Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Kierownictwo duchowe - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Nasza wiara (/forumdisplay.php?fid=15)
+--- Wątek: Kierownictwo duchowe (/showthread.php?tid=2522)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8


- Ks.Marek - 02-03-2009 11:58

Kyllyan napisał(a):Czasami odnoszę wrażenie, że niektore - panie przeważnie - chca go mieć po to, ...by go miec
Jakoś do tej pory nie zauważyłem takiej tendencji. Może to przez fakt, iż pracuję w niewielkiej społeczności parafialnej (ok 2 tys. dusz).


- aga - 02-03-2009 12:02

To chyba jest tak, że o kierownictwo duchowe proszą ludzie poważni, którzy Pana Boga traktują poważnie. Bo jak komuś obojętne to nawet nie odważy się na to, by całkowicie obnażyć się przed drugim człowiekiem. To wymaga dojrzałości i odwagi. Ale z drugiej strony są też ludzie niedojrzali emocjonalnie, którzy szukają, żeby mieć.


- Ks.Marek - 02-03-2009 12:07

aga napisał(a):To wymaga dojrzałości i odwagi.
Zgadza sie, Aguś.
Miłym dla mnie zaskoczeniem była jedna z wizyt duszpasterskich, kiedy mi ktoś powiedział, że cieszy się, że może się u mnie spowiadać. To wymaga dojrzałosci, by w konkretnej rozmowie, przywołując jakies nawet zdania z nauki, mówić o pracy nad sobą, o postepie duchowym


- aga - 02-03-2009 15:34

A ja mam takie coś, że jak idę do księdza i on mi coś czasem powie, zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, że to, co powiedział może spowodować moją przemianę, zrozumienie istotnej kwestii. Wy, księża, nie jesteście świadomi owoców Waszej posługi. I to też jest łaska, że tego nie wiecie. Ostatnio ksiądz powiedział mi dosłownie jeden wyraz, przyszłam do domu i nagle wszystko zrozumiałam! Rzecz jasna - ksiądz nie ma bladego pojęcia o tym. Uśmiech


- nadinn - 02-03-2009 15:51

Nie kazdy moze miec kierownictwo duchowe, jak jezdzilam na rekolekcje, nie powiem
mialam takze, kierownictwo duchowe, rekolekcje sie skonczyly, kaplana przeniesli do Warszawy i teraz chocbym chciala miec tego samego, to jest niemozliwe. Pozostaje mi
spowiedz u ksiedza w PMK, ale dziekuje Bogu za to, ze mamy misje.


- nieania - 02-03-2009 18:37

Oj z pewnością księża w Instytucie nie mają pojęcia jak wiele we mnie, w moim myśleniu i działaniu zmienia się dzięki ich kazaniom... Czasem odnoszę takie wrażenie, że ksiądz ułożył kazanie specjalnie dla mnie. Czasem jedno zdanie, a nawet słowo (jak u Agi) i coś zaczynam rozumieć, coś rozgryzać, dostrzegam coś nad czym muszę pracować.

Nie wiem jak inni, ale ja coraz silniej odczuwam to, że Bóg układa całe moje życie, kieruje nim, wpływa na wszystko, co się w nim dzieje... I bez tych konkretnych spotkanych ludzi, tych konkretnych usłyszanych słów, tych konkretnych spotkań, w których uczestniczyłam, uczestniczę jestem przekonana, że nie poradziłabym sobie, byłabym strzępkiem człowieka, a tak jakoś się trzymam.
Myślę, że miał rację ksiądz, który mi powiedział, że jestem jak Jonasz, uciekam przed Bogiem, a On i tak stawia mnie tam gdzie chce. Ja dodam do tego i czyni ze mnie taką osobę, jaką chce abym była.


- klapciu - 04-03-2009 00:22

Kyllyan napisał(a):
kłapciu napisał(a):... jeśli mam uporać się z pewnymi sprawami to wskazane jest by towarzyszył temu wciąż ten sam ksiądz, bo tak głupio każdemu mówić...
No, własnie. Po co mi kierownik/przewodnik/towarzysz duchowy? Czasami odnoszę wrażenie, że niektore - panie przeważnie - chca go mieć po to, ...by go miec Oczko A taki "ktoś" ma mi pomóc w jakiejś sprawie. W dojściu do jakiegoś celu.

Sugerujesz, że decyduje się na kierownika, byle mieć, dla samego faktu i szpanować?
Wiesz sama zwróciłam uwagi na fakt, że niektóre grzechy i ich częstotliwość wynika z takiej a nie innej przeszłości z takich a nie innych doświadczeń. Wiedziałam, że coś z tym zrobić i dopiero teraz powiedzieć to co powiedziałam w spowiedzi generalnej. Męczyło mnie to bardzo długo i uwierz mi, że chwila kiedy wypowiadałam pewne zdania były dla mnie jednocześnie piekłem ale też i oczyszczeniem. Niestety w wielu spowiedziach przewinęła się już moja przeszłość, nie sądzisz że tak głupio każdemu księdzu na nowo opowiadać tym bardziej, że nie da się tego uniknąć. Czy nie lepiej mieć wtedy stałego spowiednika? Chyba się nie zrozumieliśmy, mam takie wrażenie :-k


- aga - 06-03-2009 22:27

Pewnie, że to wskazane mieć stałego spowiednika, zwłaszcza w pewnych okolicznościach. No właśnie, a ja nie wiem, no... wstydzę się księdza o to poprosić. Znalezienie stałego spowiednika jest praktycznie niemożliwe, ja muszę mieć (nie dla samej chęci) i nie wiem co zrobić. Nie chcę kolejnemu księdzu opowiadać swojego życia.


- nieania - 06-03-2009 23:53

Idziesz do spowiedzi i opowiadasz swoje życie Jezusowi... a kapłan, to tylko zasłona.


- klapciu - 06-03-2009 23:55

Aga a masz już ewentualnego "kandydata"? Masz jakiegoś księdza, któremu ufasz tak bezgranicznie?


- aga - 06-03-2009 23:56

nieania napisał(a):Idziesz do spowiedzi i opowiadasz swoje życie Jezusowi... a kapłan, to tylko zasłona.

To była odpowiedź do mnie? Bo to raczej jasne, że spowiadam się przed Jezusem? Tylko żeby nie gadać kilku księżom tego samego to lepiej chyba jednemu. Ale trzeba takiego jednego znaleźć.


- nieania - 06-03-2009 23:58

Mam wrażenie, że utożsamiasz kierownictwo duchowe ze spowiednictwem.


- aga - 07-03-2009 02:11

nieania napisał(a):Mam wrażenie, że utożsamiasz kierownictwo duchowe ze spowiednictwem.

Twoje wrażenie jest zupełnie niesłuszne.
Najpierw jest stały spowiednik, a ewentualnie później może, lecz nie musi być kierownik duchowy, ale to pierwsze ważniejsze. Najpierw trzeba uporządkować kwestie związane ze spowiedzią, bo po co komu na przykład kierownik duchowy, skoro są ważniejsze rzeczy...


- marsee - 14-03-2009 22:26

kurcze no czasem sobie myślę, że moje problemy wynikają z rozchwianej psychiki/emocji, i gdyby nie to to nie miałabym problemów na tle wiary i relacji z Bogiem i jest mi strasznie głupio potem iść z tym do spowiednika i o tym mówić, ale z drugiej strony to wydaje mi się bardzo ważne, bo to wszystko się łączy jak dla mnie (ale nie wiem, czy on o tym wie) eh skomplikowane to jest... bo do psychologa to się nie nadaje bo z nim sobie o życiu duchowym nie porozmawiam. miał ktoś może podobny przypadek?


- aga - 14-03-2009 23:02

marsee, ja mam dokładnie to samo i rozumiem doskonale Twoje dylemat. Niestety, ja nie znalazłam jeszcze rozwiązania, nie mam nawet stałego spowiednika, co w takiej sytuacji jest koniecznością, jeśli chce się postępować naprzód w życiu duchowym.

Chciałam jeszcze coś dodać w kwestii spowiednika, bo może nie każdy o tym wie. Jeżeli gdzieś napiszę głupoty to niech mnie ktoś poprawi. Otóż stałe spowiadanie się u jakiegoś księdza jest kwestią umowy między nim a penitentem, to znaczy, że ksiądz musi wiedzieć, że ktoś chce się stale spowiadać u niego i musi się na to zgodzić. To skutkuje tym, że spowiedź u danego księdza ma swój jakby ciąg i można mówić o swoistym duchowym prowadzeniu. Różnica między taką spowiedzią a normalną jest taka, że na normalnej spowiedzi ksiądz nie ma prawa powrócić do tego, co penitent mówił wcześniej, bo obowiązuje go tajemnica spowiedzi także wobec spowiedzi minionych danego penitenta. Inaczej jest, kiedy ktoś ma stałego spowiednika, który może pytać o sytuacje z poprzednich spowiedzi, wracać do nich i o nich z penitentem rozmawiać, bo każda kolejna spowiedź to jest pewien ciąg duchowego prowadzenia. Z tego też powodu różnica między spowiedzią u stałego spowiednika a kierownictwem duchowym bywa płynna.
A więc bardzo istotną kwestią przy wyborze księdza na stałego spowiednika jest uzgodnienie z nim tego faktu Uśmiech