Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Sens życia bez Boga. - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Ewangelizacja (/forumdisplay.php?fid=8)
+--- Dział: Ewangelizacyjna Pomoc (/forumdisplay.php?fid=22)
+--- Wątek: Sens życia bez Boga. (/showthread.php?tid=2945)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12


- Helmutt - 13-11-2008 15:14

Ks.Marek napisał(a):
Helmutt napisał(a):Kim więc jestem?
Nie zostaje się ateistą ot tak sobie. Zawsze jest jakaś tego geneza. A już u ciebie to w ogóle jest kosmos: brat ksiądz...
No to co, że brat ksiądz? A o genezie a raczej moim dojściu do ateizmu pisałem w dziale "Świadectwa", nie będę się powtarzał.


- wloczykij88 - 14-11-2008 09:53

"Sens zycia bez Boga."... To bezsens życia, nicość...


- Helmutt - 14-11-2008 10:09

wloczykij88 napisał(a):"Sens zycia bez Boga."... To bezsens życia, nicość...
Czyżbyś twierdził, że zycie ateisty nie ma sensu (bo jest bez Boga)? Cóż, święty granat ręczny w dłoń - i do dzieła - skończ bezsensowną egzystencję bezbozników, po co mają się męczyć.

A tak na poważnie - widzę, że nie jesteś chrześcijaninem, to Cię usprawiedliwia, ale trochę pomyśl co piszesz - jesteś na forum CHRZEŚCIJAŃSKIM kolego! Pewnych spraw nie należy przeginać, chcesz otrzymac ostrzeżenie?


- heysel - 14-11-2008 10:34

Polonium napisał(a):O apostatach tu nie mówię, bo apostata to wierzący, który oderwał się całkowicie od wiary zaciągając ekskomunikę latae sententiae.
To jakaś pokręcona logika nazywać kogoś, kto wyparł się wiary, wierzącym. Chyba, że wierzący to taka etykietka, a bycie katolikiem polega na mieniu tej etykietki i chodzeniu do kościoła :diabelek: . Idąc dalej tym tropem, jeśli zrobię sobie etykietkę "samochód" i przykleję na czole i pójdę do garażu to będę samochodem ?

[ Dodano: Pią 14 Lis, 2008 09:37 ]
Ks.Marek napisał(a):Nie zostaje się ateistą ot tak sobie. Zawsze jest jakaś tego geneza.
Nie zostaje się x ot tak sobie. Zawsze jest jakaś tego geneza.
x- katolikiem, ateistą, buddystą, muslimem, cyklistą ...


- Ks.Marek - 14-11-2008 12:29

heysel napisał(a):Idąc dalej tym tropem, jeśli zrobię sobie etykietkę "samochód" i przykleję na czole i pójdę do garażu to będę samochodem ?
Osobnik będący przedstwicielem jednego gatunku, nie może stać się reprezentantem innego gatunku. Nie wspomnę już o tym, by była możliwość zmiany jakościowej. W wypadku człowieka może stać się jedynie trupem...
heysel napisał(a):Nie zostaje się x ot tak sobie. Zawsze jest jakaś tego geneza.
Dokładnie.


- nieania - 14-11-2008 18:16

Heysel tak więc dlaczego nauka zwana metafizyką jako przedmiot wiedzy podaje ABSOLUT - BOGA. Przedmiot wiedzy,a nie wiary.... heysel polecam postudiowanie filozofii klasycznej... nie będziesz musiał wierzyć w Boga, będziesz to wiedział Duży uśmiech


- heysel - 14-11-2008 18:55

Podaje jako wiedzę nie Boga, tylko ideę Boga. A to spora różnica.
I to nie jedną ideę.


- Polonium - 14-11-2008 21:43

Dobrze ujęłaś Nieaniu. Ateista najpierw musi poznać każdą religię, aby wybrać w sposób wolny tą właściwą, bo ateista to człowiek wolny w sensie wyboru. Gdy wybierze odpowiednią religię, wpierw zacznie zdobywać wiedzę, aby następnie zacząć wierzyć, czyli sercem przyjąć prawdy np. chrześcijańskie. Ale do wiary nie dochodzi się w ciągu jednego dnia, lecz przez lata, bo wiara to trud - trzeba się nauczyć bowiem pełnego zaufania Stwórcy.

Teraz posłużę się przykładem. Jest trzech alpinistów, a pierwszy wchodzący asekuruje tych z dołu. Szczytem jest tu Niebo. Poczucie bezpieczeństwa u jednego alpinisty z dołu opiera się na zaufaniu, że "Asekurujący", który wchodzi przed nami będzie nas stale zabezpieczał, byśmy nie spadli z lodowej ściany, ale wśród tych alpinistów z dołu jeden z uporem trwa w niewierze.

Wierzący może bez obaw "pokonywać szczyt", bo ma Komu zaufać, ale ateista nie wejdzie, bo komu zaufa ? Dodam, że jest jeden asekurujący na przodzie i dwóch alpinistów zdobywających szczyt za nim, ale jeden z nich nie wierzy, że "Asekurujący" istnieje lub "Asekurującemu" nie ufa do końca i wraca do bazy i znów pogrąża się w myślach. W końcu zrezygnowany dochodzi do przekonania, że "szczyt" jest wytworem jego wyobraźni i pozostaje w niewierze. Nudne takie życie by było, ale zawsze jest przecież opcja, że ateista marzy o Niebie.

[ Dodano: Pią 14 Lis, 2008 20:51 ]
Skoro ateista może marzyć o Niebie to jest szansa, że może kiedyś uwierzy.


- heysel - 14-11-2008 23:28

Polonium napisał(a):Ateista najpierw musi poznać każdą religię,
Najlepiej pewno jakby miał doktorat z religioznawstwa.


- Helmutt - 17-11-2008 12:58

Według tego każdy katolik - KAŻDY - winien mieć doktorat z teologii. Co za bzdury...
Czy żeby nie wierzyć w Boga, muszę znac Biblię, KKK, Koran, Talmud itp. na wyrywki? Po co?


- nordlys - 17-11-2008 13:36

Rozważając temat o sensie życia "bez", proponuję posłuchać młodej dziewczyny, Ewy, która ten sens odnalazła z Bogiem.
http://pl.youtube.com/watch?v=B7OgJjJ4_DY&feature=related

Jej słowa "...jest napisane w Biblii, że trzeba, to trzeba.", są tego dowodem.

A poniżej link do dowodu na działanie Bożej Mocy ... na innych,
przyjmujących różne pozy w życiu :wink: :
http://mamtalent.plejada.pl/2180,wideo,1,51733,,odcinek_9,odcinki_detal.html

Dlatego uważam, że sens życia bez Boga jest bezsensem.
Uśmiech


- aga - 17-11-2008 13:46

Dla wariatów sens życia z Bogiem czy bez - nie ma znaczenia. I tak źle, i tak niedobrze. Z Bogiem się nie da, bez Niego tym bardziej. Bezsensowne życie. Wszelkiego sensu się już odechciewa szukać, bo nijak się go nie znajdzie, tylko bezsensowna wegetacja. Ale to tak z mojego punktu widzenia. Bo jak człek normalny to i sens, i Boga idzie znaleźć - jeśli się naprawdę szuka. O tym też coś wiem.

[ Dodano: Pon 17 Lis, 2008 13:12 ]
Dodam jeszcze, że powinno się tworzyć duszpasterstwa dla osób z problemami psychicznymi. Nic mi nie wiadomo o tym, żeby coś takiego w Polsce funkcjonowało, tak jak inne duszpasterstwa w dużych miastach. Powiem Wam, że takie osoby są w naszym Kościele zostawione same sobie, niezrozumiane i wobec tego żyją z niezaspokojonymi potrzebami duchowymi, a nieumiejętność funkcjonowania w Kościele i życia z Bogiem tłumaczy się ich złą wolą, lenistwem itd. Dostrzegam to także na tym forum, choć i to staram się zrozumieć. Przepraszam, że w tym wątku to piszę, pewnie powinnam gdzieś założyć nowy.


- nordlys - 17-11-2008 14:15

P.S. do mojego wpisu powyżej.

Szczególny opis Małgorzaty Foremniak (utrwalony w drugim linku j.w.), tego co usłyszała:
"... masz piękny głos. Śpiewając rozchodzi się światło..."
jest wyrazem odczuć wielu ludzi. Ja słuchałam tego w grupie ok.7 osób i wszyscy byli ... zauroczeni.
:aniol:


- aga - 17-11-2008 14:23

Do moderacji: proszę o wydzielenie i stworzenie jakiegoś nowego wątku z mojej wypowiedzi.

[ Dodano: Pon 17 Lis, 2008 14:31 ]
Odniosę się jeszcze do wypowiedzi nordlys.
Ja tego programu nie oglądam, więc nie widziałam.
Słucham cotygodniowych homilii ks.Pawlukiewicza i on odniósł się w jednej z nich do tego odcinka właśnie. Wojewódzki, który zawsze się zgrywa i udaje kogoś, kim nie jest, był tak zachwycony tym wystąpieniem, że przez moment pokazał swoje prawdziwe, i prawdziwie ludzkie oblicze - bez zakładania masek.


- heysel - 17-11-2008 15:53

nordlys napisał(a):Rozważając temat o sensie życia "bez", proponuję posłuchać młodej dziewczyny, Ewy, która ten sens odnalazła z Bogiem.
http://pl.youtube.com/watch?v=B7OgJjJ4_DY&feature=related
Może i mi słoń na ucho nadepnął, ale nic szczególnego nie usłyszałem ... 8-[