Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Mój mąż jest... księdzem - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Ewangelizacja (/forumdisplay.php?fid=8)
+--- Dział: Ewangelizacyjna Pomoc (/forumdisplay.php?fid=22)
+--- Wątek: Mój mąż jest... księdzem (/showthread.php?tid=1990)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15


Mój mąż jest... księdzem - Jólka - 31-01-2007 21:00

Mam swiadomość, że poruszam dosc trudny temat. A poruszam, go dlatego, że się z nim spotkałam nie w wirtualnym swiecie teorii, ale w praktyce.
Moja przyjaciółka związała się z księdzem, a od kilku miesięcy jest jego żoną. (On jeszcze niecały rok temu posługiwał jako kapłan).

Czy można to zaakceptować i żyć jakby sie nic nie stało?


- Ks.Marek - 31-01-2007 23:25

Julia napisał(a):Czy można to zaakceptować i żyć jakby sie nic nie stało?
Zaakceptować owszem. Ale nie kłamać, że nic się nie stało. Bo stało się dużo. I to dla obu stron. Temat jest mi o tyle znajomy, że pracuje w parafii, gdzie poprzednik sobie znalazł drogę do nowego życia. Nie tak dawno temu rozmawiałem z jego teściami...


- Jólka - 31-01-2007 23:36

dla mnie temat jest o tyle bliski, ze znam dobrze tą osobe. poza tym jest inny problem. ta osoba ma dzieci w wieku gimnazjalnym z poprzedniego zwiazku i dla dzieci jest to normalna sytuacja...


- Ks.Marek - 01-02-2007 00:00

Julia napisał(a):ta osoba ma dzieci w wieku gimnazjalnym z poprzedniego zwiazku i dla dzieci jest to normalna sytuacja...
Ja myślę, że to tylko pozory. Albo jest jakaś nieświadomość, niewiedza, w której tkwią dzieciaki oraz ludzie z najlbliższego otoczenia. Choć nie do końca jestem o ty przekonany...


- Jólka - 01-02-2007 00:02

zakceptowaly kolejnego partnera matki i tyle.
dla mnie to nie jest komfortowa sytuacja, nie bardzo wiedzialam jak sie wczesniej zachowywac w stosunku do niego, jak go poznalam, a teraz kiedy mam sie do nich wybrac, tym bardziej. z tym ze teraz on jest jej mezem. heh.


- Annnika - 01-02-2007 00:11

Rany, ale powalona sytuacja.. szkoda mi najbardziej dzieci... wzór do postaw moralnych maja ze hej...


- Jólka - 01-02-2007 00:16

generalnie nie jest az tak "zle" matka z jeszcze wczesniejszego zwiazku ma jedno dziecko i jej byly maz tez z poprzedniego zwiazku mial jedno dziecko. poki co z "nmajnowszym" jeszcze nie ma, tak ze ona ma poki co 3 dzieci i jej byly maz tez 3. fajnie, no nie? a te gimnazjalne dzieci mowia o tym starszym rodzenstwie tak jak by to bylo czyms oczywistym, ze rodzice mieli wczesiej zwiazki i dzieci.

niestety podejrzewam, ze dla nich trwalosc malzenstwa nie ejst i nie bedzie niczym oczywistym i beda powielac schemat schodzenia sie i rozchodzenia z kolejnymi partnerami.


- Ks.Marek - 01-02-2007 00:26

Julia napisał(a):niestety podejrzewam, ze dla nich trwalosc malzenstwa nie ejst i nie bedzie niczym oczywistym i beda powielac schemat schodzenia sie i rozchodzenia z kolejnymi partnerami.
I tu leży pies pogrzebany. W takich klimatach też na gruncie szkoły rodzą się cuda i dziwy na kiju :|


- Jólka - 01-02-2007 00:30

oj rodza sie, pracuejesz w szkole to wiesz.

a wracajac do tematu, naprawde nie wiem jak sie zachowac w tej sytuacji, rozumiem ze on jest jej mezem, chociaz z punktu widzenia prawa kanonicnego nadal jest ksiedzem.jakos nie potrafie sie w tym odnalesc. podobnie jak nie potrafie sie odnalesc w sytuacjach kiedy w gre wchodza zwiazki niesakramentalne ludzi po rozwodach.


- Ks.Marek - 01-02-2007 00:33

Julia napisał(a):podobnie jak nie potrafie sie odnalesc w sytuacjach kiedy w gre wchodza zwiazki niesakramentalne ludzi po rozwodach.
Ja bym na twoim miejscu Julka zaryzykował prawdę, samą prawdę i tylko prawdę. Mój kolega Arek wie, że jak się spotkamy, to mu nie będę miodu z benzyna serwował. A i teściów jego zrugałem. Bo okazuje się , można było zaradzić temu, co sie stało.
Fałsz i obłuda nie prowadzą do niczego konstuktywnego. Może na czas jakiś, ale na pewno nie na stałe.


- Jólka - 01-02-2007 00:37

wiesz to nie jest takie proste, tym bardziej ze moi znajomi ktorzy sa w takich zwiazkach uwazaja, ze to jest tylko ich sprawa jak zyja i z kim. poza tym ja niejako "z urzędu" wg nich powinnam tak mowic....


- Rachel - 01-02-2007 00:48

A im pasuje takie egzystowanie bez sakrmentów?
Znam osobe która były krótko z księdzem ale teraz jak się rozstali to jest jej bardzo ciężko bo zrozumiła swój błąd. A obecnie jest z kimś i ten błąd wychodzi ciągle. Jej partner wiem o tym co zaszło między nią a księdzem.


- Jólka - 01-02-2007 00:52

tylko wiesz to jest tak, ze po fakcie sie wiele wie. czasem jednak uczucie bierze gore i wtedy czlowiek robi rozne dziwne rzeczy, ktorych normalnie by nie zrobil.


- Ks.Marek - 01-02-2007 01:01

Julia napisał(a):wiesz to nie jest takie proste, tym bardziej ze moi znajomi ktorzy sa w takich zwiazkach uwazaja, ze to jest tylko ich sprawa jak zyja i z kim.
No tak. Więc ja uważam, że kto nie przyjmuje krytyki, tej uprawnionej, ten po prostu z mej strony podlega ostracyzmowi: powiem ostro: niech się gość nauczy cierpieć odrzucenie. Chowanie głowy w piasek za magicznym: "nie twój biznes" itp świadczy o dziecinnym podejściu do życia w świecie dorosłych


- Jólka - 01-02-2007 01:06

niestety. heh w tym przypadku dla mnie to wyraz niedojrzalosci tego ksiedza, ktory w momencie kiedy przyjmowal swiecenia wiedzial na co sie decyduje. (tak mi sie wydaje, nigdy nie bylam wyswiecana na ksiedza),- to tak wracajac do glownego watku.

to prawda, ze ludzie nie potrafia przyjmowac krytyki, a z ust katechetki czy ksiedza to juz zupelnie.