Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Spowiedź Online - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Nasza wiara (/forumdisplay.php?fid=15)
+--- Wątek: Spowiedź Online (/showthread.php?tid=2582)

Strony: 1 2 3 4


- Ks.Marek - 29-07-2007 11:09

Bioman napisał(a):Czy gdyby była taka możliwość, to czy chcielibyście, aby Kościół wprowadził spowiedź online?
On-line, czyli wirtualną.
Czy gdyby można było, to mył byś się wirtualnie?


- aga - 29-07-2007 16:39

A przyjmowanie innych Sakramentów wyobrażacie sobie wirtualnie? Ja nie wyobrażam sobie, żeby ksiądz miał przez monitor kreślić nade mną znak krzyża w czasie obrzędu sakramentu Pokuty i Pojednania. Przecież to jest tak "osobowy" sakrament, w którym człowiek spotyka się z Jezusem, że niewyobrażalna jest inna forma niż tradycyjna. A czy z najlepszym przyjacielem wolicie rozmawiać przez komputer czy spotkać się osobiście, by móc chociażby modulacją głosu oddać to, co jest w Was najskrytsze, najważniejsze, co dotyka głębokich pokładów naszego serca?


- Bioman - 29-07-2007 22:21

Ks.Marek napisał(a):On-line, czyli wirtualną.
Czy gdyby można było, to mył byś się wirtualnie?
Oczywiście, że nie. Ksiądz podał tu kiepski przykład, bo chodzi tu o sferę ducha, a nie materii.


- nieania - 29-07-2007 22:34

Ksiądz podał dobry przykład. Spowiedź jest zmyciem z siebie grzechów... nie da się tego zrobić wirtualnie. Musi być kontakt osobowy ze spowiednikiem... A ślub też chciałbyś wziąć wirtualnie? Bierzmowanie? Jak masz mega problem i chcesz się komuś wypłakać to piszesz do niego, czy idziesz i się spotykasz... to jest przecież sfera ducha...


- Ks.Marek - 29-07-2007 22:54

Bioman napisał(a):Ksiądz podał tu kiepski przykład, bo chodzi tu o sferę ducha, a nie materii.
Sorry Winetou, ale człowiek to jedność cielesno-duchowa.
Prawda w oczy kole?


- Bioman - 30-07-2007 23:07

Ks.Marek napisał(a):
Bioman napisał(a):Ksiądz podał tu kiepski przykład, bo chodzi tu o sferę ducha, a nie materii.
Sorry Winetou, ale człowiek to jedność cielesno-duchowa.
Prawda w oczy kole?
Bioman blada twarz z plemienia "katoli z ale", podtrzymuje swoje zdanie.
To prawda, że człowiek to jedność cielesno-duchowa, ale jeśli człowiek się myje to obmywa ciało, a nie dusze. Jeśli idzie to spowiedzi, to oczyszcza duszę, a nie ciało ;P

Wystarczy, że będzie kontakt pisemny penitenta z spowiednikiem przez neta i tyle wystarczy.
Spowiedź ta mogłaby mieć początkowy wygląd taki jak w tej spowiedzi online, a następnie przechodziłaby w formę gadu gdau, żeby ksiądz mógł się dobrze porozumieć z penitentem.
Ja jestem za taką spowiedzią i uważam, że KK powinien się przełamać xD


- gradzia - 30-07-2007 23:15

Bioman napisał(a):Spowiedź ta mogłaby mieć początkowy wygląd taki jak w tej spowiedzi online, a następnie przechodziłaby w formę gadu gdau, żeby ksiądz mógł się dobrze porozumieć z penitentem
No właśnie i wtedy byłby tylko wymiar cielesny,a nie duchowy, a gdzie Bóg w kabelkach Ethernetowych zamknięty czy może telefonicznych... :?


- Bioman - 30-07-2007 23:22

gradzia napisał(a):
Bioman napisał(a):Spowiedź ta mogłaby mieć początkowy wygląd taki jak w tej spowiedzi online, a następnie przechodziłaby w formę gadu gdau, żeby ksiądz mógł się dobrze porozumieć z penitentem
No właśnie i wtedy byłby tylko wymiar cielesny,a nie duchowy, a gdzie Bóg w kabelkach Ethernetowych zamknięty czy może telefonicznych...
Nie zgodzę się z Tobą. Kable są tylko łącznikiem tak jak wypowiadane słowa w realu.


- Ks.Marek - 30-07-2007 23:29

Bioman napisał(a):Nie zgodzę się z Tobą. Kable są tylko łącznikiem tak jak wypowiadane słowa w realu.
Kodeks Prawa Kanonicznego napisał(a):Kan. 750 - Wiarą boską i katolicką należy wierzyć w to wszystko co jest zawarte w słowie Bożym, pisanym lub przekazanym, a więc w jednym depozycie wiary powierzonym Kościołowi i co równocześnie jako przez Boga objawione podaje do wierzenia Nauczycielski Urząd Kościoła, czy to w uroczystym orzeczeniu, czy też w zwyczajnym i powszechnym nauczaniu; co mianowicie ujawnia się we wspólnym uznaniu wiernych pod kierownictwem świętego Urzędu Nauczycielskiego. Wszyscy więc obowiązani są unikać doktryn temu przeciwnych.
KPK, jw, napisał(a):Kan. 752 - Wprawdzie nie akt wiary, niemniej jednak religijne posłuszeństwo rozumu i woli należy okazywać nauce, którą głosi Papież lub Kolegium Biskupów w sprawach wiary i obyczajów, gdy sprawują autentyczne nauczanie, chociaż nie zamierzają przedstawić jej w sposób definitywny. Stąd wierni powinni starać się unikać wszystkiego, co się z tą nauką nie zgadza.
Mamy tu zatem do czynienia z Bio-heretykiem:
KPK,jw napisał(a):Kan. 751 - Herezją nazywa się uporczywe, po przyjęciu chrztu, zaprzeczanie jakiejś prawdzie, w którą należy wierzyć wiarą boską i katolicką, albo uporczywe powątpiewanie o niej ; apostazją - całkowite porzucenie wiary chrześcijańskiej, schizmą - odmowa uznania zwierzchnictwa Biskupa Rzymskiego lub utrzymywania wspólnoty z członkami Kościoła, uznającymi to zwierzchnictwo.
Zatem jest robota dla Mr. Ink`ego :twisted:


- gradzia - 30-07-2007 23:41

Bioman napisał(a):Kable są tylko łącznikiem tak jak wypowiadane słowa w realu.
no tak czyli sa niejako wytworem ludzkim i znowu - zapominasz o wymiarze duchowym sakrametu spowiedzi. W necie nie ma Boga, nie ma bliskości, nie ma Ducha Sw w kabelkach no i plus argumenty przedstawione przez ks Marka


- Bioman - 31-07-2007 00:38

gradzia napisał(a):
Bioman napisał(a):Kable są tylko łącznikiem tak jak wypowiadane słowa w realu.
no tak czyli sa niejako wytworem ludzkim i znowu - zapominasz o wymiarze duchowym sakrametu spowiedzi. W necie nie ma Boga, nie ma bliskości, nie ma Ducha Sw w kabelkach no i plus argumenty przedstawione przez ks Marka
O ranyyyyyyyyyyy, nie zapominam o wymiarze duchowym spowiedzi. Najważniejsza jest wyznanie grzechów, żal, nauka i odpuszczeni grzechów. Gdy idziesz do spowiedzi w realu to masz kontakt słowo mówione-ucho, a online słowo pisane-oko. Co z tego, że penitent może znajdować się tysiące kilometrów od spowiednika. Ważne, że się porozumiewają. A dla Ducha Świętego czas i odległość nie istnieją. Ksiądz da naukę przez neta i odpuści grzechy tej osobie nie przez kabelki :!:
Czy to jest takie trudne do zrozumienia, że te kabelki to tylko łącznik w porozumiewaniu.

Mówisz nie ma bliskości. Zawsze jest jakaś, gdy piszesz do kogoś i wiesz, że ci odpowie i pomoże. Nie mów mi, że nigdy jej nie odczułaś pisząc na necie.

ks.Marek napisał(a):Mamy tu zatem do czynienia z Bio-heretykiem:
...
Zatem jest robota dla Mr. Ink`ego :twisted:
Zatem zaopatrzę się w gaśnicę Duży uśmiech
[Obrazek: 180px-FireExtinguisherABC.jpg]
A serio, to my sobie tylko tu gadamy Duży uśmiech . Gdzie tam zaraz herezje piszę Duży uśmiech . Ja mówię wam, że taka spowiedź może się odbyć i KK powinien iść z duchem czasu.


- gradzia - 31-07-2007 01:15

Bioman napisał(a):A dla Ducha Świętego czas i odległość nie istnieją. Ksiądz da naukę przez neta i odpuści grzechy tej osobie nie przez kabelki
nie no faktycznie nie przez kabelki bo może być bezprzewodowy net <lol2>
a tak na poważnie bliskość odczuwana w necie przez istnienie emotek i innych znaczków nie da się prównać z bliskością w konfesjonale, ja czuję działanie tam Ducha Sw. poza tym, dla mnie wstyd i strach to czynniki ksztaltujące moją dojrzałość religijną ( pokazują mi że jeszcze nie jest tak jak być powinno w moim podejsciu do spowiedzi) a nie tylko przykre odczucia. A przez spowiedź online jakby nie było wstyd i strach traca na sile.

A poza tym - dobranoc Uśmiech idę spać


- Bioman - 31-07-2007 13:19

gradzia napisał(a):a tak na poważnie bliskość odczuwana w necie przez istnienie emotek i innych znaczków nie da się prównać z bliskością w konfesjonale, ja czuję działanie tam Ducha Sw.
To jest Twoje odczucie. Moje jest inne.
gradzia napisał(a):poza tym, dla mnie wstyd i strach to czynniki ksztaltujące moją dojrzałość religijną ( pokazują mi że jeszcze nie jest tak jak być powinno w moim podejsciu do spowiedzi) a nie tylko przykre odczucia. A przez spowiedź online jakby nie było wstyd i strach traca na sile.
Wstyd i strach działają również tak, że przez nie ludzie zatajają swoje grzechy :!:
Oj naprawdę super wychowawcza funkcja =D> CO JAK KTOŚ MA ZA SŁABE NERWY, ŻEBY SIĘ PRZEŁAMAĆ :?:
Te negatywne odczucia strasznie zniechęcają ludzi do tradycyjnej spowiedzi i tak jest prawda.


- gradzia - 31-07-2007 20:20

Bioman napisał(a):To jest Twoje odczucie. Moje jest inne.
stąd chyba ta dyskusja Uśmiech

Bioman napisał(a):Wstyd i strach działają również tak, że przez nie ludzie zatajają swoje grzechy
Oj naprawdę super wychowawcza funkcja

Zgadzam się całkowicie, ale ja mówię o sobie a nie o innych ludziach. I wiem że znjadzie się trochę osób takich co się ze mną zgodzą.

Bioman napisał(a):CO JAK KTOŚ MA ZA SŁABE NERWY, ŻEBY SIĘ PRZEŁAMAĆ
No cóz pytanie na czymmu zależy: czy na tym by sie źle nie poczuć czy na pojednaniu z Bogiem, na Jego wybaczeniu. Na słabe nerwy też jest rada powiedzieć księdzu po prostu że to i to jest trudne dla mnie. A wcześniej wybrać księdza który wydaje się być "miły". Nie potrzeba uciekać się do wyznania grezchów online....bo zauważ że byłoby to tylko wyznanie grzechów, a nie sakrament.

[ Dodano: Wto 31 Lip, 2007 22:37 ]
to jeszcze dorzucę ten artykuł:
Cytat:SPOWIEDŹ PRZEZ INTERNET?

Wraz z postępem technicznym i doskonaleniem środków komunikacji coraz częściej pojawia się pytanie o to, czy w przyjmowaniu przynajmniej niektórych sakramentów konieczny jest bezpośredni kontakt z kapłanem. Najczęściej w tym kontekście pada pytanie: czy można spowiadać się przez internet? Ostatnio jedna z rozgłośni radiowych poprosiła mnie o rozmowę ze słuchaczami na ten właśnie temat. Wielu rozmówców twierdziło, że spowiedź przez internet powinna być równie ważna jak wyznanie win w konfesjonale. Tymczasem trzeba stanowczo powiedzieć, że nie jest możliwa spowiedź za pośrednictwem internetu, ani w jakiejkolwiek innej formie poza osobistym spotkaniem ze spowiednikiem. Internet ułatwia dotarcie do pożytecznych lektur oraz może być miejscem wymiany myśli i dyskusji, które pomagają w przygotowaniu się do spowiedzi. Nie może jednak zastąpić spotkania w konfesjonale. Wynika to z kilku zasadniczych powodów.
Pierwszym powodem jest fakt, że nikt z ludzi nie jest dobrym sędzią we własnej sprawie. Szczególnie wtedy, gdy jego sumienie obciążone jest poważnymi grzechami. Spontaniczną tendencją jest w takiej sytuacji naiwne usprawiedliwianie samego siebie lub osądzanie siebie w sposób przesadny, który prowadzi do patologicznego poczucia winy. Ilustracją pierwszego błędu jest postawa faryzeusza, który uciekał od prawdy o sobie poprzez porównywanie się z rzekomymi winami celnika. Z drugim błędem mamy do czynienia wtedy, gdy ktoś popełnia jakieś zło przy ograniczonej świadomości i/lub wolności, a obciąża siebie pełną odpowiedzialnością moralną i odnosi się do samego siebie z wrogością, rezygnacją lub rozpaczą. W obliczu powyższych zagrożeń potrzebna jest osobista rozmowa ze spowiednikiem, który ma wtedy szansę postawić penitentowi dodatkowe pytania, uwzględnić wszystkie okoliczności danego zachowania, pomóc uformować prawe sumienie oraz dojrzale osądzić wyznane grzechy. W rozmowie ze spowiednikiem trudniej jest spowiadającemu się uciekać od obiektywnej prawdy o sobie. Z drugiej strony ma on szansę popatrzeć na swoje postępowanie z szerszej perspektywy, odkrywając różnorakie uwarunkowania popełnionego zła oraz uświadamiając sobie warunki, jakie trzeba spełnić, by uwolnić się od określonej słabości i mieć szansę na nową przyszłość.
Drugim — obok szukania obiektywnej prawdy - powodem, który sprawia, że sakrament pokuty wymaga bezpośredniego spotkania ze spowiednikiem, jest fakt, że każdy grzech to nie tylko przekroczenie określonych przykazań czy zasad moralnych. Grzech to przede wszystkim zerwanie lub okaleczenie więzi danego człowieka z samym sobą, z innymi ludźmi oraz z Bogiem. Każdy grzech jest złem moralnym właśnie dlatego, że wiąże się z wyrządzaniem krzywdy drugiemu człowiekowi lub samemu sobie, a także z odrzuceniem Bożej miłości i prawdy. Penitent to ktoś, kto przeżywa nie tylko poczucie winy. To ktoś, kto cierpi na skutek zranionych czy zerwanych więzi. To ktoś, kto w jakimś stopniu odszedł od tych, którzy go kochają i kto często nie wierzy już w możliwość odzyskania więzi miłości. Spowiedź „internetowa”, uznanie własnej winy bez kontaktu ze spowiednikiem, nie wystarczy, by odzyskać więzi miłości. Potwierdzeniem jest tu sytuacja biblijnego Judasza. Możemy podziwiać go za to, że dokonał szczerego rachunku sumienia: zdradziłem niewinnego. Jednak efektem uznania prawdy o sobie w samotności nie była przemiana życia, lecz rozpacz, która doprowadziła Judasza do samobójstwa.
Spotkanie z Bogiem za pośrednictwem spowiednika jest zatem potrzebne także wtedy, gdy ktoś potrafi zrobić uczciwy i dojrzały rachunek sumienia. Historia Judasza przypomina nam, że uznanie prawdy o sobie nie wystarczy, by odzyskać miłość. Zwłaszcza wtedy, gdy ktoś boleśnie się sobą rozczarował. Potwierdza to doświadczenie Piotra. On również musiał być bardzo rozgoryczony własną postawą. Może bardziej nawet niż Judasz. Zaparł się przecież swego ukochanego Mistrza. Tego, któremu przyrzekał, że nigdy Go nie opuści, choćby wszyscy Go opuścili. Jednak - w przeciwieństwie do Judasza — Piotr nie pozostaje sam na sam ze swoim grzechem. Zawstydzony i zalękniony, idzie dalej za Jezusem. Ogromnie się boi, że znowu ktoś rozpozna w nim ucznia Jezusa i że zostanie zabity. A jeszcze bardziej lęka się chyba spojrzenia w oczy swojemu Mistrzowi. Mimo to idzie ze swoją słabością za Jezusem. Gdy ich spojrzenia się spotykają, wtedy Piotr wychodzi, aby gorzko zapłakać. Nie ulega rozpaczy, lecz zmienia się w mocarza. Odtąd można go będzie zabić, ale nie można go będzie zastraszyć ani zmusić do ponownego zaparcia się Chrystusa. Widząc przemianę Piotra, możemy domyślać się tego, co wyczytał on w spojrzeniu Zbawiciela: czego się spodziewasz, Piotrze? Jeśli myślisz, że cię potępię i przekreślę, to jeszcze Mnie nie znasz. Oto właśnie idę oddać za ciebie życie, bo do końca cię pokochałem. Spowiedź to właśnie tego typu doświadczenie przebaczającej miłości. To doświadczenie, którego nie można przeżyć za pomocą internetu, lecz jedynie w osobistym spotkaniu z przebaczającą Miłością.
Również historia syna marnotrawnego jest potwierdzeniem, że nie ma pojednania i odnowienia zerwanych więzi bez osobistego spotkania. Kiedy syn z przypowieści Jezusa uznał już swój błąd i postanowił wrócić, to miał nadzieję najwyżej na to, że ojciec przyjmie go jako służącego. Dopiero bezpośrednie spotkanie z ojcem, dostrzeżenie jego łez radości i wzruszenia oraz udział w uczcie ocalenia upewniły powracającego, że ojciec nigdy nie przestał go kochać i że cały czas towarzyszył mu swoją mądrą miłością, czyli miłością która powstrzymuje się od pomagania kochanej osobie, dopóki ona błądzi, a jednocześnie miłością, która nigdy nie ustaje.
Owocność spowiedzi — jak owocność każdego spotkania - zależy od obu stron, a zatem nie tylko od postawy penitenta, lecz także od postawy i kompetencji spowiednika. Ten ostatni ma być stanowczym świadkiem Bożej prawdy, która wyzwala, a jednocześnie czytelnym znakiem Bożej miłości, która przemienia serce człowieka i która daje siłę konieczną do tego, by penitent mógł dobrem zwyciężać zło w sobie i wokół siebie.
W: Apostoł Zbawiciela, Biuletyn Salwatoriańskiego Ośrodka Powolań, nr 1(2001), s. 21-22
- zródło - artykuł zalinkowany został na tej stronie w pytaniu nr 003.


- Bioman - 09-10-2007 15:39

Już prawie zapomniałem o tym temacie. Gradzia należy Ci się specjalny bonus w postaci "pomogła" Uśmiech
Już mi się nie chce herecić :mrgreen: Duży uśmiech

EOT