Przerabiamy teksty z Ateista.pl - Wersja do druku +- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum) +-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4) +--- Dział: Pozostałe (/forumdisplay.php?fid=25) +--- Wątek: Przerabiamy teksty z Ateista.pl (/showthread.php?tid=1900) |
Przerabiamy teksty z Ateista.pl - Ks.Marek - 25-12-2006 15:51 Drodzy forumowicze. Mimo, iż mamy wiele na głowie na naszym forumowym podwórku, zachęcam do podjęcia refleksji nad perełkami, jakie pojawiają się na forum Ateista.pl. http://info.wiara.pl/index.php?grupa=4&art=1166851078 napisał(a):Abp Głódź pisze do niewierzącychProponuję dyskusję nad listem abp Głodzia w zestawieniu z degrengoladą jaką sieją tak zwani "ateiści" będący w sumie zdeklarowanymi antyklerykalnymi agnostykami. Niech poniższy tekst służy jako centralne odniesienie się do listu hierarchy Kościoła Katolickiego. Kuba Kapitański (kkapa) napisał(a):Pokój ludziom którzy dadzą mi nieświęty spokójNa początek od siebie chcę powiedziec tylko tyle: rasowy ateista nigdy nie rzuca żadnych kalumni pod adresem jakiejkolwiek wspólnoty wyznaniowej Zastanawiam się też, czy pośród innych denominacji religijnych "ateiści" też podnoszą taki wrzask. #-o - Scott - 25-12-2006 18:44 ateista.org - Offca - 25-12-2006 20:03 Ks.Marek napisał(a):Zastanawiam się też, czy pośród innych denominacji religijnych "ateiści" też podnoszą taki wrzask. #-oU nas dominujący jest katolicyzm, więc wszelkie ciosy otrzymuje KK. Co mnie nawet nie dziwi. Czytając ów wywód, po części przyznałam temu młodemu ateiście rację. Kościół nie powinien wpychać się na siłę tam gdzie go nie chcą (chociażby brać przyład z Boga czy Jezusa, którzy nie pchali się tam, gdzie ich nie chciano). Zwłaszcza z naukami swoimi. Uważam, że prędzej jakiś ateista by się nawrócił, gdyby zobaczył katolika po jego naprawdę dobrych i szczerych czynach, niż jak będzie wysłuchiwał "wykładów" z teologii, które, jak się można przekonać, dla ateisty są śmieszne i niezrozumiałe. Ciężko jest przyjąć coś, czego nie widzi się niestety w praktyce. I temu też się wcale nie dziwię. Jak niektórzy rodzice mają czelność zakazywać swoim dzieciom palenia papierosów lub picia alkoholu, skoro sami nagminnie to robią?! Dla dzieciaka są to tylko puste frazesy. Tak samo dla ateisty - nauka chrześcijan jest tylko piękną utopią bez pokrycia. Oczywiście autor tego tekstu zbytni generalizuje moim zdaniem, bo widzi w Kościele samo zło, a nie potrafi dostrzec, że jest też masa dobrych i naprawdę porządnych katolików, ale w takim tłumie, są oni niestety mało dostrzegalni. Będę się tego czepiać zawsze: Kościół po pierwsze powinien stawiać na jakość, a nie na ilość! Bo jeśli postawi na jakość, to myślę, że i ilość się zwiększy po pewnym czasie, jak ludzie by się przekonali, że Kościół to wcale nie banda hipokrytów, ale porządnych ludzi dobrej woli. Ale to chyba niestety niemożliwe. Czego bardzo żałuję. Głosić Chrystusa czynami, a nie samą teologiczną nauką! Może wtedy ludzie mieliby do katolików większy szacunek. A tak, pomiata się nami, jak szmatami. Bo nauczanie Kościoła swoje, a ludzie swoje. I dopóki się to nie zmieni, zawsze będziemy pomiatani. Kościołowi zależy na uratowaniu dusz ludzi? Przecież taki katol-hipokryta, co wypacza na wszystkie strony obraz prawdziwego chrześcijanina i tak się pewnie do nieba nie dostanie. Więc to bez sensu. Kościół powinien najpierw zadbać o sumienia swoich owiec, a dopiero potem brać się za ewangelizowanie pozostałych. A także brać pod uwagę, że i tak nie da rady wszystkich przyciągnąć do Boga. Ludzie sami maja prawo wybrać. Jeśli wybierają życie bez Boga, trudno. ICH WYBÓR. Mogą później tylko żałować. Ale to ICH WYBÓR. Świadomy na dodatek. Koniec kropka, nie ma co dyskutować. Tyle z mojej strony. - ddv - 25-12-2006 20:13 Po części masz rację, Offco - zauważ tylko taką rzecz: Ogromna większość osób przedstawiających się za "ateistów" to tak naprawdę "antyklerykałowie" których tak naprawdę NIC nie zmieni - wszędzie będą węszyć "spisek Kościoła" domniemywać jakieś "ukryte zło" i tak dalej. Przyznam, że w całym swoim życiu spostałem dwóch Ateistów z prawdziwego zdarzenia. Tylko - za Chiny nie potrafię pojąc jak się to stało, że (z tego co mnie dobiegło) to obydwaj przed swoją śmiercią z powrotem przeszli na katolicyzm ... :?: - Offca - 25-12-2006 21:00 ddv napisał(a):Ogromna większość osób przedstawiających się za "ateistów" to tak naprawdę "antyklerykałowie" których tak naprawdę NIC nie zmieni - wszędzie będą węszyć "spisek Kościoła" domniemywać jakieś "ukryte zło" i tak dalej.Szkoda nawet gadać Ale nie mam w sam raz na myśli takich czy owakich ateistów, ale ogólnie osoby niewierzące. ddv napisał(a):Tylko - za Chiny nie potrafię pojąc jak się to stało, że (z tego co mnie dobiegło) to obydwaj przed swoją śmiercią z powrotem przeszli na katolicyzm ... :?:Hmmm... Co trwoga to do Boga? :hm: - ddv - 25-12-2006 23:27 Offca napisał(a):Hmmm... Co trwoga to do Boga?raczej nie o to chodzi. Zdajmy sobie bowiem sprawę z faktu, że prawdziwy Ateista to zazwyczaj osoba bardzo kulturalna - to idealista szanujący innych i stosujący się najczęsciej "niechcący" do Dekalogu (ściślej - do humanizmu w pierwotnej postaci a ten jest "odbiciem" Dekalogu) - tyle tylko że odrzucający możliwość istnienia Boga. Obydwaj wrócili po tym jak przekonali się o tym, do czego tak naprawdę prowadzi odrzucenie Boga z własnego życia ... - Offca - 25-12-2006 23:40 W sumie po części masz rację. Prawdziwych ateistów teraz jak na lekarstwo. Ale porządnych katolików chyba też. - rafalafar - 25-12-2006 23:43 Ja nie spotkałem w życiu człowieka, który by powiedział, że nie wierzy w nic. Każdy w coś instynktownie wierzy i wie o istnieniu Boga, bo nie można o nim nie wiedzieć. Co prawda objawił się nam nie na tyle wystarczająco, żeby mieć pewność, ale na tyle wystarczająco, żeby uwierzyć i jeśli ktoś mówi, że Boga nie ma to oszukuje sam siebie, bo sumienie na pewno podpowiada co innego. Ateizm można rozumieć jako sposób życia, gdzie nie ma miejsca na refleksję i myślenie o Bogu. Jednak wydaje mi się, że wcześniej czy później nadchodzi ten moment, że się każdy zastanawia nad sensem i celem... Dlatego ogólnie uważam, że ateiści w ścisłym sensie nie istnieją. Osobną grupę stanowią tzw. ateiści wojujący jak ten przytoczony przez księdza. Są agresywni, mają dużą wiedzę, sypią przykładami i używają wszelkich środków podważających wiarygodność przywódców religijnych. Głoszą spiskową teorię dziejów (np. że kler to mafia, która okrada naiwnych i łatwowiernych "wiernych") i ogólnie zachowują się jak nawiedzeni... Spotykam takich wielu i jak widzę nie tylko ja :wink: Myślę, że w jakimś stopniu są to osoby opętane. Tylko takie wytłumaczenie widzę. Kiedyś bałem się takich ludzi. Szczególnie nie wiedziałem jak się zachować, kiedy widzę, że nie mam argumentów na to co mówią, choć wiem, że to nie prawda. Pan Bóg pozwolił mi 2 razy doświadczyć, że ich siła jest pozorna. Ale nie będę szczegółów opowiadał, bo myślę, że mnie nikt nie zrozumie, a nawet nie wiem jak to opisać... O W każdym razie wystarczy spokojnie, ale odważnie powiedzieć im 'nie". Najlepiej w 4 oczy zaproponować spowiedź i modlitwę. Wtedy są potulni jak aniołki :aniol: i zmieniają ton rozmowy. Przynajmniej mi się tak przytrafiło, bo nerwową reakcją nic nie wskórałem... Tzn. trzeba im dać do zrozumienia, że jesteśmy wobec nich pokojowo nastawieni, ale też ten spokój musi oznaczać, że jesteśmy pewni siebie. Tak naprawdę to wystarczy tylko spokój i odwaga w jednym. Ufność, że Bóg istnieje i prawda sama się obroni :wink: - ddv - 26-12-2006 09:54 Offca napisał(a):Ale porządnych katolików chyba też.I to - niestety - również smutna prawda ... Hmm... Jedno co na pocieszenie - to fakt, że (przynajmniej w sondażach) coraz więcej osób przedstawia się jako "głęboko wierzący" ... Rafał ! Jak najbardziej zgodzę się z tym, co piszesz .... - Ks.Marek - 26-12-2006 10:09 Offca napisał(a):Tak samo dla ateisty - nauka chrześcijan jest tylko piękną utopią bez pokrycia.Nie prawda. Chrześcijaństwo nie ogranicza się do zakazów i nakazów jako pustych haseł. Za każdym z nich stoi nauka tłumacząca taką czy inna postawę. Nie sądzę, by poza chrześcijaństwem istniała równie zsyntezowana doktryna, która w równym stopniu z chrześcijaństwem właśnie zawiera wykład egzystencji człowieka w świecie. Co zaś to tekstu owego "ateisty" - opluwanie Kościoła to opluwanie Chrystusa. Konsekwentnie jest to bycie pod władzą złego ducha. W najlepszym przypadku - świadome, bądź nie, stworzenie mu doskonałych warunków do tego, by mógł władać czyimś życiem. [ Dodano: Wto 26 Gru, 2006 09:11 ] Rafał Gudzowski napisał(a):Osobną grupę stanowią tzw. ateiści wojujący jak ten przytoczony przez księdza. Są agresywni, mają dużą wiedzę, sypią przykładami i używają wszelkich środków podważających wiarygodność przywódców religijnych. Głoszą spiskową teorię dziejów (np. że kler to mafia, która okrada naiwnych i łatwowiernych "wiernych") i ogólnie zachowują się jak nawiedzeni.Inteligencja jest domeną szatana. Bóg wybiera to, co głupie w oczach świata. [ Dodano: Wto 26 Gru, 2006 09:12 ] Rafał Gudzowski napisał(a):Pan Bóg pozwolił mi 2 razy doświadczyć, że ich siła jest pozorna. Ale nie będę szczegółów opowiadał, bo myślę, że mnie nikt nie zrozumie, a nawet nie wiem jak to opisać... OA ja chętnie Pana posłucham. - alus - 26-12-2006 12:41 ...."Mnie jest bardzo trudno mówić o sobie, a już w kontekście spraw y tak intymnej, jak religijnośc, jest szczególnie trudne. W czasie najgorętszej zimnej wojny religijnej ktos mi powiedział:"Czym ty się tak przejmujesz, przecież to całe chrześcijaństwo to anachronizm, cała ta Ewangelia, dekalog - to jest przestarzałe". Ja na to zareagowałem niesłychanie emocjonalnie:"Nie! - powiedziałem - To nie jest przestarzałe i nigdy nie będzie. To jest wpisane w sama naturę naszej ludzkiej egzystencji". Moja wolnośc jest bardzo ścisle sprzężona z potrzebą religijną. Nigdy nie miałem poczucia, że ta potrzeba w czymkolwiek ogranicza moja wolność. Przeciwnie. Ona tę wolnośc otwiera. Otwiera mnie ku wolności, ku godności, zakorzenia mnie w wolności i godności, dodaje mi sił, by być wolnym. Wolnośc to jest wybór, ale jest to także zdolność odróżnienia dobra od zła. Mozna być człowiekiem wolnym, a jednocześnie pokornym. Pokornym wobec wartości, wobec tej struny, która odzywa się w tobie. Jestes wolny, bo mozesz jej nie posłuchac. Nie ma takiego determinizmu".... ....."Im częściej o tym wszystkim myślę, tym częściej się zgadzam z Miłoszem, że nie ma konstrukcji bardziej precyzyjnej, lepiej objasniającej kosmos naszego życia, niż Ewangelia. W Ewangelii nic nie znalazło się przypadkiem. I tu mogę sie odwołac do do figury św. Pawła. To nie przypadek, że jedną z centralnych postaci NT jest własnie św. Paweł, który był przesladowcą chrześcijan - mozna powiedzieć "ubek" tamtego czasu. Teraz pomysl, że kogos takiego chrześcijaństwo wynosi do świetości. To jest sygnał dla całego Koscioła, ba - dla całego ludzkiego gatunku, że nikt nie jest nigdy do końca przegrany. Że każdy może mieć szansę, żeby z drogi najpodlejszej wejśc na najwspanialszą".... ..."Wiara to dla mnie w pierwszym rzędzie szukanie odpowiedzi na pytanie najbardziej intymne i najdramatyczniejsze. Ludzie pytają: czy jest coś po śmierci? Czy jest ktoś w niebie? Mamy do tych pytań prawo. I to one legalizują Kościół katolicki..... Dlatego nie wyobrażam sobie Polski bez Kościoła. Ja - człowiek, który się z Kościołem nie identyfikuję, który jest często postrzegany jako wróg Kościoła - bez niego nie wyobrażam sobie zycia. Muszę mieć w życiu prawo wejść do świętego miejsca, kleknąć i zapytać: co bedzie potem? Czy niewidzialne istnieje? Gdyby mi to prawo odebrano, nie byłbym wolny, a gdybym go nie uzył, nie byłbym sobą"..... Świadomie nie podaję autora tych wypowiedzi - może ktoś odgadnie - jest on postrzegany zwłaszcza przez kręgi tzw. "prawdziwy Polak-katolik", jako obrazoburca, zakała, wróg Kościoła. Stąd pytanie, refleksja - czy chrześcjanie po części nie tworzą ateistów, odrzucając ludzi nie mieszczacych się w utartych schematach???? - Ks.Marek - 26-12-2006 18:07 alus napisał(a):Świadomie nie podaję autora tych wypowiedzi - może ktoś odgadnie - jest on postrzegany zwłaszcza przez kręgi tzw. "prawdziwy Polak-katolik", jako obrazoburca, zakała, wróg Kościoła.Czy nie jest to aby Leszek Kułakowski? Jeśli tak, to nie mam pojęcia skąd ten pomysł, aby utożsamiac Kułakowskiego z wrogiem Kościoła? Zresztą, ateizm w praktyce nie będzie walką, bo to byłoby nielogiczne. A theos = bez Boga, rak Boga. Jak mozna być wrogiem kogoś, kto nie istnieje? Zaś co do tworzenia ateistów przez samych katolików:co to znaczy NIE MIEśCIć SIĘ w Utartych schematach? - mak - 26-12-2006 18:54 Trudno ślepcowi wytłumaczyć piękno tęczy na niebie, trudno głuchemu wytłumaczyć czym jest szept ptaków na powitanie dnia, Rozważanie testów opisujących piękno tęczy przez niewidomego lub cichy trel ptaków przez głuchego jest bez większego sensu- oni widzą inaczej świat -należy chyba się modlić za nich -Niech Pan uzdrowi ich dusze- szybciej i z większym rezultatem! - alus - 26-12-2006 20:11 Umownie "utartych schematach" - dla wielu wiara sprowadza się do uczestnictwa w nabożeństwach, słownym deklarowaniu swojej wiary, z niewielkim odniesieniem do swego życia i poprzez taki pryzmat oceniają, klasyfikują ludzi: wierzący - ateista. Autor tych słów mówi - "Bo dla mnie wiara to jest przeświadczenie, jak mam żyć". O miłości Jezusa - "Wiesz, jak sobie uświadomię, z czego wyszedłem i gdzie doszedłem, to nie mam cienia wątpliwości, że mnie umiłował". O Kościele - "Więc kiedy mówię, że demokracji potrzebny jest Kościół, to dlatego, że on staje się jej sumieniem. Demokracja jest systemem, technika zycie publicznego, organizacją współzycia pluralistycznych społeczeństw. W ten system Kościół wnosi wiedzę o Absolucie i znak miłosierdzia. Ja bez tych dwóch drogowskazów bym się mógł w demokracji zagubić, a żadna inna instytucja dać mi ich nie może". Dekalog - "Nie zabijaj" to jest nakaz bezwzgledny, którego nikt żadnym głosowaniem znieść nie jest w stanie. To samo można powiedzieć o wszystkich nakazach i zakazach dekalogu. One są ważne bez względu na to, co mysli o nich parlament, i także bez względu na to, jaki byłby wynik ogółnonarodowego referendum. To oczywiście oznacza wyłączenie norm moralnych z demokratycznej procedury. Ale to dotyczy wyłącznie sumienia, a nie kodeksu karnego. Nikt żadnym głosowniem nie rozstrzygnie problemów czyjegokolwiek sumienia". Nie mówi tego Leszek Kołakowski, narazie nie podam autora, bo chcę aby inni uczestnicy forum wypowiedzieli się. - Ks.Marek - 27-12-2006 01:32 alus napisał(a):dla wielu wiara sprowadza się do uczestnictwa w nabożeństwach, słownym deklarowaniu swojej wiary, z niewielkim odniesieniem do swego życia i poprzez taki pryzmat oceniają, klasyfikują ludzi: wierzący - ateista.Owszem, ale nie zapominajmy, że to działa równiez i w drugą stronę. A i oczywiście generalizowanie, mierzenie jedną miarą wszystkich, nie ma najmniejszego sensu. Ciekaw jestem bardzo, czyje to są słowa, które cytuje Alus |