Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Chrzestny a chrześniak - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Rodzina Katolicka (/forumdisplay.php?fid=41)
+--- Wątek: Chrzestny a chrześniak (/showthread.php?tid=2581)

Strony: 1 2 3


Chrzestny a chrześniak - aga - 27-07-2007 11:32

No właśnie, jak to jest? Czy rzeczywiście jest tak, że dziecko może dziedziczyć wiele cech po rodzicu chrzestnym? Tak się teraz nad tym zastanawiam i nad więzią łączącą jedno z drugim. Jestem matką chrzestną dziecka mojego brata i kocham je bardzo i czuję z dzieckiem bardzo silną więź. A o tym upodabnianiu się chrześniaka do rodzica to rzeczywiście słyszałam.
Zastanawiałam się jakiś czas temu, jakie są obowiązki takiego rodzica względem dziecka, jaką odpowiedzialność ponosi on w kwestii na przykład wychowania w wierze? Największą odpowiedzialność wiadomo, że ponoszą rodzice, a rola rodzica chrzestnego często ogranicza się do obecności na chrzcie i kupowania prezentów przy okazji Komunii itp.


- Jólka - 27-07-2007 12:05

Wydaje mi sie, że to zależy od chrzestnego. Mój chrzestny rzeczywiście był na chrzcie, potem na komunii. Mimo to, że to brat mojej mamy, to... nawet nie pamietał o mojej 18-nastce, w odróżnieniu od chrzestnej. Ale to kwestia prezentów. A w innej? moi chrzestni nie uczestniczyli w moim wychowaniu religijnym, nie wiem czy to zależało od doległości czy od czegoś innego?


- nieania - 27-07-2007 14:04

Aga, a słuchałaś pytania jakie zadał ci ksiądz w czasie chrztu tego dziecka? Dodam, że na pewno odpowiedziałaś na nie "tak".


- aga - 27-07-2007 14:08

Nie, nie słuchałam!!!!!!!!!!!! Ja mogę odpowiedzieć tak, ale w praktyce na ogół chrzestni nie uczestniczą raczej w religijnym wychowaniu dziecka, w każdym razie mają niewiele do powiedzenia. Bardziej chodzi o sposoby, w jakie możemy my, rodzice chrzestni uczestniczyć w tym wychowaniu.

[ Dodano: Pią 27 Lip, 2007 14:12 ]
Ja na przykład bardzo kocham mojego chrześniaka i zależy mi na jego dobru, a wiem, że rodzice nie będą go wychowywać w duchu chrześcijańskim tak, jak powinno to wyglądać w katolickiej rodzinie. Bo skoro rodzice sami mają słabą wiarę to jakie wartości mogą dziecku przekazać? Na szczęście "nasze" dziecko jest jeszcze malutkie i na razie jeszcze nie muszę się tym martwić.


- nieania - 27-07-2007 14:13

Aga po co te krzyki, co? Czy ktoś cię tu ze skóry obdziera. Spokojnie, ja tylko pytanie zadałam. Rodzice chrzestni w czasie chrztu zobowiązuja się pomagac rodzicom w wychowywaniu ich dziecka. To czy to robią, czy nie zależy od ich odpowiedzialności, słowności... od nich samych... Ale odpowiedz masz. Zobowiązałaś się... w jaki sposób? To trzeba ugadać z rodzicami.


- Ks.Marek - 27-07-2007 15:14

aga napisał(a):Nie, nie słuchałam!!!!!!!!!!!! Ja mogę odpowiedzieć tak, ale w praktyce na ogół chrzestni nie uczestniczą raczej w religijnym wychowaniu dziecka, w każdym razie mają niewiele do powiedzenia. Bardziej chodzi o sposoby, w jakie możemy my, rodzice chrzestni uczestniczyć w tym wychowaniu.
Po 1: nie powinno się usprawiedliwiac grzechami i zaniedbaniami innych.
Po 2: Pytasz o sposoby? Proszę bardzo: jak dzieciak ma już "używanie rozumu" (jakieś 7 lat +-2) zawsze można mu podrzucić np Biblie w obrazkach, jakiś zbiór modlitw dla maluchów, dając przy tym przykład modlitwy, pójście wspólne do kościoła, pomoc przy katechizmie do I Komunii Świętej, później do bierzmowania. Krótko mówiąc: towarzyszyć na drodze ku zbawieniu.


- aga - 27-07-2007 17:33

No, wreszcie normalna odpowiedź!!!!!!! Dziękuję.


- nieania - 27-07-2007 17:36

aga to daj księdzu "pomógł"


- aga - 27-07-2007 17:50

Znaczy najbardziej konkretna odpowiedź. No to dam Księdzu pomógł Uśmiech


- Annnika - 27-07-2007 20:01

Aguniu - po pierwsze, to że w naszej kulturze chrzestny nie ma wpływu na wychowanie chrześniaka to nie znaczy że nie możnaby nad tym popracować Uśmiech Przede wszystkim zgadzając się na bycie chrzestna podjęłaś się jakiegoś zadania - czy poczujesz się uczciwie względem Boga i siebie, jeżeli zgodnie z naszą paskudną w tym zakresie kulturą polską zaniedbasz wzrost dziecka w wierze :?:

Jak mówił Ksiądz - to nie muszą być wielkie rzeczy. A na rynku takich "pomocy naukowych" mnóstwo. Pamiętam jak z mamą wybierałyśmy Biblię dla dzieci dla mojej kuzynki, mam jest jej chrzestna, ciotka wychowanie w wierze zostawiła na samopas. Kupiłyśmy taką wersję, gdzie do każdej przypowieści, opowiadania były zadania dla dzieci. Potem ciocia zadzwoniła, że małą codziennie wieczorem każe sobie czytać jakieś opowiadanko i molestuje któreś z rodziców żeby pomogło w zadaniu. Dziecko ewangelizowało rodziców Duży uśmiech


- duszyczka - 06-08-2007 19:29

Mój chrzestny jest zajęty nie nie ma ciągle czasu;(

ale chrzestna była wspaniała do niedawna bardzo ja szanowałam i w ogóle wszyscy twierdzą ze mamy takie same charakterki i jesteśmy podobne ale ostatnio się na niej zawiodłam.( Nie dotrzymała obietnicy)


Ostatni raz poprawiałem literówki. Następny taki post poleci na wirtualny śmietnik. To, że nie przywiązujesz wagi do czytelności swych wypowiedzi świadczy o lekceważącym stosunku do innych forumowiczów.


- Ks.Marek - 09-08-2007 11:38

Problemem póki co jest, że cała masa chrzestnych po prostu "miga się" od obowiązków, którym wierność przecież przyrzekają. Oto co znaczy dziś słowo u człowieka...


- duszyczka - 09-08-2007 19:44

Ale zawsze pomagała ale jak katolikowi przyszło wybaczyłam :jupi: i się bardzo cieszęOczko

ps. Ksiądz jest teologiem nie polonista; Duży uśmiech


- Ks.Marek - 01-09-2007 10:08

duszyczka napisał(a):Ale zawsze pomagała ale jak katolikowi przyszło wybaczyłam :jupi: i się bardzo cieszęOczko

ps. Ksiądz jest teologiem nie polonista; Duży uśmiech

Ksiądz jest mimo wszystko Polakiem i dba o swój ojczysty język, upominając tych, co go kaleczą.
A co do chrzestnych: dziś trudno o takich z prawdziwego zdarzenia.


- mazik - 01-09-2007 21:01

Ks.Marek napisał(a):Problemem póki co jest, że cała masa chrzestnych po prostu "miga się" od obowiązków, którym wierność przecież przyrzekają. Oto co znaczy dziś słowo u człowieka...
A ile z tej calej masy polakow, ktorzy sa chrzesnymi jest tak na prawde chrzescijanami? To jest chyba [pierwsze i podstawowe pytnie. Ludzie, ktorzy prowadza dziecko do chrztu tak na prwded w tym nic nie widza szczegolnego, poprostu ida bo zostali o to poproszeni i tak na prwde nie zdaja sobie sprawy z obowiazku jaki na nich spoczywa. Ja osobiscie mam chrzesnice i niestety nie moge uczestniczyc w jej wychowaniu religijnym (dzila nas kilometry Smutny ) ale staram sie za nia systematycznie modlic i za jej matke, dodatkowo niedlugo bede miala chrzesniaka Uśmiech i juz ladna parka ;P