Muzyka religijna ze względy na tekst czy ze względu na zespó - Wersja do druku +- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum) +-- Dział: Inne tematy (/forumdisplay.php?fid=5) +--- Dział: Wolne forum (/forumdisplay.php?fid=20) +--- Wątek: Muzyka religijna ze względy na tekst czy ze względu na zespó (/showthread.php?tid=3915) |
RE: Muzyka religijna ze względy na tekst czy ze względu na zespó - jan - 02-10-2011 12:48 Cytat:"Zeświecczony nawrót do tego typu (pogańskiej muzyki – dop. mój) przeżywamy dzisiaj w muzyce rockowej i pop, której festiwale są idącym w tym samym kierunku antykultem – rządzą niszczenia, zniesieniem barier codzienności i iluzją wyzwolenia od własnego ja w dzikiej ekstazie hałasu i masy. Chodzi tu o formy wyzwolenia, które są pokrewne działaniu środków odurzających i z gruntu przeciwne chrześcijańskiej wierze w zbawienie. Tak więc, jest rzeczą zrozumiałą, że w obszarze tym szerzą się dzisiaj coraz bardziej kulty satanistyczne i satanistyczna muzyka, na których niebezpieczną moc – zamierzoną dezintegrację i rozbicie osobowości – nie zwraca się dostatecznej uwagi" RE: Muzyka religijna ze względy na tekst czy ze względu na zespó - Dezerter - 04-10-2011 19:04 (02-10-2011 12:48 )jan napisał(a): [quote]pogańskiej muzyki – dop. mój...wygrałeś , poddaje się, przytłoczyłeś mnie ilością Janie - ja z całym światem nie dam radę dyskutować najlepiej podyskutował bym z tobą, ale nie chcesz... w poście z 19-06-2011 20:32 ustosunkowałem się krytycznie do teorii beatu i innych "teorii" lansowanych w tym wątku przez Omyka i ks. egzorcystę, napracowałem się baaardzo, by sprawdzić wiarygodność i zweryfikować te "odkrywcze "" teorie a ty, jak by nigdy nic piszesz : DObrze, że są tu ludzie, którzy rozumieją szkodliwość "beatu". A może tak ustosunkujesz się do mojego postu i wykażesz gdzie się mylę i pisze nielogicznie .... następny post - odpowiadam ci - a ty znów ni be ni me tylko 10000 słów 15 ludzi ...ja też mogę zacytować ze 8 stron i by być lepszy 20000 słów ale w ten sposób do prawdy i wspólnych wniosków nie dojdziemy i nie oddzielimy prawdy od plew RE: Muzyka religijna ze względy na tekst czy ze względu na zespó - Sant - 07-10-2011 14:42 Flood wiekszy niż trzy pociągnięcia kółkiem od myszki powinno się bez czytania wyrzucać. (19-06-2011 12:36 )jan napisał(a): Dodam, że niedawno zbadano, jaka muzyka wywołuje najwięcej agresji. Na pierwszym miejscu był... hi-hop. Na drugim techno/disco, a metal na trzecim. Rock natomiast znajdował się gdzieś przy koścu stawki, bodajże jedynie przed muzyką klasyczną i relaksacyjną.Czyli jeśli dobrze cię zrozumiałem rock nie wywołuje agresji? Bardzo ciekawe badania- mógłbyś konkretnie przybliżyć mi je? To kto, kiedy i w jaki sposób badał? I na jakiej grupie reprezentatywnej... RE: Muzyka religijna ze względy na tekst czy ze względu na zespó - TOMASZ32-SANCTI - 10-10-2011 01:28 Dezerter napisał(a):...wygrałeśPomysł , poddaje się, przytłoczyłeś mnie ilościąO matko Jan tym tekstem przytłoczył nie tylko ilością, ale także zawartością i trudno się z tym nie zgodzić. Nie da sie ukryć czy też zaprzeczyć temu, że rózne gatunki muzyki, w tym tez muzyka rokowa może negatywnie wpływać na człowieka, może prowadzic do otumanienia, do złych zachowań, w tym do czynów, które są karalne: zabójstw, agresji, gwałtów itp, może robić człowiekowi "wodę z mózgu" a więc tworzyć taki mętlik w głowie, że człowiek nie będzie w stanie panować nad sobą, nad swoim zachowaniem. Często też nie tylko sama muzyka, ale równiez teksty utworów moga prowadzić do negatywnych zachowań, gdyż wiele tekstów grup czy wykonawców wiąże z tekstami mówiącymi o zabijaniu czy magii, wiele tekstów ma ścisły związek z satanizmem. Nie inaczej przedstawia sie także muzyka religijna, szczególnie ta związana z pogańskimi kultami pochodzącymi z róznych krajów Afryki czy z innych stron świata, gdzie przy dźwiękach muzyki ludzie wpadaja w trans a nawet w stan agresji. Czy można temu wszystkiemu zaprzeczyć? Raczej nie, choć wielu może to robić, gdyz często bronimy tego co sprawia nam wiele satysfakcji, przyjemności i traktujemy to jako coś dobrego, nieszkodliwego, ale tak naprawdę nie wiemy, że wchodzimy w świat, który stanowi poważne zagrożenie dla nas, dla dzieci. Pomijajac już kwestie zagrożenia duchowego, która jest bardzo ważna dla człowieka a skupiajac sie na tej stronie bardziej fizycznej - natężenie muzyki i sam odbiór może człowiekowi powaznie zaszkodzić pod wieloma względami, o króryc była tez mowa w artykułach, które zamieścił Jan. Człowiek jest bardzo podatny na zło, które często jest ukrywane pod płaszczem przyjemności, ciekawych wrażeń i nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego jak bardzo głęboko wchodzimy w ten mroczny świat, który niszczy nasze życie, nasze zdrowie, który wprowadza nas w poważne cierpienia, choroby. Ale będziemy tego bronić, bo to dla nas stanowi przyjemność, to sprawia, że czujemy sie ludxmi wolnymi co jest oczywiście nieprawdą, bo bardziej stajemy sie niewolnikami tego zakamuflowanego w muzyce zła od którego bardzo trudno jest się uwolnić. Ale czego sie nie robi dla przyjemności, można tez troche pocierpieć na własne życzenie. Ja siedziałem w muzyce metalowej prawie 10 lat i wiem jak bardzo czyniła ona spustoszenie w moim zyciu, jak bardzo je niszczyła, ale to zauważyłem dopiero po tylu latach i dziekuje Bogu, że sie z tego świata wyrwałem, chociaż nadal jest wiele pokus aby posłuchać takiej muzyki, Nie mniej jednak staram się ostrzegać przed złym wpływem takiej muzyki, nie wiele też odbiega od tej muzyki muzyka rokowa oraz inne gatunki. Całkiem inaczej się czuję jak słucham pieśni religijnych w bardziej spokojnej tonacji, gdyz wiem, że są grupy religijne, które graja ostrzejsza muzykę oparta na tekstach typowo chrześcijańskich, ale po tylu latach słuchania cięzkiego łomotu to teraz bardziej gustuję w znacznie spokojniejszej muzyce, aby jej dzwięki nie otumaniały mojego umysłu. Dlatego uważam cały ten tekst za wartościowy i pomocny, ale czy inni uważaja podobnie? - ci, którzy nie widzą negatywnego działania muzyki może kiedys to zauważą, ale z góry uprzedzam, że ten czas słuchania może naprawde przynieść poważne konsekwencje - zarówno te duchowe jak i fizyczne: zdrowtne i emocjonalne związane z psychika człowieka. RE: Muzyka religijna ze względy na tekst czy ze względu na zespó - Dezerter - 18-10-2011 22:01 (10-10-2011 01:28 )TOMASZ32-SANCTI napisał(a): Nie da sie ukryć czy też zaprzeczyć temu, że rózne gatunki muzyki, w tym tez muzyka rokowa może negatywnie wpływać na człowieka, może prowadzic do otumanienia, do złych zachowań, w tym do czynów, które są karalne: zabójstw, agresji, gwałtów itp, może robić człowiekowi "wodę z mózgu" a więc tworzyć taki mętlik w głowie, że człowiek nie będzie w stanie panować nad sobą, nad swoim zachowaniem.A co z zawodowymi muzykami, już 25 lat grającymi muzykę, często ostrą, jak Budzyński, Stopa, Litza, Maleo - wspaniali ludzie, chrześcijanie, katolicy - czemu na nich "to" źle nie działa? gdzie te szkodliwe skutki i spustoszenia?, których i u mnie nie widzę RE: Muzyka religijna ze względy na tekst czy ze względu na zespó - Nicol@ - 19-10-2011 12:20 TOMASZ: Cytat:Ja siedziałem w muzyce metalowej prawie 10 latWcale ci się nie dziwię, że nie masz już najmniejszej ochoty słuchać tego szarpania strun, tych głośnych dźwięków i ogólnie tego, co towarzyszy muzyce metalowej. (Ja to nazywam garkotłuczeniem lub waleniem po garach) Jednakowoż wydaje mi się, że odbiorcami muzyki każdego gatunku są wyselekcjonowani słuchacze -samoistnie. Ucho każdego słuchacza jest wrażliwe na jemu tylko znane dźwięki i dobiera je sobie drogą selektywną. Jeżeli już przebrzmiały w twojej głowie te nielubiane teraz przez ciebie dźwięki, to twoja głowa chce spokoju, wyciszenia, a gdzie taki spokój znaleźć? Na pewno nie wśród gromadki małych dzieci, nie tam, gdzie toczą się rozmowy, nie tam, gdzie toczy się życie. A poza tym gusta nasze zmieniają się i jakby dostosowują do okoliczności. Jest kilkanaście gatunków muzyki, które mają swoich sympatyków i tyleż samo przeciwników. Jazz, który mnie wale nie pociąga jest inspiracją dla innego słuchacza i odwrotnie. Z kolei muzyka country lub disco jednego zadowala, innego nie. Wypośrodkować te przeze mnie podane, a okazałoby się, że muzyka pop jest najlepszą pod słońcem, do słuchania, grania i tańczenia. A walory pieśni religijnych są same w sobie piękne i muzycznie i literacko. RE: Muzyka religijna ze względy na tekst czy ze względu na zespó - jan - 07-01-2012 23:09 To moje zdanie, poprzedzone przeczytanym artykułem, które sformułowałem na blogu odnosi się dobrze do tutaj prezentowanych stanowisk: "Sacro-rock aspiryna na bazie cjanku Należy sobie uzmysłowić, że rozmawiamy nie tylko o rocku ale o całej muzyce młodzieżowej wyrosłej po latach 50-tych na bazie rocka. A więc również o metalu, disco nawet techno. Są to dla fanów całkowicie różne style które jednak łączy kilka istotnych cech. To właśnie te cechy są najbardziej krytykowane. Nie linia melodyczna, czy ilość synkop. Nie skład instrumentów czy tempo utworu. Jeśli chodzi o rocka chrześcijńskiego (o młodzieżową muzykę chrześcijańką ???) to wszyscy się zgadzają, że słowa są religijne i nikt ni zauważa tutaj negatywnych wpływów. Zło tego nurtu polega na czym innym. Ogólnie muzyka rockowa składa się z takich elementów jak tekst, dźwięki, otoczka. Każdy z tych elementów ma swoją wymowę. Otoczka - czarne kolory, skórym ćwieki, kanciaste napisy ocikające krwią, satanistyczne symbole, dymy, kościotrupy, migające światła, demoniczne aranżacje. Tekst - klimat morku, śmierci, smutku życia, ćpania, itp Muzyka - wycia, piski, charkoty, fałszywe akordy, przstrojone gitary, dudnienia, transowy rytm itp Każdy z tych elementów niesie w sobie przesłanie złamania kanonu piękna, wynaturzeń i to jest główna zasada rocka. Każdy z tych elementów ma przesłanie wynaturzania pięknej rzeczywistości. Świat jest nudny, trzeba go przerobić w takim a nie innym kierunku. Jest to więc miesznka trzech trucizn trutki na szczury, arszeniku i cjanku. Na to przychodzi ktoś i cjanek (tekst) zamienia na substancję leczniczą np. aspirynę. Jeśli poda taką mieszankę ludziom to ile osób wyzdrowieje. Można dać dwa kilo aspiryny a zawarty tym cjanek i tak zabije. Zmiana słów nie wystarczy. Aby z rocka zrobić przekaz dobra należało by zmienić każdy tych trzech elementów - ale wtedy nie był by to rock. Popularny argument mający usprawiedliwiać istnienie rocka chrześcijańskiego to twierdzenie, że trafia on do ludzi z dna społecznego i nawraca ich pokazując, że można grać tak jak oni lubią ale nie zapominać o Bogu. Szereg błędów powielanych ten spsób stwarza mylne wrażenie istnienia świata zbudowanego z brudu ale będącego światłością. Tak na prawdę rock chrześcijański nie jest przyjmowany pozytywnie w środowisku rockowym, często jest ośmieszany i traktowany z pobłażaniem. Dla tego wątpliwego celu jest on grany i powielany. Ale nie wolno zapominać też o tym, że rock chrześcijański dla wielu ludzi jest usprawiedliwieniem słuchania rocka. Tymczasem muzyka młodzieżowa przez psychologów, badaczy nowych form uzależnień traktowana jest narówni z substancjami narkotycznymi. Wywołuje ciężkie stany psychicznego a nawet fiycznego uzależnienia. Nikt, kto jest choć trochę zaznajomiony z tą tematyką nie powie, że aby wyjść z nałogu należy to robić po troszeczku. Każdy stwierdzi, że należy to zrobić raz a pożądnie. Nawrócić się, poddać się leczniu i walczyć - do końca życia. Sacro-rock nie spełnia wymogów uznania za sposób terapeutyczny. Lekarz aby wyleczyć gruźlicę nie musi na nią chorować, położna nie musi się zachowywać jak noworodek, nauczyciel nie powinien udawać nastolatka. Takie staowisko jest nieszczere. Jestem kim jestem - odbiorcy zależy tylko na tym aby być rozumianym. Prawdziwą postawą jest więc pozostanie sobą, uczciwe dążenie do piękna, światłości, cudowności, ale ROZUMIENIE ludzi którzy znaleźli się matni tej subkultury. Jest wreszcie aspekt duchowy. Rock jest złym użyciem dźwięków (wycia, dudnienia, aranżacje itp). Jest to złe narzędzie użyte do dobrych celów - (nawracanie). Jest to więc taki sam mechanizm jak przy białej magii. Użycie zła do dobrych celów nie jest akceptowalne z punktu widzenia katolika. Jest niedopuszczalne i jest grzechem. Wiąże się to z tym, że wg Kongregacji ds Wiary szatan dopuszcza mniejsze dobro w celu posiania większego zła. To większe zło jest na ogół tudne do rozpoznania, ma dalekosiężne działanie i często odnosi się do sfery czysto duchowej. Wreszcie użycie narzędzia poświęconego złemu duchowi może się wiązać z uaktywnieniem jego działania. Fakt istnieni nawiedzonych domów, narzędzi, amuletów może śmieszyć ale jest realny. Również realne są negatywne skutki działań terapautów uzdrawiających za pomocą praktyk okultystyznych. Nie bez znaczenia jest więc poświęcanie tej muzyki szatanowi. Można na szambie powiesić krzyżyk, ale nie spowoduje to, że szambo zamieni się we falkonik perfum. Co więcej będzie to obrazą religijnych uczuć. Dla wielu katolików używanie bogobojnych tekstów w muzyce rockowej jest właśnie wieszaniem krzyżyka na szambie, lub podawaniem aspiryny na bazie arszeniku. Tekst może być dobry ale muzyka i atmosfera są złe - dlaczego - to temat na osobny artykuł. Nawracanie tą metodą nie wydaje się wiarygodne, nie ma znamion trwałości i pewności. Oprócz kilku dobrych zdarzeń powoduje wiele zła - a akceptacja stylu wydaje się być najlżejszym jego przejawem." za: http://www.okiem.pl/czytelnia/sacrorock2.htm Ostatnio przeczytałem wnioski dotyczące "Rocka chrzescijańskiego". A nawet jeśli nie tego, co zwykło się dziś nazywać "rockiem", to czegoś dużo szerszego: całej muzyki wywodzącej się od rocka: Techno, hip-hopu, dance'u, reggae, disco-polo, nawiązujących do nich utworów popowych. itd. W owym "tu" pojawiło się rozróżnienie na tekst i muzykę. Ale z rozróżnienia tego wyciągnięto inne wnioski niż to zazwyczaj bywa. I wnioski te były mądre dlatego, że nie popadały w przejęzykowienie- przypisując sensowność tylko słowom. Poza tym, brały pod uwagę, że muzyka, to zjawisko fizyczne, dlatego istnieje we wszechzwiązku z innymi elementami materii, w tym z naszym ciałem. Z tego wynika fakt, że muzyka może wpływać na nie, co naukowcy od dawna zauważają . Zauważają to i chrześcijańscy muzycy. Tylko, że, nie biorą pod uwagę, że jeśli muzyka może działać jak lek, to jednocześnie może działać jak trucizna, jeśli będzie niewłaściwym miejscem dźwięków w systemie rzeczywistości. Tak samo jest z narkotykami- one też same w sobie nie są złe- złe jest ich umiejscowienie w organizmie człowieka \\\\w sytuacji niekoniecznej. A przecież słuchanie muzyki jest aktem jej takiego umiejscowiania. Jeśli więc muzyka może działać dobrze na organizm, to i źle również. Poza tym przedmiotami porządku Bożego jest i materia, bo Bóg i ją stwórzył- a jednocześnie wyznaczył jej właściwe miejsce w Porządku Kosmosu. Dźwięki więc również mają właściwe sobie miejsce w porządku świata, a muzyka jest pewnym uporządkowaniem, umiejscowieniem dźwięków. To umiejscowienie może być dobre, albo złe. Jego złość można powiązać z takim wpływem na organizm, który zaburza właściwe uporzadkowanie wewnętrzne(funkcji i działań elementów organizmu względem siebie) i zewnętrzne(funkcji i działań organizmu jako całości, albo jego elementów względem rzeczywistości zewnętrznej) Bo muzyka to nie tylko dźwięki- takie, jak je pan Bóg stworzył, ale ich zestawienia. A te są wynikiem działań ludzkich, które mogą być dobre, ale i złe. Uporządkujmy więc: 1. Muzyka jest jakimś uporzadkowaniem materialnych elementów a więc może być materią postrzegania sensów. 2. Dźwięk, jako element materii istnieje we wszechzwiązku z innymi jej elementami, a więc i z ciałem. Może mieć więc na nie wpływ. 3. Bóg Stworzył i materię. I jej w Systemie Stworzenia wyznaczył jakieś właściwe miejsce- Przedmiotem moralnego wartościowania są więc konkretne czyny i stany dokonujące się w materii. To dotyczy równjież dźwięków-bio są one materialne. Jeśli więc odrzucamy krytykę jakiejś muzyki na podstawie stwierdzeń, że: liczą się słowa i intencje, boi muzyka nie może być zła muzyka nie może być szkodliwa, to zależy tylko od innych elementów sposobu życia jej słuchaczy. muzyka ta jest muzyką współczesnej kultury, czy tego chcemy, czy nie, dlatego powinniśmy się do niej dostosować. to jesteśmy w błędzie... (To ostatnie stwierdzenie nie uwzględnia faktu, że kontekst kulturowy i jego elementy, to uporządkowania będące wynikiem działań ludzi, dlatego mogą być dobre, ale również złe. Na tej zasadzie musielibyśmy uznać, że jeśli w jakiejś kulturze np. przejawem życzliwości jest przyjmowanie dziewczyn na noc jako przyjmowanie daru, to powinniśmy tą formę życzliwości przyjąć. Bo "nie liczy się forma, ale treść, intencja". To nie przesada-To konsekwencja. Ale o tym już pisałem...) Jeśli zaś muzyka może mieć wpływ na organizm, to musimy odpowiedzieć- czy jest on dobry, czy zły. Jeśli zaś pewna muzyka- jawiła się jako zła, to warto zbadać, czy te przeczycia są słuszne. Warto się nad tym zastanowić. A takie przeczucia istniały-choć przez wychowanie modami zostały z nas wytrzebine. Takie przeczucia istniały w stosunku do muzyki rock, gdy pojawiła się ona na scenie świata. Spróbujmy więc następnemi razy nad tą muzyką się zastanowić... Pozdrawiam Was To moje zdanie, poprzedzone przeczytanym artykułem, które sformułowałem na blogu odnosi się dobrze do tutaj prezentowanych stanowisk: "Sacro-rock aspiryna na bazie cjanku Należy sobie uzmysłowić, że rozmawiamy nie tylko o rocku ale o całej muzyce młodzieżowej wyrosłej po latach 50-tych na bazie rocka. A więc również o metalu, disco nawet techno. Są to dla fanów całkowicie różne style które jednak łączy kilka istotnych cech. To właśnie te cechy są najbardziej krytykowane. Nie linia melodyczna, czy ilość synkop. Nie skład instrumentów czy tempo utworu. Jeśli chodzi o rocka chrześcijńskiego (o młodzieżową muzykę chrześcijańką ???) to wszyscy się zgadzają, że słowa są religijne i nikt ni zauważa tutaj negatywnych wpływów. Zło tego nurtu polega na czym innym. Ogólnie muzyka rockowa składa się z takich elementów jak tekst, dźwięki, otoczka. Każdy z tych elementów ma swoją wymowę. Otoczka - czarne kolory, skórym ćwieki, kanciaste napisy ocikające krwią, satanistyczne symbole, dymy, kościotrupy, migające światła, demoniczne aranżacje. Tekst - klimat morku, śmierci, smutku życia, ćpania, itp Muzyka - wycia, piski, charkoty, fałszywe akordy, przstrojone gitary, dudnienia, transowy rytm itp Każdy z tych elementów niesie w sobie przesłanie złamania kanonu piękna, wynaturzeń i to jest główna zasada rocka. Każdy z tych elementów ma przesłanie wynaturzania pięknej rzeczywistości. Świat jest nudny, trzeba go przerobić w takim a nie innym kierunku. Jest to więc miesznka trzech trucizn trutki na szczury, arszeniku i cjanku. Na to przychodzi ktoś i cjanek (tekst) zamienia na substancję leczniczą np. aspirynę. Jeśli poda taką mieszankę ludziom to ile osób wyzdrowieje. Można dać dwa kilo aspiryny a zawarty tym cjanek i tak zabije. Zmiana słów nie wystarczy. Aby z rocka zrobić przekaz dobra należało by zmienić każdy tych trzech elementów - ale wtedy nie był by to rock. Popularny argument mający usprawiedliwiać istnienie rocka chrześcijańskiego to twierdzenie, że trafia on do ludzi z dna społecznego i nawraca ich pokazując, że można grać tak jak oni lubią ale nie zapominać o Bogu. Szereg błędów powielanych ten spsób stwarza mylne wrażenie istnienia świata zbudowanego z brudu ale będącego światłością. Tak na prawdę rock chrześcijański nie jest przyjmowany pozytywnie w środowisku rockowym, często jest ośmieszany i traktowany z pobłażaniem. Dla tego wątpliwego celu jest on grany i powielany. Ale nie wolno zapominać też o tym, że rock chrześcijański dla wielu ludzi jest usprawiedliwieniem słuchania rocka. Tymczasem muzyka młodzieżowa przez psychologów, badaczy nowych form uzależnień traktowana jest narówni z substancjami narkotycznymi. Wywołuje ciężkie stany psychicznego a nawet fiycznego uzależnienia. Nikt, kto jest choć trochę zaznajomiony z tą tematyką nie powie, że aby wyjść z nałogu należy to robić po troszeczku. Każdy stwierdzi, że należy to zrobić raz a pożądnie. Nawrócić się, poddać się leczniu i walczyć - do końca życia. Sacro-rock nie spełnia wymogów uznania za sposób terapeutyczny. Lekarz aby wyleczyć gruźlicę nie musi na nią chorować, położna nie musi się zachowywać jak noworodek, nauczyciel nie powinien udawać nastolatka. Takie staowisko jest nieszczere. Jestem kim jestem - odbiorcy zależy tylko na tym aby być rozumianym. Prawdziwą postawą jest więc pozostanie sobą, uczciwe dążenie do piękna, światłości, cudowności, ale ROZUMIENIE ludzi którzy znaleźli się matni tej subkultury. Jest wreszcie aspekt duchowy. Rock jest złym użyciem dźwięków (wycia, dudnienia, aranżacje itp). Jest to złe narzędzie użyte do dobrych celów - (nawracanie). Jest to więc taki sam mechanizm jak przy białej magii. Użycie zła do dobrych celów nie jest akceptowalne z punktu widzenia katolika. Jest niedopuszczalne i jest grzechem. Wiąże się to z tym, że wg Kongregacji ds Wiary szatan dopuszcza mniejsze dobro w celu posiania większego zła. To większe zło jest na ogół tudne do rozpoznania, ma dalekosiężne działanie i często odnosi się do sfery czysto duchowej. Wreszcie użycie narzędzia poświęconego złemu duchowi może się wiązać z uaktywnieniem jego działania. Fakt istnieni nawiedzonych domów, narzędzi, amuletów może śmieszyć ale jest realny. Również realne są negatywne skutki działań terapautów uzdrawiających za pomocą praktyk okultystyznych. Nie bez znaczenia jest więc poświęcanie tej muzyki szatanowi. Można na szambie powiesić krzyżyk, ale nie spowoduje to, że szambo zamieni się we falkonik perfum. Co więcej będzie to obrazą religijnych uczuć. Dla wielu katolików używanie bogobojnych tekstów w muzyce rockowej jest właśnie wieszaniem krzyżyka na szambie, lub podawaniem aspiryny na bazie arszeniku. Tekst może być dobry ale muzyka i atmosfera są złe - dlaczego - to temat na osobny artykuł. Nawracanie tą metodą nie wydaje się wiarygodne, nie ma znamion trwałości i pewności. Oprócz kilku dobrych zdarzeń powoduje wiele zła - a akceptacja stylu wydaje się być najlżejszym jego przejawem." za: http://www.okiem.pl/czytelnia/sacrorock2.htm Ostatnio przeczytałem wnioski dotyczące "Rocka chrzescijańskiego". A nawet jeśli nie tego, co zwykło się dziś nazywać "rockiem", to czegoś dużo szerszego: całej muzyki wywodzącej się od rocka: Techno, hip-hopu, dance'u, reggae, disco-polo, nawiązujących do nich utworów popowych. itd. W owym "tu" pojawiło się rozróżnienie na tekst i muzykę. Ale z rozróżnienia tego wyciągnięto inne wnioski niż to zazwyczaj bywa. I wnioski te były mądre dlatego, że nie popadały w przejęzykowienie- przypisując sensowność tylko słowom. Poza tym, brały pod uwagę, że muzyka, to zjawisko fizyczne, dlatego istnieje we wszechzwiązku z innymi elementami materii, w tym z naszym ciałem. Z tego wynika fakt, że muzyka może wpływać na nie, co naukowcy od dawna zauważają . Zauważają to i chrześcijańscy muzycy. Tylko, że, nie biorą pod uwagę, że jeśli muzyka może działać jak lek, to jednocześnie może działać jak trucizna, jeśli będzie niewłaściwym miejscem dźwięków w systemie rzeczywistości. Tak samo jest z narkotykami- one też same w sobie nie są złe- złe jest ich umiejscowienie w organizmie człowieka \\\\w sytuacji niekoniecznej. A przecież słuchanie muzyki jest aktem jej takiego umiejscowiania. Jeśli więc muzyka może działać dobrze na organizm, to i źle również. Poza tym przedmiotami porządku Bożego jest i materia, bo Bóg i ją stwórzył- a jednocześnie wyznaczył jej właściwe miejsce w Porządku Kosmosu. Dźwięki więc również mają właściwe sobie miejsce w porządku świata, a muzyka jest pewnym uporządkowaniem, umiejscowieniem dźwięków. To umiejscowienie może być dobre, albo złe. Jego złość można powiązać z takim wpływem na organizm, który zaburza właściwe uporzadkowanie wewnętrzne(funkcji i działań elementów organizmu względem siebie) i zewnętrzne(funkcji i działań organizmu jako całości, albo jego elementów względem rzeczywistości zewnętrznej) Bo muzyka to nie tylko dźwięki- takie, jak je pan Bóg stworzył, ale ich zestawienia. A te są wynikiem działań ludzkich, które mogą być dobre, ale i złe. Uporządkujmy więc: 1. Muzyka jest jakimś uporzadkowaniem materialnych elementów a więc może być materią postrzegania sensów. 2. Dźwięk, jako element materii istnieje we wszechzwiązku z innymi jej elementami, a więc i z ciałem. Może mieć więc na nie wpływ. 3. Bóg Stworzył i materię. I jej w Systemie Stworzenia wyznaczył jakieś właściwe miejsce- Przedmiotem moralnego wartościowania są więc konkretne czyny i stany dokonujące się w materii. To dotyczy równjież dźwięków-bio są one materialne. Jeśli więc odrzucamy krytykę jakiejś muzyki na podstawie stwierdzeń, że: liczą się słowa i intencje, boi muzyka nie może być zła muzyka nie może być szkodliwa, to zależy tylko od innych elementów sposobu życia jej słuchaczy. muzyka ta jest muzyką współczesnej kultury, czy tego chcemy, czy nie, dlatego powinniśmy się do niej dostosować. to jesteśmy w błędzie... (To ostatnie stwierdzenie nie uwzględnia faktu, że kontekst kulturowy i jego elementy, to uporządkowania będące wynikiem działań ludzi, dlatego mogą być dobre, ale również złe. Na tej zasadzie musielibyśmy uznać, że jeśli w jakiejś kulturze np. przejawem życzliwości jest przyjmowanie dziewczyn na noc jako przyjmowanie daru, to powinniśmy tą formę życzliwości przyjąć. Bo "nie liczy się forma, ale treść, intencja". To nie przesada-To konsekwencja. Ale o tym już pisałem...) Jeśli zaś muzyka może mieć wpływ na organizm, to musimy odpowiedzieć- czy jest on dobry, czy zły. Jeśli zaś pewna muzyka- jawiła się jako zła, to warto zbadać, czy te przeczycia są słuszne. Warto się nad tym zastanowić. A takie przeczucia istniały-choć przez wychowanie modami zostały z nas wytrzebine. Takie przeczucia istniały w stosunku do muzyki rock, gdy pojawiła się ona na scenie świata. Spróbujmy więc następnemi razy nad tą muzyką się zastanowić... Pozdrawiam Was RE: Muzyka religijna ze względy na tekst czy ze względu na zespó - Dezerter - 08-01-2012 22:06 (07-01-2012 23:09 )jan napisał(a): To moje zdanie, poprzedzone przeczytanym artykułem, które sformułowałem na blogu odnosi się dobrze do tutaj prezentowanych stanowisk:widzę, że z tymi bzdurami i niekompetencją/niewiedzą muszę się jednak zmierzyć ... potraktuję to jako pokutę tak jak aspiryna nie powstaje na bazie cyjanku , bo jest kwasem acetylosalicylowym tak nie można muzyki rozrywkowej wrzucać do jednego worka, bo można się tylko ośmieszyć! przykłady: Cytat:Otoczka - czarne kolory, skórym ćwieki, kanciaste napisy ocikające krwią, satanistyczne symbole, dymy, kościotrupy, migające światła, demoniczne aranżacje.takiej otoczki nie ma typowy Poprock, Blues, Muzyka country, Disco, Disco polo, Muzyka elektroniczna, Muzyka filmowa, Folk, Hip-hop, Jazz, Poezja śpiewana, Pop, Reggae, Rhythm and blues, Ska, Soul, Trip hop, World music, no poza tymi migającymi światłami to pozostałe elementy nie występują w większości tych gatunków w ilości znaczącej czy dominującej a często wcale podobnie pozostałe twoje "rewelacje": Cytat:Tekst - klimat morku, śmierci, smutku życia, ćpania, itpim dłużej czytam tym więcej bzdur: Cytat:Każdy z tych elementów niesie w sobie przesłanie złamania kanonu piękna, wynaturzeń i to jest główna zasada rocka. Każdy z tych elementów ma przesłanie wynaturzania pięknej rzeczywistości.A co to jest "kanon piękna" - chłopie obudź się - pojęcie piękna, czy brzydoty, jest to pojęcie - po pierwsze subiektywne mi się podoba Szopem a nie zanoszę Bacha a Tomasz ma odwrotnie po drugie uwarunkowane kulturowo - Majowie za piękne uważali wielkie spłaszczone czoła i zniekształcone nosy - my Polacy również? Jeśli dla ciebie "schody do nieba", czy "Dziecko w czasie ", albo "Autobiografia", lub "Niech żyje bal" nie są piękne to masz dziwny gust - nic więcej Cytat:Popularny argument mający usprawiedliwiać istnienie rocka chrześcijańskiego to twierdzenie, że trafia on do ludzi z dna społecznego i nawraca ich pokazując, że można grać tak jak oni lubią ale nie zapominać o Bogu.Janie a ty wiesz ile kosztuje bilet na Openera - ładne mi niziny, policz do tego wyżywienie i spanie + dojazd a poza tym jako współwłaściciel dobrze prosperującej firmy i miłośnik muzyki rockowej, reggae i punka - protestuje przeciwko określaniu mnie "dnem społecznym" to arogancja i niechrześcijańska postawa - wstydź się! Kolejna bzdura: Ale nie wolno zapominać też o tym, że rock chrześcijański dla wielu ludzi jest usprawiedliwieniem słuchania rocka. lol jakim usprawiedliwieniem? po co uspraWIEDLIWIAĆ COŚ CO WSZYSCY ROBIĄ, CO JEST DOSTĘPNE I PROMOWANE W RADIU TELEWIZJI, PRASIE, SZKOLNYM RADIOWĘŹLE, na juwenaliach, święcie, odpuście itd itp. Jeśli by nie było chrześcijańskich treści w muzyce nie było by przeciwwagi dla satanizmu, ateizmu, promocji zła i niemoralności, a tak mamy walkę o dusze młodego człowieka - Budzyński, Malejonek, Nowak zrobili więcej w głoszeniu Ewangelii wśród młodzieży niż połowa biskupów polskich razem wzięta! ... dosyć szkoda mojego czasu na te - wybacz Janie dosadną szczerość - głupoty! jak się na czymś nie znasz - to się nie wypowiadaj - taka moja zasada, którą stosuję z pożytkiem dla mnie i bliźnich. jeśli uraziłem - przepraszam, ale rozpaliłeś me emocje szalom |