz przyslowiowych pierdół się nie czepiamy. Jest jeszcze mnostwo innych, tylko ani sie nad nimi nie zastanawialem, ani nie chce mi sie pisac Uśmiech

Co do bezstresowego wychowania, to tak jak napisalem nie ma czegos takiego: bo albo dziecko jest przez to zestresowane, albo rodzice w obliczu swojej bezradnosci wobec dziecka (ale to juz w pozniejszym okresie).

Ten kto to wymyslil moim zdaniem uczynil jedna z najwiekszych szkod i dzieciom i rodzicom.

Nie ga? dopóki nie zbadasz, najpierw si? zastanów, a potem czy? wyrzuty,
Nie odpowiadaj, dopóki nie wys?uchasz, a w ?rodek s?ów nie wpadaj,
Nie wad? si? o rzecz, która ci nie jest konieczna, i nie mieszaj si? do sporu grzeszników!
Dziecko, nie bierz na siebie zbyt wielu spraw, bo je?li b?dziesz je mno?y?, nie b?dziesz bez winy.
I cho?by? p?dzi?, nie dop?dzisz, a uciekaj?c, nie umkniesz.

[Syr 11, 7-10]
11-11-2005 18:01
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #5
 
msg napisał(a):Chodzi mi o to, że może robić wszystko co nie szkodzi innym no i jej.

A nie zastanawiałeś się nigdy na tym, że np. Twoja córka nie będzie wiedziała co jest dla niej niedobre dopóki nie przekona się o tym na własnej skórze? Oczywiście nie mówię o jakichś drastycznych sytuacjach typu próbowanie trutki na szczury, by przekonała się, że jest to złe Oczko Bo z reguły jest tak, że do małych dzieci w pewnym okresie ich rozwoju mało przekonujące są argumenty rodziców, że tego nie rób, bo się np. przewrócisz i zrobisz sobie kuku. Dzieciak zrobi wszystko, żeby i tak się sprzeniewierzyć rodzicom, bo go swierzbią nóżki, albo rączki Uśmiech Dopiero gdy się przysłowiowo na czymś sparzy zrozumie, że to faktycznie złe. Dzieci nie przekonują za bardzo argumenty słowne.


msg napisał(a):Co do bezstresowego wychowania, to tak jak napisalem nie ma czegos takiego: bo albo dziecko jest przez to zestresowane, albo rodzice w obliczu swojej bezradnosci wobec dziecka (ale to juz w pozniejszym okresie).
O to chodzi w wychowaniu bezstresowym, żeby właśnie dziecka niby nie ograniczać, że ma prawo robić dosłownie wszystko na co ma ochotę. Oczywiście nie wygląda to tak, że rodzice nad tym nie sprawują żadnej kontroli, ale nie wygląda ona tak, jak w naszym środowisku - dzieciak dostaje w tyłek bo coś tam zrobił i nie posłuchał mamy.

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
11-11-2005 18:09
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
msg Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,107
Dołączył: Sep 2005
Reputacja: 0
Post: #6
 
Offca napisał(a):A nie zastanawiałeś się nigdy na tym, że np. Twoja córka nie będzie wiedziała co jest dla niej niedobre dopóki nie przekona się o tym na własnej skórze?
Oczywiscie ze sie zastanawaialem, ale ona jest jeszcze za mala, zeby pewne rzeczy dalo jej sie powiedziec, dlatego ja pozwalam jej na "kontrolowane wypadki". Dzieci są tak niesamowicie kreatywnymi istotami, ze rodzice to przy nich ciemnogród i zaścianek intelektualny Uśmiech

Offca napisał(a):O to chodzi w wychowaniu bezstresowym, żeby właśnie dziecka niby nie ograniczać, że ma prawo robić dosłownie wszystko na co ma ochotę. Oczywiście nie wygląda to tak, że rodzice nad tym nie sprawują żadnej kontroli, ale nie wygląda ona tak, jak w naszym środowisku - dzieciak dostaje w tyłek bo coś tam zrobił i nie posłuchał mamy.
Hmm, wobec tego muszę stwierdzić, ze chyba mam złe pojęcie tego czym jest takie wychowanie (więc może dopisz to w topicu, żeby wiadomo było konkretnie o co chodzi), a po drugie wychodzi na to, że sam to wychowanie stosuję będąc szczerze przekonanym, że czegoś takiego nie stosuję :-k

Nie ga? dopóki nie zbadasz, najpierw si? zastanów, a potem czy? wyrzuty,
Nie odpowiadaj, dopóki nie wys?uchasz, a w ?rodek s?ów nie wpadaj,
Nie wad? si? o rzecz, która ci nie jest konieczna, i nie mieszaj si? do sporu grzeszników!
Dziecko, nie bierz na siebie zbyt wielu spraw, bo je?li b?dziesz je mno?y?, nie b?dziesz bez winy.
I cho?by? p?dzi?, nie dop?dzisz, a uciekaj?c, nie umkniesz.

[Syr 11, 7-10]
11-11-2005 18:22
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ddv Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,873
Dołączył: Aug 2004
Reputacja: 0
Post: #7
 
Ja sądzę, że tak naprawdę "wychowanie bezstesowe" to nie tylko brak stersu dla dziecka oraz stres dla rodziców.
Rozmawiałem kiedyś z rodzicami stosującymi te sposoby - i uważam, ze "wychowanie bezstesowe" to celowe i systematyczne "zajeżdżanie" psychiki dziecka.
Dlatego, że "gama" "środków nacisku" jest o wiele większa niż w przypadku "wychowania tradycyjnego" - lecz są to środki godzące w psychikę dziecka
- zaś absolutnie nieskuteczne jako środek wychowawczy.
Dodajmy - to tzw. "wychowanie bezstresowe" jest zupełnie bezwartościowe z punktu widzenia społeczeństwa, choć zgodne z obecnym 'duchem czasów'.
Ja nazwałbym to dośc brutalnie - to nie "wychowanie" - lecz "produkcja" egoistów.. :cry:

"Chrześcijaństwo w żaden sposób nie sprzeciwia się racjonalnemu myśleniu.
Wręcz przeciwnie - jest dużą pomocą w racjonalnym poznawaniu świata"


Sancte Michael Archangele,
defende nos in praelio,
(...)
11-11-2005 18:39
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #8
 
ddv napisał(a):Ja nazwałbym to dośc brutalnie - to nie "wychowanie" - lecz "produkcja" egoistów..

Myślę, że dość trafie to określiłeś.

Jeśli chodzi o jako taką definicję wychowania bezstresowego, to termin ten jest często określany jako antypedagogika. Jest to nurt, który odrzuca całkowicie tradycyjne metody wychowawcze, oparte na sterowaniu dzieckiem przez rodzica. To jest to, o czym napisałam wcześniej - rodzic czyni z dziecka swojego podwładnego. Antypedagodzy uważają, że dziecko odpowiada za swoje życie i od chwili narodzin posiada zdolność decydowania o sobie (:!Uśmiech i odrzucają stare wzorce wychowawcze, w myśl których lepiej wiedzą niż dzieci, co jest dla nich dobre i narzucają im tę postawę dla ich dobra. Przewodnim hasłem antypedagogów jest "być i wspierać zamiast wychowywać" Rodzic czy nauczyciel ma być przewodnikiem w życiu dziecka. Odrzucają zasadę, że wychowawca wie lepiej niż wychowanek, co jest dla niego dobre, a przyjmują nową, która brzmi, że to wychowanek wie lepiej co jest dla niego dobre, a nie wychowawca.
Antypedagogika upomniała się o takie wartości jak:
* wolność;
* równość;
* przyjaźń;
* samostanowienie;
* odpowiedzialność każdego za siebie samego.

Aby bliżej poznać antypedagogikę polecam Wam do poczytania niedługiej książk H. von Schoenebecka (jednego z głównych przedstawicieli tego nurtu) pt. "Antypedagogika".
Teraz przedstawię moje refleksje na ten temat. Nie neguję całkowicie antypedagogiki, bo można się przekonać (chociażby czytając tą książkę), że pewne "chwyty" antypedagogiki można spokojnie wykorzystać w wychowywaniu naszych dzieci. Co mi się podoba z antypedagogiki? Właśnie ten szczery i otwarty dialog rodzica z dziećmi, oparty na prawdziwej dyskusji, a nie rozkazach "nie rób tego!", "nie wolno ci!", "jak to zrobisz dostaniesz lanie", "dlaczego masz tego nie robić? bo nie! bo to złe!", "nie idź tam" itd... Antypedagog nie operuje tego typu rozkazami, ale właśnie wchodzi w dialog z dzieckiem i jeśli dziecko chce np. wejść na cienki lód na jeziorze, rodzic wyjaśnia dziecku bez krzyku jaka jest sytuacja, że lód jest cienki, że może sie załamać i dzieciak będzie miał lodowatą kąpiel, pyta dlaczego chce to zrobić itp. Jeśli dziecko nie daje się przekonać, rodzic-antypedagog oświadcza zatem, że jak chce, może wejść na ten lód, ale ma na siebie uważać itp. Rodzic może zaznaczyć, że ta decyzja dziecka wcale mu się nie podoba, ale pozostawia ją dziecku, właściwie na jego odpowiedzialność. No i jeśli lód się nie załamie, dziecko ma frajdę, jeśli się załamie i dzieciak zmoczy się po pas w lodowatej wodzie, to będzie po prostu konsekwencja jego własnej decyzji.
Myślę, że są w tym plusy i minusy, jednak nie można za każdym razem narażać życia dziecka i trzeba je mieć na oku. Nie tłumaczyć mu niczego wrzaskiem i zażenowanym stwierdzeniem "bo nie i już!", ale wejść z dzieckiem w dialog i wszystko mu wytłumaczyć jakie będą np. konsekwencje jego wyboru.
Wszędzie trzeba znaleźć złoty środek. Nie można podpadać w skrajności. Jedną skrajnością będzie trzymanie dziecka dosłownie pod kloszem i nie zezwalanie mu na nic, bo wszystko mu w opinii rodzica będzie szkodzić, a drugą skrajnością będzie ta właśnie "samowolka" antypedagogiczna, nieograniczona swoboda dziecka. W antypedagogice zaciera się mim zdaniem prawdziwa rola rodzica. Rodzic staje się kumplem a nie rodzicem, traci swój autorytet przez to. Jeśli rodzic na wszystko dziecku pozwala, to czy nie jest nic innego jak rozpieszczanie? I jak ma się to do prawa? W przyszłości dziecko coś ukradnie w sklepie, bo na wszystko mu pozwalano. Miało taki kaprys i ukradło. I czy to jest ta super extra suwerenność?
Antypedagodzy uważają wychowanie za przemoc wobec dziecka => rodzic sprawuje władzę nad własnym dzieckiem.
Ale jak mówiłam, we wszystkim tzreba znaleźc złoty środek. Nie można stosować terroru wobec dziecka, bo dziecko żeby się rozwijać, musi mieć pewną swobodę działania w swoim otoczeniu. Musi od czasu do czasu coś w domu stłuc, musi się czasami przewrócić, skaleczyć, zbudnować przeciwko rodzicowi (to bardzo ważny i ciekawy etap w życiu dziecka Uśmiech ), coś popsuć... Takie są po prostu dzieci Uśmiech I takie były od zawsze. Ale z drugiej strony trzeba też być czujnym i nie pozwolić na tą bezmyślną samowolkę.

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
11-11-2005 20:55
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
ddv Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,873
Dołączył: Aug 2004
Reputacja: 0
Post: #9
 
Hmmm...
Ciekaw jestem na czym ja byłem wychowywany w "tradycyjnej rodzinie" - bo z tego, co widzę to mieszanka - pedagogiki i antypedagogiki Oczko
I to chyba we własciwej proporcji .. Oczko ;P
A ten sposób wychowania - to przynajmniej jakieś trzy pokolenie stosowania tego modelu ... :roll: :aniol: (jeśli nie więcej ) ...

"Chrześcijaństwo w żaden sposób nie sprzeciwia się racjonalnemu myśleniu.
Wręcz przeciwnie - jest dużą pomocą w racjonalnym poznawaniu świata"


Sancte Michael Archangele,
defende nos in praelio,
(...)
11-11-2005 22:26
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
msg Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 1,107
Dołączył: Sep 2005
Reputacja: 0
Post: #10
 
uff, no i wszystko sie wyjaśniło - moje dziecko nie jest wychowywane bezstresowo, ja równez nie byłem Uśmiech

Nie ga? dopóki nie zbadasz, najpierw si? zastanów, a potem czy? wyrzuty,
Nie odpowiadaj, dopóki nie wys?uchasz, a w ?rodek s?ów nie wpadaj,
Nie wad? si? o rzecz, która ci nie jest konieczna, i nie mieszaj si? do sporu grzeszników!
Dziecko, nie bierz na siebie zbyt wielu spraw, bo je?li b?dziesz je mno?y?, nie b?dziesz bez winy.
I cho?by? p?dzi?, nie dop?dzisz, a uciekaj?c, nie umkniesz.

[Syr 11, 7-10]
11-11-2005 22:58
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Zygmunt Offline
Dużo pisze
****

Liczba postów: 271
Dołączył: Nov 2005
Reputacja: 0
Post: #11
Re: Wychowanie bezstresowe.
Offca napisał(a):Co sądzicie na temat wychowania bezstresowego dzieci?

Owieczko

Najbardziej odpowiednim wychowaniem jest wychowanie w Panu.Stresu nie uniknie sie w tym swiecie lecz zaprosznie Boga do zycia w rodzinie z pewnoscia stres zmniejszy do minimum.

O Krwi i Wodo, ktoras wytrysnela z Serca Jezusowego jako Zdroj Milosierdzia dla nas ufam Tobie

[Obrazek: Faustina.jpg]
12-11-2005 04:15
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #12
 
Pracując w szkole mam do czyneinia z pierwszym i kolejnymi pokoleniami "hodowanymi" metodą "bezstresową". Ani to brak stresu dla dziecka, bo z czasem tak sie poparzy,aż mu wszystko obrzydnie, ani dla otoczenia, bo taką osobę jakoś trzeba obok siebie znosić.

O wiele więcej dziecko zyska, kiedy będzie wychowywane według konkretnych zasad, reguł, pomysł Zygmunta o wychowywaniu przy zastosowaniu prawd Bożych bardzo mi sie podoba Uśmiech

Nic dobrego z takiego wychowywania bez kar i w pewnej "wolności" nie wynika.

Znam historię pewnej zagubionej 14-latki, która podcza której środzinnej awantury wykrzyczała matce: "Ja chcę mieć w Tobie przede wszystkim matkę, a nie kumpelę"

Dziecko podśwadomie potrzebuje autorytetu, odbieranie mu autorytetu w postaci rodziców to jawna krzywda.

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
12-11-2005 21:12
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Anonymous
Unregistered

 
Post: #13
 
Mój brat (cioteczny) jest wychowywany "bezstresowo" rozpuszczony jak dziadowski bicz- nie wiem co zniego wyrosnie, ale nie wygląda to za dobrze.

Ja dostawałem ostre wciry wtedy kiedy było trzeba, raz po wielkiej wywiadówce i wielkim laniu (za oceny w I semestrze) za wyniki w nauce (w II semestrze) dostałem szkolną nagrodę.Ze średniej 2.75 skoczyłem na 3.90. Sam bym sie nie zebrał, więc mama pomogła. Miałem zawsze ataki paniki jak wywiało rodzicielkę na wywiadówkę, podobnie jak strac przed telefonami na które pierwsze zdanie brzmiało "dzień dobry" (dostawałem średnio 2 nagany na semestr).Za pierwszym razem jak mama odebrała mnie z komisariatu nie dostałem, potem już tak, za alkohol poniżej 16 roku życia ostro, później 1-2 piwa od czasu do czasu nie było mile widziane, ale nie niosło żadnych drastycznych kar.
Arogancja i pyskówki względem starszych (tzn. nauczycieli) było karane ale nie fizycznie , podobnie wagary (w umiarkowanych ilościach).W wieku 16 lat przynałem się , że palę i miałem spokój (nie polecam tego kroku młodym ludziom- brak potrzeby ukrywania się z paleniem sprawia , że pali się znacznie więcej).

Reasumując mogę spojrzeć na swe wychowanie z pewnego dystansu, tak samo jak na wychowanie mojegop brata. Nie twierdzę , że jestem super, ale skończyłem liceum, koncze jedne studia i gibam się na drugim kierunku, nie zostałem dresem, ani blokersem, ani alkoholikiem, czy narkomanem (próbowałem wsztskich użwek, ale przyznałem się tylko do fajek i alkoholu.

Uważam, że można wychowywać dzieci na zasadzie partnerstwa, ale są takie sytuacji, że trzeba partnerstwo i bezstresowośc powiesić na kołka i z kołka wziąć pas.
14-11-2005 22:56
Odpowiedz cytując ten post
Offca Offline
Stały bywalec
*****

Liczba postów: 6,619
Dołączył: Sep 2004
Reputacja: 0
Post: #14
 
Dziękujemy smeperku za Twe piękne świadectwo z młodych lat :mrgreen: Po moim dzisiejszym wykładzie z teorii wychowania, muszę stwierdzić, że Twoja adolescencja przebiegała prawidłowo ;P Zdąrzyłeś wszystkiego niemal spróbować, ganiała Cię policja, kłóciłeś się non stop z rodzicami i nauczycielami... Słowem, gratuluję prawidłowego przejścia okresu dojrzewania :mrgreen: Nie wtajemniczonym powiem, że okres adolescencji charakteryzuje się tym, że młody łamie wszelkie granice dotychczas mu wyznaczane i przeciwstawia się całemu światu i to, że próbuje papierochów, alkoholu, to naturalny objaw w tym wieku. Drodzy rodzice, nie przejmujcie się, jeśli chowane po bożemu dziecku zrobi Wam raptem coś tak straszliwego i zapali swego pierwszego papierosa. To czas kiedy kształtuje się jego własne "ja". Bardzo ważny okres. Minie mu ta burza ok. 20 roku życia Uśmiech Semper, masz ode mnie "Pomógł" za Twoje studium przypadku ;P

Stosowanie w wychowaniu nagród i kar uważam, za słuszne, tylo, że przy takim stosowaniu trzeba opierać się na kilku ważnych punktach.
Nie mam jednak na myśli kar cielesnych, bo często niestety jest skutek odwrotny od zamierzonego. Zresztą tak się zastanawiam, czy to my, rodzice musimy karać dzieci, czy po prostu pozwolić dzieciom "karać" się samym. Chodzi mi tu o ponoszenie konsekwencji za to co dziecko zrobi. Dziecko uczy się na własnej skórze, że kiepsko na czymś wyszło. Słowe zapewnianie, że jeśli coś zrobi to się na tym sparzy niewiele go przekonuje. Taka niestety jest natura malucha.

[Obrazek: e48477fab7.png]

[Obrazek: 30e8538467.png]

Nigdy nie postanawiaj nic nie robi? tylko dlatego, ?e mo?esz zrobi? bardzo ma?o. Rób co mo?esz.
14-11-2005 23:06
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Annnika Offline
Administrator
*******

Liczba postów: 5,771
Dołączył: Jun 2005
Reputacja: 1
Post: #15
 
Muszą być konkretne zasady, metoda kar i nagród chyba najlepiej się sprawdza, ale tylko w połączeniu z rozmową i obustronnym zaineresowaniem, co się z kim dzieje . Inaczej to bedą pieski Pawłowa a nie dojrzali ludzie.

Mnie czasem też bito w domu, ale to było jak inne kary albo upomnienia zawiodły, tzw. "recydywa". Aczkolwiek ja osobiście uważam, że nie powinno sie stosować kar cielesnych, one jednak odbieraja godność, mozna pozbawic przecież jakichś przyjeności, zarządzić karne sprzątanie itd, mozliwości multum. Bicie często nawet nie jest wyjaśniane, dlaczego, więc i sensu nie ma żadnego, oprócz żalu i poczucia krzywdy.

[Obrazek: RMNUp2.png] [Obrazek: ByBEp1.png]
14-11-2005 23:09
Znajdź wszystkie posty użytkownika Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Wróć do góryWróć do forów