Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
okres probny czy malzenstwo ? - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Rodzina Katolicka (/forumdisplay.php?fid=41)
+--- Wątek: okres probny czy malzenstwo ? (/showthread.php?tid=520)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7


- b22 - 13-05-2005 08:07

Demony w muzyce, w byciu razem, w telewizji... Gdize jeszcze czychają demony i czego nie wolno robić. Wychodzić z domu? Budzić się ze snu?

Chrześcijaństwo zakazowo - nakazowe do socjalizm.


- Gregoriano - 13-05-2005 10:07

b22 napisał(a):Demony w muzyce, w byciu razem, w telewizji... Gdize jeszcze czychają demony i czego nie wolno robić. Wychodzić z domu? Budzić się ze snu?

Chrześcijaństwo zakazowo - nakazowe do socjalizm.

Jak zwykle spłycasz b22.... Skończ z tymi epitetami Paweł, a podaj jakieś konkrety. Nikt nie widzi wszędzie demonów, chyba, że ty je widzisz, bo ja nie. Jak dla Ciebie katolicyzm to totalitaryzm to trudno. Ja czuję się wolny i nim coraz bardziej się staję.

Co ma socjalizm do chrześcijaństwa????

Cytat:A ja osobiście znam bardzo dobry kontrprzykład małżenstwa, które przed ślubem mieszkało ze sobą prawie rok czasu, nie wiem, czy współżyli ze sobą, nie pytałem Ale mieszkali razem i spali w jednym pokoju, może ich miłość i wiara była na tyle silna, że nie dali się zwieść pokusie, nie wiem... wiem jedno, są małżeństwem juz chyba 6 lat, bardzo przykłądnym, kochającym się, wierzącym... normalnie nic do zarzucenia... więc jednak można?

Przykład stary jak świat: baw się ostrą brzytwą a może się nie skaleczę....


- Wojtek37 - 14-05-2005 19:28

Czyli Gepardziku ni widzisz w tym nic złego, że mieszkają z sobą przed ślubem?.


- b22 - 15-05-2005 02:51

Grzegorz:

Cytat:Jak zwykle spłycasz b22....

Cóż takiego spłyciłem? I to znowu!

Cytat:Skończ z tymi epitetami Paweł

Jakimi epitetami?

Cytat:Jak dla Ciebie katolicyzm to totalitaryzm to trudno.

Katolicyzm nie. Natomiast odmiana katolicyzmu (czy raczej wypaczona odmiana) prezentowana przez niektórych na tym forum oczywiście tak. Ale ta odmiana nie ma prawie nic wspólnego z katolicyzmem.
Poza tym: dlaczego trudno? Czy na tym polega ewangelizacja, że jak dla kogoś katolicyzm to totalitaryzm to trudno???

Dalej:

Cytat:Nikt nie widzi wszędzie demonów

a jednak:

Cytat:czyste prowokowanie demona by wszedł w to całym sobą

Próbuję przekazać (z niewielką dotąd skutecznością) najważniejsze Boskie Przykazanie. Przykazanie Miłości, które jest najważniejsze. Nie demonologia muzyczna, seksualna i diabeł wie jaka jeszcze.

Nie rozumiem, co można mieć przeciwko wspólnemu mieszkaniu ???? Nie mogę pojąć w jaki sposób czynność tak niewinna jak wspólne mieszkanie może zostać sprowadzona do czynności grzesznej. Tego mój chudy mózg pojąć nie może.

Więc wyprzedzając odpowiedź Gepardzika, na pytanie:

Cytat:Czyli Gepardziku ni widzisz w tym nic złego, że mieszkają z sobą przed ślubem?.

odpowiadam: NIE WIDZIMY.


- ddv - 15-05-2005 09:14

Samo mieszkanie ze sobą "jak brat ze siostrą" nie jest grzechem, Gepardziku - jednak bardzo sprzyja do "wejścia w grzech" i dlatego ja również taką "opcję" odradzam.
Inna sprawa - pewne oddalenie w okresie poznawania sie sprzyja przemyśleniom i łaczy o wiele bardziej niż wspólne mieszkanie...


- Wojtek37 - 15-05-2005 15:19

Gepardzik napisał(a):hmm... nie dostrzegam nic złego w samym mieszkaniu dwojga ludzi razem przed ślubem. I też nie uważam, że wspólne mieszkanie przed ślubem jest grzechem, współżcie owszem, ale nie wspólne mieszkanie.

Oczywiście to nie moja sprawa, lecz mój dobry kolega przed ślubem tak właśnie żył, i niestety na spowiedzi za mieszkanie pod jednym dachem z obecną teraz żoną nie otrzymywał odpuszczenia grzechów. Ciekawe czemu, co nie?.


- Tek de Cart - 15-05-2005 17:07

powody znam 2 dla ktorych nie powinien dostac rozgrzeszenia:

1) zycie w stalej okazji do grzechu ciezkiego - czyli wystawianie sie na pokuse...
podobnie jak grzechem jest przebieganie przez ruchliwą ulice na czerwonym swietle (ryzykowanie śmierci) tak tu jest ciagle ryzyko grzechu ciezkiego (ryzykowanie śmierci duchowej)

2) zgorszenie - mimo mieszkania razem i braku wspolzycia - raczej wszyscy sasiedzi itd. bedą uwazac ze skoro zycja pod jednym dachem - to wspolzyja ze sobą
(nie sądze zeby taka para wieszala na drzwiach ogloszenie "nie wspołżyjemy" Oczko )
jeżeli ktoś uważa ze zgorszenie to mała sprawa - to niech sprawdz co o tym sądzi Jezus:
Cytat:"Rzekł znowu do swoich uczniów: Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych. Uważajcie na siebie. Łk 17,1-2 (BT)



- Wojtek37 - 15-05-2005 18:08

Tek - widzę, że ubiegłeś mnie w odpowiedzi, szkoda że Gepardzik tego nie "widzi" :roll:


- b22 - 15-05-2005 23:26

Pojawił się ktoś znany mi z innego tematu i zniknęła wraz z nim logika.

DDV pisze:

Cytat:Samo mieszkanie ze sobą "jak brat ze siostrą" nie jest grzechem

Pan Wojtek 37 napisał wkrótce:

Cytat:lecz mój dobry kolega przed ślubem tak właśnie żył, i niestety na spowiedzi za mieszkanie pod jednym dachem z obecną teraz żoną nie otrzymywał odpuszczenia grzechów

Zatem DDV odpowiedział:

Cytat:Tek - widzę, że ubiegłeś mnie w odpowiedzi, szkoda że Gepardzik tego nie "widzi"

Drogi Panie DDV; czas skończyć z tą zabawą i zdecydować: uważasz zatem, że to grzech czy nie bo trudno pojąć o co Panu właściwie chodzi.

Wrócić trzeba do jednej kwestii:

Cytat:Oczywiście to nie moja sprawa, lecz mój dobry kolega przed ślubem tak właśnie żył, i niestety na spowiedzi za mieszkanie pod jednym dachem z obecną teraz żoną nie otrzymywał odpuszczenia grzechów. Ciekawe czemu, co nie?.

Bardzo śmiała i niezwykle poprawna teologicznie konstrukcja. Za mieszkanie pod jednym dachem (notabene z obecną żoną - to już nawet Stary Testament każący śmiercią przejawy cudzołóstwa w takim przypadku był łagodniejszy) czyli wygląda jakby deliktem głównym było to wspólne mieszkanie - teraz najlepsze - nie otrzymywał odpuszczenia grzechów!!! Za karę???

No to ja jestem potępiony po milionkroć. Bo nie dość, że mieszkam od lat pod jednym dachem z kobietą (wdową) to jeszcze nie zamierzam jej nigdy poślubić!!! Taki jestem zwyrodnialec. I do tego na horyzoncie stale majaczy i wisi nade mną jak miecz damoklesa WIDMO POKUSY ZWIĄZKU KAZIRODCZEGO!!! I co ja mam biedny zrobić??? Wszak nie wyrzucę własnej Matki z domu!!!

Ostatni post Pana Tek de Cart w podobnym tonie, więc nie będę komentował. Stwierdzam jedynie, że uprawiacie Panowie jakiś dziwaczny rodzaj teologii (z katolicką nie mający nic wspólnego, więc nie używajcie tego słowa w odniesieniu do swoich tekścików) aby młodym ludziom zamącić w głowach. Przykro, że muszę to mówić ale ktoś musi.

Pozdrawiam.


- Gregoriano - 16-05-2005 00:03

b22 napisał(a):No to ja jestem potępiony po milionkroć. Bo nie dość, że mieszkam od lat pod jednym dachem z kobietą (wdową) to jeszcze nie zamierzam jej nigdy poślubić!!! Taki jestem zwyrodnialec. I do tego na horyzoncie stale majaczy i wisi nade mną jak miecz damoklesa WIDMO POKUSY ZWIĄZKU KAZIRODCZEGO!!! I co ja mam biedny zrobić??? Wszak nie wyrzucę własnej Matki z domu!!!

Mógłbyś tak normalnie odpisać a nie szukać dziury w całym! Nie wiem po co to napisałeś?

b22 napisał(a):Ostatni post Pana Tek de Cart w podobnym tonie, więc nie będę komentował. Stwierdzam jedynie, że uprawiacie Panowie jakiś dziwaczny rodzaj teologii (z katolicką nie mający nic wspólnego, więc nie używajcie tego słowa w odniesieniu do swoich tekścików) aby młodym ludziom zamącić w głowach. Przykro, że muszę to mówić ale ktoś musi.

Generalnie nie spodziwam się aby Kościół nie miał nic przeciwko mieszkaniu razem pary delikatnie mówiąc. Zachądzą tu proste "procesy", o których było już wspomniane i sądzę, że twoje argumenty w stylu ja tam nic nie widzę albo mieszaniu mieszkania z każdym nic nie zmienią.


- b22 - 16-05-2005 07:17

Gregoriano, próbuję dyskutować z argumentami Panów Tek de Cart, DDV i Wojtek 37. To co napisałem to są tzw. kontrargumenty. Nie rozumiem zatem twojej uwagi:

Cytat:Mógłbyś tak normalnie odpisać a nie szukać dziury w całym! Nie wiem po co to napisałeś?

Jeżeli nie wiesz, po co to napisałem, to wyjaśniam: aby wykazać infantylność argumentacji Panów wymienionych powyżej i ich całkowity brak koherentności z nauką Kościoła.

Dalej piszesz:

Cytat:Generalnie nie spodziwam się aby Kościół nie miał nic przeciwko mieszkaniu razem pary delikatnie mówiąc.

Po pierwsze pozostaje nierozstrzygnięta kwestia, co rozumiemy przez Kościół. Bo według mnie Kościół to również ja, a ja nic przeciwko temu nie mam.
Po drugie na szczęście jest to Twoja i jeszcze paru Panów (według moich obserwacji odosobniona) opinia, która nie zanjduje potwierdzenia w nauczaniu Kościoła.

Dalej:

Cytat:twoje argumenty w stylu ja tam nic nie widzę

Tzn, mój argument jest taki sam dobry jak Twój ("ja tam widzę") i taki sam dobry jak podobny argument ks. Biskupa albo i ks. Kardynała.

Moja uwaga o mieszkaniu z Matką spełnia wszystkie kryteria, dla których według Panów Wojtek 37 i Tek de Cart nie powinienem otrzymywać od wielu lat rozgrzeszenia. Ja na drzwiach mieszkania nie mam napisane, że ta strasza elegancka kobieta to moja matka (a nikt nas tu nie zna, bo się przeprowadziłem). Dodatkowo ryzykuję kazirodztwem!!!

Idąc dalej: mieszkając w akademiku z dwoma kolegami w pokoju, grzeszyłem narażając się na związek homoseksualny. Na drzwiach też nie wypisywaliśmy, że nic nas nie łączy, więc jakie zgorszenie!!! A jaka pokusa!!!

Trochę logiki, Panowie!


- Wojtek37 - 16-05-2005 09:17

b22 napisał(a):Jeżeli nie wiesz, po co to napisałem, to wyjaśniam: aby wykazać infantylność argumentacji Panów wymienionych powyżej i ich całkowity brak koherentności z nauką Kościoła.

Niestety - nie znasz Magisterium Kościoła, w tej materii. Lecz jeśli chcesz możesz to łatwo sprawdzić. Zapytaj się pierwszego lepszego kapłana, a jeszcze lepiej od dogmatyki moralnej.

b22 napisał(a):Po pierwsze pozostaje nierozstrzygnięta kwestia, co rozumiemy przez Kościół. Bo według mnie Kościół to również ja, a ja nic przeciwko temu nie mam.
Po drugie na szczęście jest to Twoja i jeszcze paru Panów (według moich obserwacji odosobniona) opinia, która nie zanjduje potwierdzenia w nauczaniu Kościoła.

Może podeprzesz się tym kąkretnym nauczaniem Kościoła?.

b22 napisał(a):Tzn, mój argument jest taki sam dobry jak Twój ("ja tam widzę") i taki sam dobry jak podobny argument ks. Biskupa albo i ks. Kardynała.

I tu się mylisz bo w KRzK, to Biskup jest Twym pasterzem i winieneś mu posłuszeństwo w kwestiach moralności i wiary.

b22 napisał(a):Moja uwaga o mieszkaniu z Matką spełnia wszystkie kryteria, dla których według Panów Wojtek 37 i Tek de Cart nie powinienem otrzymywać od wielu lat rozgrzeszenia. Ja na drzwiach mieszkania nie mam napisane, że ta strasza elegancka kobieta to moja matka (a nikt nas tu nie zna, bo się przeprowadziłem). Dodatkowo ryzykuję kazirodztwem!!!

Idąc dalej: mieszkając w akademiku z dwoma kolegami w pokoju, grzeszyłem narażając się na związek homoseksualny. Na drzwiach też nie wypisywaliśmy, że nic nas nie łączy, więc jakie zgorszenie!!! A jaka pokusa!!!

Trochę logiki, Panowie!

No jeżeli to co powyżej napisałeś to "Twoja logika" to tylko pozazdrościć takiego intelektu.

Nie jażysz, że pryncypia się Tobie bracie pomyliły?.


- b22 - 16-05-2005 10:17

Zanim Panie Wojtku, będzie mi Pan bezpodstawnie zarzucał nieznajomość Magisterium, nie podając żadnego ale to żadnego dokumentu w którym kościół zabraniałby mieszkania razem mężczyźnie i kobiecie w jednym mieszkaniu,

Cytat:Niestety - nie znasz Magisterium Kościoła

to proszę podciągnąć się trochę w ortografii (tutaj akurat są podstawy do takiego twierdzenia):

Cytat:kąkretnym

Lecz jeśli chcesz możesz to łatwo sprawdzić. Zapytaj się pierwszego lepszego przedszkolaka.

Odsyłanie mnie do pierwszego lepszego kapłana (może być egipski???) oraz specjalistów od dogmatyki moralnej co jest jak to sam nazywasz "zlewactwem" oraz brakiem kultury w rozmowie. Na drugi raz podaj stosowne cytaty z dokumentów (wiarygodnych) to pogadamy. Nie mam zamiaru się tu z Wami obrzucać błotem.

Co do następnego cytatu:

Cytat:I tu się mylisz bo w KRzK, to Biskup jest Twym pasterzem i winieneś mu posłuszeństwo w kwestiach moralności i wiary.

Uznajesz Jana Pawła II i jego nauczanie??? Czytałeś "Wstańcie. Chodźmy!" ??? Przeczytaj!

Dalej następuje osobista wycieczka:

Cytat:No jeżeli to co powyżej napisałeś to "Twoja logika" to tylko pozazdrościć takiego intelektu.


Jeżeli to słowa uznania to przyjmuję. Jeżeli kpina to oświadczam, że przyziemna i chamska.
Jeżeli coś się Panu nie podoba to proszę podać argumenty. Jeżeli nie potrafi Pan tego zrobić ograniczając się do słów krytycznych pod adresem mojej osoby to proszę nie marnować mojego czasu, który chcę poświęcić na konstruktywną dyskusję z użyciem argumentów a nie obelg. Obrzucać się błotem proszę z dziećmi w piaskownicy a nie ze mną.

Dalej:

Cytat:Nie jażysz, że pryncypia się Tobie bracie pomyliły?.

Równie dobrze mogę stwierdzić, że Panu obluzowały się śruby? Czy to coś zmienia? Czy takie stwierdzenie coś wnosi do rozmowy? Nie. Więc po co ?

Pozdrawiam.


- Wojtek37 - 16-05-2005 12:51

Gepardzikuprzeczytaj jeśli możesz.

http://www.mateusz.pl/wdrodze/nr358/16-wdr.htm


- ddv - 16-05-2005 17:23

Proponuję również, Gepardziku, zastanowić się nad tekstem:
Cytat:(...)
Seksualność bez miłości

Pierwszym przejawem niedojrzałych zachowań seksualnych jest współżycie pozamałżeńskie. Prowadzi ono do bolesnych konsekwencji, gdyż w takiej sytuacji ktoś decyduje się na najbardziej intymny gest zanim zbuduje najbardziej intymną więź, czyli więź wyłączną (tylko z tobą) i wierną (do śmierci). Naruszenie tej zasady może dokonywać się na różne sposoby.

Pierwszym z nich jest współżycie przedmałżeńskie, a zwłaszcza współżycie między osobą dorosłą a nieletnimi. Jest to zachowanie aż tak bardzo szkodliwe, że jest zakazane przez kodeksy karne wszystkich państw świata. Decydowanie się na przedmałżeńskie współżycie seksualne grozi zwłaszcza tym młodym, którzy przeżywają duże trudności emocjonalne i frustracje, związane np. z bolesną sytuacją rodzinną, z uzależnieniem od alkoholu czy narkotyków, z brakiem pogłębionych więzi międzyludzkich. W większości przypadków nieletni, którzy podejmują współżycie seksualne, to nie tyle ludzie zniewoleni seksualnością, zdemoralizowani czy wyuzdani, ile raczej spragnieni miłości, głodni bliskości, czułości, wsparcia ze strony innych. Ponieważ z różnych względów nie mogą albo potrafią zaspokoić tego głodu w sposób dojrzały i pogłębiony, więc próbują ów głód zmniejszyć lub zagłuszyć właśnie poprzez współżycie seksualne.

Przedwczesna inicjacja seksualna grozi nie tylko niechcianą ciążą czy chorobami wenerycznymi. Grozi także popadnięciem w nałogi seksualne i w chorobliwą koncentrację na sferze seksualnej. Dla człowieka uzależnionego seks staje się ważniejszy niż wszystko inne, gdyż wydaje się jedyną drogą do szczęścia. Jest to zatem sytuacja analogiczna do sytuacji narkomana czy alkoholika. Ponadto przedwczesna inicjacja seksualna uczy błędnej filozofii życia, w której doznanie chwilowej przyjemności staje się najwyższą normą postępowania. To z kolei wyklucza możliwość dojrzałego przygotowania się do małżeństwa i rodzicielstwa.
(...)
Pozdrówka !

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/I/IP/seks_noblicza.html[/quote]