Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Papierosy-mój problem - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Ewangelizacja (/forumdisplay.php?fid=8)
+--- Dział: Ewangelizacyjna Pomoc (/forumdisplay.php?fid=22)
+--- Wątek: Papierosy-mój problem (/showthread.php?tid=4046)

Strony: 1 2 3 4 5


- AbiSh - 05-11-2008 21:16

Ks.Marek napisał(a):Piętnuję przede wszystkim złodziejstwo, jakie idzie za paleniem nieletnich.
Ja często spotykam sięz paleniem nie letnich. Żaden z nich fajek nie kradnie, ani kasy na nie.
Co do nałogu to mogę Ciętylko wspomagać duchowo :wink:


- omyk - 05-11-2008 21:29

Cytat:I to chyba jest dopiero hipokryzja. Sami palą, nie widzą nic złego ale penitentowi gadają, że ma skończyć bo to grzech. Z resztą znajomy ksiądz jako jedyny ma normalne podejście. Sam pali.
Dlaczego hipokryzja? Skąd Kłapciu wiesz, że taki kapłan nie widzi w tym nic złego? Grzech jest zawsze grzechem, nałóg nałogiem, zniewolenie - zniewoleniem. To, że znajomy kapłan, jako 'w tym samym bagnie siedzący' poklepie cię po ramieniu i powie, że jest okej, to nie znaczy, że rzeczywiście w oczach Pana Boga tak jest.
Jezus cię nie oskarża, Jezus cię nie osądza. Jeśli jednak dobrowolnie decydujesz się na trwanie w nałogu, jeśli - jak piszesz - nie chcesz teraz niczego z tym robić, to sama siebie osądzasz i oddalasz od Jezusa.
Jeśli kapłan w czymś nie jest doskonały, nie oznacza to jeszcze, że hipokryzją z jego strony jest ostrzeganie przed tym, w czym sam upada. Pomyśl, że być może nosi ten sam krzyż, a z każdym upadkiem chce wstać i iść dalej, chce walczyć, mimo braku sił.
Bo - jak napisał Greg (lub jak wyczytałam między wierszami) - własnych sił nigdy człowiekowi nie starcza. Bez Bożej pomocy nie jesteśmy zdolni nawet do życia, a co dopiero do tak potężnej walki. A nie toczymy jej przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich.


- Annnika - 05-11-2008 21:48

kłapciu napisał(a):Już kilka razy był poruszany ten wątek Uśmiech Zawsze obok czegoś, to dlaczego by nie stworzyć osobnego tematu
Osobny temat już jest. I ma dużo stron.


- klapciu - 05-11-2008 22:55

Annnika napisał(a):
kłapciu napisał(a):Już kilka razy był poruszany ten wątek Uśmiech Zawsze obok czegoś, to dlaczego by nie stworzyć osobnego tematu
Osobny temat już jest. I ma dużo stron.

O to super Uśmiech Rozejrzę się, bonie widziałam jeszcze :-k


- Ks.Marek - 06-11-2008 00:31

AbiSh napisał(a):Żaden z nich fajek nie kradnie, ani kasy na nie.
Zapewniam cię, że kradnie. Rodzice bowiem dzieciom dają kasę na łakocie i kanapki, a one defraudują środki pienieżne na fajki.


- greg - 06-11-2008 00:56

Cytat:A co powiecie, jeśli nałóg jest przejawem autoagresji i powyższe argumenty o Bogu są do bani?
Czy twierdzisz wiec ze Bog nie moze cie uleczyc z takiego zachowania?! Przed Jezusem zgina sie kazde kolano, nawet nasze wlasne.
Popros Pana Boga o ta Laske, Skarament Pokuty i Eucharystia maja wielka moc o ile przystapisz do nich z otwartym i szczerym sercem. A zapewne wiele osob z checia bedzie ci sluzyc modlitwa


- AbiSh - 06-11-2008 07:51

Ks.Marek napisał(a):Zapewniam cię, że kradnie. Rodzice bowiem dzieciom dają kasę na łakocie i kanapki, a one defraudują środki pienieżne na fajki.
Proponuje poczytać słownik synonimów. Nie ma tam nic powiązanego między kradzieżą a defraudacją. Miałem 3 typy kolegów palaczy. Jedni dostawali pieniądze na cokolwiek. Drudzy zarabiali sami na papierosy. Trzeci rodzice pozwalali brać własne papierosy bo wiedzieli, że dziecko pali.


- omyk - 06-11-2008 10:07

No proszę, a ja znam osobę, która sto lat temu już dostawała od matki na obiad, a kupowała zapas papierosów.
Rodzic, który daje dziecku na 'cokolwiek', w domyśle daje na wszystko, prócz tego, co dziecku szkodzi. Zapewniam cię, że nie daje ani na papierosy, ani na narkotyki, ani na alkohol.


- aga - 06-11-2008 10:33

To tak jak mnie na papierosy rodzice nie dają, nawet nie mają bladego pojęcia, że palę. Ale ja jestem dorosła, studiuję poza domem. I wiadome też jest, że forsę dostaję na inne rzeczy. Chyba nie można przesadzać w żadną stronę.


- Polonium - 06-11-2008 14:16

Mi udało się wyczytać o nikotynie, że bywa stosowana jako ... środek owadobójczy. Jej własności fizykochemiczne powodują słabsze dotlenienie mięśnia sercowego i płuc.

Cytat:Nikotyna

Nazwa chemiczna: 3-(1-metylo-2-pirolidyno)-pirydyna

Jest jednym ze składników dymu tytoniowego. Nikotyna ma działanie gangliplegiczne - poraża receptory cholinergiczne N w zwojach autonomicznych. Zwiększa zużycie tlenu przez serce i powoduje zwężenie naczyń wieńcowych. Zwiększa się zawartość dwutlenku węgla we krwi. Palenie tytoniu prowadzi do uzależnienia i tolerancji na nikotynę. Przy nagłym zaprzestaniu palenia mogą nastąpić zaburzenia czynności organizmu (zespół odstawienny). Nikotyna jest stosowana w lecznictwie, w czasie terapii przy rzucaniu palenia. Ostre zatrucie nikotyną powoduje przejściowy wzrost ciśnienia krwi i przyspieszenie oddechu, a następnie dochodzi do spadku ciśnienia krwi i bezdechu.
Dawka śmiertelna dla osoby niepalącej wynosi od 50 do 100 mg. Dla osoby palącej w wyniku zjawiska tolerancji jest ona większa.

Zdecydowanie lepiej prowadzić zatem zdrowy tryb życia.


- Helmutt - 06-11-2008 15:46

Polonium, na ludzi nurzających się w nikotynowym nałogu takie teksty nie działają. Nie działaja w ogóle żadne argumenty, łącznie z podnoszeniem ceny fajek - bo nałogowy palacz zawsze w obliczu wyboru - czekolada dla dziecka czy paczka fajek - wybierze to drugie, ewentualnie przerzuci się na szmuglowane tanie pety zza wschodniej granicy.

Ewentualnie w obliczu poważnego zagrożenia zdrowia czy nawet życia może nastapić przełom - tak jak to miało miejsce u mojej mamy, która przestała nałogowo palić dopiero w obliczu poważnego zawału serca - i od 10 lat nie tknęła peta. Tyle, że dla niektórych jest za późno. Na moich oczach niemal umierała ciotka na raka krtani (paliła 3 paczki dziennie).

Oni się oszukują, twierdzą "ja lubię palić" - i racja, nam nic do tego. Nikogo nie zamierzamy nawracać. Każdy sobie rzepke skrobie...
Nasze zadanie polega na tym, by nasze dzieci nie wpadły w szpony pecianego nałogu.


- aga - 06-11-2008 17:19

Helmutt napisał(a):na ludzi nurzających się w nikotynowym nałogu takie teksty nie działają. Nie działaja w ogóle żadne argumenty, łącznie z podnoszeniem ceny fajek

Ewentualnie w obliczu poważnego zagrożenia zdrowia czy nawet życia może nastapić przełom -

Zgadzam się całkowicie.


- Bozy_Wariat - 07-11-2008 01:54

To ja się podzielę swoim doświadczeniem w tym zakresie. Paliłam 5 lat, kupowałam nową paczkę jak miałam jeszcze pół poprzedniej, tak bardzo bałam się, że mi nie starczy i dopóki nie chciałam rzucić nic z tego nie wychodziło. Po jakimś czasie już chciałam rzucić i uważałam, ze nie dam rady. Któregoś razu jak zapaliłam papierosa, ten papieros wydał mi się gorzki. Pomyślałam sobie: fajnie by było, gdyby wszystkie fajki były dla mnie gorzkie to bym rzuciła. Kilka dni później na Mszy Św. poprosiłam Jezusa o łaskę rzucenia palenia. Pojawiła sie tylko jedna myśl: spróbuj ja Ci pomogę. I upadła sielankowa wizja rzucenia palenia na zasadzie wszystkie fajki gorzkie. Potrzebny był mój wysiłek. Jezus obiecał pomoc, ale ja sama musiałam zdecydować się na ten krok. Było mi bardzo trudno, ale wyrzuciłam paczkę fajek, którą miałam w kieszeni i zdecydowałam się, że rzucam. Pierwsze dni były bardzo trudne. Piątego dnia leżałam na łóżku zwinięta w kłębek i ryczałam. Ale rzucając, dodałam do tego intencję, a że była to dla mnie ważna sprawa, to to chyba mnie najbardziej trzymało. Dlatego warto taką intencję mieć. Rzucam ofiarowując to w jakiejś intencji. Jakiś czas później, w czasie modlitwy Pan Jezus zadziałał i od tego momentu poczułam, że palenie to dla mnie raczej chęć niż potrzeba. I nie palę już 2 i pół roku. Wiem, że to dzięki Jezusowi, bo gdyby nie On, nie zdecydowałabym się na rzucenie palenia. Dlatego wiem, że da się rzucić. Trzeba tylko chcieć i zaufać Jezusowi.


- Helmutt - 24-11-2008 15:57

Trzeba chcieć. Dokładnie.
Do nałogowych palaczy jednak niestety nie trafiają żadne argumenty. Nałóg jest tak wielką siłą, że nic sobie nie robią z faktu, że dymienie powoduje raka, źle wpływa na cerę, powoduje impotencję, uszkodzenie żołądka, płuc, zatruwanie innych - czy wreszcie, że paląc wspierają jedną z najbardziej prężnych mafii na świecie (związek koncernów tytoniowych).
Najważniejsze to trafić do tych co jeszcze nie palą, ukazać im syf i zgniliznę związaną z "peceniem".


- aga - 24-11-2008 16:05

Już nie palę gdzieś od dwóch tygodni. Zapomniałam o istnieniu papierosów i nie zamierzam do tego wracać, choć się nie zastrzegam.
Chyba trzeba usunąć przyczyny takiego działania albo mieć silną motywację.