Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net
Czy tylko nieliczni będą zbawieni? - Wersja do druku

+- Forum Ewangelizacyjne e-SANCTI.net (http://e-sancti.net/forum)
+-- Dział: Religia w Świecie (/forumdisplay.php?fid=4)
+--- Dział: Nasza wiara (/forumdisplay.php?fid=15)
+--- Wątek: Czy tylko nieliczni będą zbawieni? (/showthread.php?tid=604)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16


- Moniczka - 18-12-2005 16:51

Annnika napisał(a):Czyli Odkupienie człowieka, zapłata okupu dokonała się 2000 lat temu,


Może ja źle zrozumiałam... ale wszystko co napisano do tej pory na ten temat zrozumiałam właśnie tak że odkupienie to NIE BYŁ żaden okup złożony Bogu...


- jswiec - 18-12-2005 21:35

Zupełnie nie zgadzam się z Anniką. "Okup" to wyrażenie symboliczne: nie ma mowy o płaceniu go komukolwiek [Bogu, szatanowi...]. Jeśli już Jezus zapłacił jakiś okup, to ludzkiej pysze i egoizmowi Uśmiech Uśmiech

2000 lat temu Jezus wyprowadził w swoim ciele ludzkość z niewoli grzechu: zniszczył upadłą naturę Adama "przybiwszy ją do Krzyża" i odbarzył ją nową naturą, zdolną do uczestnictwa w życiu samego Boga, w swoim zmartwychwstaniu. Teraz ten sam proces, zapoczątkowany przez chrzest, ma miejsce w każdym chrześcijaninie a jego kresem jest przebóstwienie.

Niestety wiele broszurek ewangelizacyjnych stosowanych w Odnowie zawiera protestantyzującą wizję zbawienia - trzeba bardzo uważać jak się mówi o Ofierze Chrystusa, aby nie wyprowadzać potem fałszywych wniosków co do zbawienia.

[ Dodano: Nie 18 Gru, 2005 20:40 ]
Można jedynie powiedzieć "wykupienie z niewoli grzechu dokonało się 2000 lat temu", tak samo jak "wykupienie Izraela z niewoli egipskiej dokonało się 3200 lat temu". Ale wtedy Mojżesz nie zapłacił za to żadnego "okupu" ani Bogu, ani faraonaowi ani bożkowi.
"Odkupienie" to akt wyzwolenia krewnego znajdującego się w tarapatach prze tzw. goela [hebr. "odkupiciela"]. Nie zawsze wiązało się to ze spłatą okupu.

Natomiast alus bardzo ładnie przedstawił sens Ofiary Krzyżowej - zgadzam się z tym, co napisał.


- Annnika - 18-12-2005 22:21

Nie okup, w żadnym razie :!: - raczej dług... człowiek żyjąc i grzesząc zaciągał dług u Boga, bo według prawa Bozego zapłatą za grzech jest śmierć...

Ojku, źle wytłumaczyłam Smutny


- Moniczka - 18-12-2005 23:33

Annnika napisał(a):Nie okup, w żadnym razie :!: - raczej dług...

przecież to na jedno wychodzi...

[ Dodano: Nie 18 Gru, 2005 22:34 ]
Cytat:Nie okup, w żadnym razie :!: - raczej dług... człowiek żyjąc i grzesząc zaciągał dług u Boga, bo według prawa Bozego zapłatą za grzech jest śmierć...

Ale przecież w całym tym temacie wszyscy przekonują mnie że jest dokładnie odwrotnie, że nie chodziło o żaden dług u Boga ani o uczynienie zadość Bożej (urażonej) spawiedliwości


- jswiec - 19-12-2005 12:22

Annnika napisał(a):Nie okup, w żadnym razie - raczej dług... człowiek żyjąc i grzesząc zaciągał dług u Boga, bo według prawa Bozego zapłatą za grzech jest śmierć...
"Dług" w tradycji rabinackiej obowiązującej w czasach NT jest synonimem zaciągnięcia winy wobec pogwałcenia Przymierza z Bogiem. Przebaczenie grzechów to tyle co "darowanie długów". Taki zwrot mamy właśnie w oryginale Modlitwy Pańskiej u Mateusza:
I daruj nam nasze długi, ja i my je darujemy wszystkim naszym dłużnikom" [u Łukasza jest tak jak w tradycyjnej wersji polskiej]

Oczywiste jest, że naruszenie Przymierza przez jakąkolwiek ze stron miało pewne prawne konsekwencje: winna strona musiała w jakiś sposób "wyrównać" swoje przewinienie, a jeśli nie mogła, to musiała liczyć na "darowanie długu". Były zatem w Prawie mojżeszowym grzechy wymagający tylko ofiary zadośćuczynienia, ale były także "grzechy ku śmierci" sprowadzające na winowajcę karę śmierci.

Tymczasem Jezus ustanawiając z nami i z Bogiem Nowe Przymierze odrwaca logikę "długu". Wywiązywanie się z tego Przymierza nie polega już na dokładnym przestrzeganiu Prawa, ale na poddaniu się stwórczej łasce Bożej, Duchowi Swiętemu czyniącemu z nas Nowych ludzi - i to pomimo tego że wciąz jeszcze grzeszymy i upadamy.

Owszem musimy "przygotować grunt" pod działanie łaski, musimy zawierzyć Bogu i powiedzieć Mu "chcę tego! - uczyń mi według Twej obietnicy!", apotem musimy aktywnie korzystać z otrzymywanych stopniowo darów [w miarę jak wzrasta w nas nowy człowiek]. Ale cała reszta do nas nie należy: sami z siebie nie jesteśmy władni stworzyć w nas Nowego człowieka.

Najważniejsze jest jednak przyjęcie daru usynowienia, które umożliwia nam właśnie bezgraniczne i bezwarunkowe zawierzenie Bogu [na wzór Maryi].


- Annnika - 19-12-2005 17:25

Dziękuję za wyjaśnienie tego, co mi nie wyszło :mrgreen:


- Moniczka - 23-12-2005 14:47

jswiec napisał(a):[Tymczasem nasze zbawienie to długi proces rekonwalescencji, w którym jest miejsce na wiele wzlotów i upadków [pocieszeń i strapień wg terminologii św. Ignacego].
"W cierpliwości posiądziecie dusze wasze" mówi Jezus.
To przeciwnik wciąż nam p[odsuwa myśli w rodzaju "nigdy tego nie osiągniesz - to po prostu szaleństwo!". Ale Duch Święty cierpliwie nas przekształca. My sami rzadko to zauważamy, ale inni - owszem, całkiem często. Trzeba tylko chcieć zasięgnąć ich opinii.
Moniko, nie wiem co tak bardzo atakuje w tej chwili Twoją nadzieję, ale wiem także, że nie wolno Ci się poddać i wytrwale modlić się o Boży pokój pomimo ciągłych upadków.

Te słowa o cierpliwości przydadzą się na Święta...

Rzeczywiście, przemiany nie widać, a upadków jak zawsze mnóstwo.


- ddv - 25-12-2005 23:14

Olgo, Moniczko !
Przepraszam, że musialyście tak długo czekać - lecz ostatnio mam straswznie mało czasu na internet - a wygląda na to, ze będę miał go jeszcze o wiele mniej Smutny
Zatem - przejdżmy do sedna opierając się na wyjaśnieniach teologów:
Cytat:4. Dlaczego bez pomocy Chrystusa nikt nie mógłby osiągnąć wiecznego zbawienia? Tt 2,14; por. 1 P 1,18-19; Rz 3,23-24

Ciężkie grzechy „uśmiercają" w człowieku nadprzyrodzony dar miłości Bożej, udzielony przez Ducha Świętego, bez miłości zaś nie można osiągnąć wiecznego szczęścia. Grzech ciężki jest „śmiercią" miłości.

W tę duchową śmierć popadła cała ludzkość z powodu upadku pierwszych rodziców i win osobistych poszczególnych ludzi. Syn Boży jednak stał się człowiekiem, umarł na krzyżu i zmartwychwstał, aby swoją łaską unicestwić nasze grzechy, aby nas usprawiedliwić, odrodzić duchowo i doprowadzić do pełnej miłości, nieodzownej do osiągnięcia wiecznego zbawienia. Św. Paweł stwierdza: „Wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie, które jest w Chrystusie Jezusie. Jego to ustanowił Bóg narzędziem przebłagania przez wiarę, mocą Jego krwi" (Rz 3,23-25). Jeśli wierzymy i kochamy, co stanowi warunek osiągnięcia zbawienia, to dlatego, że Chrystus obdarzył nas swoją łaską. Każdy z nas jest „zabłąkaną owcą", którą Chrystus albo już znalazł, albo — jeszcze jej szuka (por. Łk 15,3-7).

5. Dlaczego bez łaski Chrystusa nikt nie potrafiłby się szczerze nawrócić? Łk 15,8-10

Aby uzyskać przebaczenie grzechów, człowiek musi uwierzyć w miłosierdzie Boże, z miłości do Niego żałować za swoje winy i prosić Go o przebaczenie. Bez łaski Chrystusa jednak nie można ani wierzyć, ani zwrócić się do Boga, ani żałować za grzechy. Wysłużona przez Zbawiciela łaska pozwala nam wierzyć, a gdy zgrzeszymy, pobudza nas do żalu, rozbudza w nas miłość, bez której nie można otrzymać wiecznego zbawienia.

Jezus Chrystus podobny jest do kobiety mającej dziesięć drachm, która—zgubiwszy jedną—zaczęła skwapliwie jej szukać, gdy zaś ją znalazła, bardzo się ucieszyła (por. Łk 15,8-10). Gdyby Zbawiciel nie udzielił nam swojej łaski, wszyscy trwalibyśmy na zawsze w grzechach, w nienawiści i dlatego po śmierci zostalibyśmy na wieki potępieni.

Św. Paweł ukazuje wspaniałomyślność Boga mówiąc: „Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami. Tym bardziej więc będziemy przez Niego zachowani od karzącego gniewu, gdy teraz przez krew Jego zostaliśmy usprawiedliwieni. Jeżeli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem

przez śmierć Jego Syna, to tym bardziej, będąc już pojednani, dostąpimy zbawienia przez Jego życie, l nie tylko to — ale i chlubić się możemy w Bogu przez naszego Jezusa Chrystusa, przez którego teraz uzyskaliśmy pojednanie" (Rz 5,8-11). Kto odrzuca łaskę Chrystusa, ten nie może osiągnąć wiecznego zbawienia.

6. Jakie możliwości zbawienia posiada człowiek, który nawraca się dopiero w chwili śmierci? Mt 20,1-16

Bóg pragnie zbawić każdego, każdemu chce udzielić nagrody, dlatego może osiągnąć życie wieczne nawet ten, kto nawraca się dopiero w chwili śmierci. To nawrócenie polega na szczerym, wypływającym z miłości żalu za grzechy, na pragnieniu zadośćuczynienia Bogu i ludziom za wyrządzone krzywdy, a także na chęci przyjęcia sakramentu pojednania. Kto nie zna tego sakramentu lub nie może go przyjąć, np. z powodu nieosiągalności kapłana, temu Bóg także przebaczy wszystkie, nawet najcięższe grzechy, jeżeli tylko za nie szczerze, z miłości ku Niemu żałuje.

7. Dlaczego odkładanie nawrócenia i pokuty na moment śmierci stanowi niebezpieczeństwo dla wiecznego zbawienia? Mt 24,42-51

Nikt nie wie, kiedy umrze, dlatego nikt nie może mieć pewności, że zdąży się nawrócić przed śmiercią. Jezus przestrzega: „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie" (Mt 24,42). Kto świadomie grzeszy, a pokutę, żal, przystąpienie do sakramentu pojednania odkłada na moment śmierci, ten nie ma w sobie miłości. Nie jest pewne, czy człowiek — który znał miłosierdzie i cierpliwość Boga, a mimo to uparcie przez całe życie odrzucał Jego łaskę skłaniającą go do przemiany życia— nawróci się przed śmiercią. Bóg zaprasza nas do przyjaźni ze sobą, jednak nie chce nikogo zmuszać do niej – ani w ciągu całego życia, ani w chwili śmierci, gdyż szanuje naszą wolność i decyzje.
http://www.teologia.pl/m_k/zag08-6.htm#4

Upraszczając - Chrystus umarł za nasze grzechy, gdyż - sam będąc Bogiem i człowiekiem w jednej Osobie - mógł poświęcić własne cierpienie osoby NIEWINNIE SKAZANEJ - umęczonej i zamordowanej za nas wszystkich.
Dał nam również WZORZEC POSTĘPOWANIA - jak mamy walczyć ze złem.
Pokazał nam również właściwą drogę do zwycięstwa nad szatanem.
Człowiek przecież swoim własnym postępowaniem pozbawił się możliwości przebywania w Raju (grzech Adama i Ewy, DOBROWOLNIE poddającej się pokusie "złego" (szatana) ) - Chrystus otwarł nam z powrotem tą możliwość.


- Moniczka - 28-12-2005 01:34

jswiec napisał/a:
Cytat:["Posprzątanie" to tylko wytrwała modlitwa, życie sakramentalne i praktykowanie cnót na tyle, na ile cię na to stać. Reszta dokona się stopniowo.

Jak nie masz siły - to proś o nią. Mów: "Panie uczyń we mnie to, czego się ode mnie domagasz!". To nie jest łatwe - ale tak właśnie czyniła św. Teresa z Lisieux i wiele innych.


Cytat:
Cytat:Sobór Trydencki. Sesja VI. Rozdz. 10. Wiedzcie, że człowiek z uczynków jest usprawiedliwiany, a nie tylko z wiary.
Kan. 32. Jeśli ktoś twierdzi, że dobre czyny usprawiedliwionego człowieka w tym znaczeniu są darami Boga, iż nie są także dobrymi zasługami usprawiedliwionego, albo że sam usprawiedliwiony dobrymi czynami, które spełnia z pomocą łaski Boga i przez zasługę Jezusa Chrystusa (którego jest żywym członkiem), nie zasługuje prawdziwie na wzrost łaski, na życie wieczne i na samo osiągnięcie tego życia (jeśli jednak umrze w łasce), a także nie zasługuje na powiększenie chwały – anathema sit.


Już nic nie rozumiem


- Zygmunt - 28-12-2005 03:19

ddv

Serdeczne dzieki za twoj udzial w tym temacie.Mozna sie od ciebie duzo nauczyc.

Pozdrawiam Uśmiech


- jswiec - 28-12-2005 12:05

Moniko, czego nie rozumiesz ?
Dekret soborowy sprzeciwaia się doktrynie protestanckiej, która chciałaby, aby dobre uczynki były powodowane w nawróconym jakby "automatycznie":
Cytat:„[…] ponieważ z wiarą otrzymaliśmy Ducha Świętego, z konieczności więc następuje potem wypełnianie Zakonu, a przez to wzrasta miłość, cierpliwość, czystość i inne owoce Ducha Świętego” (Apologia Konfesji Augsburskiej, XX, 15).

Otóż nic nie jest konieczne ani automatyczne: otrzymaliśmy dar Nowego Człowieka za darmo, a potem albo możemy się na nim w życiu opierać, albo też żyć tak, jakbyśmy nigdy tego daru nie otrzymali. Nawet jeśli nawrócenie jest szczere, to jeszcze nie oznacza, że dobre uczynki pojawią się "same z siebie": jak to mówił nasz drogi wieszcz A.M.:
Uczyniwszy na wieki wybór, w każdej chwili wybierać muszę
Owszem, uczynki pojawią się, jeśli będziemy trwać w zawierzeniu, a nie dlatego, że raz kiedyś tam udało się nam zawierzyć.

Otóż sobór trydencki broni bardzo istotnej sprawy: mówi pośrednio, że Nowa Jerozolima zstępująca z nieba jest w 100% dziełem Boga, ale także w 100% dziełem człowieka, jest miastem, a nie ogrodem, zatem zawiera się w niej także ogrom ludzkiej pracy, której w pierwotnym Raju nie było.
Owszem, są to wszystko "Boże dzieła przez nas" [jak to mawiał wielokrotnie św. Augustyn], ale są to równie nasze dzieła jak i Boże.
[podobnie Pismo św. to dzieło w 100% boskie i w 100% ludzkie]

Naszą zasługą jest przede wszystkim to, że:
- przygotowujemy grunt pod dary Ducha św.
- aktywnie korzystamy z już otrzymanych darmo darów
- i to wszystko pomimo naszej słabości a nawet upadków i grzechów, które nam się jeszcze w tym życiu przytrafiają [w sposób niemal nieuchronny]

Wiedząc o naszej słabości, prosimy Pana, aby nigdy nie zabrakło nam Jego łaski, wiedząc jednak także, że "moc w słabości się doskonali" i że, w naszej obecnej kondycji, nawet nasze słabości i upadki mogą przyczynić się do naszego zbawienia, jeśli tylko stale będziemy trwać w zawierzeniu. Dlatego postawa św. Teresy jest jak najbardziej zrozumiała: czując się za słabą do wykonywania woli Bożej, prosiła Pana, aby uczynił w niej tego, co od niej żąda - to jest właśnie postawa bezgranicznego zawierzenia.

Św. Ignacy z Loyoli wyraził to jeszcze inaczej:
"Powinniśmy modlić się tak, jakby nic od nas nie zależało, a wszystko od Boga, ale działać tak, jakby wszystko od nas zależało, a nic od Boga".

[ Dodano: Sro 28 Gru, 2005 11:27 ]
ddv napisał(a):Chrystus umarł za nasze grzechy, gdyż - sam będąc Bogiem i człowiekiem w jednej Osobie - mógł poświęcić własne cierpienie osoby NIEWINNIE SKAZANEJ - umęczonej i zamordowanej za nas wszystkich.
ddv - czy mógłbyś nam wytłumaczyć jak to rozumiesz ?

Bo ja wiem, jak to rozumieją protestanci: mianowicie tak, że tylko Bóg był na tyle wytrzymały, aby odebrać zamiast nas karę, która nam się należała, a przy tym była złaożona przez kogoś doskonale sprawiedliwego.

Jest to wyjaśnienie dość monstrualne, czyniące z Boga przede wszystkim Rozgniewaną Wszechmoc a nie Miłosierdzie.
Otóż Bogu nie jest potrzebne niczyje cierpienie, aby zmienić swoje nastawienie do grzesznika, nie jest potrzebna niczyja męka, aby przekonać się do kogoś lub czegoś.

Otóż Bogu zależy tylko na tym, aby wyzwolić nas z upadłej natury Adama i przyoblec w nową naturę [Chrystusa - Nowego Adama]. Tak więc na Krzyżu Chrystus unicestwił naszą upadłą naturę, a w zmartwychwstaniu odbarzyła nas nową naturą. W ten sposób Wcielone Słowo dokonało ponownego stworzenia ludzkości [najpierw w osobie Jezusa, ale potem także w każdym obmytym Wodą i Krwią wytryskującą z Jego Boku].

Należy cały czas podkreślić, że to zbawienie nie polega na przywróceniu pierwotnej kondycji człowieka sprzed grzechu, ale obdarza nas znacznie doskonalszą naturą [por KKK 412]. Nie polega ona na udobruchaniu Rozgniewanej Wszechmocy, ale na uczynieniu człowieka zdolnym do wejścia z Bogem w relację syna/córki na znacznie doskonalszych zasadach niż to, co było proponowane naszym Prarodzicom, a co oni odrzucili.

W sposobie w jaki zostaliśmy zbawieni widać jakiś paroksyzm Bożej miłości wobec nas - świadomośc tego powinna nas ostatecznie przekonać co do Boga i wyzwolić w nas niemal spontaniczny akt bezwarunkowemgo zawierzenia. Niestety nie wszyscy teologowie potrafią to jasno i prosto powiedzieć, a w świecie katolickim jansenizm dokonał w ciągu 3ch wieków niewyobrażalnych spustoszeń [zwłaszcza duszpasterskich].


- Moniczka - 28-12-2005 14:18

Dziękuję, już zrozumiałam.


- TOMASZ32-SANCTI - 28-12-2005 16:54

jswiec, bardzo dobrze to ująłeś, chyba na tyle dobrze,ze Moniczka chyba zrozumiała - czy napewno tak jest to nie wiem,ale wypada jej wierzyć. Ja myślę,że wiele osób mogło by z takiego wyjaśnienia coś zrozumieć.

Pozdrawiam


- Moniczka - 01-01-2006 15:18

Upewnić się jednak muszę.

Znalazłam taki oto cytacik na stronie... http://msza.net/m/i/om08.html

Cytat:Bóg przewidział bowiem, że człowiek śmiertelnie Go obrazi. Postanowił równocześnie od winowajcy zażądać pełnego, doskonałego zadośćuczynienia. Takiego doskonałego zadośćuczynienia stworzenie Stwórcy nie było w stanie dać. Wtedy Syn Boży pospieszył z pomocą, zamienił z człowiekiem rolę, niewinny podstawił się za winnego.

W swojej Boskiej naturze Syn Boży zadość czynić nie może. Dlatego, gdy nadeszła chwila zamierzona w wieczności, wziął krew z krwi naszej, uczynił ją przez połączenie z Boską Osobą krwią Bożą i tę krew i całą swoją ludzką naturę złożył Trójcy świętej jako ofiarę na przebłaganie.

Nie ma wątpliwości, że śmierć Syna Bożego na krzyżu nie jest śmiercią zwyczajną, ale ofiarną. Schodzą się w niej wszystkie warunki i składniki prawdziwej ofiary. Podstawił się Człowiek-Bóg za człowieka. Podstawienie zostało przyjęte. Podstawiony zginął, starty jak robak. Podstawiony sam, jako człowiek, był swojej ofiary kapłanem. Umarł, bo chciał. Nikt z ludzi wbrew jego woli nie mógł Mu odjąć życia. Zabiła Go Miłość ku Bogu i ludziom.

Ponieważ cierpienia Chrystusa były cierpieniami Boga w ludzkim ciele, więc już jedną jedyną śmiercią krzyżową przeobficie Zbawiciel dokonał odkupienia, "pojednał wszystko z sobą: i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach" (Kol 1, 20), "udoskonalił na wieki tych, którzy są uświęcani" (Hbr 10, 14), czyli innymi słowy: nad miarę uczynił zadość Bogu, a ludziom odzyskał utracone łaski nadprzyrodzone, niebo.

Miałam zamiar napisać że to jest własnie typowy przykład myślenia protestanckiego które zakradło się do Kościoła

ale pod tekstem znalazłam stwierdzenie:

Cytat:Wolno drukować.
Poznań, 24 stycznia 1913 r.
Oficjał i Wikariusz Generalny ks. Dalbor.

Przepraszam że drążę temat. Ale to wszystko jest strasznie zakręcone! Naprawdę zrozumiałam poprzednie posty, ale skoro to co przytoczyłam ma zezwolenie władzy dochownej to chyba jednak źle zrozumiałam!

[ Dodano: Nie 01 Sty, 2006 14:21 ]
jswiec napisał(a):Jest to wyjaśnienie dość monstrualne, czyniące z Boga przede wszystkim Rozgniewaną Wszechmoc a nie Miłosierdzie.
Otóż Bogu nie jest potrzebne niczyje cierpienie, aby zmienić swoje nastawienie do grzesznika, nie jest potrzebna niczyja męka, aby przekonać się do kogoś lub czegoś.

JA się własnie z tym zgadzam! Nie potrafiłabym kochać Boga który urażony żąda zadośćuczynienia...

I dlatego nie rozumiem dlaczego takie teksty jak ten powyższy, który według mojego rozeznania zawiera teorie jansenizmu, są drukowane w Kościele...

[ Dodano: Nie 01 Sty, 2006 14:28 ]
No dobrze, powiedzmy szczerze.

Przestaję rozumieć o co w tym wszystkim chodzi. Tzn. rozumiem to co pisali jswiec i inni - i zgadzam się w pełni z tym. Ale skoro ją też takie interpretacje jak ta w tym co przytoczyłam - i też jest "katolicka" - to tej drugiej przecież nie mogę zaprzeczyć, choć wszystko we mnie buntuje się przeciwko wizji Boga który żąda zemsty i musi wyrównać sprawiedliwość na wlasnym Synu. ALe jak zaprzeczyc? jakie ja mam do tego prawo?

[ Dodano: Nie 01 Sty, 2006 14:53 ]
Z tej samej strony:

Cytat:Ponieważ człowiek obraził Boga, ofiara przybrała charakter bolesny. Cierpienie jest skutkiem grzechu. Skoro jednak człowiek przyjmie je dobrowolnie, z miłością i posłuszeństwem, może wyrazić w ten sposób Bogu swój żal, pragnienie pokuty, a tym samym i zadośćuczynić za winę. Jednakowoż wśród ofiar ludzkich jedynie Krew Jezusa Syna Bożego, o wartości nieskończonej, mogła całkowicie przebłagać gniew Boży i zadośćuczynić za obrazę wyrządzoną Majestatowi Nieskończonemu Trójcy Przenajświętszej. Dlatego też Pan Jezus stał się posłuszny aż do śmierci i na krzyżu złożył najdoskonalszą Ofiarę, która zastąpiła wszystkie inne i stała się Jedyna ofiarą uznaną w obliczu Boga. Ale Pan Jezus chciał, aby Jego Ofiara stała się również i naszą własnością, to znaczy, abyśmy wszyscy mogli brać w niej udział i z nią się połączyć.



- Crusader - 01-01-2006 20:34

Moniczka napisał(a):JA się własnie z tym zgadzam! Nie potrafiłabym kochać Boga który urażony żąda zadośćuczynienia...

I dlatego nie rozumiem dlaczego takie teksty jak ten powyższy, który według mojego rozeznania zawiera teorie jansenizmu, są drukowane w Kościele...

obawiam się, że trochę za bardzo uległaś wpływowi kol. jswieca, który widzi jansenizm nawet tam gdzie go nigdy nie było.

wolałbym pytania cząstkowe niż ogólną wypowiedź. Bo nie wiem, gdzie tkwi sedno problemu. Póki co, cytat z katechizmu Gasparriego - najbardziej klarownego i wiarygodnego wykładu wiary katolickiej

O dziele Odkupienia rodzaju ludzkiego

98. W co wierzymy przez czwarty artykuł Składu Apostolskiego: Umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion?

Przez czwarty artykuł Składu Apostolskiego: Umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion, wierzymy, że Jezus Chrystus, aby odkupić rodzaj ludzki przez krew swoją najdroższą, pod namiestnikiem Judei Ponckim Piłatem został umęczony, przybity do Krzyża i umarł na nim, został z niego zdjęty i pogrzebany.

99. Na czy polega dzieło Odkupienia, dokonane przez Jezusa Chrystusa?

Dzieło Odkupienia, dokonane przez Jezusa Chrystusa, polega na tym, że „dla miłości zbytnio wielkiej, którą umiłował nas, przez najświętszą swoją mękę na drzewie krzyża wysłużył nam usprawiedliwienia i uczynił za nas zadość Bogu Ojcu” (Sobór Tryd.).

100. Czy Jezus Chrystus poniósł mękę i śmierć jako Bóg czy też jako człowiek?

Jezus Chrystus poniósł mękę i śmierć jako człowiek, gdyż jako Bóg nie mógł ani cierpieć ani umrzeć, ale samo Jego wcielenie i każde cierpienia za nas, nawet najmniejsze, miało wartość nieskończoną z Boskiej Osoby.

101. Dlaczego więc Jezus Chrystus chciał ponieść tak gorzką i haniebną mękę i śmierć?

Jezus Chrystus dlatego chciał ponieść tak gorzka i haniebną mękę i śmierć, aby sprawiedliwości Bożej jak najobficiej uczynić zadość, wyraźniej okazać nam swoją miłość, wzbudzić w nas większą nienawiść do grzechu i dodać nam siły do znoszenia dolegliwości i przykrości tego życia.

102. Za kogo Jezus Chrystus poniósł mękę i śmierć?

Jezus Chrystus poniósł mękę i śmierć za wszystkich ludzi bez wyjątku.

103. Czyż więc wszyscy ludzie dostępują zbawienia?

Nie wszyscy ludzie dostępują zbawienia, lecz tylko ci, którzy korzystają ze środków ustanowionych przez tegoż Odkupiciela, po to, żeby ludzie mogli przyswoić sobie zasługi Jego męki i śmierci.

104. Czy Jezus Chrystus, umierając na krzyżu, oddał samego siebie Bogu na prawdziwą i osobliwą ofiarę?

Jezus Chrystus, umierając na krzyżu, siebie samego oddał Bogu na prawdziwą i osobliwą ofiarę nieskończonej ceny za odkupienie ludzi, dając za nich sprawiedliwości Bożej zadośćuczynienie nieskończonej wartości.