Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Eutanazja - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Inne tematy (/forumdisplay.php?fid=5)
+--- Dział: Ankiety (/forumdisplay.php?fid=30)
+--- Wątek: Eutanazja (/showthread.php?tid=2925)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12


- Polonium - 24-07-2008 12:41

Owszem, nie sprecyzowano pytania.

Seven day's zapytał :
Cytat:Nie wiadomo, czy chodzi o osobistą akceptację dla tej praktyki, czy o "zgodę" na wprowadzenie eutanazji do życia publicznego.

Z tego co mi się wydaje to chodzi o osobistą akceptację. Są tacy, którzy widzą w tym próbę ulżenia cierpiącemu. Ale z drugiej strony nie widać w tym podejściu żadnej logiki, bo niby jak można uczynić dobro zabijając ? Na tej zasadzie też bazują i zwolennicy kary śmierci, którzy chętnie usunęliby pedofilów, morderców i dzieciobójców z powierzchni Ziemi "w imię dobra" jak to mówią.

Ale weźmy też pod uwagę, że Dekalog i Kościół mówią jednogłośnie : NIE ZABIJAJ. Kościół tak mówi i są to święte słowa.


- seven-day's - 25-07-2008 09:28

Cytat:Ale weźmy też pod uwagę, że Dekalog i Kościół mówią jednogłośnie : NIE ZABIJAJ.

Zgoda, jednak pamiętaj przy tym, że nie każdy umierający w bólu musi mieć ochotę na etyczne rozważania i nie każdy żyje w łączności z Bogiem lub Kościołem. Nic na siłę. Nam łatwo mówić, bo nigdy nie znależliśmy się w takiej sytuacji.


- Polonium - 25-07-2008 10:26

To w takim razie dlaczego są hospicja ? Są właśnie po to, by osoby umierające i cierpiące spotykały się tam z miłością i życzliwością, jakiej nie znajdą w żadnym szpitalu.

W szpitalu większość lekarzy wszystko traktuje jak zwykłą formalność i liczą ile im przybywa. Lekarze stają się urzędnikami i biznesmenami, zamiast być przyjaciołmi człowieka i dawać z siebie możliwie wszystko, by komuś pomóc i kogoś ratować.

Tymczasem świat gada ze "spokojem" o eutanazji, w której przecież nie ma ani krzty miłosierdzia i jest w dodatku traktowana jak formalność. Wolą się pozbyć człowieka niczym faszyści, bo im niepotrzebny, bo pragnie się zdrowego społeczeństwa idealnych i silnych ludzi. Idea nadczłowieka niestety nie umarła wraz z upadkiem nazizmu i co gorsze - nadal jest sprytnie przemycana.

Dlatego pytam - gdzie tu jest MIŁOŚĆ ? Co z rolą hospicjów ?


- seven-day's - 25-07-2008 21:25

P[quote=Polonium napisał(a):To w takim razie dlaczego są hospicja ? Są właśnie po to, by osoby umierające i cierpiące spotykały się tam z miłością i życzliwością, jakiej nie znajdą w żadnym szpitalu.

To prawda. Tylko, że:
1. Hospicja są raczej marną alternatywą dla człowieka umierającego w męczarniach, któremu pozostało np. 2 tygodnie.
2. Nie każdy tego chce. Jeżeli ktoś woli odejść z tego świata trochę wcześniej, oszczędzając sobie (i byc może bliskim) cierpień, to jego wybór.

Polonium napisał(a):Tymczasem świat gada ze "spokojem" o eutanazji, w której przecież nie ma ani krzty miłosierdzia i jest w dodatku traktowana jak formalność. Wolą się pozbyć człowieka niczym faszyści, bo im niepotrzebny, bo pragnie się zdrowego społeczeństwa idealnych i silnych ludzi. Idea nadczłowieka niestety nie umarła wraz z upadkiem nazizmu i co gorsze - nadal jest sprytnie przemycana.

To, o czym piszesz, to nie jest eutanazja. To morderstwo. Eutanazji dokonuje się z wyboru i nazizm nie ma nic do tego.

Co do miłosierdzia - nie widziałeś nigdy na filmach historycznych (lub współczesnych, jeżeli rzecz dotyczy pola walki), jak jeden człowiek dobija drugiego - umierającego, kiedy sytuacja nie daje żadnych możliwości ratunku, chcąc, właśnie humanitarnie, skrócic jego męki?


- Polonium - 25-07-2008 22:26

Seven day's napisał:
Cytat:Eutanazji dokonuje się z wyboru i nazizm nie ma nic do tego.

A przypadek ś.p. Terry Schiavo. Może by dziś żyla, gdyby jej nie zagłodzono odłączając od aparatury podtrzymującej życie. To też był człowiek. W śpiączce, ale człowiek. A sąd w jakimś stanie wydał decyzję bez zgody Terry. Czy to nie przypomina czasem nazizmu ?


- seven-day's - 26-07-2008 18:14

Polonium napisał(a):A przypadek ś.p. Terry Schiavo. Może by dziś żyla, gdyby jej nie zagłodzono odłączając od aparatury podtrzymującej życie. To też był człowiek. W śpiączce, ale człowiek. A sąd w jakimś stanie wydał decyzję bez zgody Terry. Czy to nie przypomina czasem nazizmu ?

O to należy zapytać jej męża, który przeforsował decyzję o odłączeniu Terry. Ja nie wiem, czy on kierował się ideologią nazistowską, czy opinią lekarzy, niedających Terry szans na odzyskanie woli, świadomości itp. Wiem tylko, że nie jest to przykład typowej eutanazji.


- Polonium - 26-07-2008 20:45

Skoro nie jest to eutanazja, to zatem jest to zabójstwo w majestacie prawa, a zatem coś, co podobnie jak i eutanazja Bogu - naszemu Stwórcy podobać się nie może. Dekalog jest niezmienny, a jest tam NIE ZABIJAJ. Różne są określenia morderstw : aborcja, eutanazja, terroryzm, wojna, ale grzech jest wciąż ten sam.


- seven-day's - 26-07-2008 22:55

Polonium napisał(a):Skoro nie jest to eutanazja, to zatem jest to zabójstwo w majestacie prawa, a zatem coś, co podobnie jak i eutanazja Bogu - naszemu Stwórcy podobać się nie może.

100% zgody. Nikt nie mówił, że eutanazja jest moralna :!: Wręcz przeciwnie.

Jednak to, co dla nas jest grzechem, dla innych może być wybawieniem.


- Polonium - 27-07-2008 11:35

Cytat:Jednak to, co dla nas jest grzechem, dla innych może być wybawieniem.

Niestety, smutna prawda, ale prawda. Nie wykluczam jednak, że są i tacy lekarze, którzy mają odwagę odmówić eutanazji. W mediach o nich cicho, ale nie wątpię, że i tacy są. Protesty i dyskusje dadzą niewiele, jeśli mentalność społeczeństwa nie będzie w pełni pro-life. :roll:


- Ks.Marek - 29-07-2008 02:06

Eutanazja to "Dobra śmierć" w tłumaczeniu z oryginału na nasz. A czy Misterium Paschalne nie było "Dobrą śmiercią"?


- Polonium - 29-07-2008 10:53

Misterium Paschalne było dobre w tym sensie, że Chrystus umarł byśmy byli zbawieni i mieli udział w Jego Chwale. Była więc to tak zwana "dobra śmierć".

Ale dziwne się wydaje łączenie tego z eutanazją. Tamto nie była eutanazja, lecz dobrowolna ofiara, którą złożył za nas Chrystus.

Zabójstwem jest eutanazja bez zgody pacjenta. Jeśli pacjent prosi o eutanazję to nie wiemy, czy przypadkiem nie uczynimy zadość jego myślom samobójczym, a wtedy bylibyśmy współwinni grzechu. Co innego jeśli pacjent dobrowolnie pragnie poświęcić swe życie w jakimś zbożnym celu, wtedy nie ma się do czynienia ze wspomaganym samobójstwem. Jednakże większość pacjentów woli zapewne żyć, nawet jeśli byliby cały czas utrzymywani w stanie śpiączki naturalnej bądź farmakologicznej. Zdarzają się wybudzenia ze śpiączki nawet po kilkunastu latach i to jest dowód przeciw eutanazji.


- Ks.Marek - 29-07-2008 11:34

Polonium napisał(a):Tamto nie była eutanazja, lecz dobrowolna ofiara, którą złożył za nas Chrystus.
Sam Jezus zadecydował, że odda swe życie. Przecież Bogiem był, więc mógł ostro dać po buzi swym oprawcom, co nie?


- Polonium - 29-07-2008 12:03

Ks.Marek napisał:
Cytat:Sam Jezus zadecydował, że odda swe życie. Przecież Bogiem był, więc mógł ostro dać po buzi swym oprawcom, co nie ?

Owszem. Mógł surowo potraktować oprawców, ale nie uczynił tego przez wzgląd na miłosierdzie względem grzesznego świata. Przyjął tą śmierć, bo nas ukochał. Męczennicy chrześcijańscy woleli na przykład ponieść śmierć z miłości do Chrystusa, niż zaprzeć się swej wiary wobec prześladowców. Jednak nie o męczeństwie ten wątek, a o eutanazji.

Co do eutanazji. Czy prośbie pacjenta o odłączenie od aparatury ma lekarz uczynić zadość, czy powinien wstrzymać się od tego. Przysięga Hipokratesa mówi : Po pierwsze nie szkodzić. Dekalog mówi : NIE ZABIJAJ. A pacjent prosi o możliwość przejścia na tamten świat, by poczuć ulgę w cierpieniu. Łatwo mówić, ale gdy sytuacja zaistnieje to powstaje konflikt w sumieniu. Czy zrobię dobrze odłączając aparaturę, czy też nie odłączając jej.

Otóż jest jedno wyjście - wprowadzenie pacjenta w stan śpiączki farmakologicznej. Pacjent wtedy żyje, ale nie czuje bólu.


- Ks.Marek - 29-07-2008 14:29

Polonium napisał(a):Mógł surowo potraktować oprawców, ale nie uczynił tego przez wzgląd na miłosierdzie względem grzesznego świata. Przyjął tą śmierć, bo nas ukochał.
Jeśli umierający prosi o umożliwienie mu zejścia, bo cierpi on i ci, co z nim współuczestniczą w życiu, to czyż nie będzie to akt miłosierdzia owego chorującego, względem jego bliskich?


- Polonium - 29-07-2008 14:41

Wstrzymuję się od odpowiedzi. Nie wiem też jak to ocenią w Niebie.