Twój sposób na rozładowanie agresji, gniewu... - Wersja do druku +- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum) +-- Dział: Inne tematy (/forumdisplay.php?fid=5) +--- Dział: Wolne forum (/forumdisplay.php?fid=20) +--- Wątek: Twój sposób na rozładowanie agresji, gniewu... (/showthread.php?tid=1101) |
- Annnika - 18-12-2005 22:17 Ciekawe jest to, jak wiele osób rozładowuje sie głośną muzyką... ale to chyba raczej zagłuszanie kłopotu :?: i dosłownie, i przenośnie... - Harpoon - 19-12-2005 01:23 ja sama nie wiem jak to jest.... ale to mi pomaga na każdą wielka zlosc... no moze nie na kazda, w kazdym razie pomaga... - TOMASZ32-SANCTI - 27-12-2005 21:11 Ja gdy się złoszczę to idę na spacer lub gram w jakąs grę na kompie, wcześniej słuchałem głośno muzyki. Wszystko mi pomagało, najczęściej te dwa ostatnie sposoby czyli gra i muzyka. Teraz mam także inny sposób na walkę ze złością: modlę się "Jezu Chryste,synu Dawida ulituj sie nade mną", bardzo pomaga, czytanie Pisma Świętego także. Pozdrawiam - Helmutt - 02-01-2006 10:24 TOMASZ32 napisał(a):Ja gdy się złoszczę to idę na spacer lub gram w jakąs grę na kompie, wcześniej słuchałem głośno muzyki. Wszystko mi pomagało, najczęściej te dwa ostatnie sposoby czyli gra i muzyka.Tomaszku, a jakie masz ulubione gierki? Re: Twój sposób na rozładowanie agresji, gniewu... - meta - 03-01-2006 15:41 Annnika napisał(a):Czy uważacie, że powinno się zawsze dać upływ emocjom czy lepiej w samotności, po cichu ...Myślę, że to zależy jakie są to emocje. Jeżeli zauważamy, że nic dobrego z nich nie wynika, albo jeszcze gorzej - że wynika jakieś zło, to znaczy że powinniśmy dać im upust, ale tylko w samotności przed Bogiem, a wobec ludzi zachować milczenie lub postawę "angielską": „nic się nie stało ” – po co mają interesować się moją walką wewnętrzną – to nie ich sprawa. Wyrazy wdzięczności za temat - Annnika - 03-01-2006 22:24 Akurat mam niemiłą okazję obserwować osobę, która uważała, że najlepszą metodą rozładowania się jest a) krzyk A najczęściej: b) głośna muzyka. Ta osoba zagłuszyła siebie , otoczene. I teraz kwalifikuje się na terapię bo po pierwsze jest sama jak palec, zniszczona wewnętrznie ,rozedrgana. Mnóstwo żalu, niezałatwionych spraw... I początki głuchoty :krzywy: Ale to inna bajka. No cóż, czyli metoda głośnej muzyki nie jest tak dobra - warto sie nad tym zastanowić... Człowiek sie niby rozładuje, ale nie załatwia pewnych spraw. Chyba. Nie wiem, to nie moja metoda. [ Dodano: Wto 03 Sty, 2006 21:27 ] Chciałam zedytować ale tu się nie da :mrgreen: meta napisał(a):Myślę, że to zależy jakie są to emocje. Tzn :?: meta napisał(a):Wyrazy wdzięczności za temat Wesoły Wstawiłabym sobie "pomógł", ale nie tędy droga ( żartujęoczywiście) - Bardzo się cieszę Pozdrawiam - meta - 07-01-2006 18:25 Annnika napisał(a):Emocja:meta napisał(a):Myślę, że to zależy jakie są to emocje.Tzn :?: «przejęcie się czymś, podniecenie, wzruszenie, wzburzenie* ; silne przeżycie uczuciowe, np. gniewu, strachu, radości Gwałtowna, niespodziewana emocja. Nadmiar emocji. Przeżywać emocje konkursowe. Zaniemówić z emocji.» *«wzburzenie: stan zdenerwowania; niepokoju, wrzenia, rozdrażnienia - gwałtownego, wielkiego, nieopanowanego.» _________________ Jeśli mi podpowiesz jak napisać „pomógł”, to chętnie pomogę Naprawdę dziękuję . - Annnika - 07-01-2006 22:00 A toś mnie oświecił :mrgreen: Chodziło mi o konkretne nazwanie emocji , o której pisałeś w tamtym poście - Lewiatan - 07-01-2006 22:40 moj sposob to uchlac sie do nieprzytomnosci i agresja sama znika :^o - Miriss - 11-01-2006 19:20 moim sposobem jest na poczatku tlumienie w sobie tego wszystkiego bo niewiem co zrobic jak sie zaczyna cosik dziac... ale jak juz sie szala przeleje zwykle z glupstwa to potrafie z tego zrobic wielka rzecz i sie wyrzyc na osobie ktora nieswiadomi dodala ostatnie krople. Placz tez mi czesto pomaga ale taki w samotnosci. Natomiast najlepiej sie czuje jak cala zlosc i wszystkie flustracje wyladuje na dysce tanczac prawie do upadlego lub na W-F biegajac badz przy innym wysilku fizycznym ale takim pozadnym po ktorym myslec prawie nie umiem... - meta - 17-01-2006 11:13 Cytat:Annnika: Czy uważacie, że powinno się zawsze dać upływ emocjom czy lepiej w samotności, po cichu ...Emocje to chyba są widoczne na zewnątrz uczucia i postawy naszego serca. Można powiedzieć - powstają na skutek wewnętrznych uczuć i postaw/wyborów/ decyzji/ przyzwyczajeń naszego serca. Emocje mogą być pozytywne albo negatywne, ale niekoniecznie podlegają ocenie moralnej. Często oznaczają – szczególnie te negatywne - że sami nie bardzo wiemy co się z nami dzieje. Emocje mogą być: negatywne = wzburzenie (stan zdenerwowania, niepokoju, wrzenia, rozdrażnienia – gwałtownego).Gdy jest ich nadmiar i brak opanowania – tym gorzej. albo pozytywne = poruszenie serca (miły dreszczyk emocji, radosne uniesienie, podniecenie oczekiwania spotkania czy wyjazdu, współczucie, litość ....) Chodziło mi o to, że powinniśmy naturalnie dać upust negatywnym emocjom, ale tylko w samotności przed Bogiem, a wobec ludzi zachować milczenie lub postawę "angielską": „nic się nie stało ” – to nasza walka wewnętrzna – to nie jest sprawa innych. Te negatywne emocje to zewnętrzny przejaw negatywnych uczuć albo postaw serca, takich jak np.: złość, uczucie pokrzywdzenia/ bezradności, gniewu, poczucie braku wartości, zagrożenia, upokorzenia, niemocy……… Gdy okazuję innym moje negatywne emocje, to w środku moje serce odczuwa np. złość, ale ja nie do końca zdaję sobie z tego sprawę, bo nie potrafię w danej chwili w to wniknąć. Czuję tylko własne, jakby zewnętrzne wzburzenie, które objawia się agresją/wyładowaniami – np. krzykiem, głośną muzyką, gwałtownymi ruchami, hałasowaniem, brakiem dbałości o uczucia innych…… albo płaczem, milczeniem, wyjściem z domu….. Zdarza się, że na żadne z tych zachowań - wydaje mi się - nie mogę sobie pozwolić - wtedy jest coś co nazywa się frustracją. Ogólnie rzecz biorąc - zewnętrzne/publiczne wyładowania negatywnych emocji świadczą o naszej niemocy: - nie znamy wewnętrznych uczuć naszego serca, i nie wiemy że są one negatywne = trzeba zmienić albo - wiemy, że są złe i - nie chcemy ich zmienić. = nie chcemy, albo nie potrafimy zwyciężyć zła dobrem. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: IMHO - Anonymous - 17-01-2006 20:56 Lewiatan napisał(a):moj sposob to uchlac sie do nieprzytomnosci i agresja sama znika hmmm... Nie wiem , bo zanim przyjdzie nieprzytomność, agresja może się wzmóc. Czasem nawet przytomność odchodzi i agresja zostaje.Sama. - Lewiatan - 17-01-2006 23:32 Raczej po pijaku jestem spokojnym człowiekiem ide spac a rano mam takiego kaca ze niemam sily byc agresywny poprostu spie. Ale mozna inaczej jezeli jestes na kogos bardzo wkuzony poprostu trzeba mu w ryja walnac a jak trafisz na katolika to rozladujesz sie podwujnie bo ci drugi policzeg nastawi zatem wyzyjesz sie i agresja zniknie - Anonymous - 18-01-2006 01:33 Wiesz jak to czasem bywa- obijesz gówno, a odpowiesz jak za człowieka :krzywy: . Ogólnie wypicie nie jest złym pomysłem, ale parę razy zdarzyło mi się pić w takim stanie wkurrr., że się nie mogłem upić. A picie myślę lepiej sobie kojarzyć z czymś przyjemniaszczym. - Offca - 18-01-2006 17:49 Uważaj na słowa. Wielki Brat czuwa :krzywy: I taka jest Twoja sprawiedliwość semper, która ma poziom zerowy. Wysyłasz mi PW z wielkim oburzeniem, że Crusader użył słowa "kretyni", ale jak widać, Twoja dwulicowość nie zna granic... |